W 1986 roku nagrali płytkę: "Licensed to Ill" - właśnie ten album chyba powinien najbardziej przypaść osobom zorientowanym na muzykę rockową/ metalową. Utwory takie jak "Fight for Your Right" czy "No Sleep till Brooklyn" zna chyba każdy.

Na drugim albumie nie było już takiego ciężaru, skręcili mocniej w stronę hip-hopu. Nie przepadam za tą płytą i rzadko do niej wracam.

Trzecia płyta to też hip-hop ale wchodzi mi dużo lepiej i częściej gości w moim odtwarzaczu. Sporo na nim różnych niepokojących lekko psychodelicznych dźwięków, ma niepowtarzalne brzmienie i jakiś taki narkotyczny klimat. Mam duży sentyment do tej płyty. Świetny wokalnie, bardzo przestrzenny i wciągający. Kawałki krótkie i bardzo zróżnicowane, słucha się znakomicie. Rockowym akcentem jest utwór Time for Livin.

Czwarta płyta - Ill Communication - obok debiutu chyba moja ulubiona, pełna pasji i ognia, wciąż brzmi świeżo i wspaniale, nie ma żadnych słabych punktów, począwszy od doskonałego, odjechanego i szalonego "Sure Shot", przez krótki punkowy, brudny i gnający do przodu "Tough Guy" ... w zasadzie kawałek po kawałku można by wymieniać, każdy inny, każdy dokonały. No i "Sabotage" - jeden z moich ulubionych utworów BB w ogóle.

Z późniejszych płyt mam jeszcze Hello Nasty, która mnie specjalnie nie porwała (choć poziom wciąż wysoki), kolejnych już nie słyszałem. Zna ktoś? Warto?