Kurde znam to..moja czasem tez tak mega kwasno cuchnie, ale to na odwrot bo przy sraczce zwykle.Mariusz Wędliniarz pisze: ↑16-07-2023, 20:54Ja nie mogę się odchudzić. Może dlatego, że piję bardzo dużo alkoholu, a i sram dwa razy na tydzień. Mam bardzo słabą przemianę materii. Ale jak kopsko zrobię to takim jadem czuć, jakby to jakaś trucizna była.
Odchudzanie
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10599
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Odchudzanie
I am Jerusalem.
- Jimmy Boyle
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2283
- Rejestracja: 21-12-2010, 21:06
Re: Odchudzanie
okolice Auschwitz . Drogi główne (wojewódzkie) sa ok... ale na rowerze nie pojeździsz, bo możesz zostać zdmuchnięty przez TIRa, budują mega obwodnice i to ma się zmienić Natomiast wszelkie drogi "dojazdowe" są remontowane "po polsku" czyli kawałek nowego asfaltu i fhooy odcinków łatanych co wiosnę Ja znalazłem proste rozwiązanie i kupiłem gravela. Teraz nie straszne mi wertepy, polne drogi i inne tego typy atrakcje. No i z waga mam podobnie, też mi skacze +/- 2 kg. Ino, że ja alko, to jak najbardziej, ale w dawkach mniejszych niz kiedyś, śmieciowego żarcia tez unikam, ale od wielkiego dzwony domowej roboty hamburgera, czy pizze tez se zapodamPelson pisze: ↑16-07-2023, 21:02Prawda z tym dopasowaniem, sam niedawno zanabyłem szosówkę i gość, ktory mi ją wybierał poustawiał mnie w zasadzie pozycyjnie od nowa, tyle rzeczy robiłem źle na niedopasowanym wcześniej rowerze. Nagle plecy przestały boleć, mięśnie bioder pracują jak powinny i na liczniku 2-4 km/h średnio szybciej. Plus mogę jechać znacznie dłużej.Jimmy Boyle pisze: ↑16-07-2023, 20:14@
Pacjent
kazdy rower można dopasować pod możliwości swojego kręgosłupa, nawet te szpanerskie kolarzówki problem z kolarzówkami jest taki, że nie wszedzie na nich można jeździć, zwłaszcza jak ktoś mieszka na zadupiu jak ja i drogi w okolicy są raczej marnej jakości.
Co do odchudzanie, to ja raczej nie mogę sobie na to pozwolić
Drogi w PL to chyba nie taki problem? Raczej kto na nich obok Ciebie zapierdala skutecznie wielu od szosówki w PL odstręcza.
@Jimmy: jakie okolice, że taka chujowizna z dojazdem? Bieszczady?
Co do odchudzania: od 25 lat ciągle ta sama waga, z wychyleniem 1-2 kg. 5 posiłków dziennie, sporo ruchu, minimalna ilość alko i śmieci w diecie i po poranniej herbacie codzienny klocek z gracją baletnicy spływa do morza.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4672
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Odchudzanie
Szukam dobrej (za rozsądne pieniądze) wagi do analizy składu ciała (waga, wiek metaboliczny, tkanka tłuszczowa, masa mięśniowa, tkanka trzewna, całkowita ilość wody, itp).
Nie chcę jakiegoś noname'a typu jensens und gotze.
Google pokazuje jakąś Tanikę ale nie wiem co to jest warte.
Ktoś coś poleci?
Nie chcę jakiegoś noname'a typu jensens und gotze.
Google pokazuje jakąś Tanikę ale nie wiem co to jest warte.
Ktoś coś poleci?
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2663
- Rejestracja: 17-02-2018, 21:00
Re: Odchudzanie
Z ciekawości spytam, na chuj Ci taka waga? klasyczna coś źle pokazuje? xD
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4672
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Odchudzanie
Klasyczna pokazuje samą wagę, nie zawsze dokładnie.
Fajna sprawa gdy jest się na diecie.
Fajna sprawa gdy jest się na diecie.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 515
- Rejestracja: 12-04-2007, 14:42
Re: Odchudzanie
Mam taką:empir pisze: ↑25-01-2024, 15:12Szukam dobrej (za rozsądne pieniądze) wagi do analizy składu ciała (waga, wiek metaboliczny, tkanka tłuszczowa, masa mięśniowa, tkanka trzewna, całkowita ilość wody, itp).
