Ciekawostki

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15935
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 12:31

Bloodcult pisze:
08-07-2021, 17:40
No ale przecież tego uczą studia. Jak takiemu nikt nie wydaje poleceń to swojego miejsca nie znajdzie.
Tak, typowe BMW, czytalem kiedys ksiazke, bodajze Kopalnia Talentow (bardzo ciekawa swoja droga, wyjasniajaca fenomen czarnych biegaczy z Afryki) o tym, ze piatkowi uczniowie i studenci bardzo czesto pracuja u tych trojkowych kombinatorow
woodpecker from space
Awatar użytkownika
pr0metheus
zahartowany metalizator
Posty: 6527
Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
Lokalizacja: pisze neonem

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 14:27

Żułek pisze:
09-07-2021, 01:07
w Nowej Zelandia jakaś głupia cipa nazwała swoje dzieci Metallica, Slayer i Pantera :facepalm:

https://blabbermouth.net/news/new-zeala ... d-pantera/

biedne dzieci


A ja bym chciał się nazywać Slayer.
Wyprowadzalbym panterę na łańcuchu na spacer w koszulce metalikowej.
Taki mada faka Morbid Angel na dzielnicy.
niech to miejsce niebawem zniknie
Awatar użytkownika
83koper83
rasowy masterfulowicz
Posty: 2092
Rejestracja: 29-12-2010, 15:07

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 14:46

83koper83 pisze:
25-06-2021, 20:33
https://www.salon24.pl/newsroom/1145655 ... a-w-agorze

Rafał Woś został antysemitą, widać Salon 24 tak działa na ludzi.
Kurwa, Rafał Woś stał się alt-prawakiem i rasistą.
Kerosene keeps me warm.
Awatar użytkownika
WaszJudasz
rasowy masterfulowicz
Posty: 3223
Rejestracja: 16-11-2010, 13:18

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 16:22

pr0metheus pisze:
09-07-2021, 14:27
Żułek pisze:
09-07-2021, 01:07
w Nowej Zelandia jakaś głupia cipa nazwała swoje dzieci Metallica, Slayer i Pantera :facepalm:

https://blabbermouth.net/news/new-zeala ... d-pantera/

biedne dzieci


A ja bym chciał się nazywać Slayer.
Wyprowadzalbym panterę na łańcuchu na spacer w koszulce metalikowej.
Taki mada faka Morbid Angel na dzielnicy.
Piękny obrazek :D

Grunt, że nie mnazwała żadnego Anthrax.

Ja żesz jebie, przyszło mi na myśl, jak by to mogło wyglądać w Polsce: "To mój najstarszy Kat, średni Dragon, najmłodszy Szron i córeczka Mgła."
Mózg powiększa się w czaszce, kiedy wody w rzece wzbierają. Wtenczas błony czerepu się wznoszą, przybliżając do czaszki.
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7382
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 16:36

Furia, Odraza, Licho i najmłodszy synek Marliwo :)
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15935
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 17:05

A Drozdzyca ?
woodpecker from space
Awatar użytkownika
pr0metheus
zahartowany metalizator
Posty: 6527
Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
Lokalizacja: pisze neonem

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 18:25

WaszJudasz pisze:
09-07-2021, 16:22

Ja żesz jebie, przyszło mi na myśl, jak by to mogło wyglądać w Polsce: "To mój najstarszy Kat, średni Dragon, najmłodszy Szron i córeczka Mgła."

z najmlodszym najwieksze problemy, taki buntownik. natomiast na temat coreczki zdania na miescie sa podzielone...
niech to miejsce niebawem zniknie
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: Ciekawostki

09-07-2021, 19:05

A w Polsce nie było juz takich dzieci? Pierwszy Jan, druga Maria i trzeci Rokita?
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9643
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Ciekawostki

13-07-2021, 21:08

Tel Aviv Wants to Collect Dog DNA to Ensure Owners Collect Poop
https://www.haaretz.com/israel-news/.pr ... -1.9996375
...a wy się przejmujecie paszportami szczepionkowymi :-P
Guilty of being right
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7382
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: Ciekawostki

