Wybitnie mnie wkurwia v. 2

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1156
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 12:01

W związku z zakończeniem mojej pracy w Łodzi postanowiłem opowiedzieć Wam o festiwalu Great September, w organizację którego byłem zaangażowany przez ponad rok, a po którym zostały mi tylko długi. Piszę to również dlatego, że do tej pory sporo osób kontaktuje się ze mną myśląc, że mam coś wspólnego z tą imprezą.
Zaczęło się bardzo sympatycznie. Spotkałem się z Arturem Rojkiem w sierpniu 2021 i zaczęliśmy rozmowę o Łodzi. Uznaliśmy, że miasto ma wielki potencjał więc idealnie byłoby zrobić tam miejski festiwal a la Spring Break. Szybko ruszyliśmy do działania przygotowując wspólnie z Arturem koncepcję artystyczną festiwalu w tym line up. Władze miasta zareagowały entuzjastycznie przeznaczając na realizację duże pieniądze, które zapewniały komfort pracy przy pierwszej edycji. Ja będąc na miejscu zacząłem od poszukiwania miejsc i osób chętnych do współpracy. Okazało się, że w Łodzi jest mnóstwo świetnych klubów oraz ludzi, którzy mogą pomóc w organizacji tej imprezy. Dodatkowo pojawili się ludzie z branży, którzy mieli nas wesprzeć. Była to m.in Monika Biss (współpracująca na codzień z Arturem) Karolina Wanat oraz Magda Graczyk z firmy Spontan (obsługującej też Off Festiwal), Joanna Żabierek. Wszystkie te osoby zostały zatrudnione przez firmę mojej żony, która miała doświadczenie z produkcji Spring Break.
W tym samym czasie pojawiła się również Żona Artura, przez której Fundacje miały przechodzić dotacje oraz wpływy od sponsorów. Od tego momentu współpraca zaczęła się komplikować. Artur okazał się osobą mało decyzyjną, a jego Żona delikatnie mówiąc nie pomagała. Nie chcę Was zamęczać szczegółami - kluczowa stała się kwestia umowy. Dla mnie było naturalne, że przy imprezie o budżecie grubo ponad 2mln złotych dokument potwierdzający warunki jest naturalną kwestią. Owszem wszystko było na mailach, których wymieniliśmy setki jak nie tysiące, ale umowa to umowa. Żona Artura zobowiązała się do jej przygotowania. Na tym etapie nie było nerwowych ruchów bo w marcu'22 dostałem zaliczkę (bez umowy) na poczet organizacji imprezy i z tego były opłacane pensje dla zatrudnionych osób, koszty promocji i produkcji, itd
Na początku czerwca zacząłem się poważnie martwić, bo nadal nie było przygotowanej umowy, a pieniądze z zaliczki się kończyły. Równocześnie przybywało sponsorów, w ściąganie których też byłem zaangażowany, budżet robił się coraz okazalszy. Wreszcie dostałem maila, w którym Żona Artura napisała, że ma już umowę przygotowaną przez prawnika ale musi ją przeczytać. Trochę mnie zmartwiło, że nie mogę zapoznać się z dokumentem w tym samym czasie, ale stwierdziłem, że kilka dni nie robi różnicy. Z kilku dni zrobił się miesiąc, była już połowa lipca, czyli dwa miesiące do imprezy. Wysłałem zapytanie o umowę. Dostałem odpowiedź, która mnie zmroziła. W dniu 14 lipca br. Żona Artura napisała mi, że nie miała jeszcze czasu zająć się umową. Ten mail dał mi do zrozumienia, że nie dość, że jestem traktowany niepoważnie to dodatkowo ktoś próbuje mnie oszukać w dosyć prymitywny sposób. Odpisałem, że nie zamierzam w tej sytuacji dalej pracować nad festiwalem dopóki nie dogramy papierów. Reakcja była bardzo nerwowa. Zostałem uznany za szantażystę, osobę skrajnie nieprofesjonalną, która miała tylko wyprodukować imprezę a teraz próbuje zniszczyć wspaniały pomysł Artura. Co raz bardziej uświadamiałem sobie, że w tej relacji Artur delikatnie mówiąc nie jest frontmanem, a raczej technicznym swojej Żony i to ona podejmuje decyzje.
