DREAM THEATER "Images and Words"

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Awatar użytkownika
Harlequin
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10824
Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
Lokalizacja: Koko City

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 11:23

Harlequin pisze:Jak dla mnie "Images And Words" oraz "Awake" to płyty bezbłędne, doskonałe, równe, gdzie za fenomenalnym warsztatem idzie jakiś zamysł kompozycyjny. Mam tez wrażenie, że właśnie do etapu "Awake" wokal LaBrie jest znośny, strawny i da sie go lubić. Szalenie podoba mi sie w w/w dwóch albumach to, że cały ten warsztat techniczny jest 'zaszyty', nie jest wyeksponowany na pierwszy plan. No i warto zaznaczyć, ze jest cała masa utworów z ciekawymi, zapadającymi w pamięć motywami, które w jakiś logiczny sposób wypływają jeden z drugiego. Do tego zupełnie inna melodyka - pozbawiona rozwleczeń, przeciągnięć, nawet jeśli jest momentami cukierkowata i ckliwa, to bliżej jej do poprockowych numerów przełomu lat 80/90 niż jałowego zawodzenia.
Podtrzymuje, obie płyty 10/10. Z jednej strony mają w sobie ta cudowną naiwność i "tanią" baśniowość muzyki lat 80-ych, z drugiej strony czerpią garściami z klasyki typu RUSH I KANSAS, z trzeciej - po prostu przynoszą GENIALNE kompozycje, w których łamańce i popisy instrumentalne są raczej jakimś środkiem artystycznym do kreowania tego "muzycznego świata" aniżeli do dawania upustu własnemu ego. Na obu tych krążkach nie odnotowałem ŻADNYCH dłużyzn. No i z biegiem czasu utwierdzam się w przekonaniu, że jest jedna rzecz (a raczej osoba), która czyni te płyty wyjątkowymi - KEVIN MOORE. Koleś ma niesamowity feeling - bardzo oszczędny, bardzo 'zimny', może nieco baśniowy, ale dla mnie to on jest bohaterem wczesnego wcielenia DT. Bez niego "Awake" nigdy nie byłoby takie 'zimne'.
Harlequin pisze:Apogeum dna to moim zdaniem "Six Degrees..." i 'Black Clouds..." - zdecydowanie dwie najsłabsze pozycje w dorobku DT.
+ najnowsza. Podtrzymuje. Six Degrees... jest okrutnie rozwleczona. W sumie to chyba na tym etapie zaczęło się psuć co s w DT na dobre. Sztuczne rozwlekanie utworów, okropna maniera La Brie, tona patosu i jeszcze ciut ciut jej. Bleeegh. Ja byłem i jestem ogromnie rozczarowany tym albumem. "Black Clouds..." to kolejny rozwleczony kloc, do tego taki bez werwy i charakteru. Niby spokojny, ale totalnie mdły. "Dream Theater" płyta to chyba ich najsłabszy materiał - pozbawiony JAKIEJKOLWIEK tożsamości, nawet te wszystkie nowomilejnijne atrybuty DT sa tutaj niezauważalne (tzn są, ale w ogole nie zwraca się na to uwagi). Chyba jedyna ich płyta, która przelatuje przeze mnie jak sraczka, nie pozostawiając nawet rozczarowania i wkurwienia. Po prostu jakby jej nie bylo.
Harlequin pisze:Krótka rozprawka o debiucie
Brzmi archaicznie :/

Harlequin pisze:Krótka rozprawka o pozostałych krążkach z lat 90-ych
Change of Seasons jak najbardziej godne uwagi, zwłaszcza autorska suita. Niemniej Jakoś nie jestem miłośnikiem coverów i zazwyczaj pomijam ten materiał.

Falling Into Infinity - w momencie ukazania się była mocno krytykowana, ale okazuje się, że czas mocno działa na jej korzysć. I ja tez z biegiem lat coraz bardziej się z ta płyta przepraszam. Co prawda nie lubie Sherinana i jego stylu, ale podoba mi się ogólnie delikatny i nieco popowy charakter tej płyty. Melodyjna, nieco stonowana, po prostu dobra.