14-07-2021, 04:58

DNA naszych kamienic też pozbierają :)
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Pacjent
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 17700
Rejestracja: 12-12-2006, 09:30

Re: Ciekawostki

14-07-2021, 18:08

Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14661
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: Ciekawostki

15-07-2021, 16:46

Sylwester Stabryła
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

...chyba dobry pomysł.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
knaar
rasowy masterfulowicz
Posty: 2695
Rejestracja: 05-04-2005, 22:53

Re: Ciekawostki

15-07-2021, 17:47

^ kiedyś żona wyciągnęła mnie na wycieczkę i zaliczyliśmy prawie wszystkie przystanki. Jest ich kilkanaście i są w okolicach Łodzi.
https://bo.lodzkie.pl/folkowe-przystanki/
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14661
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: Ciekawostki

15-07-2021, 23:32

O widzisz. Macie foty?
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
Jimmy Boyle
rasowy masterfulowicz
Posty: 2261
Rejestracja: 21-12-2010, 21:06

Re: Ciekawostki

15-07-2021, 23:37

^
Tylko czekać, jak jakiś zjeb doda od siebie sprajem; "jebać pis" , albo "legia chuje"...
Awatar użytkownika
Antton213
weteran forumowych bitew
Posty: 1349
Rejestracja: 26-07-2019, 08:54

Re: Ciekawostki

15-07-2021, 23:42

abo falluse do papy zainstaluje
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9643
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Ciekawostki

16-07-2021, 00:31

Gigant oleju palmowego traci ekologiczny certyfikat
https://www.rp.pl/Przemysl-spozywczy/21 ... fikat.html
koreańska firma zniszczyła pod plantacje 30 tysięcy hektarów lasu znajdującego się pod ochroną. Według raportu koncern miał również łamać przy tym prawa człowieka dla własnej korzyści. Niszczenie lasów deszczowych miało polegać między innymi na celowych podpaleniach.
Korindo i FSC miały współpracować w celu rozwiązania problemów społecznych i ekologicznych, a FSC jeszcze pod koniec zeszłego roku twierdziło, że „nie wyda” Korindo
To by było na tyle jeśli chodzi o certyfikaty ekologiczne ;-)
Guilty of being right
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Ciekawostki

16-07-2021, 00:42

uglak pisze:
16-07-2021, 00:31
Gigant oleju palmowego traci ekologiczny certyfikat
https://www.rp.pl/Przemysl-spozywczy/21 ... fikat.html
koreańska firma zniszczyła pod plantacje 30 tysięcy hektarów lasu znajdującego się pod ochroną. Według raportu koncern miał również łamać przy tym prawa człowieka dla własnej korzyści. Niszczenie lasów deszczowych miało polegać między innymi na celowych podpaleniach.
Korindo i FSC miały współpracować w celu rozwiązania problemów społecznych i ekologicznych, a FSC jeszcze pod koniec zeszłego roku twierdziło, że „nie wyda” Korindo
To by było na tyle jeśli chodzi o certyfikaty ekologiczne ;-)
To nie są certyfikaty ekologiczne. FSC jest organizacją do pewnego stopnia biznesową, i jako taka podatną na tego typu patologie. A że wielu dało się zwieść, to inna sprawa.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10126
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Ciekawostki

16-07-2021, 08:43

wyborcza.pl pisze: Bałtyk umiera, a wraz z nim dorsz. "Działania ochronne pomogą mu jak umarłemu kadzidło"

Bałtyk co sezon przyciąga tłumy, jednak naukowcy apelują, że nasze morze z roku na rok zamienia się w beztlenową pustynię. Zmiany uderzają przede wszystkim w jeden sektor gospodarki. A co, jeśli już nie pojedziesz nad Bałtyk na wakacje?

„Gdy idę w Sopocie nad morzem/ Po plaży brudno-piaskowej/ Bałtyk śmierdzi ropą naftową" – śpiewał w nieśmiertelnym utworze „Polska" zespół Kult. Kazik w tym przypadku, mimo że jego diagnozy przemian w Polsce na ogół są trafne, nie miał racji.

