Rząd PiS szuka 2,4 mld zł na Pałac Saski. Chce go odbudować z darowizn podatników
Skąd zdobyć ogromne pieniądze na sztandarowy projekt PiS, jakim jest odbudowa Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla i sąsiadujących z nimi kamienic? Rząd liczy na pomoc wszystkich Polaków, którym oferuje odliczenie od dochodu darowizny na tę inwestycję.
W tej wspieranej przez państwo publicznej zbiórce może wziąć udział każdy podatnik. Wystarczy, że przy składaniu PIT-u odliczy od dochodu darowiznę na "przygotowanie i realizację inwestycji w zakresie odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie". A dokładniej - na spółkę celową powołaną przez skarb państwa do przeprowadzenia tej inwestycji. Łączna wartość darowizn nie może przekroczyć 6 proc. wartości dochodu podatnika. Do tego limitu nie wlicza się darowizn przekazywanych na walkę z COVID-19, a także tych na cele charytatywno-opiekuńcze kościołów.
Odbudowa Pałacu Saskiego. Prezydent Duda wierzy w zamożność Polaków
Jeszcze w lipcu zeszłego roku prezydent Andrzej Duda zapewniał, że państwo stać na tę inwestycję. - To duży wysiłek finansowy, ale także ogromne dzieło o charakterze symbolicznym. Dzieło, które ma niejako zwieńczyć cały proces odbudowywania stolicy. Wierzę, że ta dzisiejsza Rzeczpospolita, która nie tylko wybiła się na pełną suwerenność, która dzisiaj także wybija się wreszcie na zamożność, bo wierzę w to, że zamożność stanie się w ciągu najbliższych lat udziałem polskiego społeczeństwa w pełnym tego słowa znaczeniu, dokończy dzisiaj to dzieło poprzez odbudowę właśnie tych budynków, z Pałacem Saskim na czele. Nie tylko wierzę, ale jestem przekonany, że dzisiejszą Polskę stać na to, że zrealizujemy to dzieło - powiedział prezydent, wręczając marszałkini Sejmu Elżbiecie Witek projekt specustawy o odbudowie wspomnianych gmachów.(...)
Gigantyczne koszty odbudowy Pałacu Saskiego
(...)Plany przywrócenia zburzonej przez Niemców w końcu 1944 r. zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego, składającej się z pałaców Saskiego i Brühla oraz kamienic od strony ul. Królewskiej, powracają co kilka lat. Na przełomie XX i XXI w. ich promotorem był ówczesny prezydent Warszawy Paweł Piskorski (UW/PO). Potem stało się to ambicją jego następcy Lecha Kaczyńskiego (PiS), który odtworzenie historycznej pierzei obiecał w swojej kampanii wyborczej. Miasto miało już projekt, zarezerwowało pieniądze i wybrało wykonawcę do Pałacu Saskiego, ale skończyło się na badaniach archeologicznych jego fundamentów.
W 2008 r. wybuchł ogólnoświatowy kryzys i nowa ekipa w ratuszu z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz (PO) na czele wstrzymała tę inwestycję. Dziesięć lat później temat odkurzył prezydent RP Andrzej Duda, który w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości podpisał "Deklarację o restytucji Pałacu Saskiego". W 2021 r. odbudowa pierzei znalazła się w "Polskim ładzie", programie społeczno-gospodarczym rządu PiS na najbliższe lata. W przeprowadzeniu inwestycji ma pomóc specustawa z 11 sierpnia 2021 r. przygotowana przez Kancelarię Prezydenta RP, a następnie przyjęta przez Sejm (opozycja była przeciw lub wstrzymała się od głosu). Zapisano w niej m.in., że odtworzenie pałaców i kamienic będzie inwestycją celu publicznego i pochłonie gigantyczną kwotę - około 2,4 mld zł z państwowej kasy. Wydatki rozłożono na lata 2021-30, bo tyle według autorów dokumentu potrwa odbudowa.
