Re: Noworoczne postanowienia
: 07-01-2024, 13:47
Uporządkować to co jeszcze zostało i być najlepszym ojcem na świecie. W czerwcu spodziewamy się dziecka.
Death and Black Metal Magazine
https://masterful-magazine.com/forum/
https://masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=19&t=11487
Powodzenia. Jak nie o to warto zawalczyć, to o co?Szalony Opos pisze: ↑07-01-2024, 13:47Uporządkować to co jeszcze zostało i być najlepszym ojcem na świecie. W czerwcu spodziewamy się dziecka.
Dzięki. Jest kilka rzeczy o które można zawalczyć. Tylko teraz najważniejsze jest dla mnie dziecko. Chcę stworzyć mu takie warunki, by nic mu nie brakowało i wierzę, że w tej walce podołamAscetic pisze: ↑07-01-2024, 13:51Powodzenia. Jak nie o to warto zawalczyć, to o co?Szalony Opos pisze: ↑07-01-2024, 13:47Uporządkować to co jeszcze zostało i być najlepszym ojcem na świecie. W czerwcu spodziewamy się dziecka.
Dzieci potrafią dać w kość. Ja nie mogę narzekać ,bo mój bąbel do 22 na wieczór ciągle się śmieje i uśmiech z gęby mu nie schodzi. Ale na noc między tak 22 a 2 w nocy potrafi pomarudzić. Ale prawda w tym ,że nie m nic piękniejszego niż rodzicielstwo. Przynajmniej dla mnie.Szalony Opos pisze: ↑07-01-2024, 13:47Uporządkować to co jeszcze zostało i być najlepszym ojcem na świecie. W czerwcu spodziewamy się dziecka.
Bardzo ciekawa koncepcja, myślę, że to powszechne rozproszenie może wynikać z nadmiaru bodźców i zbyt powszechnego dostępu do wszystkiego.Ubzdur pisze: ↑13-01-2024, 10:12Nie wiem czy to noworoczne postanowienie, ale generalne, żeby starać się być uważnym w każdej chwili, każdym wymiarze i nigdy nie odpuszczać tego skupienia, nie poddawać się rozpraszaczom choćby np. chaotycznemu jedzeniu, nieuważnemu słuchaniu, bycia z ludźmi, robienie czegokolwiek tylko na pół gwizdka itd.
widzę że się to przekłada na każdą bez wyjątku płaszczyznę i niemalże zawsze za chaos, rozproszenie, nietrzymanie tej życiowej gardy życie daje po dupie, zawsze zaciąga się za to swego rodzaju dług, który potem trzeba spłacać z nawiązką
tomaszm pisze: ↑13-01-2024, 00:29Dzieci potrafią dać w kość. Ja nie mogę narzekać ,bo mój bąbel do 22 na wieczór ciągle się śmieje i uśmiech z gęby mu nie schodzi. Ale na noc między tak 22 a 2 w nocy potrafi pomarudzić. Ale prawda w tym ,że nie m nic piękniejszego niż rodzicielstwo. Przynajmniej dla mnie.Szalony Opos pisze: ↑07-01-2024, 13:47Uporządkować to co jeszcze zostało i być najlepszym ojcem na świecie. W czerwcu spodziewamy się dziecka.
Przebierasz ppamperasa i sikiem prostym da Ci między oczy, zesra się kiedy ledwo wyszedł z kąpieli- nic bardziej nie uszczęśliwia. Ja jestem w trakcie a Ciebie czeka niesamowita przygoda związana z rodzicielstwem:)
Sounds good, doesn't work. Musiałbyś pozbyć się rozumu, tak myślę, że to są w stanie robić tylko zwierzęta, a i one nie zawsze. Chyba że to tylko taki ideał do którego należy dążyć ze świadomością, że nigdy się go nie osiągnie.Ubzdur pisze: ↑13-01-2024, 10:12Nie wiem czy to noworoczne postanowienie, ale generalne, żeby starać się być uważnym w każdej chwili, każdym wymiarze i nigdy nie odpuszczać tego skupienia, nie poddawać się rozpraszaczom choćby np. chaotycznemu jedzeniu, nieuważnemu słuchaniu, bycia z ludźmi, robienie czegokolwiek tylko na pół gwizdka itd.