Po pierwsze, piaskowe plaże w Polsce to unikat na tle innych krajów, który można bez ironii przyrównać do skarbu narodowego. Po drugie, zanieczyszczenie ropą naftową nie jest problemem z jakim zmaga się polskie morze – lista jest o wiele dłuższa, a sytuacja bardziej skomplikowana.

– Mimo podnoszonej często w mediach „zagłady" lub „katastrofy" Bałtyku zbiornik jest w lepszej kondycji niż 20 lat temu, a dzięki niewielkim rozmiarom i sąsiedztwu krajów rozwiniętych należy do najlepiej zbadanych i monitorowanych mórz świata – podkreśla prof. Jan Marcin Węsławski z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie. W kategoriach biologicznych to zmiany, nie degradacja czy katastrofa.

Nie oznacza to niestety, że przyszłość polskiego morza rysuje się w różowych barwach.

W Bałtyku jak w soczewce skupiają się bowiem problemy, z którymi w najbliższych dekadach będą mierzyć się wszystkie morza i oceany. Wyjątkowo nie służy mu globalne ocieplenie, znajduje się w nim zatopiona broń chemiczna z okresu II wojny światowej, a swoje robi też zanieczyszczenie plastikiem i lekami.

Choć w 2021 r. większości Polaków Bałtyk wciąż kojarzy się z typowo polskim zachowaniem – "parawaningiem", tłumami turystów oraz zawyżonymi cenami, to taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. W ciągu kilku dekad walka o miejsce na plaży będzie jeszcze bardziej zaciekła (polskie plaże sukcesywnie się kurczą), nie zjemy również polskiego dorsza – jego los jest już przesądzony.
Zanikający dorsz symbolem Bałtyku?

Dorsz to doskonała metafora zmian, jakie czekają Bałtyk. Jego populacja wyginie, a na jej miejsce przyjdą inne gatunki – szproty, śledzie, szczupaki, sandacze czy makrele.

– Dorsz to zimnowodna ryba, relikt poprzedniej epoki klimatycznej na Bałtyku. Z roku na rok obserwujemy jak kurczy się obszar, gdzie może rozwijać się jego ikra. Dla dorsza na Bałtyku jest za mało tlenu, za mało soli i za ciepło – tłumaczy prof. Węsławski. – Działania ochronne pomogą mu jak umarłemu kadzidło – być może zachowa się szczątkowa populacja skarłowaciałej odmiany dorsza na Bałtyku, tak jak stało się to w kilku miejscach na świecie, ale dorsz – jako ryba poławiana komercyjnie – zniknie. Tę zmianę możemy spowolnić, ale nie zatrzymać, trzeba się do niej przystosować – dodaje ekspert.

Wtórnym problemem związanym z rybołówstwem pozostają zalegające w Bałtyku sieci. Według szacunków WWF Polska w strefie przybrzeżnej Bałtyku może znajdować się do 810 ton „sieci widmo", czyli sieci porzuconych, urwanych lub dryfujących. To śmiertelna pułapka nie tylko dla ryb, ale również ssaków morskich czy ptaków, które nie tylko nie trafią na nasze stoły, ale giną w cierpieniach. Dzięki prowadzonej od 2011 r. akcji udało się wyłowić ponad 300 ton pozostałości sieci.
Znikają piaszczyste plaże

Bałtyckie plaże są wyjątkowe. Nie chodzi tu o przejaw patriotyzmu, ale wyścielający je piasek. Szerokość piaszczystych plaż w Polsce sięga w niektórych miejscach do 100 m. To również jedna z niewielu rzeczy, których mogą Polakom zazdrościć Skandynawowie. Po bogatszej stronie Bałtyku plaże są główne skaliste, a nieliczne piaszczyste – masowo oblegane i wyjątkowo cenione. Podobnie jest zresztą nad Morzem Śródziemnym.

