Głupie i pojebane sny.

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10215
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Głupie i pojebane sny.

28-02-2024, 06:15

Dziś chyba po raz pierwszy w życiu śnił mi się polityk.

Śniło mi się że poszedłem do kumpla
. Kumpel mi otworzył i mówi że musi pilnie wyjść i coś załatwić ale żebym się rozgościł i podglądał tv. No to wchodzę do pokoju siadam na kanapie, telewizor już włączony i leci jeden z tych seriali, takich niby z życia gdzie grają amatorzy, "Trudne sprawy" te klimaty. Patrzę a na ekranie występuje tam Tusk. Wziąłem telefon znalazłem nr do kancelarii premiera i dzwonię. Odbiera miła pani a ja do niej co się dzieje że widzę premiera grającego w serialu.ona na to mi że owszem, że praca premiera jest bardzo stresująca i żeby się odprężyć premier amatorsko zajmuje się aktorstwem. No i koniec snu.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8047
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Głupie i pojebane sny.

16-03-2024, 23:10

Ostatnio miałem fest pojebane sny. śniło mi się ,że cały świat stanął w anarchii. Byłem na rynku Lublinieckim i zwróciłem uwagę jakimś łebka co sprayami dewastowała elewację budynków, jakieś rozróby- całkowity chaos. Stanąłem przed ta grupą młodych ludzi i powiedziałem co wy odpierdalacie, jakiś łebek chciał mnie chlasnąć takim sprężynowcem. W tym śnie pomyśłałem sobie -nie dam rady tym młodym gnojkom-dzwonie po kolegów. Dalej kumple przyjechali , zaczęliśmy takich łebków 15-20 lat pacyfikować a ci do nas z koktajkalmi mołotowa. Wziałem takiego jednego łba co rozbił witrynę w sklepie na podłogę i zaczynam go okładać- w życiu bym tego nie zrobił w prawdziwym życiu Wziałem jego głowę i zaczłęm nią uderzać o bruk. Krzyczę do niego- tego młody gnoju chcesz, tego....i się obudziłem. Totalny realizm.

Czułem w tym śnie zapach dymu, krwi, rozróby, że wszystko staneło w totalnym chaosie, chodziłem po rynku i zastawiałem się......... Za jakie grzechy........Te dzieciaki nie wyznaja żadnych wartości.

Wszystko było tak namacalne, tak realne- kurwa -obudziłem się spocony jak świnia. W zyciu fizycznie komuś krzywdy bym nie wyrządził ale w tym śnie wszystko było podstawione pod ścianą.

Był to koniec świata kiedy ludzkość skoczyła sobie do gardeł.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8047
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Głupie i pojebane sny.

26-03-2024, 00:53

śni mi się od jakiegoś czasu upadek wsystkiego. Bijatyki, choas, kurwa wszystko jest takie realne. Namacalne. że swiat oszalał. Budzę się w nocy i myślę nad tym co mi się przyśniło.
sanctusdiavolos
postuje jak opętany!
Posty: 409
Rejestracja: 21-05-2023, 14:02

Re: Głupie i pojebane sny.

01-04-2024, 14:48

W sumie ten nie był głupi, ani pojebany, a w moim odczuciu bardziej inspirujący i smutny.