widzę że się to przekłada na każdą bez wyjątku płaszczyznę i niemalże zawsze za chaos, rozproszenie, nietrzymanie tej życiowej gardy życie daje po dupie, zawsze zaciąga się za to swego rodzaju dług, który potem trzeba spłacać z nawiązką
Hehe no z dziećmi zawsze jest przeprawa. Jeśli miałbym coś doradzić od serca to poduszka ortopedyczna, żeby plafusa nie było na czasce. I obcicnać paznokcie małe dzieci mają tendencję do mimowolnego okaleczenia się(zadrapywania). Oczywiście to zadanie dla kobiety,bo małemu dziecku obciąć pznokcie to zadanie ,które mnie np przewyższa:)Szalony Opos pisze: ↑13-01-2024, 11:20tomaszm pisze: ↑13-01-2024, 00:29Dzieci potrafią dać w kość. Ja nie mogę narzekać ,bo mój bąbel do 22 na wieczór ciągle się śmieje i uśmiech z gęby mu nie schodzi. Ale na noc między tak 22 a 2 w nocy potrafi pomarudzić. Ale prawda w tym ,że nie m nic piękniejszego niż rodzicielstwo. Przynajmniej dla mnie.Szalony Opos pisze: ↑07-01-2024, 13:47Uporządkować to co jeszcze zostało i być najlepszym ojcem na świecie. W czerwcu spodziewamy się dziecka.
Przebierasz ppamperasa i sikiem prostym da Ci między oczy, zesra się kiedy ledwo wyszedł z kąpieli- nic bardziej nie uszczęśliwia. Ja jestem w trakcie a Ciebie czeka niesamowita przygoda związana z rodzicielstwem:)
Widziałem podobne akcje jak siostrzeniec był maleństwem, ale masz rację, że mnie to dopiero czeka
Dzięki za rady Swoimi dużymi łapami też bym nie podjął się obcięcia paznokci he he.tomaszm pisze: ↑13-01-2024, 13:07Hehe no z dziećmi zawsze jest przeprawa. Jeśli miałbym coś doradzić od serca to poduszka ortopedyczna, żeby plafusa nie było na czasce. I obcicnać paznokcie małe dzieci mają tendencję do mimowolnego okaleczenia się(zadrapywania). Oczywiście to zadanie dla kobiety,bo małemu dziecku obciąć pznokcie to zadanie ,które mnie np przewyższa:)Szalony Opos pisze: ↑13-01-2024, 11:20tomaszm pisze: ↑13-01-2024, 00:29
Dzieci potrafią dać w kość. Ja nie mogę narzekać ,bo mój bąbel do 22 na wieczór ciągle się śmieje i uśmiech z gęby mu nie schodzi. Ale na noc między tak 22 a 2 w nocy potrafi pomarudzić. Ale prawda w tym ,że nie m nic piękniejszego niż rodzicielstwo. Przynajmniej dla mnie.
Przebierasz ppamperasa i sikiem prostym da Ci między oczy, zesra się kiedy ledwo wyszedł z kąpieli- nic bardziej nie uszczęśliwia. Ja jestem w trakcie a Ciebie czeka niesamowita przygoda związana z rodzicielstwem:)
Widziałem podobne akcje jak siostrzeniec był maleństwem, ale masz rację, że mnie to dopiero czeka
To drugie. To podobnie jak np. z byciem „dobrym człowiekiem” trzeba próbować, starać się i do tego dążyć i o to chodzi, ale koniec końców nikt nie jest „dobry” i tak samo nie spinam, by być w 100% czasu skupionym, ale staram sobie to uświadamiać, kiedy nie jestem skupiony i wracać do skupienia.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑13-01-2024, 12:23Sounds good, doesn't work. Musiałbyś pozbyć się rozumu, tak myślę, że to są w stanie robić tylko zwierzęta, a i one nie zawsze. Chyba że to tylko taki ideał do którego należy dążyć ze świadomością, że nigdy się go nie osiągnie.Ubzdur pisze: ↑13-01-2024, 10:12Nie wiem czy to noworoczne postanowienie, ale generalne, żeby starać się być uważnym w każdej chwili, każdym wymiarze i nigdy nie odpuszczać tego skupienia, nie poddawać się rozpraszaczom choćby np. chaotycznemu jedzeniu, nieuważnemu słuchaniu, bycia z ludźmi, robienie czegokolwiek tylko na pół gwizdka itd.