„Powierzchnia piaszczystych plaż morskich w Polsce to zaledwie około 20 km kw., czyli 20 mln m kw., co daje niecałe pół metra kw. piaszczystej plaży na statystycznego Polaka" – wyliczają Joanna Pawlikowska i Andrzej Kruszewicz w wydanej niedawno książce "Planeta Bałtyk". To naprawdę niewiele – dla porównania Warszawa ma nieco ponad 500 km kw. powierzchni.

Plaże zanikają, bo podnosi się poziom wód. I jest to problem większy niż kurczenie się miejsca dla turystów. O ile w XX w. wzrost poziomu wody na polskim wybrzeżu wynosił ok. 16 cm, to obecne stulecie może przynieść nawet 40-centymetrowy wzrost. Jeśli posiadamy oszczędności, to przy obecnym braku zainteresowania problemem przez rządzących, nie warto inwestować w nieruchomości na Helu czy Żuławach. – Są w zachodniej części Antarktydy dwa lodowce, które są "zaworami" powstrzymującymi przed spłynięciem do oceanu wielkich mas lodu. Te „zawory" zaczynają się otwierać – wyjaśnia prof. dr hab. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery, dyrektor Instytutu Geofizyki na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący zespołu ds. kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN. – Jeszcze dwie dekady temu płynęły po kilkaset metrów rocznie, teraz – co rok o 4 km. Za nimi spłynie lód, który podniesie wodę w całym oceanie. W życiu bym nie zainwestował w nieruchomość np. na Półwyspie Helskim.

„Za 100 lat historyczne centrum Gdańska może znaleźć się pod wodą" – prognozuje interdyscyplinarny zespół doradczy ds. kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN w komunikacie opisującym skutki wzrostu poziomu morza m.in. dla Gdańska, Żuław i Półwyspu Helskiego. O ile Duńczycy już planują nowy system odwadniania Kopenhagi, biorąc pod uwagę, że poziom morza wzrośnie o 1,3 metra do końca tego stulecia, o tyle w Polsce takich rozwiązań wciąż brakuje.

ak dodają autorzy „Planety Bałtyk", rola piaszczystych plaż w ekosystemie jest niezastąpiona. „To tutaj kryje się tajemnica odporności środowiska morskiego na wszelkie zakłócenia niesione przez ludzi i rozwój cywilizacji. Fale wlewają na plaże masę drobin organicznych. To nie tylko fragmenty pochodzące z martwych roślin i zwierząt, lecz także wszelkie organiczne zanieczyszczenia, które płyną w rzekach do morza. Na piasku następuje nie tylko mechaniczna filtracja, lecz także zużycie materii organicznej przez bakterie żyjące pomiędzy jego drobinami. Podobnie działają filtry we wszystkich oczyszczalniach ścieków na świecie. A także filtry w stacjach uzdatniania wody pitnej i np. filtry piaskowe stosowane w dużych akwariach". Obszar piaszczystych płycizn wraz z "mokrą" częścią plaży, tam, gdzie woda przelewa się przez piasek, odgrywa więc kluczową rolę w funkcjonowaniu ekosystemu.
Martwe strefy na Bałtyku

– Zmiana następująca w Bałtyku powodowana jest głównie ociepleniem klimatu (wzrostem temperatury powierzchniowej morza i większą ilością wody słodkiej pochodzącej z opadów). To powoduje silne rozwarstwienie morza na lekką część powierzchniową i bardziej słoną przydenną. Tlen dostarczany jest do wody przez kontakt z atmosferą i produkcję mikroplanktonu na powierzchni, a jeżeli woda powierzchniowa nie miesza się z przydenną, zaczyna brakować tlenu w głębszych miejscach – tłumaczy prof. Jan Marcin Węsławski.

Jak dodaje ekspert, dopóki Bałtyk był zimny, jesienne sztormy i zamarzające morze wymieniały wodę przy dnie. Teraz następuje stagnacja i rozszerzenie pozbawionych tlenu stref dna „pustyń siarkowodorowych", które oczywiście też mają swoją faunę, ale już skrajnie ubogą. Kolejnym szkodliwym dla Bałtyku czynnikiem jest osłabienie wymiany wody z Morzem Północnym – wlewy słonej, dobrze natlenionej wody dostarczały kiedyś regularnie tlenu do dna Bałtyku. Ostatnio te wlewy są rzadkie i niezbyt długie.

