AMORPHIS

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

21-05-2018, 19:19

Ja tak trochę w poprzek stanę jednak we wszystkich poruszanych tu sprawach. Raz - sprawa Ghost. Oni to tacy wyrafinowani i puszczający oko stali się dopiero, kiedy postanowili podbić szerszy rynek muzyczny. Wcześniej byli prostackim kuriozum bez cienia smaku. Sam nie wiem, które wcielenie jest gorsze, ale (chociaż pojedyncze numery mogę bez bólu przesłuchać), zgadzam się generalnie z kolegą Nicramem, co należałoby z tą kapelą zrobić. Dwa - Amorphis. Ich upadek trwa już od lat, a jednak na każdej płycie coś można dla siebie znaleźć. Zastanawia mnie to - tak powszechne tutaj - uwielbienie dla Tuoneli. Pamiętam tę płytę jako nudnego gluta z męczącym wokalem. Tak na szybko puściłem sobie losowy kawałek. Wszystko się zgadza, nudny glut z męczącym wokalem ;-) Muszę przesłuchać całość na spokojnie, żeby się upewnić, że sobie jaja robicie, tudzież zapadliście na zbiorowe bezguście. A nowe płyty? Są, jakie są, sporo wsi, melodyjek, nieźle wokalnie. Później panowie przyjadą na koncert i nagle się okaże, że całkiem fajnie to wychodzi na żywo i generalnie ta wieś kompletnie nie przeszkadza, a nawet ma swój urok.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: AMORPHIS

21-05-2018, 22:12

A jaka jest alternatywa dla "Tuoneli"?

Zastanawiam się, co ta kapela, poza bardzo fajnym debiutem, ma do zaoferowania. Przepraszam bardzo, ale "Tales from the Thousand Lakes" w mojej opinii nie daje się słuchać. Gdyby tylko rżnęli z Paradise Lost, słuchałbym, ale nie. Trzeba było dać fanom nieco północnego "mistycyzmu", co skończyło się na wpleceniu elementów ludowych, piszczałek i kaczych wokali. Kolejny album "Elegy" był może mniej festyniarski, ale potwornie kwadratowy: na siłę doklejone growle i ponownie cepeliada. Dopiero na "Tuoneli" oraz "Am Universum", dzięki wyrzuceniu growli i opanowaniu podstaw rockowego feelingu, udało się muzykom stworzyć udane płyty. Potem był zjazd w dół na "Far from the Sun" oraz przyjście nowego wokalisty. Powróciła metalowa wieś, pojawiły się melodyjki a la The Rasmus czy inny HIM i cały misterny plan poszedł wiadomo w co.

Dla mnie kwintesencją tego, o co chodzi w Amorphis (pomijając debiut, T oraz AU) jest cover "Light My Fire", który panowie sprokurowali podczas sesji "Tales...". Cała filozofia Amorphis w jednej piosence: maksymalne spięcie dupy, niemiecka wrażliwość i pozorna otwartość na wpływy spoza metalu.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: AMORPHIS

22-05-2018, 00:05

Zgadzam się całkowicie tutaj z kol. moonfire. Debiut, "Tuonela" i "Am Universum" (ale tam już zaczęło się psucie, refreny robiły się nieco zbyt krzykliwe itd.) Na "Tuonela" mamy idealnie wyważone proporcje między metalem a rockiem, może poza momentem, gdzie wchodzą growle (w jednym kawałku tak naprawdę), a które akurat nie do końca pasują. Ta płyta ma taki stonowany, mglisty klimat, bez melodyjek, za to z melodiami. No ale niestety poszło to w inną stronę.

Porównań do GHOST (to jeszcze w odniesieniu do postu kol. nicrama) szczerze nie rozumiem. GHOST przecież wyszedł z innych pozycji, pastiszowo-nostalgicznych, trzeba ten zespół czytać w kategoriach parodii, która zbudowała coś więcej niż samą parodię. Natomiast AMORPHIS, ten nowy, to dokładnie ten kierunek, co np. nowy KREATOR. Łatwa emocja, tani patos bez umiaru, mało subtelny przekaz. Naprawdę nie czujecie różnicy między tym a GHOST, który nawet stricte muzycznie ma o wiele więcej niesztampowych (choć udających sztampę) patentów niż granie pod kotleta a la AMORPHIS czy KREATOR? Inna sprawa, że jest to balansowanie na cienkiej linie, mówię o GHOST, i łatwo spaść. Na pewno jest też tak, że publika może być częściowo wspólna, ale to nie jest przecież jakieś niezmiernie ważne kryterium.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

22-05-2018, 00:22

moonfire pisze:A jaka jest alternatywa dla "Tuoneli"?

