Tragiczny finał libacji/imprezy

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
pr0metheus
zahartowany metalizator
Posty: 6527
Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
Lokalizacja: pisze neonem

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 09:56

Sybir pisze: reanimujemy?
E tam, wycinamy ;)
Wieczorem jak będę miał siłe napisze historie o najdłuższej libacji na jakiej byłem. Co prawda nie skończyła się tragicznie, ale było bardzo blisko
niech to miejsce niebawem zniknie
Awatar użytkownika
smooker
w mackach Zła
Posty: 879
Rejestracja: 10-11-2016, 09:21
Lokalizacja: Mokopuff

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:13

Sybir pisze:O, jaki ciekawy temat znalazłem przez przypadek - reanimujemy?
Na samej tylko 1. stronie są dwa zgony, a nawet do końca nie doszedłem... Japrdl O_o.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9670
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:22

jak w dobrym kryminale ;-)
Guilty of being right
Awatar użytkownika
COFFIN
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8064
Rejestracja: 23-11-2005, 21:28

Re:

15-11-2018, 10:27

To było dobre:
Paffka pisze:Latem 1985 roku mój wujek po ostrym piciu wyszedł rano po papierosy. Wrócił jesienią 1996 :) Do dziś dość mętnie tłumaczy się co porabiał przez te 11 lat :)
:D
'Come the Blessed Madness'
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10342
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:31

To jeden z postów, które najbardziej mnie w nocy rozbawiły :D
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Awatar użytkownika
COFFIN
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8064
Rejestracja: 23-11-2005, 21:28

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:33

Przy okazji przypomniałem sobie kilku niezłych zawodników, którzy od dawna nie piszą.
'Come the Blessed Madness'
Awatar użytkownika
smooker
w mackach Zła
Posty: 879
Rejestracja: 10-11-2016, 09:21
Lokalizacja: Mokopuff

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:37

Riven pisze:2) kiedys troche sie napilismy i laska zrobila mi palke w kaplicy na wsi. patrzyl na mnie wtedy taki fluorescencyjny chrystus. to akurat dobrze wspominam
Umarłem... zmartwychwstaję :D
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10342
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:41

@COFFIN: w nocy sprawdzałem, kto przegląda forum, i akurat H. był aktywny. Z ciekawości sprawdziłem, co kiedyś pisał (bo już dawno nic nie wrzucał), i tak trafiłem na ten temat. Kiedyś już to czytałem, ale kompletnie zapomniałem o tym wątku.
Swoimi przygodami nie zamierzam się jednak chwalić, bo to też żadna ekstrema :>
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Awatar użytkownika
COFFIN
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8064
Rejestracja: 23-11-2005, 21:28

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:42

A wiem, że niektórzy się pojawiają, ale chyba tylko z czystej ciekawości;)
'Come the Blessed Madness'
Awatar użytkownika
SODOMOUSE
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11496
Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
Lokalizacja: POSERSnań

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:47

COFFIN pisze:A wiem, że niektórzy się pojawiają, ale chyba tylko z czystej ciekawości;)
ciekawe czy zapłacili za oglądanie:)
Awatar użytkownika
COFFIN
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8064
Rejestracja: 23-11-2005, 21:28

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 10:49

Ha ha:D
'Come the Blessed Madness'
Awatar użytkownika
83koper83
rasowy masterfulowicz
Posty: 2092
Rejestracja: 29-12-2010, 15:07

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 22:30

Kiedyś się tak zrobiłem, że prawdopodobnie przesłuchałem całe "Cumbather", nie wiem na pewno, bo usnąłem jeszcze w trakcie pierwszego kawałka.
Kerosene keeps me warm.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4046
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

15-11-2018, 22:46

Cóż to za piękny temat, że też ja go wcześniej nie widziałem... Ja tam nie mam się czym za bardzo chwalić, parę razy się uszkodziłem, tu złamane żebra, tam przefasonowana twarz (raz się obudziłem na podłodze na przedpokoju nad ranem - oczywiście nie mam pojęcia, jak się tam znalazłem, biedny był taksówkarz zapewne; idę do łazienki zobaczyć mordę, cała we krwi i porysowana; znajoma później mówiła, że jak wyjebałem ryjem w chodnik, to myślała, czy jeszcze pogotowie, czy już karawan), raz bodajże wstrząśnienie mózgu po bliskim i nieoczekiwanym spotkaniu czaszki z kantem stołu. Kto kurwa w knajpie zostawia jakiś jebany schodek na środku sali, a obok stawia stół i krzesła? No kto? Sam to wszystko sobie robiłem, żeby była jasność ;) Kilka przygód z rzyganiem, ale to w młodości.