– To sytuacja typowa dla półzamkniętych zbiorników wodnych w ciepłym klimacie – np. Morze Czarne jest całkowicie „martwe" na całym obszarze dna (w 100 proc. poniżej 100 m) właśnie z powodu rozwarstwienia – dodaje prof. Węsławski.

Bałtyk to nie tylko półzamknięty akwen, ale zbiornik wyjątkowo licznie otoczony obszarami rolniczymi. W konsekwencji trafiają do niego duże ilości związków azotu i fosforu z nawozów, które spływają rzekami. Nagromadzenie tych pierwiastków powoduje intensywny rozwój glonów i sinic. Organizmy te po obumarciu opadają na dno, a w procesie ich rozkładu zużywany jest tlen – w efekcie powstają strefy beztlenowe. Zjawisko przez ekspertów określane jest jako eutrofizacja (inaczej przeżyźnienie).

Szacuje się, że ok. 18 proc. powierzchni Bałtyku to tzw. pozbawione tlenu „strefy martwe" – rodzaj „morskiej pustyni", na której zamiera życie. Jednak prowadzone od lat międzynarodowe działania w zakresie oczyszczania wód i nowoczesne metody rolnictwa zmniejszyły ilość szkodliwych substancji trafiających do Bałtyku. Obecnie, dzięki międzynarodowej współpracy, eutrofizacja została utrzymana na poziomie, poniżej którego nie da się zejść przez następne dziesięciolecia.
Rany po wojnie, które dopiero się otwierają

Jak wylicza dwóch polskich chemików, prof. Zygfryd Witkiewicz oraz prof. Stanisław Popiel, zapasy środków trujących Niemiec w końcu wojny wynosiły 63880 ton. Arsenał był oczywiście bardzo zróżnicowany. To nie tylko bomby, miny i pociski. Teraz jego część spoczywa na dnie Bałtyku.

„Mamy tu [w Bałtyku] około pół miliona ton amunicji konwencjonalnej i ok. 40 000 ton amunicji chemicznej. Część z amunicji konwencjonalnej jest uzbrojona i może dojść do wybuchu w przypadku jej poruszenia, ale są także np. miny z zabezpieczeniem ciśnieniowym – zdarzają się pojedyncze sztuki wciąż unoszące się w toni na stalowych linach. Gdy taka lina przerdzewieje, mina zacznie się wynurzać i detonuje po zmianie głębokości. Takie miny są tropione szczególnie pilnie przez wszystkie marynarki, w tym polską" – wyjaśniał w rozmowie z PAP prof. Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie.

Wśród śmiercionośnych środków znajduje się m.in. iperyt – atakujący drogi oddechowe i pachnący musztardą środek, którego Niemcy po raz pierwszy użyli podczas I wojny światowej w bitwie pod Ypres – stąd jego nazwa. To również olej arsynowy czy cyjanowodór, znany powszechnie jako cyklon B. Większość arsenału została z końcem wojny zatopiona w najgłębszych częściach Bałtyku, głównie w okolicy Głębi Gotlandzkiej oraz Bornholmskiej.

Proces korozji będzie postępował, a do wód będzie się przedostawać coraz więcej substancji toksycznych. Eksperci różnią się jednak w diagnozach tempa procesu oraz jego konsekwencji.

Wspomniani już prof. Witkiewicz oraz prof. Popiel szacują, że środki trujące mogą wydostawać się z zatopionej amunicji i pojemników od 8 do 390 lat od zatopienia. Inni eksperci dodają, że np. ścianki bomb lotniczych o grubości jedynie 3 mm już dawno uległy zniszczeniu, a pozostałe środki, o grubszej metalowej pokrywie, są skorodowane w około 80 proc. Wszystko to wydobywa się lub będzie się wydobywać do bałtyckiej wody.