Zastanawiam się, co ta kapela, poza bardzo fajnym debiutem, ma do zaoferowania. Przepraszam bardzo, ale "Tales from the Thousand Lakes" w mojej opinii nie daje się słuchać. Gdyby tylko rżnęli z Paradise Lost, słuchałbym, ale nie. Trzeba było dać fanom nieco północnego "mistycyzmu", co skończyło się na wpleceniu elementów ludowych, piszczałek i kaczych wokali. Kolejny album "Elegy" był może mniej festyniarski, ale potwornie kwadratowy: na siłę doklejone growle i ponownie cepeliada. Dopiero na "Tuoneli" oraz "Am Universum", dzięki wyrzuceniu growli i opanowaniu podstaw rockowego feelingu, udało się muzykom stworzyć udane płyty. Potem był zjazd w dół na "Far from the Sun" oraz przyjście nowego wokalisty. Powróciła metalowa wieś, pojawiły się melodyjki a la The Rasmus czy inny HIM i cały misterny plan poszedł wiadomo w co.
Hmmm. Co do "Tales..." zasadniczo się zgadzam. Jestem w stanie wytrzymać ten album ze względu na sentyment, ale - jak już pisałem - zestarzał się dość brzydko (jedynka też, ale to inna sprawa). OK, znajdzie się tam kilka fajnych momentów. Z elementów ludowych i piszczałek bym zarzutu nie robił, na tym panowie zbudowali swój styl i markę. Może się podobać lub nie, ale lepiej tak, niż - jak piszesz - "tylko rżnąć z Paradise Lost".

Jaka jest alternatywa? Przede wszystkim Elegy, mimo wszystko. Przestań zwracać uwagę na kwadratową sekcję rytmiczną, a może bardziej się skupisz na melodiach, te są przednie. Po drugie, "Far from the Sun". Absolutnie nie zgadzam się, że to zjazd. Muzycznie to płyta, moim skromnym zdaniem, bardzo dobra, może najlepsza w ich dorobku. To właśnie tu ten rockowy feeling jest z przodu (weź takie Planetary Misfortune, God of Deception czy Higher Ground). Nie ma tego męczenia buły, które na Tuoneli zawsze kazało mi zasypiać, zanim skończy się album. Słabym punktem jest wokalista, ale to było normalne także na wcześniejszych płytach, ciężko się Pasiego słucha i tyle. Męczył się chłopak straszliwie.

Ostatni okres? Nie do końca rozumiem, co ludzie mają do Joutsena, to raz. Przecież to pod każdym względem najlepszy wokal, jaki był w tej kapeli... Po drugie, przynajmniej do Skyforger nagrywali całkiem dobre materiały. Wiejskie? Jasne, ale też przebojowe i dość łatwe do strawienia. Na późniejsze kręciłem już nosem, ale zawsze prędzej czy później coś jednak mi się w praktycznie każdej płycie spodobało. Czy tak będzie na nowej, to jeszcze nie wiem, promujące kawałki specjalnie zachęcające nie są, to fakt.

A Ghost (to już do kolegi D)? Istotnie wyszedł z pozycji pastiszowo-nostalgicznych, ale takich dla Niemców właśnie. Przecież na początku toporne to było potwornie. Nie bawiło mnie wtedy, nie za bardzo bawi i teraz, chociaż mają swoje momenty.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12097
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: AMORPHIS

22-05-2018, 05:16

Drone pisze:
Porównań do GHOST (to jeszcze w odniesieniu do postu kol. nicrama) szczerze nie rozumiem. GHOST przecież wyszedł z innych pozycji, pastiszowo-nostalgicznych, trzeba ten zespół czytać w kategoriach parodii, która zbudowała coś więcej niż samą parodię. Natomiast AMORPHIS, ten nowy, to dokładnie ten kierunek, co np. nowy KREATOR. Łatwa emocja, tani patos bez umiaru, mało subtelny przekaz. Naprawdę nie czujecie różnicy między tym a GHOST, który nawet stricte muzycznie ma o wiele więcej niesztampowych (choć udających sztampę) patentów niż granie pod kotleta a la AMORPHIS czy KREATOR? Inna sprawa, że jest to balansowanie na cienkiej linie, mówię o GHOST, i łatwo spaść. Na pewno jest też tak, że publika może być częściowo wspólna, ale to nie jest przecież jakieś niezmiernie ważne kryterium.
Drone piszesz jakby źródło miało znaczenie, a dla mnie czy kupa wychodzi z jelit słonia czy człowieka to jednak śmierdzi tak samo. Ghost niech sobie będzie pastiszowy, dla mnie to najgorsze szambo jakie Świat widział i jeżeli miałbym wybierać między Ghost a nowym Amorphis to bez chwili wahania wybiorę Amorphis.
Lukass pisze:


Jaka jest alternatywa? Przede wszystkim Elegy, mimo wszystko. Przestań zwracać uwagę na kwadratową sekcję rytmiczną, a może bardziej się skupisz na melodiach, te są przednie. Po drugie, "Far from the Sun". Absolutnie nie zgadzam się, że to zjazd. Muzycznie to płyta, moim skromnym zdaniem, bardzo dobra, może najlepsza w ich dorobku. To właśnie tu ten rockowy feeling jest z przodu (weź takie Planetary Misfortune, God of Deception czy Higher Ground). Nie ma tego męczenia buły, które na Tuoneli zawsze kazało mi zasypiać, zanim skończy się album. Słabym punktem jest wokalista, ale to było normalne także na wcześniejszych płytach, ciężko się Pasiego słucha i tyle. Męczył się chłopak straszliwie.
Elegy i Far From The Sun to zajebiste płyty, choć ta pierwsza ma kilka fragmentów, które powodują we mnie drżenie rąk (jakaś wstawka techno). Co do niechęci do Touneli to trochę nie rozumiem, ale może i na nią Cię kiedyś weźmie faza. Zgadzam się trochę, że jej jesienny klimat może na wiosnę lekko odrzucać, ale jak słucham takich kawałków jak Nightfall to nadal mam ciary na plecach: " onclick="window.open(this.href);return false;
Lukass pisze: Ostatni okres? Nie do końca rozumiem, co ludzie mają do Joutsena, to raz. Przecież to pod każdym względem najlepszy wokal, jaki był w tej kapeli... Po drugie, przynajmniej do Skyforger nagrywali całkiem dobre materiały.
3 x TAK! Nawet później nagrali znakomitą Circle na której wsi raczej nie ma i piszczałek też.
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

22-05-2018, 09:26

nicram pisze:Co do niechęci do Touneli to trochę nie rozumiem, ale może i na nią Cię kiedyś weźmie faza. Zgadzam się trochę, że jej jesienny klimat może na wiosnę lekko odrzucać, ale jak słucham takich kawałków jak Nightfall to nadal mam ciary na plecach

(...)

3 x TAK! Nawet później nagrali znakomitą Circle na której wsi raczej nie ma i piszczałek też.
O, zapomniałem o Circle, była spoko. Co do Tuoneli, nie wiem. Dla Drone'a jest "mglista", a mnie nudzi na śmierć. Dam jej szansę, ale chyba nie teraz, bo pogoda nie ta. Jesienią pewnie. Może jest tam jednak coś, czego nie zauważyłem, zbyt wiele osób się nią zachwyca.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: AMORPHIS

23-05-2018, 22:10

Lukass pisze:
Jaka jest alternatywa? Przede wszystkim Elegy, mimo wszystko. Przestań zwracać uwagę na kwadratową sekcję rytmiczną, a może bardziej się skupisz na melodiach, te są przednie. Po drugie, "Far from the Sun". Absolutnie nie zgadzam się, że to zjazd. Muzycznie to płyta, moim skromnym zdaniem, bardzo dobra, może najlepsza w ich dorobku. To właśnie tu ten rockowy feeling jest z przodu (weź takie Planetary Misfortune, God of Deception czy Higher Ground). Nie ma tego męczenia buły, które na Tuoneli zawsze kazało mi zasypiać, zanim skończy się album. Słabym punktem jest wokalista, ale to było normalne także na wcześniejszych płytach, ciężko się Pasiego słucha i tyle. Męczył się chłopak straszliwie.

Ostatni okres? Nie do końca rozumiem, co ludzie mają do Joutsena, to raz. Przecież to pod każdym względem najlepszy wokal, jaki był w tej kapeli... Po drugie, przynajmniej do Skyforger nagrywali całkiem dobre materiały. Wiejskie? Jasne, ale też przebojowe i dość łatwe do strawienia. Na późniejsze kręciłem już nosem, ale zawsze prędzej czy później coś jednak mi się w praktycznie każdej płycie spodobało. Czy tak będzie na nowej, to jeszcze nie wiem, promujące kawałki specjalnie zachęcające nie są, to fakt.
No właśnie nie jestem w stanie słuchać "Elegy". Próbowałem po latach wrócić, bo ponad 20 lat temu słuchałem z przyjemnością z kasety, ale odrzuciła mnie kwadratowość tej muzyki. Nie mam na myśli jedynie sekcji rytmicznej, ale całość. Wydaje mi się to wymuszone, na siłę.