Scenes From A Memory - ma wszystkie atrybuty tego, aby nazwać ją słabą płyta. Dziwne brzmienie, trotyliardy solówek nie zmierzających donikąd, tona i ciut ciut patosu, inspiracje, które za mocno wysuwają się na pierwszy plan, koncept rodem z taniego kryminału... a jednak jest to płyta, która pomimo swych wad się wyśmienicie broni - przede wszystkim dlatego, że jest zagrana z pasją i ogniem. Ogniem, którego nigdy potem już z siebie nie wykrzesali. I pewnie dlatego tej płyty słucha się tak wyśmienicie.
Harlequin pisze:Krótka rozprawa o pozostałych słabych płytach DT
Train Of Thought - wybitnie jednowymiarowa. Doskonały przykład materiału, w którym mamy zwrotka-refren-zwrotka-refren-10 minut bezsensownych i niepotrzebnych popisów - refren. I tak cała płyta. I tu już wyraźnie słychać róznice w jakości kompozycji. Gdzie te czarujące rozbudowane utwory znane z płyt z lat 90-ych? Co z tego, że kawałki z ToT jako tako mają pierdolniecie, skoro całość jest wybitnie pretensjonalna. I nie pomogą świetne riffy w "Honor Thy Father" i wyśmienite solo w "In The Name Of God".

Octavarium - ta płyta byłaby nawet dobra, gdyby nie była troche nudna. In plus jest to, ze jest mocno w duchu indie rocka - od riffów, przez brzmienie, po melodie. No tylko, że właśnie te melodie jakoś mnie nie chwytają. La Brie totalnie tu nie pasuje. Niemniej 2 ostatnie utwory z płyty - "Sacrificed Sons" i utwór tytułowy to klasa sama w sobie. Chyba najlepsze kompozycje DT z nowomilenijnego okresu.

Systematic Chaos - tutaj sie chyba wkradają pierwsze oznaki nijakości i bezpłciowości. Rozwleczone kompozycje z nieco floydujacym klimatem. Kiedys nawet mi sie ten album podobał, ale czas utwierdził mnie w przekonaniu, że za tymi utworami nie kryje sie ZADEN pomysł. Ot, progmetal i mnóstwo popisów - znów bezsensownych. niby DT, niby grac potrafią, niby jakieś tam quality, ale po co? Ten album nie wnosi absolutnie nic do niczego.
Harlequin pisze:I mała niespodzianka
Dramatic Turn Of Evets - Portnoy Out! Mangini welcome! Generalnie Mangini w ogole to nie istnieje i brak Portnoya jest bardzo odczuwalny, ale nie to jest clue tej płyty. Nie sądziłem, że DT bedzie jeszcze w stanie nawiązać do swoich najlepszych płyt - zwłaszcza pod względem melodyki. Czy takie 'Breaking All Illusions" nie nawiązuje do "Learning To Live" z "Images & Words"? Czy "Outcry" nie czaruje melodiami rodem z lat 90-ych? I dużo tu takich momentów. Nawet jeśli nieco rozwleczone, to jednak trochę łezka w oku sie zakręciła. W sumie materiał in plus.
Harlequin pisze:Niemniej jednak wspomniane "Awake" i "Images And Words" są dla mnie punktem odniesienia instrumentalnych masturbacji i mówienie o poziomie instrumentalnym w świetle tego jak grają muzycy DT mało kiedy ma sens.
Harlequin pisze:O projektach godnych uwagi
Chroma Key - bo to Kevin Moore, któremu przyświeca jakaś wizja, ktory ma jakieś pomysły, jakiś feeling i jakiś styl. Zimny, minimalistyczny i bardzo dobry styl. Pierwsze dwie płyty CHROMA KEY bdb i warto znać. Doskonale słucha sie tego wieczorem. I niech nikt nie mówi, że nuda, bo to nieprawda.