Teraz już w ogóle grzeczny chłopak jestem, ostatnie problemy to co najwyżej jak skutecznie dotrzeć do domu, nie robiąc trzody. No i mam tak dziwacznie, że wszystko jest dobrze, spinam się, żeby wejść na klatkę, otworzyć drzwi do mieszkania, zamknąć drzwi do mieszkania. Ładnie odkładam portfel i telefon na swoje miejsce, i na te czynności wykorzystuję całą dostępną energię. Na resztę nie starcza, więc zdarza się rozpieprzyć wszystkie inne rzeczy po całym mieszkaniu gdzie popadnie, zapalić wszystkie światła (nie mam pojęcia, dlaczego), po czym iść spać w ubraniu w losowo wybranym miejscu. Lepszym lub gorszym. Podłoga na przedpokoju to chyba stąd, że tracę resztkę sił przy próbie rozwiązania butów.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
BOLEK
rasowy masterfulowicz
Posty: 2465
Rejestracja: 22-10-2010, 19:19

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

17-11-2018, 17:16

[youtube][/youtube]
urzekający widok miałem okazję być świadkiem
"Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę."
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10342
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

17-11-2018, 18:03

Kol. COFFIN, czekamy na Pana :)
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 676
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

22-12-2018, 21:19

W sumie o alkoholizmie to pisaliście wątek obok, ale wrzucę swoje trzy grosze tutaj.

Poszedłem kiedyś na wódę do kolegów. Popiłem ostro, doprawiłem blantem i urwał mi się film. Jak się później dowiedziałem, około północy postanowiłem że wracam do domu. Pięć kilometrów przez las, a była zima i srogi, dziesięciostopniowy mróz. Nikt nie zgłaszał obiekcji, bo podobno ogarniałem.
Analiza zawartości kieszeni wykazała, że przed opuszczeniem miejsca, gdzie byłą impreza, zaszedłem jeszcze do sklepu i kupiłem cztery browary, zapalniczkę i paczkę fajek, czego nie pamiętam. W ogóle nic nie pamiętam.
Pamiętam dopiero to, że obudziłem się rano. jasno już było. Siedziałem na zwalonym drzewie, w środku lasu, na mrozie takim że japierdolę i sądząc po pozycji, jaką zajmowałem, spałem. Obok leżały puste butelki i masa kiepów. Przeżyłem zapewne dlatego, że chociaż przysnąłem, to musiałem wysmażyć masę papierosów, których na co dzień nie palę. Musiały mi podnieść ciśnienie albo co, nie wiem, w każdym razie nie zamarzłem. Ale odmroziłem sobie palce. W dłoniach, bo nie miałem rękawic.

Rezultaty imprezy:
- masakrycznie przejebany kac
- siedem rozległych odmrożeń drugiego stopnia i trzy odmrożenia trzeciego stopnia: wszystkie palce w obu dłoniach.
- prawie dwa miesiące niemożności wykonywania jakiejkolwiek pracy (robię przed kompem, bez klawiatury ani rusz)
- prawie dwa miesiące niemożności samodzielnego wykonywania jakichkolwiek codziennych czynności, z wycieraniem dupy włącznie.
- cztery tygodnie zagrożenia amputacją dwóch palców. Obyło się bez; wszystko się pogoiło, większość groźniej wyglądała niż rzeczywiście zagrażała zdrowiu, ale i tak kompletnie mi to uniemożliwiało funkcjonowanie. Jeden palec mam ciągle lekko zdeformowany i nie do końca się zgina. Lekarz powiedział, że jestem idiotą, ale powinienem grać w totolotka.
- błyskawicznie przemrażam sobie dłonie, wystarczy że temperatura spada do okolic zera i po dwudziestu minutach bez rękawic tracę czucie.
- zdiagnozowany alkoholizm
- terapia
- od tamtej pory nie piję. Ani kropelki. Raz zjadłem cukierka z rumem i się porzygałem.
- dowiedziałem się, czym naprawdę jest black metal. Otóż black metal to siedzenie w łazience ze świadomością, że dopiero za sześć godzin ktoś przyjdzie i MOŻE łaskawie zdejmie ci spodnie, bo zesrałeś się na rzadko w gacie i nie masz możliwości się przebrać, bo masz z własnej winy odmrożone wszystkie palce, ty jebany downie.

Nie sądziłem, że to powiem, ale warto było. Życie bez alkoholu jest fajniejsze niż myślałem.
Ostatnio zmieniony 22-12-2018, 21:24 przez Lord Gorloj, łącznie zmieniany 2 razy.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

22-12-2018, 21:22

Lord Gorloj pisze:W sumie o alkoholizmie to pisaliście wątek obok, ale wrzucę swoje trzy grosze tutaj.