Zaczęło robić się nieprzyjemnie. Żal mi było dobrze zapowiadającego się festiwalu, ale nie zamierzałem ustąpić w kwestiach formalnych, zwłaszcza, że wszystkie koszta związane z promocją i produkcją imprezy szły przeze mnie. W tym czasie Artur podczas rozmów bez udziału małżonki deklarował chęć podpisania umowy, ale poprosił abym przejął inicjatywę bo oni mają na głowie Off Festiwal. Wydawało mi się, że sytuacja została opanowana, straciliśmy sporo czasu jednak impreza była nadal do uratowania. Mój prawnik przygotował umowę, która miała być podpisana zaraz po Off Festiwalu. Niestety do podpisania umowy nigdy nie doszło, za to Artur napisał do Miasta donos. Zostałem w nim opisany jako osoba skrajnie nieodpowiedzialna, niezbyt ceniona w branży, z poważnymi problemami emocjonalnymi. Wg jego oceny festiwal był zagrożony w związku z moją postawą, a jedyną szansą na jego realizacje było zastąpienie mnie...managerem Artura. W tym samym czasie Monika, Karolina, Magda i Joanna zakończyły współpracę ze mną i moją żoną zabierając ze sobą całą dokumentacje związaną z imprezą. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że te osoby pracują dla Fundacji Żony Artura. Kolejnego dnia straciliśmy dostęp do dysku produkcyjnego zawierającego kilka miesięcy naszej pracy jednocześnie zablokowano mi dostęp do maila @greatseptember. Na stronie festiwalu w opisie imprezy zniknęło moje nazwisko i okazało się, że jedynym pomysłodawcą i twórcą festiwalu jest Artur Rojek....
Jakiekolwiek próby mediacji ze strony Miasta nie przyniosły efektu. Owszem, pod wpływem działań ŁCW doszło do podpisania dokumentu, w którym obie strony zobowiązały się do podjęcia próby zrealizowania festiwalu w oryginalnym terminie, ale finalnie Artur i jego żona zadecydowali, że festiwal Great September zostanie przeniesiony na październik, bez mojego udziału.
Jak się skończyła ta historia?
Zostaliśmy z długami za kampanię promocyjną, koszta osobowe oraz hotele. Od kilku miesięcy próbujemy mailowo rozliczyć nasze wydatki z Żoną Artura w celu odzyskania pieniędzy, ale wygląda to niepoważnie. Za naszą pracę oczywiście nikt nie zamierza nam zapłacić. Za to "nowa" organizacja festiwalu wyglądała tak, że jeszcze w połowie listopada niektórzy artyści i kluby pytały, kiedy dostaną należne im pieniądze. Sporo z nich nie miało nawet podpisanych umów
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Okazałem się bowiem głupi i naiwny. Słyszałem o Arturze i jego Żonie bardzo dużo, ale byłem pewien, że przy tak dużej imprezie i tak dużym budżecie nic złego się nie wydarzy. Umowa może być później, przecież się znamy, mi tego nie zrobią, itd. Chciałbym jednak żebyście poznali tą historię, aby nikt z Was nie był następny. Wygląda na to, że przede mną jest całkiem spora lista osób, których doświadczenia są podobne. Opowiadamy sobie o tym po cichu, szeptem i pozwalamy na takie sytuacje tylko dlatego, że nikt nie chce być tym pierwszym. Ok, no to ja będę tym pierwszym ...
PS1 Oczywiście nie wykluczam, aby iść z tym do sądu, ale wiem, jak działają w Polsce sądy i chyba szkoda mi życia na kilkuletnią batalię.
PS2 Wiele osób sądzi, że w związku z tą sytuacją wpadłem na pomysł zrobienia konkurencyjnej imprezy w Poznaniu (Next Fest). Informuję, że nie organizuję tego festiwalu, aczkolwiek wracam do branży koncertowej i od 1 grudnia będę ponownie pracował w Live Nation Polska (dzięki za wyciągnięcie pomocnej dłoni w takim momencie)
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1156
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 12:03

