Tragiczny finał libacji/imprezy

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2904
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

23-12-2018, 01:14

może nie jakos specjalnie tragiczne, na pewno żenujące i wstydliwe :


obok wielu ogólniakowych akcji ta mi utkwiła w pamięci. poszliśmy w las w Ostrej Górze, schlaliśmy się jak świnie. ległem z opowieści na żwirowej drodze. serpentynie w dół. drodze prowadzącej do jednostki wojskowej. rano się budzę. w rowie. nikogo nie ma. ryj przeorany. czerwono-czarny. moja słodka buźka naznaczona czarnymi kropkami. żwir wbity w policzki. nos zdarty. łapie kurs na miejsce gdzie spaliśmy. chłopaki ubawione. wręcz szczęśliwe ze mnie widza. jak zdziwiony bo spakowane i wyglądające jakby w popłochu się zawijające. co się okazuje. tak sobie leżałem. twarzą do ziemi. koledzy konsumowali. i nagle widzą świtała. przez las i drogę się przebijający. zjeżdża jakiś pojazd wojskowy. ściągnęli mnie za nogi, ryjem do ziemi ile się dało. a później spierdolili. byli przekonani, że mnie rozjechał ten pojazd. mieli nawet ułożona wersje, że się urwałem na bani. że nie wiedza co i jak. a ci żołnierze najprawdopodobniej się zatrzymali i te moje zwłoki najebane wrzucili do rowu.

odrębny temat. imprezy firmowe. b... w którym pracowałem. pierwsza poważna praca. impreza pożegnalna. połączone firmy. redukcja etatów. sporo osób uwalonych na smutno. że to było tez moje odejście i koleżanki z innego działu też to doszło do zbliżenia pciowego. bo już jakiś czas sie do siebie miedzyoddziałowo delikatnie zbliżaliśmy. to był ten moment, żeby skonsumować nasza znajomość. i nie byłoby w tym nic specjalnego gdyby nie fakt, że my sobie tak swobodnie lecimy. a na gorze pół firmy nam kibicuje. bo ktoś odkrył, że na piętrze jest balkon i można zajarać. i ten balkon był od strony gdzie nam sie wydawało, że będziemy sam na sam. dobrze przynajmniej, że to był czas prehistoryczny gdzie rządziły komórki typu Blackberry a nie ajfony.