10 II 2024 środa

Śniło mi się, że zmarłem i byłem w stanie bardo. To się działo na jakimś statku kosmicznym. Było tam trochę bliskich mi osób. I jakaś kobieca postać, kojarzącą się z czymś, jakby AI (przez mechaniczność i brak wyraźnych emocji). Wiedziałem, że to ostatnie chwile świadomości - i musiałem się z tymi osobami jakoś pożegnać, nim nastanie "nicość". Mama też tam była. Nawet mój kot tam był. Najdłużej żegnałem się z dziewczyną. W końcu zdecydowałem się, to wszystko zakończyć. Otworzyć jakiś kosmiczny właz, by wyrzucił nas w próżnię i by świadomość zniknęła na dobrę. Zrobiłem to. Przez chwilę dryfowałem w pustce. Potem zacząłem tracić świadomość i skupiać się na nicości. Po czym znów byłem w tym samym miejscu. Na tym statku. Znów były mi bliskie osoby, ale trochę mniej - w sumie pamiętam tylko dziewczynę i kota. Zastanawialiśmy się o co chodzi. Albo bardziej ja, bo ona chyba inaczej widziała czas. Sytuacja w każdym razie potem się powtórzyła. A potem jeszcze raz, a ja dryfując w pustce zacząłem zadawać pytania tej tajemniczej kobiecej postaci o której wspomniałem na początku. Zapytałem, czy tak będzie już zawsze? Czy wciąż będę to powtarzał i dryfował w trzech wymiarach? "Więc zdajesz już sobie sprawę, że istnieją trzy wymiary" - odparła. Brzmi to nonsensownie, ale we śnie miało jakieś bardzo głębokie znaczenie. A później mówiła zagadkami. Za każdym razem jak pojawiałem się z powrotem na tym statku-bardo, czas mijał szybciej. Pojawiałem się tam tylko na chwilę, nawet nie mogłem pogadać za bardzo z moją miłą (choć dla niej czas mijał cały czas tak samo wolno, zdawała się też być coraz bardziej umęczona). W końcu dotarło do mnie, że muszą porzucić całe moje dawne życie i przywiązania i wybrać nowe wcielenie. Odbywało się to jednak w jakiś dziwny sposób. Tajemnicza Kobieta mówiła mi, że muszą wybrać swoich nowych rodziców i nowego siebie. Nie mogłem jednak wybrać "ot tak", wskazać palcem. To się działo jakoś bardziej intuicyjnie, na płaszczyźnie duchowej.
Nie mogłem jednak pożegnać się z najbliższą. Spytałem Tajemniczej Postaci, czy mogę jeszcze raz przeżyć to samo życie, tylko trochę lepiej. Okazało się, że nie. Nie da się przeżyć życia inaczej, bo nie ma wolnej woli - jest tylko odgrywany film. Wolna wola jest tylko teraz, u kresu, a cała sztuka to odpowiednie dobieranie kolejnych wcieleń.
Pożegnałem się zatem, co było bardzo trudne i smutne i dałem się porwać przez kolejne wcielenie, na jakim się skupiłem. Odrodziłem się w jakiejś biednej rodzinie na dalekim wschodzie. Byłem "w brzuchu" nowej mamy. Była jakąś biedną kobietą, na jakiejś rybackiej łódce. Czułem, że chyba dobrze wybrałem i moje nowe życie będzie bogate duchowo, choć cały czas czułem tęsknotę i przywiązania i nie mogłem się pogodzić z tym, że zapomnę o moich bliskich. A potem się obudziłem.
Awatar użytkownika
Olo
rasowy masterfulowicz
Posty: 2040
Rejestracja: 27-11-2001, 11:41
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Głupie i pojebane sny.

01-04-2024, 20:13

O panie... to się nazywa SEN!
Życie światów jest ryczącą rzeką, ale Ziemia jest sadzawką i stawem.
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10596
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Głupie i pojebane sny.

01-04-2024, 22:11

sanctusdiavolos pisze:
01-04-2024, 14:48
W sumie ten nie był głupi, ani pojebany, a w moim odczuciu bardziej inspirujący i smutny.