Minta napisał
piotraz pisze:
30-11-2022, 12:01
W związku z zakończeniem mojej pracy w Łodzi postanowiłem opowiedzieć Wam o festiwalu Great September, w organizację którego byłem zaangażowany przez ponad rok, a po którym zostały mi tylko długi. Piszę to również dlatego, że do tej pory sporo osób kontaktuje się ze mną myśląc, że mam coś wspólnego z tą imprezą.
Zaczęło się bardzo sympatycznie. Spotkałem się z Arturem Rojkiem w sierpniu 2021 i zaczęliśmy rozmowę o Łodzi. Uznaliśmy, że miasto ma wielki potencjał więc idealnie byłoby zrobić tam miejski festiwal a la Spring Break. Szybko ruszyliśmy do działania przygotowując wspólnie z Arturem koncepcję artystyczną festiwalu w tym line up. Władze miasta zareagowały entuzjastycznie przeznaczając na realizację duże pieniądze, które zapewniały komfort pracy przy pierwszej edycji. Ja będąc na miejscu zacząłem od poszukiwania miejsc i osób chętnych do współpracy. Okazało się, że w Łodzi jest mnóstwo świetnych klubów oraz ludzi, którzy mogą pomóc w organizacji tej imprezy. Dodatkowo pojawili się ludzie z branży, którzy mieli nas wesprzeć. Była to m.in Monika Biss (współpracująca na codzień z Arturem) Karolina Wanat oraz Magda Graczyk z firmy Spontan (obsługującej też Off Festiwal), Joanna Żabierek. Wszystkie te osoby zostały zatrudnione przez firmę mojej żony, która miała doświadczenie z produkcji Spring Break.
W tym samym czasie pojawiła się również Żona Artura, przez której Fundacje miały przechodzić dotacje oraz wpływy od sponsorów. Od tego momentu współpraca zaczęła się komplikować. Artur okazał się osobą mało decyzyjną, a jego Żona delikatnie mówiąc nie pomagała. Nie chcę Was zamęczać szczegółami - kluczowa stała się kwestia umowy. Dla mnie było naturalne, że przy imprezie o budżecie grubo ponad 2mln złotych dokument potwierdzający warunki jest naturalną kwestią. Owszem wszystko było na mailach, których wymieniliśmy setki jak nie tysiące, ale umowa to umowa. Żona Artura zobowiązała się do jej przygotowania. Na tym etapie nie było nerwowych ruchów bo w marcu'22 dostałem zaliczkę (bez umowy) na poczet organizacji imprezy i z tego były opłacane pensje dla zatrudnionych osób, koszty promocji i produkcji, itd
Na początku czerwca zacząłem się poważnie martwić, bo nadal nie było przygotowanej umowy, a pieniądze z zaliczki się kończyły. Równocześnie przybywało sponsorów, w ściąganie których też byłem zaangażowany, budżet robił się coraz okazalszy. Wreszcie dostałem maila, w którym Żona Artura napisała, że ma już umowę przygotowaną przez prawnika ale musi ją przeczytać. Trochę mnie zmartwiło, że nie mogę zapoznać się z dokumentem w tym samym czasie, ale stwierdziłem, że kilka dni nie robi różnicy. Z kilku dni zrobił się miesiąc, była już połowa lipca, czyli dwa miesiące do imprezy. Wysłałem zapytanie o umowę. Dostałem odpowiedź, która mnie zmroziła. W dniu 14 lipca br. Żona Artura napisała mi, że nie miała jeszcze czasu zająć się umową. Ten mail dał mi do zrozumienia, że nie dość, że jestem traktowany niepoważnie to dodatkowo ktoś próbuje mnie oszukać w dosyć prymitywny sposób. Odpisałem, że nie zamierzam w tej sytuacji dalej pracować nad festiwalem dopóki nie dogramy papierów. Reakcja była bardzo nerwowa. Zostałem uznany za szantażystę, osobę skrajnie nieprofesjonalną, która miała tylko wyprodukować imprezę a teraz próbuje zniszczyć wspaniały pomysł Artura. Co raz bardziej uświadamiałem sobie, że w tej relacji Artur delikatnie mówiąc nie jest frontmanem, a raczej technicznym swojej Żony i to ona podejmuje decyzje.