Nie chcę jakiegoś noname'a typu jensens und gotze.
Google pokazuje jakąś Tanikę ale nie wiem co to jest warte.
Ktoś coś poleci?
https://www.mediaexpert.pl/agd-male/zdr ... s-cs20m-bk
Jak najabrdziej ok. Pokazuje wszystko czego szukasz. Wszystkie statsy gromadzi apka, wykresy, postęp i inne tego typu bajery. Spoko sprawa jak się lubi patrzećw cyferki :)
- tomekw48
- postuje jak opętany!
- Posty: 462
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: Odchudzanie
Ooooooo... Temat o odchudzaniu tutaj nawet jest
Od października chodzę do dietetyczki i schudłem z 98 na 86 kg.
Od miesiąca waga stoi mi w miejscu. Stosuję się do diety, ale ni chuja... Waga stoi. Zastanawiam się, czy nie przejść już na dietę wyprowadzającą?
Moim celem było 80 kg, no ale jak nie idzie, to nic nie zrobię...
Magiczna waga u dietetyczki pokazuje mi dzienne spalanie kalorii na poziomie 3000, a ja jestem na diecie z 2000 kalorii. Nie wiem, jak pobudzić teraz organizm do chudnięcia? Dietetyczka twierdzi, że waga powinna ruszyć, że to chwilowy zastój. Ja się na tym nie znam, ale nie chcę być też naciągany na kasę...
Nie wiem co robić?
Od października chodzę do dietetyczki i schudłem z 98 na 86 kg.
Od miesiąca waga stoi mi w miejscu. Stosuję się do diety, ale ni chuja... Waga stoi. Zastanawiam się, czy nie przejść już na dietę wyprowadzającą?
Moim celem było 80 kg, no ale jak nie idzie, to nic nie zrobię...
Magiczna waga u dietetyczki pokazuje mi dzienne spalanie kalorii na poziomie 3000, a ja jestem na diecie z 2000 kalorii. Nie wiem, jak pobudzić teraz organizm do chudnięcia? Dietetyczka twierdzi, że waga powinna ruszyć, że to chwilowy zastój. Ja się na tym nie znam, ale nie chcę być też naciągany na kasę...
Nie wiem co robić?
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2663
- Rejestracja: 17-02-2018, 21:00
Re: Odchudzanie
Ty chcesz schudnąć siedząc na dupie i poprostu stosować diete czy jest coś takiego jak ruszanie się u ciebie?
- Believer
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1796
- Rejestracja: 08-06-2013, 11:27
- Lokalizacja: cipsko twojego starego
Re: Odchudzanie
Dieta to całość tego jak się odżywia człowiek, a nie jakiś magiczny jadłospis na kilka miesięcy żeby zrzucić słoninę. Dieta wyprowadzająca i co dalej? Powrót do starych nawyków? Z takim podejściem efekt jojo murowany i przyjebiesz więcej kg niż miałeś.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15994
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Odchudzanie
No i wyleczyli chlopaMariusz Wędliniarz pisze: ↑14-12-2022, 15:26Chciałem założyć ten temat, bo mam problem z dużym brzuchem. Jest coraz większy i mam z nim problem. Nogi mam chude i barki, ale w rękach jestem silny i w nogach. Ogólnie to podupadłem na zdrowiu. Nie dużo jem. Ostatnio praktycznie na zimno. Kanapki z margaryna, paprykarzem bądź pasztetem. Babka dużo leży z powodu bólu biodra i nie robi zup czy barszczów już. Trzeba będzie z nią pojechać do lekarza żeby stanęła na nogi. Może przez to, że na zimno jem to ten brzuch tak wydeło. Jakby mi ktoś chleb do brzucha wsadził i obrócił dłuższą stroną w stronę brzucha. Taki kurwa szpic mi się zrobił. Nie wiem czy mam jakąś dietę zastosować. Nie znam się na tym. Stolec mam twardy jak kamień i żadko robię, ale jak już narobię to póżniej domu nie można wywietrzyć przez cały dzień tak śmierdzi.
woodpecker from space
- tomekw48
- postuje jak opętany!
