blasfimer pisze:
2 jest bdb tylko za długa, zrobić z niej 1 cd i mamy klasyk, a tak to troche zapychaczy się znalazło, reszty nie warto, lepiej zająć się tymi panami np " onclick="window.open(this.href);return false; jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś to polecam ogarnąć wszystko od el-p, szczególnie the cold vein i funcrusher
Cannibal Ox znam od lat, spoko.
Teraz robiłem podchody do 'Supreme Clientele' GFK eh znowu kurewsko wysoki poziom, frajdy z poznawania płyt tych kolesi będą miał na miesiące, to na pewno jedno z najważniejszych moich muzycznych odkryć w tym roku.
Najgorsze jest że chciałem wgłebić sie w jakaś lekturę związaną ze zjawiskiem Wu Tang Clan ale niestety strony hiphopowe stoją na żenująco niskim poziomie a z drugiej strony serwisy typu Porcys mają nieznośną manierę pisania, chyba jedyny ciekawy artykuł jaki znalazłem to jakaś retrospekcja na T-Mobile Music.
w polskim internecie raczej nie znajdziesz żadnych ciekawych artykułów na temat wtc, o dziwo najwięcej można dowiedzieć się z anglojęzycznej wiki, książka też powstała ale nie czytałem jej bo w polsce nie jest dostępna, nawet angielskiego pdfa nie mogłem znaleźć
sama historia jest w sumie ciekawa, raperzy z obozu wu to nie ułomki, do legendy przeszły historie o ghoście który jednym ciosem połamał szczękę mase'owi, czy też zrzucił ze schodów raczkującego wtedy w biznesie 50centa, nie mówiąc już o tym, że byli ciągle obserwowani przez FBI, większość z nich odbywała wyroki w więzieniach, w tym np. w jednym z najcięższych więzień w stanach - rikers island. na osobne wspomnienie zasługuje ol dirty, ten to był dopiero wariat, niestety skończył tragicznie, ale można się było spodziewać po jego stylu życia, taki rapowy gg allin, tylko bez srania
tu jeden z ostatnich albo i nawet ostatni koncert z udziałem odb, widać, że nałóg go zżerał " onclick="window.open(this.href);return false;
Na dwójce 'Wu Tang Forever' nie mogę doszukać się niczego ciekawego po kilkoma partiach Ghosta, za to odświeżyłem trójkę jako całość i tym razem wrażenia są całkiem pozytywne, są niestety typowo komercyjne kawałki ale nie raziłyby tak bardzo gdyby pozostawić rap a wyjebać te okropne refreny popowe/soulowe/jamajskie/chuj wie jakie, no i goście, może poza Snoop Doggiem są totalnie z dupy. Za to znalazł się numer genialny, nic dziwnego że wrzucony na początek - 'Chamber Music', ten podkład niszczy! Znowu chylę czoła przed RZA.
Wspólna refleksja odnośnie obydwu płyty - nowa maniera wokalna Method Mana w porównaniu z tą z jedynki jest totalnie chujowa no i wszelkie występy gościa o ksywie Cappadonna uważam za wypadek przy pracy,
Taaa już miałem obadane tzw. 'porządne' rapy... z tym że niemal wszystko to side projekty Broadricka, Pattona, Kur itd... bardzo było złudne przekonanie że natywni hiphopowcy nie nagrywają dobrych płyt i to nie w kwestii nawet samego rapu a podkładów. Bity RZA są genialne, można tego słuchać dla samych podkładów. A jaka produkcja...
Tak jak pisałem wcześniej, gdybym robił ranking najważniejszych muzycznych odkryć w tym roku, WTC (łącznie z odpryskami) załapałoby się do pierwszej trójki.
Na razie muszę zaaplikować wszystkie gałęzie WTC a to nie są albumy ani krótkie ani takie które można 'odfajkować' zresztą nie o to chodzi... idę systematycznie wg pogrupoywania użytkownika blasfimera. Jeszcze nawet nie czuję żebym 'Supreme Clientele' dobrze ogarnął a sam GFK ile ma płyt... ale to dobrze bo będzie okrywania na kilka miesięcy.
Na pewno z polskim hh dałem sobie spokój, po kilku próbach albumów zapodanych przez ww kolegę w ramach krajowego grania rzygłem.
Wspaniały materiał wyjadaczy sceny pod dowództwem Sluga znanego szerzej z macierzystego Atmosphere
[youtube][/youtube]
Kompozycyjnie gniecie a poziom siły rażenia wypluwania kolejnych wersów tekstu Ci kolesie wnieśli na poziom nieosiągalny dla 99,9 % sceny zakapturzonych nawijaczy. Brać, słuchać i się zachwycać. Wspaniały feeling hip-hopu lat 90tych. Wszędzie tam gdzie maca ręce Slug wychodzi masa dobrego.
Kupię Nunslaughter Goat ale nie ten w czerwonym digipacku.
hcpig pisze:Taaa już miałem obadane tzw. 'porządne' rapy... z tym że niemal wszystko to side projekty Broadricka, Pattona, Kur itd... bardzo było złudne przekonanie że natywni hiphopowcy nie nagrywają dobrych płyt i to nie w kwestii nawet samego rapu a podkładów.
W kwestii samego rapu, to zdecydowanie nagrywają lepsze płyty.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
Pionierzy wraz z Gravediggaz nurtu horrorcoru którzy zostali troszeczkę zapomniani na przestrzeni lat pozostając w cieniu sławniejszych kolegów. W zalewie bylejakości na scenie nawijaczy o śmierci, szatanie i demonach ich longplay U.S.A jawi się jako perła którą pominąć nie można.
[youtube][/youtube]
Kupię Nunslaughter Goat ale nie ten w czerwonym digipacku.
"Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę."