MIKRO PODRÓŻE
: 30-06-2024, 18:57
Mamy temat o podróżach, gdzie możemy poopowiadać, co tam w Serbii, Dubaju i Nowym Jorku, ale nie mamy takiego o tych dużo mniejszych wypadach, do miejsc i miasteczek, które nie wymagają minimum 2-3 dni zwiedzania, by je w miarę poznać, a wystarczy kilka godzin, by zobaczyć ładny (albo brzydki) rynek, muzeum czy też jakąś inną atrakcję. Umówmy się, że mowa tutaj będzie głównie o wypadach na jeden, max dwa dni, raczej w Polsce, ewentualnie w bliskiej okolicy, do której da się dojechać samochodem.
Z mojej strony, oczywiście będą to głównie okolice Krakowa lub podkarpacie:
Myślenice - 6/10 - restauracja Wegestacja z hinduskim żarciem - przesmaczna i pewnie nieraz przejeżdżając będziemy zatrzymywać się tylko z tego powodu. Rynek - nic specjalnego, ofiara 'renowacji' typowych dla polskich miast, czyli zabetonowanie, a drzewka włożono do doniczek. Muzeum Niepodległości - raczej bez urwania dupy, jak ktoś był w podobnych, to nic unikatowego dla siebie nie znajdzie, jest dość duże, ale ani nie ma jakichś niewiarygodnych eksponatów, ani pomysłów (obowiązkowa wystawa poświęcona Żydom, jak zawsze obecna).
Miechów - 2/10 - to chyba najbiedniejsze miasto, jakie widziałem w ostatnich latach. Poszliśmy najpierw do kawiarni przy rynku, która nie była mimo zimy ogrzewana, więc zmarzliśmy. Potem do Bazyliki Grobu Bożego, w której znajduje się... Odtworzenie grobu Jezusa z Jerozolimy? Przy pomocy wielkich ilości gipsu. Pomysł, no, oryginalny, ale wykonanie wydaje mi się raczej po taniości z tym gipsem, jest takie wrażenie, że idzie się po zamku z gipsu, nie wiem, jak to opisać. Obok jest jeszcze dość rozbudowane Muzeum Ziemi Miechowskiej, dość szeroko zajmujące się bitwą, która miała tam miejsce podczas II WŚ (tylko, że była raczej mała i o niedużym znaczeniu w skali kraju). Na koniec sala poświęcona... Lokalnemu chórowi kościelnemu (raczej mało interesujące dla turysty).
Olkusz - 9/10 - dwa bardzo dobre muzea, jedno Muzeum Regionalne, oldschoolowe, które pewnie nie byłoby tak fajne, gdyby nie oprowadzania, a starsza pani tam urzędująca bardzo chętnie opowiadała o historii, w dodatku pozwoliła potrzymać miecz katowski. Drugie, Podziemny Olkusz, to już full nowoczesna wystawa na temat górniczej historii Olkusza. Kościół Bożogrobców przy rynku podobno był ich główną siedzibą w całej Europie, o ile pamiętam, i mają tam jakieś unikatowe organy, ale akurat była msza, to nie wchodziliśmy.
Nowy Wiśnicz - 6/10 - to jest ciekawy przypadek, malusieńkie miasteczko z pokaźnym zamkiem. I to raczej zamek jest do zwiedzania (z audioprzewodnikiem), zwiedza się go całkiem nieźle, bardzo dużo eksponatów, a dość niską ocenę powoduje raczej to, że ledwie tydzień wcześniej byliśmy w Łańcucie, który proponuje to samo, tylko 100x więcej i lepiej zachowane. Jedyna chyba restauracja - klimaty jak z mojej małej podkarpackiej miejscowości 20 lat temu, kojarzy się bardziej ze stołówką.
Łańcut - 10/10 - ten pałac to jest poziom wysoki nie tylko w skali kraju, ale i Europy. Wielki i świetnie zachowany kompleks, bo nie dość, że przed wojną udało się wszystko wywieźć, to sprytny zarządca zaraz przed wjazdem Rosjan wystawił tablicę że to "Muzeum Ludu Polskiego" cyrylicą, więc ruscy myśleli, że to z rozkazu Stalina, i nie zniszczyli. Pałac jest ogromny, oddzielnie kupuje się bilety na pierwsze i drugie piętro, oddzielnie na wozownię itd. Samych wozów jest ze 30.
Bochnia - 7/10 z wyłączeniem kopalni (do której nie poszliśmy, bo jak byłem w Wieliczce, to mi skóra zlazła) - bardzo dobre jedzenie w restauracji Trawa Cytrynowa (azjatycka), muzeum im. Fischera bez urwania dupy, dużo sztuki naiwnej/ludowej oraz sakralnej, duża kolekcja obrazów malarzy młodopolskich, ale takich, o których zwykle się nie słyszy, jeśli się nie studiowało na ASP/nie jest się zainteresowanym malarstwem. Sam rynek - kompletna betonoza.
