Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
^ Nie, no wszystko się zgadza. Ale jak wyobrażam sobie, że nie brakuje ludzi, którzy czy to w domu, czy na jakimś biznesowym spotkaniu chcieliby zobaczyć Eda Sheerana, Slasha czy - w polskich warunkach - np. Dodę, to do kurwy nędzy, kto chciałby w takim miejscu luczykowego Kata?
kwestia szerokiego gestu i kontekstu sprawy, zapraszasz kumpli na grilla i wódeczkie, a niejako przy okazji ich pytasz, czy słyszeli o takim zespole jak kat,
mówią, że znają, to ich szokujesz, że zaraz chociaż w niepełnym składzie, ale zagra im do kiełbachy.
O takiej imprezie to by pamiętali wiele lat
Nie trzeba daleko szukać, żeby zobaczyć Luczyka grającego na grillu:
no ale to rzekomo impreza u Luczyka, więc może to on płacił innym żeby go słuchali
Pomijając, że Lubczyk (ah ten słownik) to zjeb, lepiej by na tym wyszedł, gdyby płyty po rozłamie nagrywał pod inną nazwą albo jako solowe.
Przecież te płyty (pomijając że chujowe) nie mają nic wspólnego z katem. Nie ten gatunek, klimat, image.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Nie próbuj tego zrozumieć, przecież jak zwykle chodzi o zrobienie szumu i boje z szabelką i pianą na pysku.
Ale szum to był jak by znalazł kogoś, kto godnie zastąpi Romana i będzie gram w tym miejscu, że się przerwało po 'Szyderczym...'. Roman jest niezastąpiony ale nie wierzę że po ostrych kastingach nie znalazłby kogoś z własną tożsamością, podobymi technikami wokalnymi i oryginalną barwą głosu. Miałbyb logo, miałby już jakieśtam sensowne zainteresowanie dawnych fanów Kata a tak, gra takie generyczne pudle nie wiadomo tak naprawdę dla kogo. No ale dzierży prawa do nazwy Kat, chociaż muzycznie nie ma nic wspólnego z tym zespołem.
Duch Kata jest i na 'Error', 'Wodzie' i 'Biało-Czarnek' ('Popiór'jeszcze nie słyszałem), nawet na miejscu Romana wyjebałbym tę awanturniczą, idotyczną nazwę 'Kat & Roman' bo jego muzya broniłaby się nawet nagrana pod szyldem 'Sraka Praptaka'.
Już po koncercie Kata i RK w Leśniczówce. Świetny set i forma - jak to ostatnio stało się wręcz regułą A miejsce mocno związane z Katem - w tym miejscu powstawał Oddech Wymarłych Światów.
Zadzam sie z Luczykiem co do jednego. Kazdy autor muzyki ma prawo bronic swoich praw autorskich. Krolem jest autor muzyki, koncepcji, jest jak rezyser w filmie. Wokalistow mozna zmieniac. Jeden ma charyzme i talent, podniesie zespol do kultowej rangi (Ozzy, Black Sabbath), drugi jest tylko przystawka do glownego dania.
Niejeden zespol przechodzil przez podobne spory prawne o autoryzacje nazwy.
Okolicznosci byc moze nie sa sprzyjajace i w obliczu umierajacego na raka kolegi z zespolu, moglby odpuscic podkreslanie tego, ze to WLASNIE ON napisal utwory wykonywane podczas trasy. Tak to jest z tymi bylymi kolegami, nie lubi sie ich. Zwlaszcza kiedy podczas rozstania dochodzi do sporu, wtedy kosa po grob. Nie trzymaja mu widocznie nerwy na starosc. A moze juz nie tylko nerwy nie trzymaja..
Nie zgadzam się. Frontman, zwykle wokalista jego charyzma to minimum 50 procent mocy kapeli. Gitarzystów, czy perkusistów można wymieniać, ale to ten, który stoi z przodu daje tę "wartość dodaną", często wyciągając za uszy przeciętne numery. Przykładów jest wiele, a Kat jest niemal idealnym.
Nie zgadzam się. Frontman, zwykle wokalista jego charyzma to minimum 50 procent mocy kapeli. Gitarzystów, czy perkusistów można wymieniać, ale to ten, który stoi z przodu daje tę "wartość dodaną", często wyciągając za uszy przeciętne numery. Przykładów jest wiele, a Kat jest niemal idealnym.
Na tym przykladzie orzekam ze nie masz zadnego pojecia o tym czym jest zespol muzyczny i w jaki sposob powstaja utwory.
Nie zgadzam się. Frontman, zwykle wokalista jego charyzma to minimum 50 procent mocy kapeli. Gitarzystów, czy perkusistów można wymieniać, ale to ten, który stoi z przodu daje tę "wartość dodaną", często wyciągając za uszy przeciętne numery. Przykładów jest wiele, a Kat jest niemal idealnym.