Ma ją przygotować i przeprowadzić powołana w tym celu spółka celowa z wynagrodzeniem członków zarządu, które - jak napisano w specustawie - "nie może przekroczyć pięciokrotności wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego". Oznacza to pensje kierownictwa spółki mogą sięgnąć 28 275 zł miesięcznie, nie wliczając w to nagród i dodatków. To ponad dwa razy więcej niż zarabia premier. Niemałe środki zdążyła pochłonąć kampania promująca szykowaną inwestycję. Odpowiadając na interwencję senatorską Krzysztofa Brejzy (KO) minister kultury Piotr Gliński poinformował, że do 4 listopada 2021 r. podległe resortowi Biuro Programu "Niepodległa" wydało na nią 1,1 mln zł. Odbudowa gmachów ma być wyjęta spod nadzoru służb konserwatora zabytków i przepisów prawa budowlanego. Ponieważ grunt po zachodniej stronie pl. Piłsudskiego należy do miasta, specustawa przewiduje jego wywłaszczenie za odszkodowaniem wyliczonym przez wojewodę mazowieckiego.
Zbiórka jak na Dom Partii i Zamek Królewski
Ponieważ Niemcy pieniędzy na to raczej nie dadzą, a koszty inwestycji idą w górę i budżet państwa może mieć problem z ich podźwignięciem, PiS zwraca się o pomoc do podatników. Historyk i socjolog Adam Leszczyński w artykule na portalu Oko.press pisze, że obecna władza próbuje w ten sposób w iść w ślady ekipy Edwarda Gierka, która pół wieku temu zarządziła odbudowę Zamku Królewskiego ze składek społeczeństwa. Zaznacza, że takie zbiórki mają w Polsce długą tradycję. Dzięki nim powstały m.in.: pomnik Adama Mickiewicza przy Krakowskim Przedmieściu (odsłonięty w 1898 r.), gmach Filharmonii Warszawskiej (otwarty w 1901 r.) czy Dom Partii - główna siedziba PZPR (1948 r.). W przypadku Zamku Królewskiego - jak przypomina Leszczyński - "zbiórka cieszyła się popularnością wśród Polaków w kraju i na emigracji, w tym także przeciwników ustroju PRL. Przez trzy lata zebrano blisko 420 mln złotych i ponad 400 tys. dolarów (średnia pensja wynosiła wówczas ok. 2-2,5 tys. złotych)"
W przeciwieństwie do wymienionych obiektów, których budowa jednoczyła społeczeństwo, forsowane przez PiS odtworzenie pierzei z pałacami Saskim, Brühla i kamienicami przy ul. Królewskiej budzi ogromne spory. List otwarty przeciw tej inwestycji podpisało około 70 historyków sztuki, kulturoznawców, architektów, artystów, pisarzy i działaczy społecznych. Czytamy w nim: "Pod hasłami kontynuacji czy dopełnienia dzieła powojennej odbudowy zagrożone zostały fundamentalne wartości unikatowego dziedzictwa miejsca, symboliczne oraz przestrzenne, na czele z jednym z najcenniejszych pomników w kraju – Grobem Nieznanego Żołnierza. Zaś autorytarne metody wykorzystywane do osiągnięcia tego celu urągają podstawowym zasadom demokracji i praworządności".
Z kolei Stowarzyszenie Architektów Polskich wystosowało list do prezydenta Andrzeja Dudy. Napisano w nim: "Obawiamy się, że ekspresowy tryb tej inwestycji, zakładający pominięcie wielu ważnych procedur, w tym szczegółowych uzgodnień konserwatorskich, może doprowadzić do powstania obiektów o wątpliwej architektonicznej jakości, które zarówno nie stanowić będą wartości historycznej, jak i swoim standardem rozminą się ze współczesnymi potrzebami i oczekiwaniami". Odbudowany Pałac Brühla ma być siedzibą Senatu, kamienice - Urzędu Wojewódzkiego, a Pałac Saski - "innych podmiotów prowadzących działalność kulturalną, edukacyjną lub społecznie użyteczną". Jakich dokładnie, nie wiadomo.