survival, bushcraft
: 28-11-2014, 15:44
Ostatnimi czasy bardzo zainteresowałem się tym i z kolegami często chodzimy w las, a u nas jest dużo lasów.. i zwierzyny. Chodzimy na parę dni w głuszę i próbujemy przeżyć. Interesujecie się tym tematem?
Oto me porady jak obchodzić się z napotkanym Niedżwiedziem w lesie:
Niedżwiedzia można zabić tylko na 3 sposoby będąc w lesie. Przypuśćmy, że jesteście sami i macie fuzje (broń palną). Gdy na was biegnie strzelacie mu albo w łeb, między oczy - to ważne żeby tam trafić. Albo w serce. Wszędzie indziej gdzie strzelicie tylko rozdrażnicie Niedżwiedzia i was bardziej rozszarpie. Trzeci sposób to na tak zwany 'bursztynowy kij'. Ale musisz mieć w tym przypadku nerwy ze stali. Być jak kamień, zimny i chłodny. Gdy dobiega do ciebie Niedżwiedż musisz mieć w ręce półtorej metrowy kij, po jednej stronie bardzo zaostrzony, a po drugiej zrobiony na tak zwaną kulkę - niedużą - może być z liści i igieł obkręconych szmatką. Gdy dobiega do ciebie Niedżwiedż musisz stać jak ten kij, który trzymasz w dłoni. Gdy Niedżwiedż już dobiega to zawsze półtorej metra przy tobie przystanie jeśli nie uciekasz i po dwóch sekundach dopiero cię dopada. Te dwie sekundy to czas na bursztynowe uderzenie. Kulkowatą stroną kija uderzasz w sam czubek nosa Niedżwiedzia. Nie za mocno i nie za lekko. Tak żeby dobrze trafić w nerw na nosie. Gdy dobrze trafisz on nagle staje się sparaliżowany. Masz jakieś 5 sekund kiedy jest w całkowitym bezruchu i wtedy odwracasz kij i ostrą końcówką wbijasz mu go prosto w serce... i już po Niedżwiedziu. Ten sposób wymaga dużej precyzji i nerwów ze stali. Używają go tylko prawdziwi mężczyżni.
'Tajska żyłka'
Sposób obezwładnienia Niedżwiedzia na tak zwaną 'tajską żyłkę' nie jest dla lamusów i jakiejś harcerskiej młodzieży.. Tajska żyłka to nic innego jak dosyć gruba żyłka wędkarska. Na rolce, szpulce.. Dlaczego się nazywa tajska? Bo w dalekiej Tajlandii na polach trzciny cukrowej, gdzie jest wszechobecne dziadostwo i tałatajstwo, żyją wielkie bobry, które jedzą wszystko i są zakałą tamtego regionu, właśnie w taki sposób się je obezwładnia. Ale wracając do tematu. Niedżwiedż nie zobaczy żyłki, którą obkręcimy pomiędzy drzewami po 3 razy na większym obszarze w lesie.. najlepiej ze 4 szpulki. Ze 20 metrów kwadratowych ją porozciągać 30 cm nad ziemią-ściółką. Rozciągajmy ją w około naszego obozowiska. I gdy np. utniemy sobie popołudniową drzemkę w namiocie i Niedżwiedż nas wyczuje i będzie chciał rozszarpać, to wtedy natchnie się na 'tajską żyłkę'. Nie będzie nic widział, a coś go będzie zatrzymywało, bo żyłka jest mocna... i nawet jak przejdzie jedną przeszkodę to nagle wejdzie na drugą.. pójdzie w bok, w tył - tam też będzie żyłka... nagle zacznie się chwiać, upadać i i panikować, aż w końcu złapie go psychiczny paraliż. Skłębi się w kulkę na ziemi i będzie w takiej pozycji przez około 7 minut. Wtedy jest czas dla nas. Mamy czas na ucieczkę.. zabieramy wszystko co najpotrzebniejsze z obozowiska i uciekamy jakby nas kurwa jakiś wielki dzik gonił. i jest zasada! Nie wolno sparaliżowanego Niedżwiedzia próbować ubić czy zranić, bo się wścieknie i nas rozszarpie.. nie zgrywajmy chojraków. Trzeba spierdalać!
