Masterful Magazine

Żeby nie zaśmiecać sportowych tematów zrobiłem własny, mam nadzieję, że Analny się nie obrazi wszakże mam debiut Pajorija na półce ;)
Z lekkim opóźnieniem ale wrzuciłem pierwszą część serii naprawdę przykrych kompilacji :D

[youtube][/youtube]

Takie rzeczy tylko w Krakowie :)

cyklista który zapierdala 30 na godzinę po zatłoczonym krakowskim rynku i strzela focha że tam chodzą ludzie powinien być ściągnięty z roweru i solidnie opierdolony
podobnie każdy kto przejeżdża rowerem przez pasy

Eeee tam. U mnie w mieścinie ludzie generalnie się naumieli. Oczywiście zdarzają się jakieś nieogarnięte typy (Hajnówka, Litwa), ale tak to naprawdę jest luz. Ludziska schodzą z drogi, samochody zatrzymują się prawie w Mońkach. Kultura jazdy mocno się poprawiła mam wrażenie.

Stoigniew pisze:cyklista który zapierdala 30 na godzinę po zatłoczonym krakowskim rynku i strzela focha że tam chodzą ludzie powinien być ściągnięty z roweru i solidnie opierdolony
podobnie każdy kto przejeżdża rowerem przez pasy

+1

bez różnicy. wszyscy tacy rowerzyści/kierowcy/piesi uważający się za święte krowy, uprawiający bezsensowne pajacowanie i jebiący po innych użytkownikach dróg, chodników, ścieżek wkurwiają mnie jednakowo.

Nienawidzę pedalarzy.

Na Zachodnim w Wawie ostatnio zlikwidowali wiatę by pedalarze mieli kolejną trasę dla uskutecznianie kolejnych form wkurwiania ludzi.

Stop the madness. There are better thing in life.

Bardzo ładny podkład muzyczny.

nagrobek pisze:bez różnicy. wszyscy tacy rowerzyści/kierowcy/piesi uważający się za święte krowy, uprawiający bezsensowne pajacowanie i jebiący po innych użytkownikach dróg, chodników, ścieżek wkurwiają mnie jednakowo.

jest jeszcze jedna grupa użytkowników dróg.

motocykliści.

korek, ślepisz np. w komórkę, albo szukasz płyty, a tu Ci puka w szybę. bo powinieneś mieć oczy wokół dupy i zawsze zakładać, że mości Pan motocyklista musi się przedzierzgnąć. na przód. wiadomo. kto z przodu ten wygrywa.

albo "manetkowanie" ...

Stoigniew pisze:cyklista który zapierdala 30 na godzinę po zatłoczonym krakowskim rynku i strzela focha że tam chodzą ludzie powinien być ściągnięty z roweru i solidnie opierdolony

w ogole to po jaka cholere pchac sie na Florianska jak mozna sobie bezproblemowo pojechac Jana? widze, ze jestes niecierpliwy i nie zaczekasz nawet jesli powinienes, ale jak nadrobisz nawet te dodatkowe 100 metrow to i tak przejedziesz szybciej

Ascetic pisze:

nagrobek pisze:bez różnicy. wszyscy tacy rowerzyści/kierowcy/piesi uważający się za święte krowy, uprawiający bezsensowne pajacowanie i jebiący po innych użytkownikach dróg, chodników, ścieżek wkurwiają mnie jednakowo.

jest jeszcze jedna grupa użytkowników dróg.

motocykliści.

korek, ślepisz np. w komórkę, albo szukasz płyty, a tu Ci puka w szybę. bo powinieneś mieć oczy wokół dupy i zawsze zakładać, że mości Pan motocyklista musi się przedzierzgnąć. na przód. wiadomo. kto z przodu ten wygrywa.

albo "manetkowanie" ...

sorry, zapomniałem o tej jakże sympatycznej, "wolnej jak wiatr" kategorii. jebałbym maczetami. tych pajacujących debili oczywiście, do reszty nic nie mam.

Stoigniew pisze:cyklista który zapierdala 30 na godzinę po zatłoczonym krakowskim rynku i strzela focha że tam chodzą ludzie powinien być ściągnięty z roweru i solidnie opierdolony

Owszem, zgadzam się z zastrzeżeniem, że ja fochów nigdy nie strzelam, nie zapominam jednak o tym, że wszystkie drogi dojazdowe do rynku to są normalne ulice z chodnikami i w związku z tym, że piesi łażą jak chcą to ja jako rowerzysta jeżdżę jak chce bo poniekąd sami mnie do tego zmuszają. Natomiast nigdy nie używam pedalskiego dzwonka a rowerzystów jeżdżących po chodniku i jeszcze dzwoniących na pieszych powinno się jebać w łeb. Co do pasów to na szczęście masowo teraz na zebrach malują sloty dla rowerów (nawet jak do zebry nie prowadzi ścieżka). Wystarczy rozglądać się i myśleć a nie wjeżdżać na pełnej kurwie na pasy, ostatnio laska zginęła przez to, że właśnie zbliżając się do zebry zeszła z roweru i go przeprowadziła - zginęła na miejscu, prawilność nie zawsze popłaca.

hcpig pisze:Nienawidzę pedalarzy.
Stop the madness. There are better thing in life.

Do dobrze Jester. Nienawiść jest bardzo ważna, jest jak tlen - też ich nienawidzę ;)

Plastek pisze:Bardzo ładny podkład muzyczny.