Zaczęło robić się nieprzyjemnie. Żal mi było dobrze zapowiadającego się festiwalu, ale nie zamierzałem ustąpić w kwestiach formalnych, zwłaszcza, że wszystkie koszta związane z promocją i produkcją imprezy szły przeze mnie. W tym czasie Artur podczas rozmów bez udziału małżonki deklarował chęć podpisania umowy, ale poprosił abym przejął inicjatywę bo oni mają na głowie Off Festiwal. Wydawało mi się, że sytuacja została opanowana, straciliśmy sporo czasu jednak impreza była nadal do uratowania. Mój prawnik przygotował umowę, która miała być podpisana zaraz po Off Festiwalu. Niestety do podpisania umowy nigdy nie doszło, za to Artur napisał do Miasta donos. Zostałem w nim opisany jako osoba skrajnie nieodpowiedzialna, niezbyt ceniona w branży, z poważnymi problemami emocjonalnymi. Wg jego oceny festiwal był zagrożony w związku z moją postawą, a jedyną szansą na jego realizacje było zastąpienie mnie...managerem Artura. W tym samym czasie Monika, Karolina, Magda i Joanna zakończyły współpracę ze mną i moją żoną zabierając ze sobą całą dokumentacje związaną z imprezą. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że te osoby pracują dla Fundacji Żony Artura. Kolejnego dnia straciliśmy dostęp do dysku produkcyjnego zawierającego kilka miesięcy naszej pracy jednocześnie zablokowano mi dostęp do maila @greatseptember. Na stronie festiwalu w opisie imprezy zniknęło moje nazwisko i okazało się, że jedynym pomysłodawcą i twórcą festiwalu jest Artur Rojek....
Jakiekolwiek próby mediacji ze strony Miasta nie przyniosły efektu. Owszem, pod wpływem działań ŁCW doszło do podpisania dokumentu, w którym obie strony zobowiązały się do podjęcia próby zrealizowania festiwalu w oryginalnym terminie, ale finalnie Artur i jego żona zadecydowali, że festiwal Great September zostanie przeniesiony na październik, bez mojego udziału.
Jak się skończyła ta historia?
Zostaliśmy z długami za kampanię promocyjną, koszta osobowe oraz hotele. Od kilku miesięcy próbujemy mailowo rozliczyć nasze wydatki z Żoną Artura w celu odzyskania pieniędzy, ale wygląda to niepoważnie. Za naszą pracę oczywiście nikt nie zamierza nam zapłacić. Za to "nowa" organizacja festiwalu wyglądała tak, że jeszcze w połowie listopada niektórzy artyści i kluby pytały, kiedy dostaną należne im pieniądze. Sporo z nich nie miało nawet podpisanych umów
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Okazałem się bowiem głupi i naiwny. Słyszałem o Arturze i jego Żonie bardzo dużo, ale byłem pewien, że przy tak dużej imprezie i tak dużym budżecie nic złego się nie wydarzy. Umowa może być później, przecież się znamy, mi tego nie zrobią, itd. Chciałbym jednak żebyście poznali tą historię, aby nikt z Was nie był następny. Wygląda na to, że przede mną jest całkiem spora lista osób, których doświadczenia są podobne. Opowiadamy sobie o tym po cichu, szeptem i pozwalamy na takie sytuacje tylko dlatego, że nikt nie chce być tym pierwszym. Ok, no to ja będę tym pierwszym ...
PS1 Oczywiście nie wykluczam, aby iść z tym do sądu, ale wiem, jak działają w Polsce sądy i chyba szkoda mi życia na kilkuletnią batalię.
PS2 Wiele osób sądzi, że w związku z tą sytuacją wpadłem na pomysł zrobienia konkurencyjnej imprezy w Poznaniu (Next Fest). Informuję, że nie organizuję tego festiwalu, aczkolwiek wracam do branży koncertowej i od 1 grudnia będę ponownie pracował w Live Nation Polska (dzięki za wyciągnięcie pomocnej dłoni w takim momencie)
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9643
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 14:01

