Strona 1 z 2

Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 16:40
autor: Cthulhu
Był już taki temat na forum?

Po dyskusjach na temat końca świata, feministycznych wątkach w kinie duńskim oraz jak zbudować karmnik dla ptaków, stwierdziłem, że czas na pogadankę o biznesach. Ideą jest niezobowiązująca dyskusja na temat, nieudanych prób rozkręcania biznesu, perspektyw na własny interes albo po prostu kilka słów o swojej działającej już firmie. Anegdoty i niecodzienne historie jak najbardziej mile widziane.

Już widzę pierwszy zarzut związany z ewentualnym kradziejstwem pomysłów :D Co może być przyczyną szybkiego upadku tego tematu, ale myślę, że wszystko zależy od podejścia. Z mojego punktu widzenia najbardziej interesujący jest (co nie dziwi) rodzimy przemysł muzyczny (distra, wydawnictwa, agencje koncertowe i bookingowe), dlatego wszelkie kulisy działalności z tej branży byłyby jak najbardziej na miejscu. To jednak taki punkt wyjściowy do innych propozycji.

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 16:47
autor: Pan_Kimono
gdzieś w 2007 chcielismy z kumplem otworzyć sklepy z dopalaczami. Mało kto o tym w polandii słyszał, lokale były hajs był. Plan byl taki by to rozkrecic i opchnąc komus bo wiadomo było, ze bedzie dym. Gdyby nie mój pizdowaty przyjaciel, który nagle przypomniał sobie, że ma sumienie, pewnie woziłbym się porszakami jak pan Bratko.
Obrazek

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 16:57
autor: 0ms
Cthulhu pisze:Był już taki temat na forum?

Po dyskusjach na temat końca świata, feministycznych wątkach w kinie duńskim oraz jak zbudować karmnik dla ptaków, stwierdziłem, że czas na pogadankę o biznesach. Ideą jest niezobowiązująca dyskusja na temat, nieudanych prób rozkręcania biznesu, perspektyw na własny interes albo po prostu kilka słów o swojej działającej już firmie. Anegdoty i niecodzienne historie jak najbardziej mile widziane.

Już widzę pierwszy zarzut związany z ewentualnym kradziejstwem pomysłów :D Co może być przyczyną szybkiego upadku tego tematu, ale myślę, że wszystko zależy od podejścia. Z mojego punktu widzenia najbardziej interesujący jest (co nie dziwi) rodzimy przemysł muzyczny (distra, wydawnictwa, agencje koncertowe i bookingowe), dlatego wszelkie kulisy działalności z tej branży byłyby jak najbardziej na miejscu. To jednak taki punkt wyjściowy do innych propozycji.
Ano, temat pokrewny juz byl, ale chyba nie zaszkodzi przypomnienie dwoch rad, ktore umozliwia kazdemu poczatkujacemu biznesmenowi latwy start.

Dobra miejscowka to oczywiscie podstawa:
Only_True_Believers pisze:bardzo dobrze napisane, też mogłbym coś zorganizować, bez honorarium, ale nie mam o tym bladego pojęcia, pozatym jak juz byc coś robił to musiałby to byc koncert w jakimś lesie i kozy ponabijane na pale itp. Wiec przydałby się jakiś teren prywanty-las a takiego nie mam.
Konieczne jest rowniez rozsadne podejscie do kwestii finansow:
Only_True_Believers pisze:zespoły by się zgodziły, gdy dostali propozycje, że po sprzedaniu biletów, odjęciu kosztów, resztę kasy wykładamy na stół i równo dzielimy?

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 17:06
autor: Cthulhu
Fakt, temat był, ale stricte pod kątem branży muzycznej; w tym chodziło mi o szersze spojrzenie na biznes np. jak wygląda jego założenie w tym kraju z perspektywy osób, które już działają na rynku. "Wątek" muzyczny był/jest jako punkt wyjścia (chociaż oczywiście nadal bardzo aktualny)

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 17:08
autor: 0ms
Totez pisze: pokrewny. Sam chetnie poczytam

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 17:14
autor: Self
Po pierwszym akapicie myślałem, że to pierwszy majsterfulowy post Omsa bez szydery będzie, a tu taki chuj. :DDD

Dla początkujących byznesmenów polecam książkę Zasady Marthy (o tej Marthy: http://expatpol.com/index.php?stsid=10629&kid=24), którą dostałem kiedyś w ramach "bonusu" do recenzowanych książek (czy raczej - po prostu nikt inny jej nie chciał, ja zresztą też nie, ale byłem chyba dość nisko w łańcuchu pokarmowym redakcji :D). Bardzo proste i bardzo życiowe:
- by odnieść sukces, buduj firmę na tym, co naprawdę lubisz
- przez dzielenie się z klientami wiedzą o swoim produkcie lub usłudze budujesz głęboką więź, która pomoże ci zrozumieć, jak najlepiej rozwijać swoją firmę
- jakość powinna być na samym szczycie twoich priorytetów
- zatrudniaj utaltentowanych, uczciwych ludzi, których cechuje optymizm i dobroduszność

Proste jak jebanie, nic tylko zakładać własnego interesa!

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 17:42
autor: 0ms
Self pisze:głęboką więź, która pomoże ci zrozumieć, jak najlepiej rozwijać swoją firmę
Self pisze:uczciwych ludzi
Self pisze:optymizm i dobroduszność
Dostrzegam podobienstwa do podejscia cytowanego przeze mnie wyzej kolegi biznesmena Nifa. Czyli, jak sie okazuje, kluczem do sukcesu rzeczywiscie jest:

Obrazek

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 17:45
autor: Lykantrop
Szkoda, że Vlad już się nie udziela na forum. Ten znał złoty środek na taki biznes, że aj waj.