Ciężko o proste rozwiązanie sytuacji. Nie tylko potrzebna jest współpraca międzynarodowa, ale sam proces wyłowienia amunicji jest przedsięwzięciem zarówno kosztownym, jak i niebezpiecznym. Przez dekady, poza nielicznym gronem ekspertów, nikt nie zwracał uwagi na zatopione w Bałtyku pozostałości po wojnie. Mimo apeli Komisji Helsińskiej jeszcze w 2004 r. senacka Komisja Ochrony Środowiska, w przeciwieństwie do wielu ekspertów, utrzymywała, że… problemu nie ma.

Nadzieję daje rozpoczęty w 2016 r. projekt DAIMON (Decision Aid for Marine Munitions, z ang. pomoc w decyzjach odnośnie do morskiej amunicji), obecnie będący w drugiej fazie. Biorą w nim udział kraje nadbałtyckie z kluczową rolą Polski, która do współpracy zaprosiła Finlandię, Szwecję, Danię Estonię, Norwegię, Litwę oraz Niemcy.

Dzięki wsparciu Akademii Marynarki Wojennej pobierane są próbki, a znaleziska identyfikowane. To w ramach tego programu skonstruowano szczególnie obiecujące narzędzie Decision Support System (DSS) – cyfrowy system, który pozwala na ocenę sytuacji zalegającej na dnie amunicji, obecności wraków, osadów, a nawet ilości ryb w odniesieniu do połowów. Oparty na sztucznej inteligencji program nie tylko ocenia ryzyko związane z zatopioną amunicją. Jego największą zaletą jest to, że proponuje najkorzystniejsze dla środowiska rozwiązania, np. wydobycie i zniszczenie, zabezpieczenie czy kontrolowaną eksplozję.
Nikomu nie opłaca się ratować Bałtyku

Zmiany, które zachodzą w Bałtyku to oczywiście wymierne straty ekonomiczne. Wielu mieszkańców regionów nadmorskich żyje przecież z morza.

– Jeśli chodzi o korzyści ekonomiczne z Bałtyku, to wbrew pozorom nie dotyczą one głównie połowów, lecz rekreacji. Dla całego obszaru Morza Bałtyckiego można je oszacować na 15 mld euro rocznie netto (dla Polski to około 2 mld euro). To dużo więcej niż roczne przychody z połowów (około 200 mln euro rocznie). – mówi "Wyborczej" prof. Mikołaj Czajkowski z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. – Szacuje się, że osiągnięcie „dobrego stanu ekologicznego" mogłoby zwiększyć te korzyści o 2–3,6 mld euro rocznie.

Skoro poprawa ekosystemu wiązałaby się z większymi zyskami, to dlaczego zadanie jest tak trudne i wciąż zrealizowane w, mówiąc łagodnie, niewielkim stopniu?

– Sprawa jest dość trudna, ponieważ wymaga koordynacji działań wielu krajów, które z jednej strony odnoszą korzyści z poprawy jakości wody, a z drugiej – muszą ponosić koszty związane ze zmniejszeniem nawożenia Bałtyku. Korzyści ze zmniejszenia eutrofizacji odnoszą wszystkie kraje, ale koszty ponosi tylko ten, kto zmniejsza emisje. W rezultacie żadnemu krajowi nie opłaca się zmniejszać emisji do takiego stopnia, jaki byłby optymalny dla wszystkich – rozkłada ręce prof. Czajkowski.

Jak dodaje, rozkład korzyści i kosztów jest niesymetryczny z uwagi na różnice w liczbie ludności, warunkach geologicznych i skali działań, które zostały już w różnych krajach podjęte. Ciężko o duże inwestycje, jeśli korzyści z nich będzie czerpać inny kraj. A tak wygląda sytuacja na Bałtyku.