Liquid Tension Experiment - Wytwórnia Magna Carta w tamtym czasie lubiła wydawać kapele, które grać potrafiły i dużo popisów było. Dali's Dilemma, Lemur Voice, Ice Age... No i panowie Rudess, Portnoy, Petrucci i Levin dający upust swoim umiejętnościom. Tony popisów, przejść, solówek - generalnie arcywysokiej jakości, niemniej jednak blizej im do improwizacji niż kompozycji. Czego nie można powiedzieć "2". Gdy kolega pożyczył mi jakieś mp3 LTE gdzies w 1999 roku oniemiałem. Tow jaki sposób DT do tej pory łączyło warsztat instrumentalny z pisaniem utworów tutaj osiągnął level nadświetlny. Słuchając takiego "When The Water Breaks" wyobrażam sobie przyjście dziecka na śiat, potem widzę mamuśką pijacą kawke z kolezanka i patrzącą na małego, brojącego brzdąca. Chewbacca i "Another Dimension" to wyprawa w kosmos jakiś pierdolonym, awaryjnym Enterprise z jakimś dziwnym stworem na pokładzie". Może dla kogoś to zwykłe popisy i solówki, ale nie mam problemów, aby uruchomić wyobraźnie i odbierać te dźwięki ilustracyjnie. Mam ten album na półce od gwiazdki 2003 - a w booklecie jeszcze dedykacje od nieżyjących już Dziadków, którzy zasponsorowali wtedy wnuczkowi ten niedostępny w Polszy ówczesnie krązek. Pamiątka jak diabli, niedotykalna!
Harlequin pisze:I o tych chujowych projektachi
Mullmuzzler - nuda. La Brie w roli głownej
Jordan Rudess - świetny instrumentalista, ale muzyki to on pisać nie potrafi.
John Petrucci - płyta gitarowego shreddera. Kolejna. Choc kilka fajnych momentów jest.
Transatlantic - największy kloc spośród wszystkich supergrup. Irytujące i męczące. Gdybym chciał aby mi opadł na tydzień to puściłby którykolwiek album. Znam co prawda tylko 2 pierwsze, nie wiem czy coś potem wydali, ale oba były strasznie gówniane
Planet X/Sherinan - No to jest taki progmetal, którego nie lubie. Zwykły, popisowy, prowadzący donikąd. Sherinan w ogole ma coś niesmacznie neoklasycznego w sobie.
Platypus - Ty Tabor (King's X) i John Myung i jakas dziwna, technicznie rokendrolujaca muzyka, której nawet troche blisko do King's X, tyle ze jednak gorzej.
Adrenaline Mob - eeeeee
Avengers Sewenfolder - no kurwa :/
Awatar użytkownika
Harlequin
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10824
Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
Lokalizacja: Koko City

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 11:26

longinus696 pisze:Przecież LaBrie zawsze śpiewał z jakąś taką nadmierną emfazą, więc nie kumam jak może to kogoś razić, skoro nie razi na "I&W" albo "Awake".
Niby tak, ale gdzies w 1996 miał podobno jakiś wypadek i uszkodził struny głosowe. Ja generalnie słysze wyraźną róznicę w jego śpiewie miedzy choćby I&W a Scenes from a Memory. przede wszystkim jego pianie na wczesnych płytach było całkiem dobre (np. Take The time, Innocence Faded, Sorrounded"), potem juz niestety irytujące. Mniej też "dyszał". Nie sądze aby ten nawet był jedynie kwestią starzenia się.
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 11:44

longinus696 pisze:
Kurwaćukoglu pisze:Nadmierny patos moim zdaniem także nie przydaje jej wdzięku, chociaż rozumiem, że kogoś może to ruszać.
Przecież LaBrie zawsze śpiewał z jakąś taką nadmierną emfazą, więc nie kumam jak może to kogoś razić, skoro nie razi na "I&W" albo "Awake".
Może to kwestia melodii i charakteru zawartych na Scenes From A Memory kompozycji? Może "musicalowość" w The Spirit Carries On? Stawiam na jedno i drugie, z naciskiem na melodykę. W tym elemencie takie Awake prezentuje się znacznie mroczniej, chociaż i na tym albumie są pogodniejsze fragmenty, jak np. Innocence Faded.
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 11:54