co tam jeszcze? seks po pijaku pod stołem do pingponga. w trakcie zaciętego meczu kolegów. równie mocno najebanych jak ja. próby odpalenia fajerwerków w windzie. to sylwester z 10 lat temu. z byłym kolega radnym, którego mocno pozdrawiam -:) kolejny sylwester a właściwie 2 z nieudolnym dociągnięciem do 24. mamy pecha w tym przypadku bo o 22 byliśmy skuci niemiłosiernie. A bujanie doprowadziło nas do zarzygania kajuty. nie polecam -:) jeszcze jeden sylwester, który był de facto moja randka z aktualna żoną. do tej pory wspomina dziwny korpo warszawski świat nowo poznany. laski idące w ślimaka. faceci zbakani i udający po wyjściu z kibla psy. i nocna ucieczka z metra bo akurat Pan przyszły mąż nie miał biletu i postanowił się popisać jak szybko spierdala przed metro policmajstrami. co tam jeszcze? jazda po pijaku w ze 6 chyba w aucie ze zgaszonymi światłami. w środku nocy. jeden z paczki kilka lat temu rozbił się po pijaku. na zawsze. miło tez wspominam wigilie partyjna gdzie zamiast opłatka była gorzała i picie do rana. po tej imprezie definitywnie się od nich wypisałem. nienajgorzej wspominam też podwyżkę za odwózkę. jedna z szefowych rycząca 40cha opijała firmowo duży deal. było mocno na bogato. Mokotowska. dużo drogiego alkoholu. sporo kasy poszło. nie wiedzieć czemu zostałem wytypowany, żeby pojechać z A do jej domu. i tam ja podrzucić pod domem albo w rowie. jak się ocknęła puściła pawia na mnie i zarzygała Taxi. taksiarz się wkurwil i kazał nam wypierdalać. ta go za kłaki i targa. przyjechały psy. finalnie kilka dni później dostałem propozycje podwyżki. a mi nawet nie przyszło do głowy aby o tym gadać, poza tym że zarzygała. Taxi opowiadać w firmie. tym bardziej, że druga szefowa tez puściła pawia mężowi w aucie, wiec to żaden hit był. o kilku przepychankach kończących się np. darmowymi drinkami w jednej z wrocławskich knajp nie ma co opowiadać. bramkarz obił kumpla, który tak się składało, że miał tatusia z duuuuuża kancelaria. moje historie z dragami są słabe. może tylko ta jak mi wrzucili dowcipnisie kwasa i pół nocy myślałem, że mi odjebało jakoś tam została we mnie. dwóch moich przyjaciół z dzieciństwem może się lepszymi wyczynami pochwalić. jeden odpalił gościa z gazówki. drugi siedział za napad z bronią w ręku. wszyscy mieliśmy to samo źródło.
ostatnia akcja co ja w sobie kultywuje to nie posłuchanie mądrzejszego. tez knajpa w Wawie. z tych lepsiejszych. nie mam pomysłów na drinki. wiec walę/ waliłem redbula z wódą. do tamtego momentu sprawdzony patent. towarzystwo najebane, ja się trzymam. R. pyta mnie. te, który to drink? ja ubawiony, że nie wiem. jakiś czas później kołatanie serducha, łapy latają, poty. podłoga drży. muzyka zaczyna przeszkadzać. zjazd. po czasie myśle, że nie powinienem trafić do wyra a raczej do szpitala. od tamtego czasu raczej pifkuje. gorzały z redbulem już nie zmieszam. im dłużej pisze tym więcej mi się przypomina. upicie kota z kuzynem sami będącymi ostro nadziabanymi. jakieś tripy od knajpy do knajpy we Wr. przez kilka dni z rzędu. spalenie altany kumpla. wyrzucanie butli gazowych, wędek przez okno w pociągu. wsadzanie najebanemu kumplowi orzeszków do dupy. koledzy są szanowanymi obywatelami teraz - w większości prawnicy. trochę imprez po akademikach, od Wrocławia po Kraków. kumpel co się jak nawalił ciągnął mnie do Sofii a czasem namawiał na burdel. znajomosci alkoholowe z pannami co przynosiły same alko, a później w zamian chciały seksa (tutaj miło wspominam jedna Panią wykładowczynie o wyglądzie dziewczyny z Oazy). świetne tez były wjazdy W z Wr i słuchanie muzyki i upijanie się do nieprzytomności. już nie może. 45 lat, marskosc wątroby. swój urok miały spotkania w grupie terapeutycznej kończące się wspólnym chlaniem. taki zły przykład dawałem -:) dobrze mnie tez nastrajają spotkania z tomszemm. Brutal to np. jedna taka szara plama w mojej pamięci. alkoholowo muzyczna.




jak tak to pozbieram co pamietam to wydaje się, że warto pójść w stronę autorefleksji i jednak odstawić.
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-12-2018, 08:50

nigdy w zyciu mi się nie zdarzyło nawet nic zbliżonego do tego, co tu koledzy opisują. myślałem, że takie rzeczy tylko w filmach. jednak grzeczny chłopak ze mnie
byrgh
zahartowany metalizator
Posty: 6122
Rejestracja: 09-09-2010, 00:01

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-12-2018, 08:58

BOLEK pisze:[youtube][/youtube]
urzekający widok miałem okazję być świadkiem
Twarde ma te dwa zęby gostek, jucha z mordy leci, ale to hardy zawodnik - na rękę bym z nim nie poszedł.
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

08-03-2019, 14:55

Ten młodszy to nie Grosicki?
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9645
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