– W rezultacie, np. dla Szwedów może być opłacalne opłacanie budowy oczyszczalni ścieków trzeciego stopnia lub pokrycie kosztów zmniejszenia nawożenia w Polsce, bo jest to tańsze i efektywniejsze niż w Szwecji. Z kolei największe korzyści z tego i tak może osiągać np. Finlandia, dla której zakwity sinic w płytkim rejonie archipelagu (w którym woda wymienia się wolniej, jest płytsza i mocniej się nagrzewa) są szczególnie uciążliwe – uzupełnia ekspert.

Zjawisko opisano dość dawno i określa się je jako tragedię (czasem dylemat) wspólnego pastwiska. W czasach, kiedy je opisywano, to mógł być dylemat. Dziś, gdy na świecie jest nas niemal 8 mld, to tragedia. Indywidualny zysk przynosi straty w skali całego społeczeństwa. Przypomina to sytuację znaną ze spółek skarbu państwa np. Lasów Państwowych.

Mimo że zjawisko opisano w XIX w. w pracach Williama Forstera Lloyda, który opisywał degradowanie wspólnych pastwisk, gdzie rolnicy wypasywali krowy, dziś wydaje się dobrze oddawać nasz stosunek do zasobów nieodnawialnych oraz Bałtyku. Na razie wszyscy czerpiemy z niego zyski, ale jeśli sytuacja się nie zmieni, w długoterminowej perspektywie wszyscy poniesiemy straty.

Prof. Jacek Zaucha z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego również potwierdza, że jeśli Bałtyk umrze, to głównie turystyka i rekreacja odczują tego konsekwencje. W swojej książce „Gospodarowanie przestrzenią morską" wskazał, że to właśnie turystyka nadmorska jest wiodącym i przynoszącym największe zyski obszarem gospodarki regionów nadmorskich (oczywiście oprócz wielkich miast). Na drugim miejscu jest rybołówstwo oraz przetwórstwo ryb, a na trzecim – żegluga.

Jak podkreśla prof. Zaucha, czarne scenariusze kreślące wizje opustoszałych za kilka dekad nadbałtyckich plaż niekoniecznie muszą się sprawdzić. – To dziedzina ekonomii behawioralnej i tego, jak ludzie podejmują decyzje. Byłbym ostrożny z projektowaniem wyraźnych scenariuszy. Moim zdaniem turystyka całkowicie nie zaniknie, ale może po prostu zmieni formę. To, na ile negatywne zmiany w bałtyckim ekosystemie wpłyną na atrakcyjność turystyczną polskiego Wybrzeża, zależeć będzie nie tylko od ich intensywności, ale także alternatyw, jakie będą mieli potencjalni turyści, czyli tego, co stanie się w atrakcyjnych turystycznie miejscach regionu Morza Śródziemnego lub Czarnego, w górach czy regionach pojeziernych itd. – dodaje ekspert.

W najbliższych latach branża turystyczna nad polskim Bałtykiem będzie się jednak rozwijać. Wpływ gospodarczy polskiego przemysłu turystycznego wykazuje potencjał do dalszego rozwoju. Jak wskazuje raport Baltic Sea Tourism Center do 2025 r., głównie za sprawą usług biznesowych przewidywany jest niewielki wzrost zatrudnienia. Jak podkreślają eksperci, największymi atutami polskiej branży turystycznej pozostają konkurencyjność cenowa, infrastruktura oraz międzynarodowa otwartość. W 2018 r. wkład polskiej branży turystycznej w PKB wzrósł nieznacznie do 1,9 proc.

Wg danych Eurostatu z 2019 r. nad Morzem Bałtyckim znajdowało się 2 700 obiektów noclegowych. Wciąż rozwija się nie tylko infrastruktura, ale również pozostałe sektory turystyki. Jak wylicza fundacja WWF żegluga turystyczna w regionie rozwija się w tempie około 12 proc. rocznie. Również z ekonomicznego punktu widzenia jest, więc o co walczyć.