Bardzo słabo :|
Guilty of being right
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10126
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 14:30

uglak pisze:
30-11-2022, 14:01
Bardzo słabo :|
Mysłowice, to dosyć menelskie miasto, więc nie dziwota ;-)

Natomiast serio mówiąc, to w takich dramach nie dawałbym jednak bezkrytycznie wiary w internetowe płacze, z zasady. Może tak było, może nie, może druga strona inaczej widzi. Z drugiej strony w pysk to można dostać, ale angażować się na poważną kasę na pysk to głupota.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 14:49

Hatefire pisze:
30-11-2022, 14:30
uglak pisze:
30-11-2022, 14:01
Bardzo słabo :|
Mysłowice, to dosyć menelskie miasto, więc nie dziwota ;-)

Natomiast serio mówiąc, to w takich dramach nie dawałbym jednak bezkrytycznie wiary w internetowe płacze, z zasady. Może tak było, może nie, może druga strona inaczej widzi. Z drugiej strony w pysk to można dostać, ale angażować się na poważną kasę na pysk to głupota.
Czy ja wiem*. Takie czasy, że pijar po internetach robi robotę. Tylko na to trzeba lat, a nie jednego wpisu. Renomę można sobie zjebać. Są np. fora zawodowe, gdzie są opisywani biznesmeni z pewnymi grupami współpracujący. Znam historię, że kolo wbija cały na biało, na jednym iwencie, a jeden pan poważny po jego powiedzmy wystąpieniu, na kolacji, przy stole pełnym ludzi mówi, pyta: "Czesiek a wiesz moje ziomki na takim branżowym to i to na twój temat". I cały czar czarusia prysł. Zmył się po angielsku, wcześniej się tłumacząc, że jest wielbłądem. Kwestia nakładu pracy, sił, znajomości. Viral potrafi zawirować i rozkurwić pana ładnego i pana miłego.

O ile Minta, to Mintaj, to miałem okazję incydentalnie z gościem gadać przy barze, tak ze dwa razy. Dobrze, poważnie, bardzo dobrze gościowi z oczu patrzy. Ja zestawiając to co napisał, z jego dotychczasową działalnością bookerską, mam przeczucie, że inaczej będe paczał na pana muzyka. Zresztą jest jakieś pochodzenie jego medialność. Ani apollo, ani gej-ruchacz, ani, ani ... jakoś w tej mocno śliskiej branży sprawnie się poruszał. Może ma pewne "skilsy" które tera wyłażą. Na pewno takie, że kobitkę wysyła, a on bawi się w czyścioszka. Dobry mechanizm, sprawdzony, lubię.

Tak w uzupełnieniu bym poczytał jak było z tym Myslovitz. Z ich rozpadem. Bo kiedyś mi tam ktoś jakieś sprawy wrzucał na uszy, ale nie byłem zainteresowany tymi historiami.




W każdym bądź razie, jak sam pisze, idzie otwarcie z tematem. Twierdzi, że nie jest sam. Dla mnie plus za odwagę i chęć naprostowywania tych którym się wydaje, że są prości. Brawo Minta(j/).


* Dobrze to testuje np. jakimowicz, czy jak mu tam jest. Tu wrzuci, tam dorzuci. Tu się przyklei, tam nie odklei. Powolutku, sumiennie, z rozłożonymi akcentami. Nigdy nie wiesz, czy temat nagle nie zagra. Może oczywiście też zdechnąć. Internet to niezła platforma do ukatrupienia sobie/ komuś renomy. Jak się nie próbuje to się nie sprawdzi. Poza tym z tego co napisał, liczy się z łażeniem po korytarzach sądowych, próbuje się mu zniszczyć nazwisko na które pracuje latami. Ma gość jaja i nie daje sobie włazić na głowę. Walczak, co trzeba docenić. Tym bardziej, że ma na przeciwko osobę pewnie o większych możliwościach. Pewnie też do czasu, bo się zawsze na końcu podlicza szabelki. Może się okazać, że jednak więcej wrogów ma pan pływak. Takich skitranych i uśpionych.