- Posty: 462
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: Odchudzanie
Schudłem te 12 kilo bez żadnych ćwiczeń fizycznych. Cały czas mam ten sam tryb życia. Poza jedzeniem oczywiście.
Po diecie wyprowadzającej mam zamiar zdrowo się odżywiać i nie mam zamiaru wracać do McDonalda i Burger Kinga. Na mojej diecie jest tyle zdrowego żarcia że te 2000 kalorii w zupełności mi starcza.
Tylko że ja cały czas mam niedobór 1000 kalorii dziennie a waga stoi w miejscu od miesiąca...
Wkurwiony jestem.
Po diecie wyprowadzającej mam zamiar zdrowo się odżywiać i nie mam zamiaru wracać do McDonalda i Burger Kinga. Na mojej diecie jest tyle zdrowego żarcia że te 2000 kalorii w zupełności mi starcza.
Tylko że ja cały czas mam niedobór 1000 kalorii dziennie a waga stoi w miejscu od miesiąca...
Wkurwiony jestem.
- Believer
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1796
- Rejestracja: 08-06-2013, 11:27
- Lokalizacja: cipsko twojego starego
Re: Odchudzanie
No to dorzuć cwiczenia basen działa cudatomekw48 pisze: ↑25-01-2024, 19:00Schudłem te 12 kilo bez żadnych ćwiczeń fizycznych. Cały czas mam ten sam tryb życia. Poza jedzeniem oczywiście.
Po diecie wyprowadzającej mam zamiar zdrowo się odżywiać i nie mam zamiaru wracać do McDonalda i Burger Kinga. Na mojej diecie jest tyle zdrowego żarcia że te 2000 kalorii w zupełności mi starcza.
Tylko że ja cały czas mam niedobór 1000 kalorii dziennie a waga stoi w miejscu od miesiąca...
Wkurwiony jestem.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4672
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Odchudzanie
Ja w ciągu pierwszych 6 miesięcy zjechałem z 109 na 98. Teraz mam ok 93.tomekw48 pisze: ↑25-01-2024, 17:53Ooooooo... Temat o odchudzaniu tutaj nawet jest
Od października chodzę do dietetyczki i schudłem z 98 na 86 kg.
Od miesiąca waga stoi mi w miejscu. Stosuję się do diety, ale ni chuja... Waga stoi. Zastanawiam się, czy nie przejść już na dietę wyprowadzającą?
Moim celem było 80 kg, no ale jak nie idzie, to nic nie zrobię...
Magiczna waga u dietetyczki pokazuje mi dzienne spalanie kalorii na poziomie 3000, a ja jestem na diecie z 2000 kalorii. Nie wiem, jak pobudzić teraz organizm do chudnięcia? Dietetyczka twierdzi, że waga powinna ruszyć, że to chwilowy zastój. Ja się na tym nie znam, ale nie chcę być też naciągany na kasę...
Nie wiem co robić?
Teraz stoi bo zdarzają mi się w nocy grzeszki.
U mnie jest 5 posiłków dziennie wg rozpisek dietetyczki. Na dzień mam zaplanowane 2000 kalorii. Zalecane jest dużo wody. Minimum 1,5L dziennie.
Bez jakiejś mega aktywności to wystarczy.
Od lutego zero grzeszków i cisnę na 90 kg.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4672
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Odchudzanie
Ok, wezmę pod uwagę.Sodomix pisze: ↑25-01-2024, 16:56Mam taką:empir pisze: ↑25-01-2024, 15:12Szukam dobrej (za rozsądne pieniądze) wagi do analizy składu ciała (waga, wiek metaboliczny, tkanka tłuszczowa, masa mięśniowa, tkanka trzewna, całkowita ilość wody, itp).
Nie chcę jakiegoś noname'a typu jensens und gotze.
Google pokazuje jakąś Tanikę ale nie wiem co to jest warte.
Ktoś coś poleci?
https://www.mediaexpert.pl/agd-male/zdr ... s-cs20m-bk
Jak najabrdziej ok. Pokazuje wszystko czego szukasz. Wszystkie statsy gromadzi apka, wykresy, postęp i inne tego typu bajery. Spoko sprawa jak się lubi patrzećw cyferki
Choć nie mam pewności na ile takie bez "drążka" są dokładne.