11-04-2019, 21:51

Obrazek
Guilty of being right
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16186
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 18:14

To był temat wybitny.
Niestety nic się nowego nie wydarzyło w nim od lat.
Liczę, że po sobocie, kilku mocnych zawodników zamieści tutaj jakiś wpis.
Awatar użytkownika
Rejwan
w mackach Zła
Posty: 939
Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
Lokalizacja: WWA

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 18:19

Ascetic pisze:
24-11-2022, 18:14
To był temat wybitny.
Niestety nic się nowego nie wydarzyło w nim od lat.
Liczę, że po sobocie, kilku mocnych zawodników zamieści tutaj jakiś wpis.
akurat planuje wtedy nie pić żeby wszystko bardzo dobrze zapamiętać :D
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16186
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 18:21

Rejwan pisze:
24-11-2022, 18:19
Ascetic pisze:
24-11-2022, 18:14
To był temat wybitny.
Niestety nic się nowego nie wydarzyło w nim od lat.
Liczę, że po sobocie, kilku mocnych zawodników zamieści tutaj jakiś wpis.
akurat planuje wtedy nie pić żeby wszystko bardzo dobrze zapamiętać :D
Ma to sens ;-)
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10453
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 18:39

Ostatnio leżałem w szpitalu i widziałem gościa, którego głowa wyglądała jak u plastikowej lalki, której ktoś wcisnął kawałek bani do środka, no po prostu ćwierć łba brakowało jakby się nie wyrenderował. Potem się dowiedziałem że po pijaku zszedł po trzech schodkach. No i na tych schodkach wyjebał tak pechowo, że czacha pękła jak lustro, a on w szpitalu czekał na rekonstrukcję.
I am Jerusalem.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 18:41

Ascetic pisze:
24-11-2022, 18:14
To był temat wybitny.
Niestety nic się nowego nie wydarzyło w nim od lat.
Liczę, że po sobocie, kilku mocnych zawodników zamieści tutaj jakiś wpis.

Jutro szykują się urodziny kumpla w typowo męskim towarzystwie. Będzie ciężko, zawodnicy wagi ciężkiej potrafiący wypić spore ilości co poniektórzy więc może być grubo. Zobaczymy.
Awatar użytkownika
Rejwan
w mackach Zła
Posty: 939
Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
Lokalizacja: WWA

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 18:52

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
24-11-2022, 18:39
Ostatnio leżałem w szpitalu i widziałem gościa, którego głowa wyglądała jak u plastikowej lalki, której ktoś wcisnął kawałek bani do środka, no po prostu ćwierć łba brakowało jakby się nie wyrenderował. Potem się dowiedziałem że po pijaku zszedł po trzech schodkach. No i na tych schodkach wyjebał tak pechowo, że czacha pękła jak lustro, a on w szpitalu czekał na rekonstrukcję.
na trzeźwo też się można wywrócić :sarcasm2: teraz zima, śnieg, blak metal i śśślisko na śśśniegu i lodzie, od mieszkanka do śmietnika śmieci wyrzucić albo i hen dalej 50 metrów do żabki po piwerko, trzeba uważać, mieć dobre obuwie, kurtę, i zimowe opony na dalsze trasy najlepiej też mieć...
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16186
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 19:00

Nasum pisze:
24-11-2022, 18:41
Ascetic pisze:
24-11-2022, 18:14
To był temat wybitny.
Niestety nic się nowego nie wydarzyło w nim od lat.
Liczę, że po sobocie, kilku mocnych zawodników zamieści tutaj jakiś wpis.

Jutro szykują się urodziny kumpla w typowo męskim towarzystwie. Będzie ciężko, zawodnicy wagi ciężkiej potrafiący wypić spore ilości co poniektórzy więc może być grubo. Zobaczymy.
No szkoda. Z tym Demilisiem.