Wiadomo, message to society musi być odpowiedni, w następnych częściach konwencja zostanie utrzymana ;)

uglak pisze:w ogole to po jaka cholere pchac sie na Florianska jak mozna sobie bezproblemowo pojechac Jana? widze, ze jestes niecierpliwy i nie zaczekasz nawet jesli powinienes, ale jak nadrobisz nawet te dodatkowe 100 metrow to i tak przejedziesz szybciej

Może dlatego, że na Floriańskiej się właśnie więcej dzieje - masz więcej możliwości odpowiedniej synchronizacji czakr ;)

Anthropophagus pisze:Żeby nie zaśmiecać sportowych tematów zrobiłem własny, mam nadzieję, że Analny się nie obrazi wszakże mam debiut Pajorija na półce ;)
Z lekkim opóźnieniem ale wrzuciłem pierwszą część serii naprawdę przykrych kompilacji :D

[youtube][/youtube]

Jak na taki styl jazdy w miejskich warunkach to gratuluje małej ilości połamanych kości. Niektórych akcji bałbym się odtworzyć, choć jazda po prastarym piastowskim Wrocławiu przygotowała mnie na wiele i moje usta całowały już glebę i blacharkę z niejednego warsztatu.

Czym popierdalasz? Sądząc po niektórych momentach, zwłaszcza tych tramwajowych, to musisz mieć grubsze opony i dziewięć żyć. ;)

Kraków to słabe miejsce do jazdy na rowerze, kiedyś tutaj opisywałem swój nieprzyjemny wypadek, ale ja nie o tym. Zwykle gdy spojrzysz fornalowi w gębę i zsiądziesz z rowera, tuli uszy po sobie.

535 pisze:Kraków to słabe miejsce do jazdy na rowerze

od jakichs dwoch (?) lat kiedy zaczeli masowo wytyczac kontrapasy jezdzi sie naprawde wysmienicie. moze dedykowanych sciezek nadal sporo brakuje, ale (stosunkowo od niedawna) ulatwienia dla rowerow to jedna z niewielu rzeczy ktore udaja sie partaczowi Majchrowskiemu i jego ludziom

535 pisze:Kraków to słabe miejsce do jazdy na rowerze, kiedyś tutaj opisywałem swój nieprzyjemny wypadek, ale ja nie o tym. Zwykle gdy spojrzysz fornalowi w gębę i zsiądziesz z rowera, tuli uszy po sobie.

Powiedziałbym, że polskie miasta, zwłaszcza gdy ktoś próbuje uzywać roweru jako alternatywy dla samochodu albo zbiorkomu, to doskonały poligon doświadczalny dla sprawdzalności darwinistycznych teorii, a sam Karol, gdyby żył w XXI w, to wcale nie wsiadał by na pokład HMS Beagle, tylko usiadłby na ławce w takiej pięknej Łodzi czy innej Bydgoszczy, a książka pisała by się sama.

Z weterańskich historii z dwóch kółek najlepiej pamiętam jak na skrzyżowaniu Skarbowców i Racławickiej we Wrocławiu, miejscu gdzie przynajmniej do zeszłego roku dochodziło do regularnych wypadków z tytułu wymuszeń pierwszeństwa, jakiś woźnica z fasiąga próbował mnie zabić depcząc gaz do prędkości grubo powyżej 70km/h jadąc z podporządkowanej. Skończyło się na tym, iż opiekłem się na asfaltowo, rower poszedł w pizdu, a swój ból i pretensje gościa, że to przecież on miał pierwszeństwo, bo jechał autem i miał szybszy pojazd uśmierzyłem sprzedając mu liścia przy akompaniamencie pełnego wsparcia ze strony świadków wypadku.
Dlatego od tego momentu twierdzę, że publiczny plaskacz dla pyszczącego, aroganckiego chuja jest najlepszym systemem chłodzenia dla jego rozgrzanych do białości wszystkich dwoch szarych komorek. Błyskawicznie przywraca kontakt z ziemią i rzeczywistością.

uglak pisze:

535 pisze:Kraków to słabe miejsce do jazdy na rowerze

od jakichs dwoch (?) lat kiedy zaczeli masowo wytyczac kontrapasy jezdzi sie naprawde wysmienicie. moze dedykowanych sciezek nadal sporo brakuje, ale (stosunkowo od niedawna) ulatwienia dla rowerow to jedna z niewielu rzeczy ktore udaja sie partaczowi Majchrowskiemu i jego ludziom

Pisałem coś o infrastrukturze i polityce?

tak zakladalem, bo jesli chodzi o zachowanie na drodze to nie widze jakichs wielkiech roznic miedzy Krakowem a reszta kraju ;-)

Tak mówisz? A co z kwestią świadomości, czy też zwykłą pierdoloną kulturą współżycia? Wszak krakówek to miasto kultury i od jego mieszkańców, a przynajmniej od tych, których miał kaprys zrzucić tutaj bocian, winno wymagać się nieco więcej? Jak się pan na to zapatruje, panie Janku?

serio uwazasz, ze tworzenie powiedzmy wysokiej kultury ma jakiekolwiek przelozenie na kulture osobista? przeciez to takie same spierdoliny jak ogol spoleczenstwa, a czesto nawet bardziej, bo sa przekonane o wlasnej wyzszosci