Świat Bez Końca
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14288
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Świat Bez Końca
aha no to spoko
bo już myślałem że coś mi sie popsuło i bede musiał grzebać w ustawieniach jakiś i szukać czemu nic nie wyskakuje
chociaż w sumie to nie, nie spoko bo nie mam co czytać ;)
bo już myślałem że coś mi sie popsuło i bede musiał grzebać w ustawieniach jakiś i szukać czemu nic nie wyskakuje
chociaż w sumie to nie, nie spoko bo nie mam co czytać ;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
W tym roku w ogole planuje tylko 12 wpisów. Zauważyłem ze te bardziej ogólne przemyślenia na fb cieszą się dużo większa popularnością, ale one wymagają trochę więcej czasu. O Japonii tez pewnie zrobię coś bardziej ogólnego, typu dowody na to ze to jeden wielki park rozrywki;) poki co mam kilka zarysów które leżą w szufladzie i czekają by dojrzeć, ale nie spieszy mi się jakos, mimo ze jestem mocno do tylu z rozkładem jazdy. Popularne wpisy powodują duży przypływ lajkow dla bloga, a mało popularne albo wcale, albo wręcz mały odpływ. No ale koniec końców pisze to głównie dla siebie. Niestety razem z zamknięciem strony okazało się, ze straciłem całkowicie wpisy z 2 pierwszych lat, co trochę zabolało i straciłem serce.
I am Jerusalem.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14288
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Świat Bez Końca
smuteczek :(
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10215
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Świat Bez Końca
Hatefire pisze:O, widzę szykuje się seria wpisów w stylu "Paulo Coelho był na dwutygodniowym urlopie w Japonii i dzieli się głębokimi refleksjami na temat tamtejszej kultury" ;-)
Kurna wiedziałem, że tak będzie, a ty się wypierałeś ;-)ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:Zauważyłem ze te bardziej ogólne przemyślenia na fb cieszą się dużo większa popularnością, ale one wymagają trochę więcej czasu. O Japonii tez pewnie zrobię coś bardziej ogólnego, typu dowody na to ze to jeden wielki park rozrywki;)
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Nie No, to oczywiste ze będę drapał się po brodzie, palił fajkę i opowiadał co my, starzy Japończycy myślimy o życiu. Ale teraz, w tej chwili, śpimy na jakimś opuszczonym kampingu kilometry od najbliższego domu i przypominam sobie wszystkie japońskie horrory jakie w życiu oglądałem w tempie ekspresowym.
I am Jerusalem.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10215
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Świat Bez Końca
To pomyśl dla odmiany o jakichś hentai z potworami o fallicznokształtnych mackach, będziesz lepiej spał, choć w sumie może jednak gorzej ;-)ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:przypominam sobie wszystkie japońskie horrory jakie w życiu oglądałem w tempie ekspresowym.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Kolejna trudniejsza noc. Namiot zalany i zasypany piaskiem z plazy, lało cała noc i wciąż pada od czasu do czasu, tropik zajebistego modelu Festival Fun za 80 zł + drugi gratis nie da rady, szok. Dziewczyna śpi tam chyba albo próbuje, ja popierdolilem i siedzę na plazy i czytając jak tam u was dzień jeszcze poprzedni się toczy. A poza tym jesteśmy na wyspie kotów, mapa pokazuje mi ze nazywa się Sanagi-Jima, chociaż Przysiaglbym ze powinna się nazywać Shintosu. Zrobię wam panoramke co teraz widzę bo i tak nie mam co robic ale wifi chociaż jest;) wszędzie koty i kraby..