Potem ewentualnie reszta, zachęcam do swoich rekomendacji/zniechęceń.
Z mojej strony, oczywiście będą to głównie okolice Krakowa lub podkarpacie:
Myślenice - 6/10 - restauracja Wegestacja z hinduskim żarciem - przesmaczna i pewnie nieraz przejeżdżając będziemy zatrzymywać się tylko z tego powodu. Rynek - nic specjalnego, ofiara 'renowacji' typowych dla polskich miast, czyli zabetonowanie, a drzewka włożono do doniczek. Muzeum Niepodległości - raczej bez urwania dupy, jak ktoś był w podobnych, to nic unikatowego dla siebie nie znajdzie, jest dość duże, ale ani nie ma jakichś niewiarygodnych eksponatów, ani pomysłów (obowiązkowa wystawa poświęcona Żydom, jak zawsze obecna).
Miechów - 2/10 - to chyba najbiedniejsze miasto, jakie widziałem w ostatnich latach. Poszliśmy najpierw do kawiarni przy rynku, która nie była mimo zimy ogrzewana, więc zmarzliśmy. Potem do Bazyliki Grobu Bożego, w której znajduje się... Odtworzenie grobu Jezusa z Jerozolimy? Przy pomocy wielkich ilości gipsu. Pomysł, no, oryginalny, ale wykonanie wydaje mi się raczej po taniości z tym gipsem, jest takie wrażenie, że idzie się po zamku z gipsu, nie wiem, jak to opisać. Obok jest jeszcze dość rozbudowane Muzeum Ziemi Miechowskiej, dość szeroko zajmujące się bitwą, która miała tam miejsce podczas II WŚ (tylko, że była raczej mała i o niedużym znaczeniu w skali kraju). Na koniec sala poświęcona... Lokalnemu chórowi kościelnemu (raczej mało interesujące dla turysty).
Olkusz - 9/10 - dwa bardzo dobre muzea, jedno Muzeum Regionalne, oldschoolowe, które pewnie nie byłoby tak fajne, gdyby nie oprowadzania, a starsza pani tam urzędująca bardzo chętnie opowiadała o historii, w dodatku pozwoliła potrzymać miecz katowski. Drugie, Podziemny Olkusz, to już full nowoczesna wystawa na temat górniczej historii Olkusza. Kościół Bożogrobców przy rynku podobno był ich główną siedzibą w całej Europie, o ile pamiętam, i mają tam jakieś unikatowe organy, ale akurat była msza, to nie wchodziliśmy.
Nowy Wiśnicz - 6/10 - to jest ciekawy przypadek, malusieńkie miasteczko z pokaźnym zamkiem. I to raczej zamek jest do zwiedzania (z audioprzewodnikiem), zwiedza się go całkiem nieźle, bardzo dużo eksponatów, a dość niską ocenę powoduje raczej to, że ledwie tydzień wcześniej byliśmy w Łańcucie, który proponuje to samo, tylko 100x więcej i lepiej zachowane. Jedyna chyba restauracja - klimaty jak z mojej małej podkarpackiej miejscowości 20 lat temu, kojarzy się bardziej ze stołówką.
Łańcut - 10/10 - ten pałac to jest poziom wysoki nie tylko w skali kraju, ale i Europy. Wielki i świetnie zachowany kompleks, bo nie dość, że przed wojną udało się wszystko wywieźć, to sprytny zarządca zaraz przed wjazdem Rosjan wystawił tablicę że to "Muzeum Ludu Polskiego" cyrylicą, więc ruscy myśleli, że to z rozkazu Stalina, i nie zniszczyli. Pałac jest ogromny, oddzielnie kupuje się bilety na pierwsze i drugie piętro, oddzielnie na wozownię itd. Samych wozów jest ze 30.
Bochnia - 7/10 z wyłączeniem kopalni (do której nie poszliśmy, bo jak byłem w Wieliczce, to mi skóra zlazła) - bardzo dobre jedzenie w restauracji Trawa Cytrynowa (azjatycka), muzeum im. Fischera bez urwania dupy, dużo sztuki naiwnej/ludowej oraz sakralnej, duża kolekcja obrazów malarzy młodopolskich, ale takich, o których zwykle się nie słyszy, jeśli się nie studiowało na ASP/nie jest się zainteresowanym malarstwem. Sam rynek - kompletna betonoza.
Potem ewentualnie reszta, zachęcam do swoich rekomendacji/zniechęceń.