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 18:01
autor: Self
Oby Piona kiedyś książkę napisał. Wszechpotężna Arachnophobia może by podołała zaspokojeniu popytu na taki rarytas i by to wydała.

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 18:42
autor: manieczki
rękodzieło

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 18:44
autor: 0ms
A to juz nie non-profit?

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 18:46
autor: manieczki
Za dużo roboty - tylu chętnych, trzeba wprowadzić drobne odpłaty!!!:-)))

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 18:49
autor: Cthulhu
pytanie tylko dla kogo :D

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 21:54
autor: Jimmy Boyle
Zakładając jakikolwiek biznes należy pamietać o tym, że będziesz mieć do czynienia, z organizacją pobierającą haracz (zus), okiem saurona (skarbówka), można też popaść w długi u lichwiarzy (banki/kredyty) a jeśli nieszczęśliwie się złoży że podpadniesz im wszystkim, to możesz mieć jeszcze na koniec spotkanie z Lykantropem ;)

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 21:58
autor: Lykantrop
Na ogół kiedy już taki Lykantrop wpada to pan biznesmen siedzi na wyspach, tudzież w Argentynie.

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 22:03
autor: Jimmy Boyle
Jak jest sprytny, to pewnie tak. Zależy też na jaką skalę był to biznes.

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 22:07
autor: Silent_Sea
Jurysdykcja komorników nie sięga poza granice Rzeczpospolitej ? Myślałem, że to państwo w państwie i świat w świecie .

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 25-08-2013, 22:13
autor: Lykantrop
Silent_Sea pisze:Jurysdykcja komorników nie sięga poza granice Rzeczpospolitej ? Myślałem, że to państwo w państwie i świat w świecie .
Powodzenia. To tak jakbyś miał na własną rękę szukać gościa, który wyjechał do roboty w Lądku Zdroju na wyspach i wisi Ci 1000 zł.

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 26-08-2013, 11:30
autor: krz63
Self pisze:Oby Piona kiedyś książkę napisał. Wszechpotężna Arachnophobia może by podołała zaspokojeniu popytu na taki rarytas i by to wydała.
Dzięki za podpowiedź. Trzeba to koniecznie wydać jako podręcznik small - biznesu.

A tak może trochę poza tematem. Dworowałem sobie ostatnio ze znajomego, którzy działa w jednej partii tylko po to mieć kierownicze stanowisko w organach lokalnej władzy, bo tylko liżąc dupę i będą wiernym psem może mieć taką pracę. Znakomite potwierdzenie tego, że takie stanowiska piastują ludzie, którzy nic nie umieją. Gdyby był znakomitym mechanikiem, elektrykiem, stolarzem, lekarzem czy innym fachowcem to zarabiałby na działalności parę razy więcej nie musząc nikomu nadstawiać odbytu.
Jak Cthulhu szuka pomysłu na biznes to najlepszym będzie zawsze wykonywanie tego co się umie najlepiej. Rozliczam kolesi, którzy są znakomitymi fachowcami w swoich dziedzinach i zarabiają naprawdę konkretne pieniądze i nie narzekają na brak roboty, wręcz przeciwnie, mogą w niej przebierać. I tzw. lokalizacja w ogóle ich nie dotyczy. Branża handlowa to już większe ryzyko niż usługi, większy nakład finansowy bo trzeba mieć na towar itd.
Spotkałem też w życiu ludzi, którzy na jakimś kosmicznym i irracjonalnym z pozoru pomyśle czesali naprawdę konkretną kasę.
Rynek na pewno psują dotacje unijne. Teraz przyznających dofinansowania pojebało konkretnie, cenią sobie tzw. innowacyjność, obojętnie czy ma sens czy nie. Miałem klientkę z mocno innowacyjnym pomysłem gabinetu kosmetycznego dla mężczyzn. Dostała dotację na sprzęt i miała średnio dwóch klientów w miesiącu (!), jeden mój klient na swój super innowacyjny i totalnie kretyński pomysł dostał 900 tys dofinansowania. Do tej pory przychód z tytuły tej mega innowacyjnej inicjatywy po dwóch latach od jej wdrożenia wynosi 0 złotych.
ZUS i podatki trzeba płacić, wiadomo. Boli? No pewnie, że boli. Ale przy zarobkach już ok. 5 tys to przy działalności oddaje się mniej do budżetu niż pracując na umowę o pracę. Moim klientom, którzy mi narzekają na wysokości podatków (a naprawdę zdarzają się gównojady chwalące się, że zarabiają dziennie po tysiaku, a na podatek rzędu 200 zlotych reagujące jakby to państwo chciało im co najmniejk dzieci zgwałcić) radzę niezmiennie od lat to samo: zamknąć firmę, nic nie robić, siedzieć w domu, podatku wtedy nie będzie.

Re: Byznesy (niekoniecznie po pijaku)

: 26-08-2013, 11:43
autor: Melepeta
Dokładnie. Przyjeżdża typ jakimś tam "lepszym" Q7, czy inną drezyną i niemal placze, że ma do zapłacenia AŻ 1200 zl VAT-u. Matko i córko , straszne!!!!!!!!!!!! Pytam - "zamienimy się?". Chwila konsternacji, cisza i wymuszony śmiech heuehue ;) Szara rzeczywistość ale jakże przaśna :)