Harlequin pisze: Falling Into Infinity - w momencie ukazania się była mocno krytykowana, ale okazuje się, że czas mocno działa na jej korzysć. I ja tez z biegiem lat coraz bardziej się z ta płyta przepraszam. Co prawda nie lubie Sherinana i jego stylu, ale podoba mi się ogólnie delikatny i nieco popowy charakter tej płyty. Melodyjna, nieco stonowana, po prostu dobra.
Ja doceniłem te płytę od razu po premierze. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że - tak jak piszesz - czas działa jednak na jej korzyść. Taka mała dziejowa sprawiedliwość ;) .
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 17:36

Harlequin pisze:Octavarium - ta płyta byłaby nawet dobra, gdyby nie była troche nudna. In plus jest to, ze jest mocno w duchu indie rocka - od riffów, przez brzmienie, po melodie. No tylko, że właśnie te melodie jakoś mnie nie chwytają. La Brie totalnie tu nie pasuje. Niemniej 2 ostatnie utwory z płyty - "Sacrificed Sons" i utwór tytułowy to klasa sama w sobie. Chyba najlepsze kompozycje DT z nowomilenijnego okresu.
These Walls - obok tytułowego epica - jest w moim odczuciu najlepszym utworem na tym albumie. Lepszym od Sacrificed Sons, który mimo wszystko także się na Octavarium wyróżnia. Jest jakaś lotność w These Walls, oraz quasi-popowa przebojowość charakterystyczna dla Falling Into Infinity.
Natomiast jeśli chodzi o najlepsze strzały okresu nowomilenijnego, to tu zdecydowanie typowałbym Misunderstood z Six Degrees Of Inner Turbulence (tak nawiasem mówiąc dysk numer dwa tej płyty jest dla mnie trudny do przebrnięcia).
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 21:42

Wracając jednak do mojego pytania. Jak się Koledzy zapatrują na to?;
http://www.terazrock.pl/aktualnosci/czy ... -2015.html" onclick="window.open(this.href);return false;
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
Awatar użytkownika
Nerwowy
zahartowany metalizator
Posty: 6280
Rejestracja: 20-06-2009, 14:07

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 22:37

Kurwaćukoglu pisze:Wracając jednak do mojego pytania. Jak się Koledzy zapatrują na to?;
http://www.terazrock.pl/aktualnosci/czy ... -2015.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Tam ich miejsce właśnie ;D
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 22:52

Nerwowy pisze:
Kurwaćukoglu pisze:Wracając jednak do mojego pytania. Jak się Koledzy zapatrują na to?;
http://www.terazrock.pl/aktualnosci/czy ... -2015.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Tam ich miejsce właśnie ;D
Aż tak, to bym ich nie karał ;) . Inna sprawa, że sami się tą decyzją zdeprecjonowali. To nie jest przecież festiwal o charakterze stricte muzycznym, ale nikt chyba ich o tym nie poinformował. Abstrahując nawet od faktu, że artystycznie na ostatnich płytach prezentują tendencję zniżkową, to Dream Theater generalnie rzecz ujmując, raczej mi średnio na Przystanek Woodstock pasuje. Dosyć kuriozalna sprawa.
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
kenediusze
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 22:56

Co za różnica, czy grają na Woodstock czy w Royal Albert Hall, w obu wypadkach muzyka jest taka sama, ma te same wady i nieliczne zalety. Jałowy temat. Jakie to ma znaczenie gdzie kto gra?
Baton na tropach Yeti

You are just a
PART OF ME
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 23:01

kenediusze pisze:Co za różnica, czy grają na Woodstock czy w Royal Albert Hall, w obu wypadkach muzyka jest taka sama, ma te same wady i nieliczne zalety. Jałowy temat. Jakie to ma znaczenie gdzie kto gra?
W tym konkretnym przypadku właśnie ma. Dream Theater pasuje do Przystanku Woodstock jak kwiatek do kożucha. Aż sam jestem ciekaw, jak to wszystko wypali.
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
kenediusze
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 23:05

Wypali zapewne jak we wszystkich wypadkach tego typu. Zespół da koncert, może nawet dobry, a pół miliona ludzi będzie ich miało w dupie, być może z wyjątkiem zgromadzonego pod sceną, z braku miejsca gdzie indziej, totalnie najebanego kwiatu młodzieży polskiej cieszącego się, że coś tam gra i że jest głośno.
Baton na tropach Yeti