I am Jerusalem.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16342
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Świat Bez Końca
dawaj zdjęcia.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:Kolejna trudniejsza noc. Namiot zalany i zasypany piaskiem z plazy, lało cała noc i wciąż pada od czasu do czasu, tropik zajebistego modelu Festival Fun za 80 zł + drugi gratis nie da rady, szok. Dziewczyna śpi tam chyba albo próbuje, ja popierdolilem i siedzę na plazy i czytając jak tam u was dzień jeszcze poprzedni się toczy. A poza tym jesteśmy na wyspie kotów, mapa pokazuje mi ze nazywa się Sanagi-Jima, chociaż Przysiaglbym ze powinna się nazywać Shintosu. Zrobię wam panoramke co teraz widzę bo i tak nie mam co robic ale wifi chociaż jest;) wszędzie koty i kraby..
ja mam taką fiksację, że gdzie jestem zagramanicom, ale w Polsce też, robię foty sierściuchom jebanym. właściwie to nie wiem po co. cały telefon zajebany jakimiś pchlarzami.
a panoramka wyglada jak jakaś łeba. tylko smażonego halibuta brakuje. ok. tego czopa tak w dalszej perspektywie na bałtyku nie ma. chyba, że pis zamiast mierzei wiślanej go wybudował. nating speszal. kolego. moja Szanowna Małż. robi lepsze.
tak, czy nie?
13.04.2024
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9672
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Świat Bez Końca
az sprawdzilem we wszelkich internet archivach i archiwizowalo Ci tylko glowne strony... powiedzialbym, ze to nauczka i zeby wrzucac na masterfula jako backup, ale pamietajac jakie z doktore porobiliscie szarady to to tez kiepskie rozwiazanie :PŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:Niestety razem z zamknięciem strony okazało się, ze straciłem całkowicie wpisy z 2 pierwszych lat, co trochę zabolało i straciłem serce.
Guilty of being right
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Na razie siedzę z takimi skubana mi bo rezta jeszcze śpi.. ale powili się schodzą:) z fajnych rzeczy widzieliśmy świetliki morskie, takie malusienkie jak ziarnko piasku robaczki które wyrzuca morze i świecą na niebiesko, ale nie sposób bez statywu zrobic im zdjęcie, a szkoda:)
I jeszcze takie megarybiki tu popierdalaja wszędzie
I jeszcze takie megarybiki tu popierdalaja wszędzie
I am Jerusalem.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
A to nasze cygańskie obozowisko i muszla, nazbieraliśmy takich trochę różnych:)
Wiem ze wyglada tragicznie No ale noc była ciężka. Miejscowi na dzień dobry przynieśli nam browary i napoje:) chcieli pogadac No ale na po japońsku tylko konichiwa i sayonara.
Wiem ze wyglada tragicznie No ale noc była ciężka. Miejscowi na dzień dobry przynieśli nam browary i napoje:) chcieli pogadac No ale na po japońsku tylko konichiwa i sayonara.
I am Jerusalem.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16342
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Świat Bez Końca
dobre zbójeŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:Na razie siedzę z takimi skubana mi bo rezta jeszcze śpi.. ale powili się schodzą:) z fajnych rzeczy widzieliśmy świetliki morskie, takie malusienkie jak ziarnko piasku robaczki które wyrzuca morze i świecą na niebiesko, ale nie sposób bez statywu zrobic im zdjęcie, a szkoda:)
I jeszcze takie megarybiki tu popierdalaja wszędzie
13.04.2024
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9672
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Świat Bez Końca
ten namiot to faktycznie ma jedna nozke troche bardziej niz druga ;-)ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
Guilty of being right
Re: Świat Bez Końca
Nie znasz się. To namiot falochron, dopasowujący się do każdego umocnienia. Przetrwa nie tylko nocny powrót podchmielonego właściciela, ale także uderzenie tsunami. Ręczniki bym tylko lepiej umocował. Pozdrowienia z Wielickiej.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15994
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Wiem, wiem, dawno już nic nie było. Może po prostu potrzebowałem kilku miesięcy przerwy, czując, że chwilowo to, co miałem do zaoferowania, nie satysfakcjonowało samego mnie. Niemniej jednak, teraz już wracamy na stałe tory, bo materiału nazbierało się wystarczająco dużo;) Mam nadzieję, że teksty z podróży po Japonii jakoś wam to wynagrodzą;)
SANAGI-JIMA, KOCIA WYSPA, JAPONIA: HORROR ,,NAMIOT"! JUŻ WKRÓTCE W NAJGORSZYCH KINACH!