Sam wpis niezły. Nie wiem czy sam go pisał, czy się posiłkuje ludźmi, którzy zawodowo się tym zajmują, ale z punktu "psychologicznego" dobrze to dźwięczy. (Nawet podesłałem, do osoby, która ma styczność ze sprawami zbliżonymi. Nie w sensie bokowania, sądzenia się, a bardziej pokazywania czegoś, tak jak chce aby to wyglądało. Nie trafiłem na to po internetach, kejs będzie dla tamtej osoby interesujący, bo jak wcześniej, dobrze naświetlone a nie prześwietlone).
Ostatnio zmieniony 30-11-2022, 15:05 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10126
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 15:02

Ascetic pisze:
30-11-2022, 14:49
Czy ja wiem*. Takie czasy, że pijar po internetach robi robotę. Tylko na to trzeba lat, a nie jednego wpisu. Renomę można sobie zjebać. Są np. fora zawodowe, gdzie są opisywani biznesmeni z pewnymi grupami współpracujący. Znam historię, że kolo wbija cały na biało, na jednym iwencie, a jeden pan poważny po jego powiedzmy wystąpieniu, na kolacji, przy stole pełnym ludzi mówi, pyta: "Czesiek a wiesz moje ziomki na takim branżowym to i to na twój temat". I cały czar czarusia prysł. Zmył się po angielsku, wcześniej się tłumacząc, że jest wielbłądem. Kwestia nakładu pracy, sił, znajomości. Viral potrafi zawirować i rozkurwić pana ładnego i pana miłego.

O ile Minta, to Mintaj, to miałem okazję incydentalnie z gościem gadać przy barze, tak ze dwa razy. Dobrze, poważnie, bardzo dobrze gościowi z oczu patrzy. Ja zestawiając to co napisał, z jego dotychczasową działalnością bookerską, mam przeczucie, że inaczej będe paczał na pana muzyka. Zresztą jest jakieś pochodzenie jego medialność. Ani apollo, ani gej-ruchacz, ani, ani ... jakoś w tej mocno śliskiej branży sprawnie się poruszał. Może ma pewne "skilsy" które tera wyłażą. Na pewno takie, że kobitkę wysyła, a on bawi się w czyścioszka. Dobry mechanizm, sprawdzony, lubię.

Tak w uzupełnieniu bym poczytał jak było z tym Myslovitz. Z ich rozpadem. Bo kiedyś mi tam ktoś jakieś sprawy wrzucał na uszy, ale nie byłem zainteresowany tymi historiami.

W każdym bądź razie, jak sam pisze, idzie otwarcie z tematem. Twierdzi, że nie jest sam. Dla mnie plus za odwagę i chęć naprostowywania tych którym się wydaje, że są prości. Brawo Minta(j/).


* Dobrze to testuje np. jakimowicz, czy jak mu tam jest. Tu wrzuci, tam dorzuci. Tu się przyklei, tam nie odklei. Powolutku, sumiennie, z rozłożonymi akcentami. Nigdy nie wiesz, czy temat nagle nie zagra. Może oczywiście też zdechnąć. Internet to niezła platforma do ukatrupienia sobie i komuś renomy. Jak się nie próbuje to się nie sprawdzi.
Nie no spoko. Ani jeden ani drugi to dla mnie brat czy swat, czy też cytując Franza Smudę nie mój cyrk, nie moje małpy. Po prostu ja do internetu, a zwłaszcza kiedy jest wykorzystywany do publicznego załatwiania spraw prywatnych/biznesowych stosuję zasadę minimalnego zaufania i tyle. Zwłaszcza jak nie mam insajderskiej wiedzy jak było. Życie i doświadczenie datujące się jeszcze na grupy usenetowe mnie tego nauczyły.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 15:11