Przynajmniej, jak przyjedzie do was ijiołijoł to wrzuć jakieś foty. Z SOR też mogą być.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 19:13

Ascetic pisze:
24-11-2022, 19:00
Nasum pisze:
24-11-2022, 18:41
Ascetic pisze:
24-11-2022, 18:14
To był temat wybitny.
Niestety nic się nowego nie wydarzyło w nim od lat.
Liczę, że po sobocie, kilku mocnych zawodników zamieści tutaj jakiś wpis.

Jutro szykują się urodziny kumpla w typowo męskim towarzystwie. Będzie ciężko, zawodnicy wagi ciężkiej potrafiący wypić spore ilości co poniektórzy więc może być grubo. Zobaczymy.
No szkoda. Z tym Demilisiem.

Przynajmniej, jak przyjedzie do was ijiołijoł to wrzuć jakieś foty. Z SOR też mogą być.
Z demilisiem nie pykło, szkoda. Ale jeszcze nie umieramy więc pewnie będzie jeszcze okazja się spotkać.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16186
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 19:16

Nasum pisze:
24-11-2022, 19:13
Ascetic pisze:
24-11-2022, 19:00
Nasum pisze:
24-11-2022, 18:41



Jutro szykują się urodziny kumpla w typowo męskim towarzystwie. Będzie ciężko, zawodnicy wagi ciężkiej potrafiący wypić spore ilości co poniektórzy więc może być grubo. Zobaczymy.
No szkoda. Z tym Demilisiem.

Przynajmniej, jak przyjedzie do was ijiołijoł to wrzuć jakieś foty. Z SOR też mogą być.
Z demilisiem nie pykło, szkoda. Ale jeszcze nie umieramy więc pewnie będzie jeszcze okazja się spotkać.
Ja tam taki pewny, tej pierwszej części, drugiego zdania nie jestem :lol:
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7919
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

24-11-2022, 19:47

Mnie z Radomia z komisariatu wyciągneła postać ,bardzo gruba szyta politycznie.Miałem isc na izbę wytrzeźwień ale ostatecznie trafiłem do Hotelu ,bo policja się przestraszyła. Akcja życia. Wstyd do dzisiaj, wstyd tez z mojej strony ,bo powinni mnie do tej izby wytrzeźwień wpierdolić ale wszyscy się przestraszyli na komisariacie jak odebrali telefon. Czysta miazga.

Narobiłem takiego gnoju i syfu ,że cięzko(tu już na komisariacie) mi spojrzeć w lustro jak pomyślę o tych wydarzeniach. Jak policja początkowo chciała mnie wpierdolić na izbę wytrzeźwień to później chcieli mnie na siłe wywieźć z komisariatu i ostatecznie eskortowali do hotelu żeby mi się po drodze nic nie stało. W biurze jak to wspominamy to każdy dostaje ślinotoku ze śmiechu.

Mówiłem policji ,ze to fatalny pomysł żebym na ta izbę wytrzeźwień się dostał. Wykręciłem jeden numer do znajomych i dałem policjanta do telefonu.Nawet w amoku alkoholowym panuje nad sytuacją W sumie mega żałosne ale to nie ja narobiłem całego bigosu tylko ci kolesie z Radomia co początkowo chcieli mi spuścić wpierdol a później ze mną skuci siedzieli w radiowozie.

W sumie Ci co chcieli mi spuscic wpierdol też nie trafili na izbę wytrzeźwień przez moje interwencje. A o co poszło? Kurwa klnę się na własną duszę- nie wiem do dzisiaj. Cześć mojej ekipy z pracy zbyt pijana pojechała do hotelu wcześniej a ja se w knajpie siedziałem przy gorzale. Możliwe ,że jakąś Panne starałem się wyrwać ze skutkiem pozytywnym jak staram się coś w głowie przypomnieć ale nie daje sobie głowy uciąć...I się chłopaki z Radomia wkurwili. Byłem tak porobiony że naprawdę nie wiem.