10 II 2024 środa

Śniło mi się, że zmarłem i byłem w stanie bardo. To się działo na jakimś statku kosmicznym. Było tam trochę bliskich mi osób. I jakaś kobieca postać, kojarzącą się z czymś, jakby AI (przez mechaniczność i brak wyraźnych emocji). Wiedziałem, że to ostatnie chwile świadomości - i musiałem się z tymi osobami jakoś pożegnać, nim nastanie "nicość". Mama też tam była. Nawet mój kot tam był. Najdłużej żegnałem się z dziewczyną. W końcu zdecydowałem się, to wszystko zakończyć. Otworzyć jakiś kosmiczny właz, by wyrzucił nas w próżnię i by świadomość zniknęła na dobrę. Zrobiłem to. Przez chwilę dryfowałem w pustce. Potem zacząłem tracić świadomość i skupiać się na nicości. Po czym znów byłem w tym samym miejscu. Na tym statku. Znów były mi bliskie osoby, ale trochę mniej - w sumie pamiętam tylko dziewczynę i kota. Zastanawialiśmy się o co chodzi. Albo bardziej ja, bo ona chyba inaczej widziała czas. Sytuacja w każdym razie potem się powtórzyła. A potem jeszcze raz, a ja dryfując w pustce zacząłem zadawać pytania tej tajemniczej kobiecej postaci o której wspomniałem na początku. Zapytałem, czy tak będzie już zawsze? Czy wciąż będę to powtarzał i dryfował w trzech wymiarach? "Więc zdajesz już sobie sprawę, że istnieją trzy wymiary" - odparła. Brzmi to nonsensownie, ale we śnie miało jakieś bardzo głębokie znaczenie. A później mówiła zagadkami. Za każdym razem jak pojawiałem się z powrotem na tym statku-bardo, czas mijał szybciej. Pojawiałem się tam tylko na chwilę, nawet nie mogłem pogadać za bardzo z moją miłą (choć dla niej czas mijał cały czas tak samo wolno, zdawała się też być coraz bardziej umęczona). W końcu dotarło do mnie, że muszą porzucić całe moje dawne życie i przywiązania i wybrać nowe wcielenie. Odbywało się to jednak w jakiś dziwny sposób. Tajemnicza Kobieta mówiła mi, że muszą wybrać swoich nowych rodziców i nowego siebie. Nie mogłem jednak wybrać "ot tak", wskazać palcem. To się działo jakoś bardziej intuicyjnie, na płaszczyźnie duchowej.
Nie mogłem jednak pożegnać się z najbliższą. Spytałem Tajemniczej Postaci, czy mogę jeszcze raz przeżyć to samo życie, tylko trochę lepiej. Okazało się, że nie. Nie da się przeżyć życia inaczej, bo nie ma wolnej woli - jest tylko odgrywany film. Wolna wola jest tylko teraz, u kresu, a cała sztuka to odpowiednie dobieranie kolejnych wcieleń.
Pożegnałem się zatem, co było bardzo trudne i smutne i dałem się porwać przez kolejne wcielenie, na jakim się skupiłem. Odrodziłem się w jakiejś biednej rodzinie na dalekim wschodzie. Byłem "w brzuchu" nowej mamy. Była jakąś biedną kobietą, na jakiejś rybackiej łódce. Czułem, że chyba dobrze wybrałem i moje nowe życie będzie bogate duchowo, choć cały czas czułem tęsknotę i przywiązania i nie mogłem się pogodzić z tym, że zapomnę o moich bliskich. A potem się obudziłem.
Super, jakoś luźnym tokiem myślenia, pewnie przez ostatni obraz, przypomniało mi o tym kawałku, którego nie słuchałem od wielu lat:

I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
tomekw48
postuje jak opętany!
Posty: 461
Rejestracja: 30-10-2018, 23:45

Re: Głupie i pojebane sny.

09-04-2024, 05:14

Miałem pojebany sen.
Byłem sobie ja i 2 nieznanych mi kolegów w pubie. Sączymy sobie piwko. Muzyka metalowa leci w tle i jest super. Kończy mi się browar i idę do baru zamówić sobie piwko 0%, bo takie właśnie pije. Dostaje piwko i ktoś mnie popycha. Strącam łokciem kufel na ziemię i wszystko się rozbija i rozlewa. Wołam:
- Szefie? Uwzględnicie moją reklamację na piwko??
- Spoko, nie ma problemu - słyszę odpowiedź od barmana.
Po czym niespodziewanie wylewa się na bar dosłownie kupa gówna :D To co było charakterystyczne, to to, że nie śmierdziało i nie uciekłem w przeciwieństwie do moich towarzyszy :D Ale cała obsługa nagle znikła. Zostałem sam. Wchodzę na zaplecze i widzę gościa napierdalającego na klawiaturze ze słuchawkami na uszach i mówię do niego:
- Słuchaj mistrzu. Wiem, że macie problem, ale wisicie mi jedno piwo. Nalej mi jedno i dam Wam spokój. Już mnie nie ma.
- Spoko, luz. Nie ma problemu - usłyszałem od gościa sprzed kompa. Gość zdjął słuchawki i wstał od kompa i poszedł. Ja podszedłem do kompa, aby sprawdzić, w co ten gość tak napierdala na tym kompie, jak dookoła tyle gówna?
W tym momencie się obudziłem.
Taki miałem sen. Był on zajebiście wyraźny. Jak real. Ze wszystkich bodźców tylko zapachu gówna brakowało.
To było zabawne, jak to gówno wywaliło i wszyscy nagle znikli :D
Wzburzony Obserwator
starszy świeżak
Posty: 29
Rejestracja: 05-01-2024, 21:13

Re: Głupie i pojebane sny.

09-04-2024, 20:09

tomaszm pisze:
16-03-2024, 23:10
Ostatnio miałem fest pojebane sny. śniło mi się ,że cały świat stanął w anarchii. Byłem na rynku Lublinieckim i zwróciłem uwagę jakimś łebka co sprayami dewastowała elewację budynków, jakieś rozróby- całkowity chaos. Stanąłem przed ta grupą młodych ludzi i powiedziałem co wy odpierdalacie, jakiś łebek chciał mnie chlasnąć takim sprężynowcem. W tym śnie pomyśłałem sobie -nie dam rady tym młodym gnojkom-dzwonie po kolegów. Dalej kumple przyjechali , zaczęliśmy takich łebków 15-20 lat pacyfikować a ci do nas z koktajkalmi mołotowa. Wziałem takiego jednego łba co rozbił witrynę w sklepie na podłogę i zaczynam go okładać- w życiu bym tego nie zrobił w prawdziwym życiu Wziałem jego głowę i zaczłęm nią uderzać o bruk. Krzyczę do niego- tego młody gnoju chcesz, tego....i się obudziłem. Totalny realizm.

