Masterful Magazine

Właśnie się dowiedziałem, że dziś jest noc świętojańska. Nie myślałem też, że Gdynia to takie pogańskie miasto. Wyglądam przez okno, a tam dymówa na całym osiedlu i w oddali podobnie - kłęby dymu. Od razu skojarzyła mi się otwierająca sekwencja "Kruka" i miasto w ogniu. Patrzę w dół, a tam małe dzieci, niby diabły rozpalają wielkie ogniska, biegają wokół nich, palą śmieci i drzewa. Obok stoją rodzice z wymalowanym milczącym przyzwoleniem na twarzy, raz po raz wrzucając coś do ognia. Teraz mam flashback'a z "czy zabiłbyś dziecko" i innych "dziecięcych horrorów". W oddali, na pogórzu - również kłębi się czarny jak smoła dym, podobnie w okolicach stoczni i grabówka. Ciekaw jestem do czego dojdzie dzisiejszej nocy.

Z technicznego punktu widzenia noc Kupały to nie jest noc świętojańska.

ja np. będę dzisiaj wódkę pił

Ja natomiast wódki nie piję, ale już czuję się lekko nalakierowany, więc transfer prawdopodobnie zaraz skoczy.

Ja też się dzisiaj dowiedziałem. Dzięki Bambi. Gdyby nie ty to bym po prostu pił piwo po meczu. A tak obchodzę ważne święto. +1 do jakości życia. Dziś jest jeszcze dzień ojca jakby kogoś interesowało.

Random Apex pisze:Z technicznego punktu widzenia noc Kupały to nie jest noc świętojańska.

no 21 i 23, ale dziś widzę, że obchodzą wszyscy! palą ogniska i skaczą przez nie! miasto płonie!

kupa na twarz to dobra opcja, manieczki daj jakiegos dobrego komixa z panem typu bears

Akurat dzisiaj siedziałem z kumpelą na eleganckim balkonie skierowanym na Wisłę i przy dobrym piwku i fajce oglądaliśmy latające lampiony. <3 <3 <3

Od kilku lat regularnie pije przy ognisku obserwując jak panny wrzucają wianki do Wisły, a najebani kolesie próbują je wyłowić, co utrudnia im zwykły przy okazji nocy - mrok.

ja piję browar, bo lubię.

lol ale masz sygnaturkę

manieczki pisze:

Ładne zdjęcie. Jaki to aparat, bo myślę o zakupie czegoś nowego?

Bambi pisze:Właśnie się dowiedziałem, że dziś jest noc świętojańska. Nie myślałem też, że Gdynia to takie pogańskie miasto. Wyglądam przez okno, a tam dymówa na całym osiedlu i w oddali podobnie - kłęby dymu. Od razu skojarzyła mi się otwierająca sekwencja "Kruka" i miasto w ogniu. Patrzę w dół, a tam małe dzieci, niby diabły rozpalają wielkie ogniska, biegają wokół nich, palą śmieci i drzewa. Obok stoją rodzice z wymalowanym milczącym przyzwoleniem na twarzy, raz po raz wrzucając coś do ognia. Teraz mam flashback'a z "czy zabiłbyś dziecko" i innych "dziecięcych horrorów". W oddali, na pogórzu - również kłębi się czarny jak smoła dym, podobnie w okolicach stoczni i grabówka. Ciekaw jestem do czego dojdzie dzisiejszej nocy.

Eeetam, zimno było i oponami w piecach palili. U mnie na dzielni zawsze tak jest. Jesienią i zimą albo w chłodniejsze dni ciężko oddychać, bo towarzystwo pali wszystkim co popadnie.

A co do słowiańszczyzny, mam ją najserdeczniej w dupie. Bajki dla wrażliwych metaluchów. Nigdy nie rozumiałem jak można, kierując się rozumem (teoretycznie, rzecz jasna), zamieniać wiarę w jednego zmyślonego przyjaciela w wiarę w kilkudziesięciu przyjemniaczków, w tym jednego z czterema ryjami.

moonfire pisze:
A co do słowiańszczyzny, mam ją najserdeczniej w dupie. Bajki dla wrażliwych metaluchów. Nigdy nie rozumiałem jak można, kierując się rozumem (teoretycznie, rzecz jasna), zamieniać wiarę w jednego zmyślonego przyjaciela w wiarę w kilkudziesięciu przyjemniaczków, w tym jednego z czterema ryjami.

Ale co Pan, Panie...

Zwyczaj świętowania równonocy to akurat znakomita okazja do najebania się bimbrem przy ognisku w ładnych okolicznościach przyrody. A jak są odpowiednie osoby to i szukanie kwiatu paproci się trafi. Są ludzie, którzy nie lubią tak pojętej "słowiańszczyzny"? Nie wierzę ;)

Plasfodeur pisze: Ale co Pan, Panie...

Zwyczaj świętowania równonocy to akurat znakomita okazja do najebania się bimbrem przy ognisku w ładnych okolicznościach przyrody. A jak są odpowiednie osoby to i szukanie kwiatu paproci się trafi. Są ludzie, którzy nie lubią tak pojętej "słowiańszczyzny"? Nie wierzę ;)

Akurat nie piję, ale taką słowiańszczyznę rozumiem.:) Również można z kobitą w okolicznościach przyrody po słowiańsku obcować.:)

Plasfodeur pisze:

moonfire pisze:
A co do słowiańszczyzny, mam ją najserdeczniej w dupie. Bajki dla wrażliwych metaluchów. Nigdy nie rozumiałem jak można, kierując się rozumem (teoretycznie, rzecz jasna), zamieniać wiarę w jednego zmyślonego przyjaciela w wiarę w kilkudziesięciu przyjemniaczków, w tym jednego z czterema ryjami.

Ale co Pan, Panie...

Zwyczaj świętowania równonocy to akurat znakomita okazja do najebania się bimbrem przy ognisku w ładnych okolicznościach przyrody. A jak są odpowiednie osoby to i szukanie kwiatu paproci się trafi. Są ludzie, którzy nie lubią tak pojętej "słowiańszczyzny"? Nie wierzę ;)

niech się Kolega zdecyduje - równonoc czy przesilenie letnie ???
jeśli się dobrze orientuję to teraz było to drugie

Stoigniew pisze:

Plasfodeur pisze:

moonfire pisze:
A co do słowiańszczyzny, mam ją najserdeczniej w dupie. Bajki dla wrażliwych metaluchów. Nigdy nie rozumiałem jak można, kierując się rozumem (teoretycznie, rzecz jasna), zamieniać wiarę w jednego zmyślonego przyjaciela w wiarę w kilkudziesięciu przyjemniaczków, w tym jednego z czterema ryjami.

Ale co Pan, Panie...

Zwyczaj świętowania równonocy to akurat znakomita okazja do najebania się bimbrem przy ognisku w ładnych okolicznościach przyrody. A jak są odpowiednie osoby to i szukanie kwiatu paproci się trafi. Są ludzie, którzy nie lubią tak pojętej "słowiańszczyzny"? Nie wierzę ;)

niech się Kolega zdecyduje - równonoc czy przesilenie letnie ???
jeśli się dobrze orientuję to teraz było to drugie

Decyduję się:
Przesilenie letnie i równonoc - dwa ogniska ;)

aaaa... chyba że tak, to mogę zrozumieć
mogę zaproponować jeszcze ulepienie bałwana o czterech buźkach z czterema marchewkowymi noskami w przesilenie zimowe :):)