Gdyby to był film, mógłby zaczynać się czymś w rodzaju:
,,Widzicie tego gościa, który stoi w zadaszonym kiblu, trzęsie się z zimna w krótkich spodenkach i koszulce wśród padającego deszczu, otoczony kotami z dziwnie krótkimi ogonkami, i patrzy w morze, czekając na wschód słońca? To ja. Zapewne zastanawiacie się, jak do tego doszło...".
To nie był jednak film, to rzeczywistość skwierczała. No, ale po kolei.
Poprzedniego dnia dopłynęliśmy promem do Sanagi-jima, jednej z Kocich Wysp Japonii, których jest ponoć trzynaście. Różnią się one populacją, wielkością, liczbą kotów i stopniem popularności. Dlaczego Marysia wybrała akurat tę konkretną wyspę, doprawdy, ciężko mi powiedzieć, ale z całą pewnością nie można było nazwać jej turystyczną.
Od razu rozstawiliśmy namiot na plaży w porcie, i dopiero wtedy wybraliśmy się na wycieczkę. Cała wulkaniczna wyspa ma niecałe 2 km² powierzchni, ale poruszać się można jedynie przy brzegu, bo reszta to zarośnięta roślinnością góra, w której żyją tylko dzikie zwierzęta – jak na przykład ogromny odyniec, którego spotkałem w nocy grzebiącego w czyimś ogródku, do tego prawdopodobnie jakieś małpy, świetliki, i oczywiście koty.
Wracając do namiotu, bo to on jest głównym bohaterem tej historii... Nadeszła noc, a razem z nią kilka problemów, których wcześniej nie przewidzieliśmy.
Problem numer 1: Piasek. Po zachodzie słońca umyliśmy się na zmianę w morzu. Nasze ciała mogły wyschnąć, ale podeszwy nigdy nie były całkowicie wolne od ziarenek. Za każdym razem, gdy wychodziliśmy z namiotu, przynosiliśmy ich trochę więcej. W ten sposób zanim zebraliśmy się do spania, maty i śpiwory były pełne mokrego i suchego piachu. Może i jestem śliczny jak księżniczka na ziarnku grochu, ale z całą pewnością nią nie jestem, mimo że spałem w różnych warunkach, naprawdę różnych; ale nie uwierzylibyście, jak taki piasek potrafi wkurzać.
Problem numer 2: Deszcz. Ledwie się położyliśmy, krople zaczęły bębnić o tropik. Mój dzielny namiot, model Festival Fun II wytrzymuje max 1 szklankę wody na godzinę, a i to z trudem. Na początku żyliśmy głupią nadzieją, że jak będziemy udawać, że deszczu nie ma, to w końcu sobie pójdzie. Nie poszedł. Wyszedłem na zewnątrz i zarzuciłem na wierzch tropiku tatami (to taki niby-dywan popularny w Japonii), które dostaliśmy od starszej pani jeszcze za dnia, by ukryć pod nim plecaki przed sikającymi kotami. Na samej górze, jak wisienka na torcie, leżał mój pomarańczowy ręcznik. Była to doprawdy przeżałosna konstrukcja, na widok której chciało się płakać. Cienkie rurki rusztowania prawie zawaliły się pod ciężarem tatami. W środku poziom miejsca spadł o jakieś 30%. Namiot błagał o cios łaski. Używanie go w tych warunkach było jak brawurowa jazda Cinquecento po pustyni Atacama: nieodpowiedni sprzęt na nieodpowiednie warunki.
Problem nr 3: Komary. Zamknęliśmy w końcu namiot od wewnątrz, włączyliśmy czołówkę i wzięliśmy się do zabijania moskitów jeden po drugim. Wszystkie były już pełne naszej krwi i gdy rozmazywaliśmy je na ścianie namiotu Festival Fun II, to było to jak malowanie krwią po wnętrzu. Piękna scena do horroru, który kiedyś wyreżyseruje: ,,NAMIOT"! JUŻ WKRÓTCE W NAJGORSZYCH KINACH. TAK STRASZNY, ŻE SIĘ ZESRASZ."
