Choroby uszu?

[white_pony]

Nie, tylko theme songi z wieczorynek, chocby gumisiów. :)

[Only_True_Believers]

Ja kiedyś miałem zapalenie uszu, i nie wiedząc o tym napierdalałem oporowo na słuchawkach... skończyło się tym ze pojawiły się szumy uszne które mam do dzisiaj, nawracające zapalenia i roczne zapalenie stawów skroniowo żuchwowego który objawiał się tym ,ze przy małym hałasie zaczynała mnie boleć morda, chodzenie na zabiegi i rehabilitacje przez parę ok. rok który musiałem spędzić praktycznie bez muzyki, .... dzisiaj jest ok, słucham sporo na sennheiser 555 i nie mam problemów.

[white_pony]

tak btw niewiele jest rzeczy które tak srogo napierdalają jak zapalenie ucha. no moze tylko bol zeba albo wymaz z chuja.

[Only_True_Believers]

Tak jak wyżej napisałem, nie zawsze boli od razu. :)

[white_pony]

Ale jak już zacznie to nie wiadomo co robić - walić łbem o ścianę czy wyskakiwać przez okno.

[Heretyk]

Pogorszył mi się słuch przez kilka ostatnich lat, ewidentnie. Ale jakoś niespecjalnie się tym przejmuję, praktycznie nie przeszkadza mi to w normalnym funkcjonowaniu.

[empir]

wymaz z chuja.

Nie mam doświadczenia w tym temacie ale na samą myśl mnie skręca.

Co do tematu. Od kilku lat rzadko słucham muzyki na słuchawkach. A jak słucham to dosyć cicho.
Kiedyś (zwłaszcza w czasach szkoły średniej i na studiach) sporo katowałem uszy słuchawkami. Teraz (takie mam wrażenie) z tego powodu mam stępiony słuch.

[white_pony]

wymaz z chuja.

Nie mam doświadczenia w tym temacie ale na samą myśl mnie skręca.

a ja mam. i nie chcesz wiedziec jakie to uczucie jak 5 cm druta wsuwa ci sie w grzyba.

[Gore_Obsessed]

Nie słucham muzyki na słuchawkach, w uszach nic nie szumi. Na koncerty nie chodzę co kilka dni, w domu słucham przy normalnej głośności, a nie na full. Myślę, że nie jest źle. Największa próba na jaką mój słuch był wystawiony to co chwilę włączający się alarm w sklepie ze sprzętem elektronicznym, gdzie pracowałem przez trzy miesiące. Nienawidziłem tej roboty.

[Bambi]

A ja się wkurwiaj bo od niedzieli po koncercie piszczy mi w lewym uchu, wtedy gdy jest cicho. Chociaż chuj wie, może już sobie to wmawiam, bo obserwuję to co 10 minut i sprawdzam czy nadal piszczy. Poza tym chyba dobrze ;]

[byrgh]

powszechny problem, pisk spowodowany gniciem tkanek, mam to od 2-3 lat ;) zaleca sie zyc w srodowisku nieco glosniejszym niz norma, np. spac ze sluchawkami na uszach etc.

[est]

A ja się wkurwiaj bo od niedzieli po koncercie piszczy mi w lewym uchu, wtedy gdy jest cicho. Chociaż chuj wie, może już sobie to wmawiam, bo obserwuję to co 10 minut i sprawdzam czy nadal piszczy. Poza tym chyba dobrze ;]

http://www.znanylekarz.pl/kamil-sarna/l ... orzow-wlkp

[Bambi]

powszechny problem, pisk spowodowany gniciem tkanek, mam to od 2-3 lat ;) zaleca sie zyc w srodowisku nieco glosniejszym niz norma, np. spac ze sluchawkami na uszach etc.

I cały czas Ci to tak napierdala?

[byrgh]

juz dawno przywyklem. najgorsze jest to, ze to zle wplywa na koncentracje, jakies zrownowazenie psychiczne itp. poczatkowo bedziesz sie czul jak z kula u nogi, ale po czasie bedziesz mial tylko sukcesywnie jebane samopoczucie :D

[beastov23]

A ja się wkurwiaj bo od niedzieli po koncercie piszczy mi w lewym uchu, wtedy gdy jest cicho. Chociaż chuj wie, może już sobie to wmawiam, bo obserwuję to co 10 minut i sprawdzam czy nadal piszczy. Poza tym chyba dobrze ;]

http://www.znanylekarz.pl/kamil-sarna/l ... orzow-wlkp

Spokojnie, Bambi winien uzyskać zniżkę.

[Bambi]

Nie znam, mimo, że sarna.

[HobGoblin]

Różnego hałasu słucham już od długiego dość czasu, nie tylko metalowego zresztą. Niedawno byłem u ortolaryngologa i słuch mam świetny. Sam co prawda słyszę, że jestem bardziej głuchy na prawe ucho, ale i tak lepszy mam słuch, niż moja dziewczyna, która słucha spokojniejszych dźwięków.

70% kontaktu z muzyką mam przez słuchawki douszne creative e830 ( chyba tak to się zowie ). Jak tylko wychodzę z domu, wkładam je do uszu. I nic póki co.

[Dragazes]

W domu słucham muzyki z głośników, więc to nie szkodzi. Jak tylko wychodzę to zakładam douszne słuchawki creative, ale nie słucham na pełnej kurwie, max. to 3/4 głośności. Na koncerty zabieram od jakiegoś czasu stopery (takie za 8,5zł z apteki, wielorazowe z pudełeczkiem :P ) i jak oceniam, że jest dla mnie za głośno (poziom hałasu przygłusza muzykę) to zakładam.

Nie jest tak, że bardzo troszczę się o słuch, ale uważam, że bezmyślne męczenie uszu nie ma sensu. Za dużo można stracić, bo ja bez muzyki już nie mógłbym żyć.

[byrgh]

tu nie chodzi o to, rutynowymi sesyjkami sluchu sobie nie popsujesz, bo sluch ludzki ulega przyzwyczajeniom, mowa o nadprogramowym okolicznosciach - np. skrajne czestotliwosci na rehearsalach (ja :() czy wlasnie koncerty, albo jakies ekstremalne roboty w tartakach czy innych fabrykach

@Bambi - ten Twoj "pisk" jest z natury jaki - tepy, przeszywajacy i intensywny, odlegly, bolesny? czy oprocz pisku slabiej slyszysz? (sprawdz pocierajac sciany obydwu uszu)

[535]

Najbardziej sluch zniszczyłem sobie, nie przez głośne słuchanie muzyki, czy koncerty, ale przez dwadzieścia lat darcia ryja na różnych stadionach..."ropa lała mi się z ucha" - nie raz i nie dwa...