Zastanawiałem się nad czymś takim:
https://www.mediaexpert.pl/agd-male/zdr ... sen-bs950w
http://www.tanitapolska.pl/analizatory- ... ciala.html
- tomekw48
- postuje jak opętany!
- Posty: 462
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: Odchudzanie
Moja dietetyczka ma właśnie taką wagę z drążkiem.
Ale jak ona oblicza dzienne spalanie kalorii i inne ciekawe rzeczy to ja nie wiem?
Taka ciekawostka - mam 40 lat, a mój wiek metaboliczny wg magicznej wagi to 51 lat.
Hehehe
Ale jak ona oblicza dzienne spalanie kalorii i inne ciekawe rzeczy to ja nie wiem?
Taka ciekawostka - mam 40 lat, a mój wiek metaboliczny wg magicznej wagi to 51 lat.
Hehehe
- Ubzdur
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1003
- Rejestracja: 16-02-2015, 19:12
Re: Odchudzanie
Dieta, waga, aktywność fizyczna to kwestie przede wszystkim psychologiczne. Ciało (w tym psycha) dąży do równowagi, zaprowadzenia trybu domyślnego, dlatego waga często wraca mimo starań, psychika przywraca tryb domyślny i równowagę czyniąc "siłowe" starania bezowocnymi. "Siłowo" walcząc ze samym sobą zaciąga się dług, który trzeba spłacić, powoduje się zachwianie tej równowagi i to skutecznie nie działa na dłuższą metę. Metody negatywne tj. oparte na strachu/ lęku/ złości/ innych negatywnych emocjach nie działają. Zakazywanie sobie czegoś, odmawianie sobie czegoś, odejmowanie, karanie itp. katorżnicze treningi i restrykcje mogą wpędzić w szkodliwy nawyk karania samego siebie. Pozytywne rozwiązanie tego tematu wydaje mi się być gdzieś indziej. Chodzi o stworzenie nowej tożsamości, a wraz z nią nowej woli, nowej możności, z której naturalnie, w oczywisty sposób, bez wysiłku wynikać będą nowe zachowania, których efektem stanie się nowa relacja wobec ciała, wobec przyjemności, wobec błędnego cyklu "grzech->wina->kara" nastąpi wyjście poza ten schemat. Powstanie świadomość ciała i psychiki, zrozumienie co szkodzi, a co korzyść przynosi i postępowanie zgodnie z tym. Działanie w sposób wolny od impulsów, wolny od nieświadomych fałszywych schematów i przekonań związanych z jedzeniem i ruchem. Czasem stosując ten czy inny protokół taka pozytywna zmiana następuje. Wtedy efekt zostaje, a ktoś staje się orędownikiem tego protokołu, nie rozumiejąc, że to nie protokół, lecz zmiana tego "JA" zadziałała. Często jednak tak się nie dzieje, zwłaszcza jeśli są to skrajne protokoły wymagające używania "siły" wbrew sobie na długą metę.
Najważniejsza jest jakość jedzenia ,a nie makro, ani kcal, ani "zakazane" grupy produktów. Trzeba oceniać jedzenie po tym, jak się człowiek po nim czuje, eksperymentować. Jeść świadomie i uważnie. Być zajętym i skupionym i nie jeść po to by się rozpraszać, by sprawić sobie nieumiarkowanie przyjemność, której nie ma końca "im więcej, tym więcej". Obserwować własne schematy i reakcje, by znaleźć w nich ten moment, gdzie jest szansa wbić klin w szprychy nieświadomych mechanizmów i przełamać je
np.
"wracam po robocie i buszuję przy lodówce, i jem czasem nawet aż mi się robi źle... ale jem dalej, bo to chociaż przyjemne"
ktoś taki zajada stres związany z pracą
wchodzi w nieświadomy, reaktywny stan, by się odstresować, puścić sobie hamulce, sprawić sobie przyjemność bez ograniczeń. To samo alkohol.
