NECROBLASPHEME
: 18-03-2010, 20:17
Tematu o tej kolejnej fhansuskiej kapeli nie zauważyłem, a w sumie należy im się, choć nie jest to coś nie wiem jak bardzo MEGA. Tak właśnie słucham sobie "Destination: nulle part" i stwierdzam, że całkiem fajnie wykręcone to salami, zdecydowanie niepodobne to do quasantów, którymi ostatnio raczyli nas DSO, Antaeus (choć M. się tutaj udziela w ostatnim numerze) czy Stabat Mater.
Czuć tutaj powiew znad hAmeryki, chwilami nawet słychać tutaj echa nieodżałowanego Slugathor w strukturze riffów... Ale to co najbardziej niekonwencjonalne i rzucające się w oczy to okładka - stylem nawiązująca do surrealizmu. Miła to w odbiorze rzecz. A jakie są Wasze refleksje na ten temat?
Czuć tutaj powiew znad hAmeryki, chwilami nawet słychać tutaj echa nieodżałowanego Slugathor w strukturze riffów... Ale to co najbardziej niekonwencjonalne i rzucające się w oczy to okładka - stylem nawiązująca do surrealizmu. Miła to w odbiorze rzecz. A jakie są Wasze refleksje na ten temat?