Poszedłem kiedyś na wódę do kolegów. Popiłem ostro, doprawiłem blantem i urwał mi się film. Jak się później dowiedziałem, około północy postanowiłem że wracam do domu. Pięć kilometrów przez las, a była zima i srogi, dziesięciostopniowy mróz. Nikt nie zgłaszał obiekcji, bo podobno ogarniałem.
Analiza zawartości kieszeni wykazała, że przed opuszczeniem miejsca, gdzie byłą impreza, zaszedłem jeszcze do sklepu i kupiłem cztery browary, zapalniczkę i paczkę fajek, czego nie pamiętam. W ogóle nic nie pamiętam.
Pamiętam dopiero to, że obudziłem się rano. jasno już było. Siedziałem na zwalonym drzewie, w środku lasu, na mrozie takim że japierdolę i sądząc po pozycji, jaką zajmowałem, spałem. Obok leżały puste butelki i masa kiepów. Przeżyłem zapewne dlatego, że chociaż przysnąłem, to musiałem wysmażyć masę papierosów, których na co dzień nie palę. Musiały mi podnieść ciśnienie albo co, nie wiem, w każdym razie nie zamarzłem. Ale odmroziłem sobie palce. W dłoniach, bo nie miałem rękawic.

Rezultaty imprezy:
- masakrycznie przejebany kac
- siedem rozległych odmrożeń drugiego stopnia i trzy odmrożenia trzeciego stopnia: wszystkie palce w obu dłoniach.
- prawie dwa miesiące niemożności wykonywania jakiejkolwiek pracy (robię przed kompem, bez klawiatury ani rusz)
- prawie dwa miesiące niemożności samodzielnego wykonywania jakichkolwiek codziennych czynności, z wycieraniem dupy włącznie.
- cztery tygodnie zagrożenia amputacją dwóch palców. Obyło się bez; wszystko się pogoiło, większość groźniej wyglądała niż rzeczywiście zagrażała zdrowiu, ale i tak kompletnie mi to uniemożliwiało funkcjonowanie. Jeden palec mam ciągle lekko zdeformowany i nie do końca się zgina. Lekarz powiedział, że jestem idiotą, ale powinienem grać w totolotka.
- błyskawicznie przemrażam sobie dłonie, wystarczy że temperatura spada do okolic zera i po dwudziestu minutach bez rękawic tracę czucie.
- zdiagnozowany alkoholizm
- terapia
- od tamtej pory nie piję. Ani kropelki. Raz zjadłem cukierka z rumem i się porzygałem.
- dowiedziałem się, czym naprawdę jest black metal. Otóż black metal to siedzenie w łazience ze świadomością, że dopiero za sześć godzin ktoś przyjdzie i MOŻE łaskawie zdejmie ci spodnie, bo zesrałeś się na rzadko w gacie i nie masz możliwości się przebrać, bo masz z własnej winy odmrożone wszystkie palce, ty jebany downie.

Nie sądziłem, że to powiem, ale warto było. Życie bez alkoholu jest fajniejsze niż myślałem.
zajebiste:D
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
yossarian84
zahartowany metalizator
Posty: 3351
Rejestracja: 24-07-2010, 12:16

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

22-12-2018, 21:32

^szanuję ziomeczka-chaosa :-)
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4046
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

22-12-2018, 22:02

Nowy kolega ma dwa mocne posty na wejście, nie powiem. Będę się przyglądał.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10146
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

22-12-2018, 22:36

Ten post przypomniał mi jak jakieś 25 lat temu zimą wracałem piechotą z imprezy.
Dom był na wylotówce z Wwy, wtedy nie było tak gęsto zabudowane, jak teraz.
Latem krowy chodziły po łąkach, kawałkami był las.

Znajoma chciała mnie wspomóc, żebyśmy jechali nocnym, a może taksówką. Ale jakoś nie chciałem i postanowiłem wracać
ok 3 nad ranem.
Szedłem z 8 do 10 km, to była prosta droga. Dotarłem jak było jasno, może to była 6, bliżej 7. W mieszkaniu rzuciłem się na łóżko i usnąłem.

Matka budzi mnie ok 10 i pyta, co się stało? Koszula porozrywana, spodnie trochę też. Miałem wyrwę w pamięci,
ale potem dopytałem, jak to było.
Ubranie chyba uszkodziłem jeszcze
na imprezie. Była mała szarpanina, wpadłem kimś na drzwi z przeszkleniem,
ale skończyło się bez większych obrażeń.
Die Welt ist meine Vorstellung.
ODPOWIEDZ