Rozwiązaniem tego jest podjęcie się odwrotnych w naturze działań: aktywnych, intencjonalnych, świadomych i skupionych jak np. oglądanie filmu, słuchanie płyty, czytanie książki, trening, hobby, budowanie relacji albo nawet pisanie takich postów na masterfulu
Wypróbowałem swego czasu wiele rzeczy. Keto, posty, IF, codzienne kardio, treningi siłowe ze sztangą 5x5, trening siłowy z ciałem. Teraz mam inne podejście do tematu. Staram się "maksymalizować dopaminę". Każde dążenie ma być podparte chęcią, np. chcę dziś iść lekko głodny spać, bo dobrze się wtedy czuję i szybciej zrzucę nadmiarowe kg. Jedzenie też ma być źródłem przyjemności i frajdą. Dobre lody własnej produkcji, stek, burger, czemu nie? Byle nie używać tego jako sposobu by sobie pofolgować bez umiaru, byle się nawykowo nie objadać. Byle nie jeść badziewia, po którym źle się czuje.
Chcę ćwiczyć, bo się lepiej czuję, gdy się ruszam no i robię to dla swojego przyszłego zdrowia. Lubię chodzić, doceniam różne aktywności i nie traktuję ich jako środek do celu, lecz jako cel sam w sobie, dobrą alternatywę dla złych (nieświadomych, reaktywnych, nieuporządkowanych, nieumiarkowanych) rzeczy.
Najważniejsza jest jakość jedzenia ,a nie makro, ani kcal, ani "zakazane" grupy produktów. Trzeba oceniać jedzenie po tym, jak się człowiek po nim czuje, eksperymentować. Jeść świadomie i uważnie. Być zajętym i skupionym i nie jeść po to by się rozpraszać, by sprawić sobie nieumiarkowanie przyjemność, której nie ma końca "im więcej, tym więcej". Obserwować własne schematy i reakcje, by znaleźć w nich ten moment, gdzie jest szansa wbić klin w szprychy nieświadomych mechanizmów i przełamać je
np.
"wracam po robocie i buszuję przy lodówce, i jem czasem nawet aż mi się robi źle... ale jem dalej, bo to chociaż przyjemne"
ktoś taki zajada stres związany z pracą
wchodzi w nieświadomy, reaktywny stan, by się odstresować, puścić sobie hamulce, sprawić sobie przyjemność bez ograniczeń. To samo alkohol.
Rozwiązaniem tego jest podjęcie się odwrotnych w naturze działań: aktywnych, intencjonalnych, świadomych i skupionych jak np. oglądanie filmu, słuchanie płyty, czytanie książki, trening, hobby, budowanie relacji albo nawet pisanie takich postów na masterfulu
Wypróbowałem swego czasu wiele rzeczy. Keto, posty, IF, codzienne kardio, treningi siłowe ze sztangą 5x5, trening siłowy z ciałem. Teraz mam inne podejście do tematu. Staram się "maksymalizować dopaminę". Każde dążenie ma być podparte chęcią, np. chcę dziś iść lekko głodny spać, bo dobrze się wtedy czuję i szybciej zrzucę nadmiarowe kg. Jedzenie też ma być źródłem przyjemności i frajdą. Dobre lody własnej produkcji, stek, burger, czemu nie? Byle nie używać tego jako sposobu by sobie pofolgować bez umiaru, byle się nawykowo nie objadać. Byle nie jeść badziewia, po którym źle się czuje.
Chcę ćwiczyć, bo się lepiej czuję, gdy się ruszam no i robię to dla swojego przyszłego zdrowia. Lubię chodzić, doceniam różne aktywności i nie traktuję ich jako środek do celu, lecz jako cel sam w sobie, dobrą alternatywę dla złych (nieświadomych, reaktywnych, nieuporządkowanych, nieumiarkowanych) rzeczy.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4672
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2663
- Rejestracja: 17-02-2018, 21:00
Re: Odchudzanie
Ja napewno odmłodnieje jak zniknie z mojego życia stres, inaczej będe sie tylko starzał x2.