widzę że się to przekłada na każdą bez wyjątku płaszczyznę i niemalże zawsze za chaos, rozproszenie, nietrzymanie tej życiowej gardy życie daje po dupie, zawsze zaciąga się za to swego rodzaju dług, który potem trzeba spłacać z nawiązką
Cal Newport Deep Work / Praca Głęboka przeczytane kilka lat temu, ale flirtuję z takimi myślami od dawien dawna i moje doświadczenia z uważnym VS pasywnym słuchaniem muzyki w sumie były tego początkiem
Ja przede wszystkim skupiam się na strukturze utworu. Np. Na palcach liczę riffy. Np. „Riff A, potem B, znowu A, potem zagrali C, D, E, powtórzyli sekcje CDE jeszcze raz, wrócili do B i zagrali F na zakończenie”. To zauważanie rzeczy pomaga utrzymać aktywną uwagę. Słuchając tak w dobrych warunkach, w skupieniu, w ciemności, łatwiej wpada się w stan flow, czy tam transu, gdzie uwaga jest punktowo skupiona na tym, co „jest grane” i nie ucieka już nigdzie indziej, i wtedy można zacząć zauważać więcej szczegółów. Przypomina to medytację, można się rozluźnić, uczestniczyć w tym co „jest grane” bardziej. Nie jest to jedyna metoda. Można skupiać się na prymach (pierwszych składnikach akordów) zwłaszcza tam, gdzie struktury są trudniejsze. Można skupiać się na melodiach, które sie słyszy, próbować je nawet odtworzyć w głowie, gdy miną, by się wprowadzić w ten stan skupienia. Można się skupić na perkusji, albo na wokalu. Można skupić się na efektach, produkcji, czymkolwiek. Nie ma „poprawnych” metod można słuchać, jak się chce. Dla mnie takie uważne słuchanie jest o wiele bardziej satysfakcjonujące od słuchania jednym uchem. Słuchanie na żywo zmusza często do takiej aktywizacji poprzez głośność, która dominuje zmysłu wymuszając uwagę, oraz poprzez bodźce wzrokowe, a także przez uczestniczenie w tym z innymi, ale jest to ograniczone jakością dźwięku (zwłaszcza w metalu)
Tej nie znam, choc kolesia kojarze z innych, chyba od cyfrofego minimalizmu, Badne w wolnej chwili.
Miałem tak jak próbowałem słuchać i grać to samo jednocześnie, tak jak mówisz, kompletnie inne doświadczenie.Ubzdur pisze: ↑16-01-2024, 19:34Ja przede wszystkim skupiam się na strukturze utworu. Np. Na palcach liczę riffy. Np. „Riff A, potem B, znowu A, potem zagrali C, D, E, powtórzyli sekcje CDE jeszcze raz, wrócili do B i zagrali F na zakończenie”. To zauważanie rzeczy pomaga utrzymać aktywną uwagę. Słuchając tak w dobrych warunkach, w skupieniu, w ciemności, łatwiej wpada się w stan flow, czy tam transu, gdzie uwaga jest punktowo skupiona na tym, co „jest grane” i nie ucieka już nigdzie indziej, i wtedy można zacząć zauważać więcej szczegółów. Przypomina to medytację, można się rozluźnić, uczestniczyć w tym co „jest grane” bardziej. Nie jest to jedyna metoda. Można skupiać się na prymach (pierwszych składnikach akordów) zwłaszcza tam, gdzie struktury są trudniejsze. Można skupiać się na melodiach, które sie słyszy, próbować je nawet odtworzyć w głowie, gdy miną, by się wprowadzić w ten stan skupienia. Można się skupić na perkusji, albo na wokalu. Można skupić się na efektach, produkcji, czymkolwiek. Nie ma „poprawnych” metod można słuchać, jak się chce. Dla mnie takie uważne słuchanie jest o wiele bardziej satysfakcjonujące od słuchania jednym uchem. Słuchanie na żywo zmusza często do takiej aktywizacji poprzez głośność, która dominuje zmysłu wymuszając uwagę, oraz poprzez bodźce wzrokowe, a także przez uczestniczenie w tym z innymi, ale jest to ograniczone jakością dźwięku (zwłaszcza w metalu)
Alan Watts o czymś takim rozprawiał.Ubzdur pisze: ↑13-01-2024, 10:12Nie wiem czy to noworoczne postanowienie, ale generalne, żeby starać się być uważnym w każdej chwili, każdym wymiarze i nigdy nie odpuszczać tego skupienia, nie poddawać się rozpraszaczom choćby np. chaotycznemu jedzeniu, nieuważnemu słuchaniu, bycia z ludźmi, robienie czegokolwiek tylko na pół gwizdka itd.
widzę że się to przekłada na każdą bez wyjątku płaszczyznę i niemalże zawsze za chaos, rozproszenie, nietrzymanie tej życiowej gardy życie daje po dupie, zawsze zaciąga się za to swego rodzaju dług, który potem trzeba spłacać z nawiązką