Problem nr 4: Gorąco. Gdy zabiliśmy już – jak mniemaliśmy – wszystkie komary, zasunęliśmy suwak namiotu do końca. Wystarczyła minuta, bym łapał hausty powietrza, w którym nie mogłem doszukać się żadnego tlenu. Oddanie się w ramiona Morfeusza było w tej sytuacji równie możliwe, co oddanie się jego bratu, Tanatosowi, raz na zawsze.
Po nerwowej dyskusji na temat możliwych rozwiązań i próby ich zaimplementowania, stwierdziliśmy, że generalnie jest już 4 nad ranem, i nie ma sensu szukać innego miejsca do spania, bo wkrótce będzie świtać. Marysia została w namiocie. Ja poszedłem do murowanego, publicznego kibelka nieopodal.
I oto też stoję pod daszkiem toalety, niewyspane oczy, rozczochrana głowa, trzęsąca się ręka trzymająca papierosa, pierwsze poranne koty żebrzące o jedzenie, ogromne rybiki rojące się w kątach, i ognista głowa nadchodząca znad mgieł, odległy płomień poprzedzający słońce.
Coś za mną zamiauczało, domagając się atencji. Uśmiechnąłem się pod nosem.
Bywało lepiej, ale bywało też przecież znacznie gorzej.
Pogłaskałem go przy ogonie. Lubię koty.
SANAGI-JIMA, KOCIA WYSPA, JAPONIA: HORROR ,,NAMIOT"! JUŻ WKRÓTCE W NAJGORSZYCH KINACH!
Gdyby to był film, mógłby zaczynać się czymś w rodzaju:
,,Widzicie tego gościa, który stoi w zadaszonym kiblu, trzęsie się z zimna w krótkich spodenkach i koszulce wśród padającego deszczu, otoczony kotami z dziwnie krótkimi ogonkami, i patrzy w morze, czekając na wschód słońca? To ja. Zapewne zastanawiacie się, jak do tego doszło...".
To nie był jednak film, to rzeczywistość skwierczała. No, ale po kolei.
Poprzedniego dnia dopłynęliśmy promem do Sanagi-jima, jednej z Kocich Wysp Japonii, których jest ponoć trzynaście. Różnią się one populacją, wielkością, liczbą kotów i stopniem popularności. Dlaczego Marysia wybrała akurat tę konkretną wyspę, doprawdy, ciężko mi powiedzieć, ale z całą pewnością nie można było nazwać jej turystyczną.
Od razu rozstawiliśmy namiot na plaży w porcie, i dopiero wtedy wybraliśmy się na wycieczkę. Cała wulkaniczna wyspa ma niecałe 2 km² powierzchni, ale poruszać się można jedynie przy brzegu, bo reszta to zarośnięta roślinnością góra, w której żyją tylko dzikie zwierzęta – jak na przykład ogromny odyniec, którego spotkałem w nocy grzebiącego w czyimś ogródku, do tego prawdopodobnie jakieś małpy, świetliki, i oczywiście koty.
Wracając do namiotu, bo to on jest głównym bohaterem tej historii... Nadeszła noc, a razem z nią kilka problemów, których wcześniej nie przewidzieliśmy.
Problem numer 1: Piasek. Po zachodzie słońca umyliśmy się na zmianę w morzu. Nasze ciała mogły wyschnąć, ale podeszwy nigdy nie były całkowicie wolne od ziarenek. Za każdym razem, gdy wychodziliśmy z namiotu, przynosiliśmy ich trochę więcej. W ten sposób zanim zebraliśmy się do spania, maty i śpiwory były pełne mokrego i suchego piachu. Może i jestem śliczny jak księżniczka na ziarnku grochu, ale z całą pewnością nią nie jestem, mimo że spałem w różnych warunkach, naprawdę różnych; ale nie uwierzylibyście, jak taki piasek potrafi wkurzać.
