Masterful Magazine

pytanie głupie tylko z pozoru:
http://www.popsci.com/science/article/2 ... self-vinyl

no więc wyobraźcie sobie, że oto nadejszła ta wiekopomna chwila i przyszło wam za chwil kilka z mody wychodzić. wszystko dogadane, zamiast samolubnie zakopywać wasze truchło w ziemi przetopią was na winyla! 30 ślicznych placków, które otrzymają wasi najbliźsi, znajomi, czy kto tam jeszcze. i tylko jedno pytanie zostało i można powoli tę kroplówkę odłączać.
jaki album na tego winyla wtłoczyć???

ja bym się chyba skłaniał ku jedynce black witchery, żeby wkurw ze mnie emanował nawet po śmierci :)

The Great Cold Distance Katatonii pewnie.

bom strzelec z krwi i zodiaku.

king pest

:D

Jak już bym miał na tę płytę muzykę nagrywać, to pewnie zrobiłbym jakiś składak. Ale to by było zbyt proste. Wybrać jeden album... to tak jak wybrać jeden dzień z życia i spuścić w kiblu wszystkie pozostałe. Gdyby to było takie łatwe, to pewnie miałbym na półce zaledwie kilka płyt. Chodzi mi po głowie "czarna" Metallica, "Rust in Peace", jedynka Deicide, "Dog's Blood Rising", jakiś PiL albo Siuoxie and the Banshees, "Truot Mask Replica" - czyli rzeczy, które miały jakiś tam wpływ na moje życie, poruszyły mnie głębiej niż inne. Ale skoro ma to być coś, co zostaje po mnie po śmierci, to wypadałoby cofnąć się do samego początku, do tego pierwszego świadomie zakupionego kawałka muzyki. Do chwili, kiedy pierwszy raz poczułem magię ukrytą w dźwięku...


...wybieram więc "Ready for Romance" Modern Talking.

Nagrałbym Steel Panther - nie było to mądre, ale przynajmniej śmieszne!

"always look on the brigth side of life" :) tą piosenką chciałbym być po śmierci :) bliscy słuchaliby z uśmiechem na ustach i o to chyba chodzi.

DOPES TO INFINITY - Wieczny chillout to opcja ktora mnie zadowala

Jean Shy & JBBO - "The Other Side Of Blue" - jest fantastyczną składanką boogie, jazzu, swingu i mnóstwa ogromnej mocy i pozytywnych wibracji, okraszonych tradycją i nutką Krakowa.

Wybrałbym pewnie albumy które w jakiś sposób zmieniły moje spojrzenie na muzykę, wbiły się tak mocno w podświadomość, że nie sposób ich pominąć, sa dla mnie klasyką, albumy,które słuchałem z wypiekami na twarzy, i do których powracam po wielokroć. Gdybym zebrał ich tak ze dwadzieścia, z każdego wybrałbym po jednym, dwu numerach, a następnie zrobił z tego składak.

Cos pod modlitwe, Striborg jakis pewnie

I.N.R.I.

robert rich & ian boddy - react

Til et Annet...

Koncepcji miałbym kilka, wystarczyła by jednak krótka siódemka:
Side A: (bez intra)
Side B:

NIFELHEIM Envoy of Lucifer

[URL=http://hosting-zdjec.pl/view.php?filename=866860.jpg][/URL

"Sun King"!

zaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajebisty temat...!

chciałbym być składakiem, najlepiej dwupłytowym.

1 lp

a
1. Siekiera - Na zewnątrz
2. Frankie Goes to Hollywood - Pleasure dome
3. Pink Floyd - Dogs
4. Nirvana - Come As You Are
5. Dead Can Dance - Summoning of the Muse

b
1. Kyuss - Demon Cleaner
2. Pride and Glory - Horse Called War
3. Danzig - I Don't Mind the Pain
4. Faith No More - Ashes to Ashes
5. Pink Floyd - High Hopes


2 lp

Revelation of Doom - Shemhamforash
Samael - Worship Him / Rebellion
szkurwa, ciezko wybrac...