Apropo waszego odchudzania i tych dziwnych różnych metod, dietetyków(którzy trzepią na was zajebistą kase) itd itd.Ja kiedyś ważyłem 98kg przy wzroście 1.76m.To był mój rekord, prowadziłem niezdrowy tryb życia, jadłem fast foody, piłem w chuj piwska, mało sie ruszałem.Powiedziałem dość.Zabrałem sie za siebie, odrzuciłem wszystkie ''nałogi'' które powodowały u mnie przyrost masy.Całkowicie odrzuciłem białe pieczywo, zacząłem więcej gotować na parze niż smażyć, definitywnie wyeliminowałem napoje słodzone, piwsko itd. ale co jest kurwa NAJWAŻNIEJSZE? zacząłem sie ruszać. tak - zbawienna metoda.Nie żadne dietetyki, diety cud i inne chuje muje czyli jak łatwo doić kase tylko kurwa zacząłem sie ruszać. biegać, spacerować, uprawiać sporty itd.Zakupiłem sobie hantle, drążek, zaczałem napierdalać brzuszki, przysiady itd.W niecałe pół roku czy jakoś tak zszedłem do niemal 70kg.I utrzymałem tą wage do teraz, no może delikatnie podskoczyłem bo mialem coś koło 76 kilka razy ale do 90 nigdy sie już nie zbliżyłem.
Jak ja słysze to pierdolenie o diecie a widzę że taki człowiek ni chuja sie nie rusza to mnie kurwa krew zalewa.
Apropo waszego odchudzania i tych dziwnych różnych metod, dietetyków(którzy trzepią na was zajebistą kase) itd itd.Ja kiedyś ważyłem 98kg przy wzroście 1.76m.To był mój rekord, prowadziłem niezdrowy tryb życia, jadłem fast foody, piłem w chuj piwska, mało sie ruszałem.Powiedziałem dość.Zabrałem sie za siebie, odrzuciłem wszystkie ''nałogi'' które powodowały u mnie przyrost masy.Całkowicie odrzuciłem białe pieczywo, zacząłem więcej gotować na parze niż smażyć, definitywnie wyeliminowałem napoje słodzone, piwsko itd. ale co jest kurwa NAJWAŻNIEJSZE? zacząłem sie ruszać. tak - zbawienna metoda.Nie żadne dietetyki, diety cud i inne chuje muje czyli jak łatwo doić kase tylko kurwa zacząłem sie ruszać. biegać, spacerować, uprawiać sporty itd.Zakupiłem sobie hantle, drążek, zaczałem napierdalać brzuszki, przysiady itd.W niecałe pół roku czy jakoś tak zszedłem do niemal 70kg.I utrzymałem tą wage do teraz, no może delikatnie podskoczyłem bo mialem coś koło 76 kilka razy ale do 90 nigdy sie już nie zbliżyłem.
Jak ja słysze to pierdolenie o diecie a widzę że taki człowiek ni chuja sie nie rusza to mnie kurwa krew zalewa.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4672
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Odchudzanie
Ruszać się a ćwiczyć czy tam biegać to jest różnica.
A dietetyków jest od chuja. Jedni wyzyskują a inni proponują fajne rozwiązania.
Ja tam wydanej kasy nie żałuję.
A dużo nie płaciłem.
Moja dietetyczka też mnie zachęcała do ruchu. Jak mam czas to chodzę na basen albo gram w kosza. No ale to tyle z mojej aktywności. No chyba że liczyć długie spacery ze zwiedzaniem i nakurwianie kilometrów w robocie.
A dietetyków jest od chuja. Jedni wyzyskują a inni proponują fajne rozwiązania.
Ja tam wydanej kasy nie żałuję.
A dużo nie płaciłem.