Oto me porady jak obchodzić się z napotkanym Niedżwiedziem w lesie:
Niedżwiedzia można zabić tylko na 3 sposoby będąc w lesie. Przypuśćmy, że jesteście sami i macie fuzje (broń palną). Gdy na was biegnie strzelacie mu albo w łeb, między oczy - to ważne żeby tam trafić. Albo w serce. Wszędzie indziej gdzie strzelicie tylko rozdrażnicie Niedżwiedzia i was bardziej rozszarpie. Trzeci sposób to na tak zwany 'bursztynowy kij'. Ale musisz mieć w tym przypadku nerwy ze stali. Być jak kamień, zimny i chłodny. Gdy dobiega do ciebie Niedżwiedż musisz mieć w ręce półtorej metrowy kij, po jednej stronie bardzo zaostrzony, a po drugiej zrobiony na tak zwaną kulkę - niedużą - może być z liści i igieł obkręconych szmatką. Gdy dobiega do ciebie Niedżwiedż musisz stać jak ten kij, który trzymasz w dłoni. Gdy Niedżwiedż już dobiega to zawsze półtorej metra przy tobie przystanie jeśli nie uciekasz i po dwóch sekundach dopiero cię dopada. Te dwie sekundy to czas na bursztynowe uderzenie. Kulkowatą stroną kija uderzasz w sam czubek nosa Niedżwiedzia. Nie za mocno i nie za lekko. Tak żeby dobrze trafić w nerw na nosie. Gdy dobrze trafisz on nagle staje się sparaliżowany. Masz jakieś 5 sekund kiedy jest w całkowitym bezruchu i wtedy odwracasz kij i ostrą końcówką wbijasz mu go prosto w serce... i już po Niedżwiedziu. Ten sposób wymaga dużej precyzji i nerwów ze stali. Używają go tylko prawdziwi mężczyżni.
'Tajska żyłka'
Sposób obezwładnienia Niedżwiedzia na tak zwaną 'tajską żyłkę' nie jest dla lamusów i jakiejś harcerskiej młodzieży.. Tajska żyłka to nic innego jak dosyć gruba żyłka wędkarska. Na rolce, szpulce.. Dlaczego się nazywa tajska? Bo w dalekiej Tajlandii na polach trzciny cukrowej, gdzie jest wszechobecne dziadostwo i tałatajstwo, żyją wielkie bobry, które jedzą wszystko i są zakałą tamtego regionu, właśnie w taki sposób się je obezwładnia. Ale wracając do tematu. Niedżwiedż nie zobaczy żyłki, którą obkręcimy pomiędzy drzewami po 3 razy na większym obszarze w lesie.. najlepiej ze 4 szpulki. Ze 20 metrów kwadratowych ją porozciągać 30 cm nad ziemią-ściółką. Rozciągajmy ją w około naszego obozowiska. I gdy np. utniemy sobie popołudniową drzemkę w namiocie i Niedżwiedż nas wyczuje i będzie chciał rozszarpać, to wtedy natchnie się na 'tajską żyłkę'. Nie będzie nic widział, a coś go będzie zatrzymywało, bo żyłka jest mocna... i nawet jak przejdzie jedną przeszkodę to nagle wejdzie na drugą.. pójdzie w bok, w tył - tam też będzie żyłka... nagle zacznie się chwiać, upadać i i panikować, aż w końcu złapie go psychiczny paraliż. Skłębi się w kulkę na ziemi i będzie w takiej pozycji przez około 7 minut. Wtedy jest czas dla nas. Mamy czas na ucieczkę.. zabieramy wszystko co najpotrzebniejsze z obozowiska i uciekamy jakby nas kurwa jakiś wielki dzik gonił. i jest zasada! Nie wolno sparaliżowanego Niedżwiedzia próbować ubić czy zranić, bo się wścieknie i nas rozszarpie.. nie zgrywajmy chojraków. Trzeba spierdalać!