You are just a
PART OF ME
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1609
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 23:06

Racja - bez jaj. Owsiak zaproponował, zapłacił, to zagrają... Pewnie nie mają zielonego pojęcia o istocie tej imprezy. Przyjadą jak na festiwal, zrobią swoje i odjadą...
Odświeżam sobie Images And Words i po raz kolejny uświadamiam sobie, że nie jest to muza dla mnie - a ponieważ nie łączy mnie z DT żaden sentyment, toteż pewnie odstawię to na dobre. Na Images faktycznie, LaBrie jakby mniej drażniący, ale nie wiem, czy to kwestia głosu, czy realizacji nagrania - wierzę, że to pierwsze... Dziwne, lubię "progresywne" wcielenie Iron Maiden, uwielbiam większość rzeczy nagranych po powrocie Dickinsona - a z kolei DT właściwie jako całość mnie nie przekonuje.
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 23:14

kenediusze pisze:Wypali zapewne jak we wszystkich wypadkach tego typu. Zespół da koncert, może nawet dobry, a pół miliona ludzi będzie ich miało w dupie, być może z wyjątkiem zgromadzonego pod sceną, z braku miejsca gdzie indziej, totalnie najebanego kwiatu młodzieży polskiej cieszącego się, że coś tam gra i że jest głośno.
Takie właśnie żywię obawy (chociaż obawy to może za dużo powiedziane).

P.S. Znam pewnego gościa, ultrafana Dream Theater, który w tym roku był na ich koncercie już trzykrotnie; na Metal Hammer Festival w Katowicach, w Pradze i Budapeszcie. Chyba mocno nie w smak mu było, że jego pupile zagrają na Przystanku Woodstock, przełknął to jednak jakoś i rad nie rad, jedzie i na ten gig. Będzie na Przystanku Woodstock po raz pierwszy ;) .
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

19-07-2015, 23:17

mad pisze:Racja - bez jaj. Owsiak zaproponował, zapłacił, to zagrają... Pewnie nie mają zielonego pojęcia o istocie tej imprezy. Przyjadą jak na festiwal, zrobią swoje i odjadą...
Odświeżam sobie Images And Words i po raz kolejny uświadamiam sobie, że nie jest to muza dla mnie - a ponieważ nie łączy mnie z DT żaden sentyment, toteż pewnie odstawię to na dobre. Na Images faktycznie, LaBrie jakby mniej drażniący, ale nie wiem, czy to kwestia głosu, czy realizacji nagrania - wierzę, że to pierwsze... Dziwne, lubię "progresywne" wcielenie Iron Maiden, uwielbiam większość rzeczy nagranych po powrocie Dickinsona - a z kolei DT właściwie jako całość mnie nie przekonuje.
To już chyba wiesz jaka kobyła szykuje się na The Book Of Souls?
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
ZłyPan

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

20-07-2015, 08:58

Kurwaćukoglu pisze:
kenediusze pisze:Co za różnica, czy grają na Woodstock czy w Royal Albert Hall, w obu wypadkach muzyka jest taka sama, ma te same wady i nieliczne zalety. Jałowy temat. Jakie to ma znaczenie gdzie kto gra?
W tym konkretnym przypadku właśnie ma. Dream Theater pasuje do Przystanku Woodstock jak kwiatek do kożucha. Aż sam jestem ciekaw, jak to wszystko wypali.
Akurat na ten odpust ta banda festyniarzy nadaje sie świetnie. O kwiatku do kożucha rozważania snułem, kiedy na brudstoku zagrało Type O Negative, zaś ten nieszczęsny coverband Fates Warning prezentuje tak strasznie studencie podejście do muzyki, że nada sie tam znakomicie i logówka DT upstrzy niejeden zielon plecak typu kostka, którego własciciel poczuje sie nagle niesamowicie otwarty na muzykę.
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