Moja dietetyczka też mnie zachęcała do ruchu. Jak mam czas to chodzę na basen albo gram w kosza. No ale to tyle z mojej aktywności. No chyba że liczyć długie spacery ze zwiedzaniem i nakurwianie kilometrów w robocie.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16342
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Odchudzanie
Co prawda problem mnie nie dotyczy, ale świetny post, rewelacyjny wręcz. W zakresie przedmiotowej sprawy, ale też szerzej. W sprawie choćby "karania siebie", delektowania się życiem, wchodzenia w siebie, że tak powiem, obserwowania swoich reakcji w zestawieniu z bodźcami. Wygląda on jakby napisał go świadomy, myślący gość. Do tego taki, któremu chce się jeszcze coś sensownego, tutaj wrzucić. Ewenement, jak to ewenement, wyjątkowy i przez to wyjątkowy. Super, super, że zacytuję manowską.Ubzdur pisze: ↑25-01-2024, 21:33Dieta, waga, aktywność fizyczna to kwestie przede wszystkim psychologiczne. Ciało (w tym psycha) dąży do równowagi, zaprowadzenia trybu domyślnego, dlatego waga często wraca mimo starań, psychika przywraca tryb domyślny i równowagę czyniąc "siłowe" starania bezowocnymi. "Siłowo" walcząc ze samym sobą zaciąga się dług, który trzeba spłacić, powoduje się zachwianie tej równowagi i to skutecznie nie działa na dłuższą metę. Metody negatywne tj. oparte na strachu/ lęku/ złości/ innych negatywnych emocjach nie działają. Zakazywanie sobie czegoś, odmawianie sobie czegoś, odejmowanie, karanie itp. katorżnicze treningi i restrykcje mogą wpędzić w szkodliwy nawyk karania samego siebie. Pozytywne rozwiązanie tego tematu wydaje mi się być gdzieś indziej. Chodzi o stworzenie nowej tożsamości, a wraz z nią nowej woli, nowej możności, z której naturalnie, w oczywisty sposób, bez wysiłku wynikać będą nowe zachowania, których efektem stanie się nowa relacja wobec ciała, wobec przyjemności, wobec błędnego cyklu "grzech->wina->kara" nastąpi wyjście poza ten schemat. Powstanie świadomość ciała i psychiki, zrozumienie co szkodzi, a co korzyść przynosi i postępowanie zgodnie z tym. Działanie w sposób wolny od impulsów, wolny od nieświadomych fałszywych schematów i przekonań związanych z jedzeniem i ruchem. Czasem stosując ten czy inny protokół taka pozytywna zmiana następuje. Wtedy efekt zostaje, a ktoś staje się orędownikiem tego protokołu, nie rozumiejąc, że to nie protokół, lecz zmiana tego "JA" zadziałała. Często jednak tak się nie dzieje, zwłaszcza jeśli są to skrajne protokoły wymagające używania "siły" wbrew sobie na długą metę.
Najważniejsza jest jakość jedzenia ,a nie makro, ani kcal, ani "zakazane" grupy produktów. Trzeba oceniać jedzenie po tym, jak się człowiek po nim czuje, eksperymentować. Jeść świadomie i uważnie. Być zajętym i skupionym i nie jeść po to by się rozpraszać, by sprawić sobie nieumiarkowanie przyjemność, której nie ma końca "im więcej, tym więcej". Obserwować własne schematy i reakcje, by znaleźć w nich ten moment, gdzie jest szansa wbić klin w szprychy nieświadomych mechanizmów i przełamać je
np.
"wracam po robocie i buszuję przy lodówce, i jem czasem nawet aż mi się robi źle... ale jem dalej, bo to chociaż przyjemne"
ktoś taki zajada stres związany z pracą
wchodzi w nieświadomy, reaktywny stan, by się odstresować, puścić sobie hamulce, sprawić sobie przyjemność bez ograniczeń. To samo alkohol.
Rozwiązaniem tego jest podjęcie się odwrotnych w naturze działań: aktywnych, intencjonalnych, świadomych i skupionych jak np. oglądanie filmu, słuchanie płyty, czytanie książki, trening, hobby, budowanie relacji albo nawet pisanie takich postów na masterfulu
Wypróbowałem swego czasu wiele rzeczy. Keto, posty, IF, codzienne kardio, treningi siłowe ze sztangą 5x5, trening siłowy z ciałem. Teraz mam inne podejście do tematu. Staram się "maksymalizować dopaminę". Każde dążenie ma być podparte chęcią, np. chcę dziś iść lekko głodny spać, bo dobrze się wtedy czuję i szybciej zrzucę nadmiarowe kg. Jedzenie też ma być źródłem przyjemności i frajdą. Dobre lody własnej produkcji, stek, burger, czemu nie? Byle nie używać tego jako sposobu by sobie pofolgować bez umiaru, byle się nawykowo nie objadać. Byle nie jeść badziewia, po którym źle się czuje.
Chcę ćwiczyć, bo się lepiej czuję, gdy się ruszam no i robię to dla swojego przyszłego zdrowia. Lubię chodzić, doceniam różne aktywności i nie traktuję ich jako środek do celu, lecz jako cel sam w sobie, dobrą alternatywę dla złych (nieświadomych, reaktywnych, nieuporządkowanych, nieumiarkowanych) rzeczy.
13.04.2024