Problem numer 2: Deszcz. Ledwie się położyliśmy, krople zaczęły bębnić o tropik. Mój dzielny namiot, model Festival Fun II wytrzymuje max 1 szklankę wody na godzinę, a i to z trudem. Na początku żyliśmy głupią nadzieją, że jak będziemy udawać, że deszczu nie ma, to w końcu sobie pójdzie. Nie poszedł. Wyszedłem na zewnątrz i zarzuciłem na wierzch tropiku tatami (to taki niby-dywan popularny w Japonii), które dostaliśmy od starszej pani jeszcze za dnia, by ukryć pod nim plecaki przed sikającymi kotami. Na samej górze, jak wisienka na torcie, leżał mój pomarańczowy ręcznik. Była to doprawdy przeżałosna konstrukcja, na widok której chciało się płakać. Cienkie rurki rusztowania prawie zawaliły się pod ciężarem tatami. W środku poziom miejsca spadł o jakieś 30%. Namiot błagał o cios łaski. Używanie go w tych warunkach było jak brawurowa jazda Cinquecento po pustyni Atacama: nieodpowiedni sprzęt na nieodpowiednie warunki.
Problem nr 3: Komary. Zamknęliśmy w końcu namiot od wewnątrz, włączyliśmy czołówkę i wzięliśmy się do zabijania moskitów jeden po drugim. Wszystkie były już pełne naszej krwi i gdy rozmazywaliśmy je na ścianie namiotu Festival Fun II, to było to jak malowanie krwią po wnętrzu. Piękna scena do horroru, który kiedyś wyreżyseruje: ,,NAMIOT"! JUŻ WKRÓTCE W NAJGORSZYCH KINACH. TAK STRASZNY, ŻE SIĘ ZESRASZ."
Problem nr 4: Gorąco. Gdy zabiliśmy już – jak mniemaliśmy – wszystkie komary, zasunęliśmy suwak namiotu do końca. Wystarczyła minuta, bym łapał hausty powietrza, w którym nie mogłem doszukać się żadnego tlenu. Oddanie się w ramiona Morfeusza było w tej sytuacji równie możliwe, co oddanie się jego bratu, Tanatosowi, raz na zawsze.
Po nerwowej dyskusji na temat możliwych rozwiązań i próby ich zaimplementowania, stwierdziliśmy, że generalnie jest już 4 nad ranem, i nie ma sensu szukać innego miejsca do spania, bo wkrótce będzie świtać. Marysia została w namiocie. Ja poszedłem do murowanego, publicznego kibelka nieopodal.
I oto też stoję pod daszkiem toalety, niewyspane oczy, rozczochrana głowa, trzęsąca się ręka trzymająca papierosa, pierwsze poranne koty żebrzące o jedzenie, ogromne rybiki rojące się w kątach, i ognista głowa nadchodząca znad mgieł, odległy płomień poprzedzający słońce.
Coś za mną zamiauczało, domagając się atencji. Uśmiechnąłem się pod nosem.
Bywało lepiej, ale bywało też przecież znacznie gorzej.
Pogłaskałem go przy ogonie. Lubię koty.
I am Jerusalem.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9672
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Świat Bez Końca
chyba pierwszy raz czytalem najpierw na facebooku.
mam dla was film ;-)
https://www.filmweb.pl/film/Komary-1994-214944" onclick="window.open(this.href);return false;
tam to dopiero byl komar w namiocie.
mam dla was film ;-)
https://www.filmweb.pl/film/Komary-1994-214944" onclick="window.open(this.href);return false;
tam to dopiero byl komar w namiocie.
Guilty of being right
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Jestem pozytywnie nastawiony;)uglak pisze:chyba pierwszy raz czytalem najpierw na facebooku.
mam dla was film ;-)
https://www.filmweb.pl/film/Komary-1994-214944" onclick="window.open(this.href);return false;
tam to dopiero byl komar w namiocie.
I am Jerusalem.
- maciek z klanu
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12504
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Świat Bez Końca
Pokaż Marysię w namiocie
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10574
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Po co, macie tyle tematów o nieszablonowych, pięknych kobietach ze chyba starczy by najeść się oczami;) zwłaszcza ze jest kilka niezłych wielorybów;)
I am Jerusalem.