Czułem w tym śnie zapach dymu, krwi, rozróby, że wszystko staneło w totalnym chaosie, chodziłem po rynku i zastawiałem się......... Za jakie grzechy........Te dzieciaki nie wyznaja żadnych wartości.

Wszystko było tak namacalne, tak realne- kurwa -obudziłem się spocony jak świnia. W zyciu fizycznie komuś krzywdy bym nie wyrządził ale w tym śnie wszystko było podstawione pod ścianą.

Był to koniec świata kiedy ludzkość skoczyła sobie do gardeł.
Czy na pewno był to sen? Może spędziłeś piątkowy wieczór w Łodzi?
Mam prawo reagować.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10596
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Głupie i pojebane sny.

09-04-2024, 20:11

tomekw48 pisze:
09-04-2024, 05:14
Miałem pojebany sen.
Byłem sobie ja i 2 nieznanych mi kolegów w pubie. Sączymy sobie piwko. Muzyka metalowa leci w tle i jest super. Kończy mi się browar i idę do baru zamówić sobie piwko 0%, bo takie właśnie pije. Dostaje piwko i ktoś mnie popycha. Strącam łokciem kufel na ziemię i wszystko się rozbija i rozlewa. Wołam:
- Szefie? Uwzględnicie moją reklamację na piwko??
- Spoko, nie ma problemu - słyszę odpowiedź od barmana.
Po czym niespodziewanie wylewa się na bar dosłownie kupa gówna :D To co było charakterystyczne, to to, że nie śmierdziało i nie uciekłem w przeciwieństwie do moich towarzyszy :D Ale cała obsługa nagle znikła. Zostałem sam. Wchodzę na zaplecze i widzę gościa napierdalającego na klawiaturze ze słuchawkami na uszach i mówię do niego:
- Słuchaj mistrzu. Wiem, że macie problem, ale wisicie mi jedno piwo. Nalej mi jedno i dam Wam spokój. Już mnie nie ma.
- Spoko, luz. Nie ma problemu - usłyszałem od gościa sprzed kompa. Gość zdjął słuchawki i wstał od kompa i poszedł. Ja podszedłem do kompa, aby sprawdzić, w co ten gość tak napierdala na tym kompie, jak dookoła tyle gówna?
W tym momencie się obudziłem.
Taki miałem sen. Był on zajebiście wyraźny. Jak real. Ze wszystkich bodźców tylko zapachu gówna brakowało.
To było zabawne, jak to gówno wywaliło i wszyscy nagle znikli :D
Uśmiałem sie :lol:
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9680
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Głupie i pojebane sny.

11-04-2024, 11:18

Niby nic ciekawego, ale może zaczynam mieć prorocze sny, więc mitomani i wierzący w boskość Snorre mogą nadstawić uszu. Śniło mi się, że zobaczyłem gdzieś na mieście plakat koncertu Emperora. Niezbyt przekonuje mnie już odstawianie pańszczyzny przez Ihsahna i spółkę w postaci grania jednej z pierwszych płyt, więc mój mózg wymyślił nową trasę, IX Equilibrium & Prometheus, a po chwili zauważyłem też, że supportem będzie Thorns promując wreszcie wydany drugi album.
Potem mamy przeskok, kiedy po jakichś mało istotnych perypetiach udało się dotrzeć na koncert, który odbywał się w jakichś plastikowych, eurowizyjnych przestrzeniach. Wszystko było w przezroczystych dekoracjach podświetlanych na niebiesko ledami, miało to imitować jakąś krainę lodu i wyglądało naprawdę tandetnie, a wejście do klubu przypominało skrzyżowanie wejścia do krakowskiego hospicjum Łazarza od strony ulicy (to akurat ma jakiś sens, bo wczoraj rozliczałem PIT, a tam daję 1,5% podatku) i parafii Św. Antoniego w Bronowicach.
Niestety o samej muzyce się nie wypowiem, bo budzik zawsze wie kiedy zakończyć opowieść i zadzwonił jakoś w przerwie przed koncertem Thorns - może następnym razem.
Guilty of being right
ODPOWIEDZ