20-07-2015, 10:41

ZłyPan pisze:
Kurwaćukoglu pisze:
kenediusze pisze:Co za różnica, czy grają na Woodstock czy w Royal Albert Hall, w obu wypadkach muzyka jest taka sama, ma te same wady i nieliczne zalety. Jałowy temat. Jakie to ma znaczenie gdzie kto gra?
W tym konkretnym przypadku właśnie ma. Dream Theater pasuje do Przystanku Woodstock jak kwiatek do kożucha. Aż sam jestem ciekaw, jak to wszystko wypali.
Akurat na ten odpust ta banda festyniarzy nadaje sie świetnie. O kwiatku do kożucha rozważania snułem, kiedy na brudstoku zagrało Type O Negative, zaś ten nieszczęsny coverband Fates Warning prezentuje tak strasznie studencie podejście do muzyki, że nada sie tam znakomicie i logówka DT upstrzy niejeden zielon plecak typu kostka, którego własciciel poczuje sie nagle niesamowicie otwarty na muzykę.
To już lepiej logówka Dream Theater, niż Dżem (a że dwadzieścia lat za późno, to kogo to obchodzi).
Tak mówię ja, Bobby Jarzombek ;) .
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
kenediusze
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

20-07-2015, 10:57

Na fali tematu pomyślałem, że wrócę sobie dla jaj do DREAM THEATER, szczególnie że mam teraz fazę na punk, więc powinienem być mocniej wyczulony na wszelkie przejawy muzycznego onanizmu.
W sumie to ja kiedyś słuchałem DREAM THEATER, gdzieś w szkole; zresztą wśród kumpli kapela ta cieszyła się sporym powodzeniem, więc trudno było się nie zetknąć. Przy czym nie wsiąkłem nigdy jakoś bardzo głęboko, wolałem PINK FLOYD :D na dłużej mi się zdarzyło zawiesić na Train Of Thought i Metropolis Pt 2, plus kilka innych. A potem poszło to wszystko w piździet bo odkryłem przypadkiem black metal i świat od razu stał się przyjaźniejszym miejscem.

No więc przesłuchałem sobie dzisiaj Images And Words i o dziwo nie jest to takie złe. Muzyka jest gęsta i przestrzenna jednocześnie, kompozycje dość złożone, ale nie ma w nich zbędnych elementów, wszystko z siebie ładnie i konsekwentnie wynika. Jest fajnie i kolorowo, ale nie cukierkowo, klimat dosyć pogodny jak to tu ktoś gdzieś celnie ujął. Męczą mnie trochę klawisze, ale z drugiej strony, to zapowietrzone, syntezatorowe brzmienie cofa ostro do kiczu lat 80tych i jest w tym jakiś taki archaiczny urok (szczególnie jak się dorzuci jeszcze brzmienie perkusji: ostre, twarde). raczej nie zostanę z tym albumem do końca życia, ale w tle do pracy słucha się tego całkiem spoko.

I na koniec. Wokale są spoko, ale nigdy nie uważałem, że jest z nimi coś nie tak w tym zespole. Zresztą jako zdeklarowany fan wokali obecnych w GENESIS i, zwłaszcza, RUSH (których wpływy się z DREAM THEATER wylewają hektolitrami) chyba nie mam prawa powiedzieć na LaBriego złego słowa :D

Główny problem z DREAM THEATER polega jak dla mnie na tym, że nawiązują nie do tej szkoły rocka progresywnego co trzeba. Ukułem sobie ostatnio teorię, że są dwa rodzaje takiego grania. Otóż są zespoły, dla których złożoność formy jest celem i są zespoły, dla których jest środkiem. Podział jest oczywiście umowny i bardzo uproszczony, ale pozwala zaobserwować pewne interesujące w kontekście DT zjawisko:
Te pierwsze to np YES, CAMEL, GENESIS, EMERSON LAKE AND PALMER, GENTLE GIANT
Te drugie to np KING CRIMSON, VAN DER GRAAF GENERATOR, PINK FLOYD
plus garść przypadków pośrednich (JETHRO TULL - ale ich wpakowałbym raczej do pierwszej grupy niż drugiej), ale ograniczam się do głównych przedstawicieli.
Celowo nie uwzględniam RUSH, który trudno uznać za przedstawiciela pierwszej ery rocka progresywnego; ich styl wprawdzie jest w DT bardzo wyczuwalny, ale oni sami wywodzą się raczej ze sceny hardrockowej; wpływy progresywne przyszły później i o ile mi wiadomo, głównie ze strony GENESIS i JETHRO TULL (do czego muzycy się przyznawali).
Od razu widać, które z tych kapel nie przetrwały próby czasu i brzmią dzisiaj archaicznie i nieświeżo. Niestety to z nich w prostej linii wywodzi się DT (wyjątek to RUSH, którego jak najbardziej da się dziś słuchać, chociaż piętno czasu na nich trochę widać) i ich muzyka także się szybko starzeje. Bo, no niestety, jak słucham Red to mógłbym uwierzyć że to album który wyszedł wczoraj, a jak słucham Images And Words, to od razu myśli wędrują daleko w przeszłość, która nie jest już dzisiaj zbyt aktualna. Do archaizmu YES czy wczesnego GENESIS (lubię, żeby nie było) sporo im brakuje, ale jestem pewien że za 15 lat będzie się tego słuchało z podobnym politowaniem.