Hatefire pisze:
30-11-2022, 15:02
Ascetic pisze:
30-11-2022, 14:49
Czy ja wiem*. Takie czasy, że pijar po internetach robi robotę. Tylko na to trzeba lat, a nie jednego wpisu. Renomę można sobie zjebać. Są np. fora zawodowe, gdzie są opisywani biznesmeni z pewnymi grupami współpracujący. Znam historię, że kolo wbija cały na biało, na jednym iwencie, a jeden pan poważny po jego powiedzmy wystąpieniu, na kolacji, przy stole pełnym ludzi mówi, pyta: "Czesiek a wiesz moje ziomki na takim branżowym to i to na twój temat". I cały czar czarusia prysł. Zmył się po angielsku, wcześniej się tłumacząc, że jest wielbłądem. Kwestia nakładu pracy, sił, znajomości. Viral potrafi zawirować i rozkurwić pana ładnego i pana miłego.

O ile Minta, to Mintaj, to miałem okazję incydentalnie z gościem gadać przy barze, tak ze dwa razy. Dobrze, poważnie, bardzo dobrze gościowi z oczu patrzy. Ja zestawiając to co napisał, z jego dotychczasową działalnością bookerską, mam przeczucie, że inaczej będe paczał na pana muzyka. Zresztą jest jakieś pochodzenie jego medialność. Ani apollo, ani gej-ruchacz, ani, ani ... jakoś w tej mocno śliskiej branży sprawnie się poruszał. Może ma pewne "skilsy" które tera wyłażą. Na pewno takie, że kobitkę wysyła, a on bawi się w czyścioszka. Dobry mechanizm, sprawdzony, lubię.

Tak w uzupełnieniu bym poczytał jak było z tym Myslovitz. Z ich rozpadem. Bo kiedyś mi tam ktoś jakieś sprawy wrzucał na uszy, ale nie byłem zainteresowany tymi historiami.

W każdym bądź razie, jak sam pisze, idzie otwarcie z tematem. Twierdzi, że nie jest sam. Dla mnie plus za odwagę i chęć naprostowywania tych którym się wydaje, że są prości. Brawo Minta(j/).


* Dobrze to testuje np. jakimowicz, czy jak mu tam jest. Tu wrzuci, tam dorzuci. Tu się przyklei, tam nie odklei. Powolutku, sumiennie, z rozłożonymi akcentami. Nigdy nie wiesz, czy temat nagle nie zagra. Może oczywiście też zdechnąć. Internet to niezła platforma do ukatrupienia sobie i komuś renomy. Jak się nie próbuje to się nie sprawdzi.
Nie no spoko. Ani jeden ani drugi to dla mnie brat czy swat, czy też cytując Franza Smudę nie mój cyrk, nie moje małpy. Po prostu ja do internetu, a zwłaszcza kiedy jest wykorzystywany do publicznego załatwiania spraw prywatnych/biznesowych stosuję zasadę minimalnego zaufania i tyle. Zwłaszcza jak nie mam insajderskiej wiedzy jak było. Życie i doświadczenie datujące się jeszcze na grupy usenetowe mnie tego nauczyły.
Jeżeli to jest rozpisane na akty, to ma to sens. Jak nie, to już mniejszy. Pytanie, czy czołgi odpalają w mysłowicach silniki, czy raczej będzie postawa, maluszek dał w pieluchę. Piła jest po drugiej stronie. A, że jakaś pani staje się pierwszoplanową aktorką tego dramatu, jak znam kobiety, to może być gęsto.

Poza tym insajderska prawda nie ma tu znaczenia. Jakby chodziło o prawdę spotkaliby się w sądzie. Internet to kreacja. Jeden jest metalowcem od 2 roku życia, drugi aktorem gejem się staje, bo ktoś widział jak wchodził do tajskiego salonu masażu, a trzeci został w tym jak to widzi/ przedstawia - oszukany. Prawda miewa tutaj znikome znaczenie. Zaplecze, znajomości,kasa, umiejętności. Zapalczywość, intencje i pewne cechy osobowe odgrywają tutaj rolę. Charyzma też.
Awatar użytkownika
nagrobek
zahartowany metalizator
Posty: 3522
Rejestracja: 15-10-2014, 11:08