Jak wskazuje prof. Zaucha polityka dotycząca gospodarowania przestrzenią morską powinna być długoterminowa, dotyczyć również obszarów lądowych oraz mieć charakter zintegrowanych rozwiązań o charakterze systemowym. Niestety, zdaniem trójmiejskiego eksperta, takie rozwiązania w praktyce nie istnieją.
Edukacja to przyszłość (również Bałtyku)

Jakie działania należały podjąć, aby poprawić kondycję Bałtyku? Podobnie jak w przypadku wszystkich kryzysów ekologicznych najważniejsze wydają się kampanie edukacyjne. Poprawa sytuacji jest możliwa tylko przy zbiorowym wysiłku. Nie jesteśmy w tym najlepsi, a efektami są antropocen czy szóste masowe wymieranie gatunków, do którego przyczynił się człowiek.

– Najważniejsza pozostaje edukacja społeczna – uświadomienie społeczeństwu po pierwsze tego, że zmiana jest naturalną cechą ekosystemu, a po drugie, że przyroda nie jest dla nas i dla naszej wygody. To my musimy dostosować się do zmian i korzystać z naturalnych ekosystemów tak, jak nam na to pozwalają. – wymienia prof. Jan Marcin Węsławski

– Fundamentalnym i powszechnym błędem jest traktowanie morza jak pola uprawnego albo lasu – gdzie możemy gospodarować – co oznacza zarządzać, kontrolować i planować. To kompletnie inny ekosystem niż lądowy i poza szczególną sytuacją akwakultury – klatkowego chowu ryb – nie ma tu żadnych możliwości działań typu rolniczego.

Jeśli chcemy jeść ryby, szczególnie warto przyglądać się etykietom. Najlepszą dla środowiska postawą jest kupowanie ryb oznaczonych niebieskim logiem Marine Stewardship Council. Bez wiedzy eksperckiej wybieramy wtedy produkty, które pochodzą z tzw. zrównoważonych połowów. Takich, które w mniejszym stopniu ingerują w ekosystem morski i w konsekwencji pozostawiają więcej ryb w morzach i oceanach. W tym przypadku na poziomie indywidualnym więcej zrobić nie możemy.
Ratujmy co się da

Rodowita gdynianka Ewa Gajewska poprzez produkcję i sprzedaż bransoletek zebrała środki na zakup urządzenia do wyławiania śmieci z gdyńskiej mariny. Dzięki współpracy z Fundacją Rozwoju Akwarium Gdyńskiego udało się jej zakupić „Seabina". To specjalny kosz do odławiania śmieci, który już niedługo trafi do gdyńskiej mariny. W ciągu roku jest w stanie wydobyć z morza nawet 1,5 tony odpadów.

Trzeba się zająć problemami Bałtyku, ponieważ są one przyszłością problemów, które w dalszej perspektywie dosięgną pozostałych obszarów wodnych. Polski akwen, choć stanowi niewielki fragment wszechoceanu zajmującego 70 proc. planety, jest jednocześnie jednym z najbardziej zagrożonych ekosystemów w jego obrębie. Bałtyk to wspólny problem wszystkich krajów, a bez integracji działań efekty nie będą możliwe.

Jak podkreślał niedawno na łamach „Nature" zespół naukowców kierowany przez Enrica Salaa, na ochronie oceanu skorzystają wszyscy – i gatunki żyjące w oceanie, i ludzie. Obecnie morskie strefy ścisłej ochrony obejmują dziś jedynie 2,7 proc. oceanu. Zdaniem naukowców kluczowy jest skoordynowany wysiłek państw posiadających dostęp do morza.

Tak samo jest oczywiście w przypadku Bałtyku. Ze względu na niewielkie rozmiary i, wyjątkowe na tle innych mórz, otoczenie przez bogate państwa można go potraktować jako poligon, na którym warto przetestować rozwiązania problemów jakie czekają nas w nadchodzących dekadach.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
shitshow
postuje jak opętany!
Posty: 646
Rejestracja: 15-10-2020, 13:48

Re: Ciekawostki

16-07-2021, 09:22

^
Do zestawu dorzuciłbym jeszcze paszowce, które zostawiają po sobie pustynię.
We can't hear nothing
but propaganda and commercials, sermons and machine gun fire.
ODPOWIEDZ