A w międzyczasie załączam Train Of Thought i wracam do roboty.
Baton na tropach Yeti

You are just a
PART OF ME
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

20-07-2015, 11:19

Wobec powyższego wnoszę, że albumem który z dyskografii Nowojorczyków powinien przypasować Ci najbardziej jest, Falling Into Infinity. Zakładam, że znasz. Ale jak i tej płyty dawno nie słuchałeś w całości, to niewykluczone, że będziesz miło zaskoczony, bowiem wszystkie wyszczególnione przez Ciebie grzechy muzyki DT, na tym krążku są mocno zredukowane. A poza wszystkim innym jest to moim zdaniem najlepiej wyprodukowany album DT.

P.S. jak słucham Red (najlepiej w wersji 30 Anniversary Series remaster), to odnoszę wrażenie, że ten album mógłby wzbudzić sensację wydany w 2016 roku ;) .
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
kenediusze
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

20-07-2015, 11:27

Może zbadam niedługo, znam tę płytę ale słabo pamiętam i, jak się rzekło, nie słuchałem bardzo długo, a w tym czasie wiele się wydarzyło.
Na razie doszedłem do połowy Train Of Thought i dostaję raka. Kiedyś mi się ta płyta bardzo podobała, a teraz to zbiera mi się na wymioty. Wszystko by było spoko, gdyby album nie był tak rozciągnięty, instrumentalny onanizm zarzyna całość. A koncept był niezły, bo dodanie do muzyki DT ciężaru i uproszczenie kompozycji serio mogło wnieść dużo świeżości. Niestety zapomnieli, że jeśli się coś upraszcza, to trzeba to robić konsekwentnie i na dobry początek wypieprzyć w cholerę przynajmniej połowę tych skrajnie gównianych solówek na gitarze i klawiszach.

edit: jeszcze te teksty, chryzde

Over the distance
We try to make sense
Of surviving together
While living apart

Striving for balance
We rise to the challenge
Of staying connected
In spite of circumstance


Obrazek
Baton na tropach Yeti

You are just a
PART OF ME
Awatar użytkownika
Kurwaćukoglu
postuje jak opętany!
Posty: 458
Rejestracja: 13-07-2015, 21:43
Lokalizacja: Ciemna Dolina

Re: DREAM THEATER "Images and Words"

20-07-2015, 11:41

kenediusze pisze: Niestety zapomnieli, że jeśli się coś upraszcza, to trzeba to robić konsekwentnie i na dobry początek wypieprzyć w cholerę przynajmniej połowę tych skrajnie gównianych solówek na gitarze i klawiszach.
Zachodzę w głowę, jak muzycy z takim doświadczeniem, nie mogą zdobyć się wreszcie na podobną refleksję. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wynika to z wpływów, jaki aktualnie na ten zespół ma nie kto inny, jak Jordan Rudess. A jeszcze po odejściu Portnoya (który słusznie domagał się dłuższych przerw pomiędzy albumami, niż "żelazny" cykl dwuletni), to już w ogóle syndrom Jordana "Onan" Rudessa rozpanoszył się na całego.
"Nigdy nie rozumiałem metalu" -
Baha Kurwaćukoglu
ODPOWIEDZ