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 15:16

Nie Mintaj ino Łukasz Minta. dawno temu koncerty punk w Posen, pózniej agencja Go Ahead i festiwal w Jarocinie, ostatnio Live Nation zdaje się.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 15:23

Ok. To nie kojarzę człowieka. Resztę zostawiam z wpisu bz.
mipe01
rozkręca się
Posty: 52
Rejestracja: 20-02-2018, 13:32

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 17:29

nagrobek pisze:
30-11-2022, 15:16
Nie Mintaj ino Łukasz Minta. dawno temu koncerty punk w Posen, pózniej agencja Go Ahead i festiwal w Jarocinie, ostatnio Live Nation zdaje się.
I agencja Minta - parę numerów (chociażby „legendarny” koncert Vader, Kataklysm, Cryptopsy, Dyung Fetus w Parku - 20 min muzyki, 2 kawalki w wykonaniu Kataklysm i 3 Dying Fetus….) gość na swoim koncie ma, a teraz płacze, że jego przekręcili.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 17:35

Czyli jak zna te „mechaniczny” to jakby wiarygodny, w sensie, że dobrze odczytuje jak go potraktowali. Nie dramatyzuje, tylko na zimniutko, zgodnie ze swoim doświadczeniem, wie w jakiej sytuacji się znalazł.
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1156
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 17:54

Każdy kij ma 2 końce:)
Awatar użytkownika
Mariusz Wędliniarz
rasowy masterfulowicz
Posty: 2545
Rejestracja: 21-09-2011, 13:13

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 18:08

piotraz pisze:
30-11-2022, 17:54
Każdy kij ma 2 końce:)
A Pantera to naprawdę rap z metalem. Nie tylko w utworzem "5 minute alone" jest rap, ale także w "walk".
Raz się zje, raz się nie zje.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 18:25

mipe01 pisze:
30-11-2022, 17:29
nagrobek pisze:
30-11-2022, 15:16
Nie Mintaj ino Łukasz Minta. dawno temu koncerty punk w Posen, pózniej agencja Go Ahead i festiwal w Jarocinie, ostatnio Live Nation zdaje się.
I agencja Minta - parę numerów (chociażby „legendarny” koncert Vader, Kataklysm, Cryptopsy, Dyung Fetus w Parku - 20 min muzyki, 2 kawalki w wykonaniu Kataklysm i 3 Dying Fetus….) gość na swoim koncie ma, a teraz płacze, że jego przekręcili.

Minta ma chyba więcej nieudanych koncertów na swoim koncie, często nie ze swojej winy. Takie najgłośniejsze oprócz wspomnianego to odwołany pierwszy koncert Nile w Katowicach, parę tygodni później Theatre of Tragedy. Od tego czasu zaczęła się zła passa....
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8107
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 19:47

nagrobek pisze:
30-11-2022, 15:16
Nie Mintaj ino Łukasz Minta. dawno temu koncerty punk w Posen
Pamiętam go z tamtych czasów, z jakąś dupą to robił, bodajże Karoliną.
PLASTIK NIE JEST METALEM
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1156
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

30-11-2022, 21:19

A potem sprzedał biznes Ln
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

01-12-2022, 00:41

Rozrzutnik już miota:

https://www.onet.pl/muzyka/onetmuzyka/g ... b,681c1dfa

Jak widać smakowity kąsek ta gownoburza, nawet dla portali pierwszego obiegu. Sprawa robi się, taka, no, nieładnie pachnąca.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

01-12-2022, 21:17

sisterhood
postuje jak opętany!
Posty: 341
Rejestracja: 21-12-2010, 16:26

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

05-12-2022, 19:20

Notorycznie moja własna tępota. Po dwóch latach przerwy dałem się skusić Agonii. Oczywiście zjebali zamówienie i wysłali nie to co było zamawiane.
olgims
w mackach Zła
Posty: 904
Rejestracja: 06-09-2010, 23:25

Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2

05-12-2022, 21:43

Ja u nich zawsze biorę za pobraniem i wszystko jest elegancko.
Seein' me is def not repeated or done twice
I laugh as I cast the first stones at Christ
ODPOWIEDZ