Dobrym przykładem jest też Sepultura - bez Maxa cokolwiek nie nagrali, to nigdy nie wskoczyli już na taki poziom ja na płytach z nim - mam na myśli ilość ludzi na koncertach, sprzedaż płyt i tak dalej. Dla mnie to bardzo dobry przykład jak zmiana wokalisty zaszkodziła kapeli.
Szkoda, że nazwa została przy Luczyku. Ale może też jakby Roman wybrał całkiem nową nazwę, jak swego czasu założyli Alkatraz to może by to inaczej też wyglądało. Albo wystarczyłoby by firmował muzykę tylko swoim imieniem i nazwiskiem. I tak każdy wie, że za nim kryje się prawdziwy Kat.
Nie zgadzam się. Frontman, zwykle wokalista jego charyzma to minimum 50 procent mocy kapeli. Gitarzystów, czy perkusistów można wymieniać, ale to ten, który stoi z przodu daje tę "wartość dodaną", często wyciągając za uszy przeciętne numery. Przykładów jest wiele, a Kat jest niemal idealnym.
Na tym przykladzie orzekam ze nie masz zadnego pojecia o tym czym jest zespol muzyczny i w jaki sposob powstaja utwory.
Ja natomiast na twoim przykładzie orzekam, że nie masz pojęcia czym jest odbiór muzyki i że to on decyduje, a publika ma naprawdę w dupie jak rozliczają się artyści i który, którego na jakiej umowie zatrudnia.
Zadzam sie z Luczykiem co do jednego. Kazdy autor muzyki ma prawo bronic swoich praw autorskich. Krolem jest autor muzyki, koncepcji, jest jak rezyser w filmie. Wokalistow mozna zmieniac.
Myślisz, że Luczychuj pisał Romanowi linie wokalne?
Jakieś 75% wyjątkowości Kata to wokale i teksty, tak lekko licząc. Bez Romana taki "Oddech.." byłby co najwyżej ciekawą lokalną wariacją na temat Metalliki.
Mózg powiększa się w czaszce, kiedy wody w rzece wzbierają. Wtenczas błony czerepu się wznoszą, przybliżając do czaszki.
Tu racja, KAT tylko z Kostrzewskim odniosl sukces, tak jak wspomniane przez was Sepultura czy Black Sabbath.
Sam wokalista nie stworzy calej muzyki, dlatego racje mial Luczyk jak pisal o tym, ze powinien wykonywac utwory ze swoich plyt autorskich. Ozzy czy Cavalera przeciez osiagneli rownie wiele co w macierzystych kapelach solowo i z innymi.
Nie zgadzam się. Frontman, zwykle wokalista jego charyzma to minimum 50 procent mocy kapeli. Gitarzystów, czy perkusistów można wymieniać, ale to ten, który stoi z przodu daje tę "wartość dodaną", często wyciągając za uszy przeciętne numery. Przykładów jest wiele, a Kat jest niemal idealnym.
Dobrym przykładem jest też Sepultura - bez Maxa cokolwiek nie nagrali, to nigdy nie wskoczyli już na taki poziom ja na płytach z nim - mam na myśli ilość ludzi na koncertach, sprzedaż płyt i tak dalej. Dla mnie to bardzo dobry przykład jak zmiana wokalisty zaszkodziła kapeli.
Szkoda, że nazwa została przy Luczyku. Ale może też jakby Roman wybrał całkiem nową nazwę, jak swego czasu założyli Alkatraz to może by to inaczej też wyglądało. Albo wystarczyłoby by firmował muzykę tylko swoim imieniem i nazwiskiem. I tak każdy wie, że za nim kryje się prawdziwy Kat.
Racja. Niepotrzebnie upierał się przy nazwie. I tak kasuje kałboja jednym pierdnięciem. Romana zna każdy, a lubczyk? Jakaś pętająca się jak widać dodatkowo nieudolna przybłęda z bólem dupy i pretensjami, że ludzie nie chcą słuchać i kupować jego pitolenia.
Tu racja, KAT tylko z Kostrzewskim odniosl sukces, tak jak wspomniane przez was Sepultura czy Black Sabbath.
Sam wokalista nie stworzy calej muzyki, dlatego racje mial Luczyk jak pisal o tym, ze powinien wykonywac utwory ze swoich plyt autorskich. Ozzy czy Cavalera przeciez osiagneli rownie wiele co w macierzystych kapelach solowo i z innymi.
To już zależy od umowy. Jeżeli Roman nie ma wyraźnego zakazu wykonywania tych utworów to chuj kałbojowi do tego co Roman gra na koncertach. Niech se lubczyk wynajmie gangusów z transportem zatyczek do uszu i pacyfikuje koncerty. Publika kupuje bilety na występy Romana, a nie na kałbojskie stękanie lubczyka. To publika decyduje a ta wiecznie jęcząca szmata w kapelutku ewidentnie nie przyjmuje tego do wiadomości. Przypadek do leczenia. Najlepiej elektrycznym pastuchem.