Tak, ten. Może nie jest jakiś kosmicznie duży (ciągnie się w stronę min. ciekawego kompleksu biskupiego o ładnej architekturze), z oczkami wodnymi. Roślin relatywnie mało, nie jak w tym aktualnie, moim PAN-owskim w Powsinie, mam wrażenie, że to taki parko-ogród. Teraz jak podpytałem też żonę, bo byłem w nim z córką, może z 10 lat temu, a żona tam wbijała ostatnia na zdjęcia, to właśnie taki był wniosek. Randka, z rodziną, ze znajomymi, wbić, klapnąć, przy jak to we Wrocławiu, pięknej, ciepłej pogodzie. Taki widziałbym sens w odwiedzeniu tego miejsca.empir pisze: ↑11-03-2025, 13:11Ten przy Sienkiewicza? Przechodziłem kiedyś dość blisko. Szkoda że nie wiedziałem o jego istnieniu. Nadrobię przy okazji.Ascetic pisze: ↑11-03-2025, 10:20Ogród Botaniczny.
Nie jest jakiś wywalający z butów, dla mnie też znów sentymenciarski, bo miałem to szczęcie mieszkać na Wyszyńskiego i do wielu punktów będących jak napisał Duban, które powodują, że to najpiękniejsze miasto w Polsce, a na drugim miejscu Gdańsk, miałem 15 minut drogi, czy przejazdu tramwajem, które też są dość charakterystyczne dla miasta, ale jak się jest na zwiedzanie z kaszojadem, uważam, że na odpoczynek można wpaść. W lecie. (A po drugiej stronie torowiska też się dobrze zje.)
Pamiętam, że bywają tam wystawy. Kojarzę jakąś motyli, pająków, tego typu robactwa. Była ekspozycja kości dinożarłów.
Jak już idziemy w stronę Urzędu Wojewódzkiego, jak odwiedzimy Muzeum Narodowe we Wrocławiu, w sąsiedztwie Panoramy Racławickiej, możemy na Bulwarach Xawerego Dunikowskiego zacumować w knajpce, albo wbić na rejs Odrą i opłynąć np. Wyspę Piasek przy Ostrowie Tumskim.