W sumie jeden jedyny raz wykorzystałem w tak obrzydliwy sposób swoje znajomości, Byłem tak najebany ,że słaniałem się na nogach. Obraz żenady i ludzkiego uapdku. Mija jakieś 5 lat ale wstyd mi do dzisiaj..
Gothmog666
rozkręca się
Posty: 71
Rejestracja: 04-10-2009, 22:42

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

25-11-2022, 04:13

Oj, przeczytałem ten temat od pierwszej strony, srogie akcje.
Do dzisiaj pamiętam perspektywę utopienia się w najbardziej absurdalny sposób.
Libacja w Juracie na imprezie firmowej. W końcu był pomysł, żeby z Hotelu Bryza kontynuować picie na plaży, bo tak najlepiej. To było koło 23, miało być takie picie do północy i z powrotem do hotelu. Złapałem wspólny język z kilkoma ludźmi i koniec końców zostaliśmy do 10 nad ranem.
Przy czym ja stwierdziłem, że pływakiem jestem wybitnym, więc wjebałem się po pijaku do morza. No i tak zaczęło być niewesoło, bo zdałem sobie sprawę, że być może nie dam rady wrócić, straciłem siły. Zacząłem machać, wrzeszczeć, że potrzebuje pomocy, a towarzystwo na plaży mi radośnie odmachiwało, myśląc, że robię sobie z nich jaja. Gdybym nie pływał często na basenie to autentycznie nie dałbym rady, momentami mnie przytapiało, a zdawałem sobie sprawę, że zaraz mogę utonąć i dosłownie cały film zwany życiem przed oczami.
Gothmog666
rozkręca się
Posty: 71
Rejestracja: 04-10-2009, 22:42

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

25-11-2022, 04:38

No i raz uskuteczniałem parkour na placu budowy, też po procentach. Fikołki, skoki, itd, ale źle wymierzyłem timing i zleciałem prosto na pręt zbrojeniony z 4 metry niżej mniej więcej. Pręt złapał moją bluzę, która się rozdarła fest i zleciałem na glebę, bluza trochę zamortyzowała upadek. Natomiast jak myślę, co by było, gdyby to trafiło nie w bluzę, a między moje nogi, to przeszywa mnie lodowate uczucie...... Od tej pory wracam grzecznie do domu.
Awatar użytkownika
Sgt. Barnes
zahartowany metalizator
Posty: 5246
Rejestracja: 13-07-2012, 07:37

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

26-11-2022, 16:28

Niedawna akcja. Hotel. Ostre picie. O 5 rano wyszedłem z pokoju bez karty, chuj wie po co. Na boso. Nie mogłem wejść do pokoju, wobec tego kimnalem się na korytarzu. Wtem! Siku chcę...No to chuj, do kąta leję. Shame on me. Kolega z pokoju wybawił mnie z opresji ok 7:00 rano., wracając z baletów. Cały następny dzień modliłem się do nieistniejącego żebym nie został bohaterem monitoringu. Nic się nie wydarzyło, ale jest mi tak po ludzku przykro...
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16186
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

26-11-2022, 16:36

Lanie się nie liczy. Kto pierwszy się nie zlał w gacie, niech coś tam cos tam.

Mi się zdarzyło na miejskim melanżu, wbić do jakiegoś zaułka na rynku wrocławskim. Leje, a tam laska kuca i tez leje, tyle że ja leje na nią.Jjakos specjalnie za to ją przepraszałem, ale to już inna historia.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8107
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Tragiczny finał libacji/imprezy

26-11-2022, 17:01

Niby lanie się nie liczy, ale jak ciotka napiła się naszych szczyn w niedziele rano z kartonika po mleku i zaraz puściła pawia na schody (oprócz szczyn były tam tez kiepy i resztki mleka - wspaniała mieszanka), to nie mogliśmy się pozbierać ze śmiechu.

Akcja z laniem na laskę niezła Ascetic.
PLASTIK NIE JEST METALEM
ODPOWIEDZ