W kwestii Joutsena nic nie mam do barwy jego głosu czy umiejętności śpiewu, ale krytykuję ogólną wizję muzyki zespołu. Nie podoba mi się takie podejście do melodii i aranżacji. Poza tym po co te growle?
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

24-05-2018, 21:13

moonfire pisze:
No właśnie nie jestem w stanie słuchać "Elegy". Próbowałem po latach wrócić, bo ponad 20 lat temu słuchałem z przyjemnością z kasety, ale odrzuciła mnie kwadratowość tej muzyki. Nie mam na myśli jedynie sekcji rytmicznej, ale całość. Wydaje mi się to wymuszone, na siłę.

W kwestii Joutsena nic nie mam do barwy jego głosu czy umiejętności śpiewu, ale krytykuję ogólną wizję muzyki zespołu. Nie podoba mi się takie podejście do melodii i aranżacji. Poza tym po co te growle?
Świat się kończy, growle w metalu przeszkadzają :D Tak na serio, to chyba od początku miała być jakaś próba nawiązania do korzeni, a że ryk ma gość potężny, to i całkiem ładnie wychodziło. Mi nie przeszkadzają. Co do Elegy rozumiem, to jest kwadratowe, właściwie to wszystkie płyty Amorphisa z początków działalności (a tę jeszcze tak klasyfikuję) są. Szczerze powiedziawszy, to znacznej części płyt "klimatycznych" z tamtych czasów słuchać się nie da, gdyby wyszły teraz, zostałyby zrównane z ziemią.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: AMORPHIS

24-05-2018, 23:17

Lukass pisze:
moonfire pisze:
No właśnie nie jestem w stanie słuchać "Elegy". Próbowałem po latach wrócić, bo ponad 20 lat temu słuchałem z przyjemnością z kasety, ale odrzuciła mnie kwadratowość tej muzyki. Nie mam na myśli jedynie sekcji rytmicznej, ale całość. Wydaje mi się to wymuszone, na siłę.

W kwestii Joutsena nic nie mam do barwy jego głosu czy umiejętności śpiewu, ale krytykuję ogólną wizję muzyki zespołu. Nie podoba mi się takie podejście do melodii i aranżacji. Poza tym po co te growle?
Świat się kończy, growle w metalu przeszkadzają :D Tak na serio, to chyba od początku miała być jakaś próba nawiązania do korzeni, a że ryk ma gość potężny, to i całkiem ładnie wychodziło. Mi nie przeszkadzają. Co do Elegy rozumiem, to jest kwadratowe, właściwie to wszystkie płyty Amorphisa z początków działalności (a tę jeszcze tak klasyfikuję) są. Szczerze powiedziawszy, to znacznej części płyt "klimatycznych" z tamtych czasów słuchać się nie da, gdyby wyszły teraz, zostałyby zrównane z ziemią.
W metalu ekstremalnym mi nie przeszkadzają, również w doomie. Natomiast mam problem z akceptacją rzyganych wokali podpiętych pod rockową stylistykę.

Co do płyt klimatycznych pełna zgoda. Takie granie miało swój czas; sporo wtedy go słuchałem. Dzisiaj wracam bardzo rzadko, jedynie z sentymentu, a niektórych rzeczy nie jestem w stanie słuchać.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 00:11

Ciekawe jest to, że trafiłem w ostatnich latach parę rzeczy, które jawnie nawiązują do sceny klimatycznej z tamtych czasów, a których naprawdę dobrze się słucha. Sam gatunek martwy nie jest, ale niektóre rozwiązania z lat 90. są jednak ciężkostrawne. Natomiast nie miałbym nic przeciwko, żeby MDB gdzieś przyjechało na klubowy koncert. Kawałki z "Turn Loose the Swans" na żywo pewnie nadal niszczą :)
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 12:53

a dla mnie ciekawe jest to, że ten ostatni "disco polowy" numer z Anneke , wrzucony w tym temacie, odpalam niemal codziennie. jej wokale to jakiś absolut i tak jak wspominałem - wyjebać te niepotrzebne growle i mamy absolutnie znakomitą, pozytywną, popową piosenkę

nie bijcie mnie ;)
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 20:20

Lukass pisze:Ciekawe jest to, że trafiłem w ostatnich latach parę rzeczy, które jawnie nawiązują do sceny klimatycznej z tamtych czasów, a których naprawdę dobrze się słucha. Sam gatunek martwy nie jest, ale niektóre rozwiązania z lat 90. są jednak ciężkostrawne. Natomiast nie miałbym nic przeciwko, żeby MDB gdzieś przyjechało na klubowy koncert. Kawałki z "Turn Loose the Swans" na żywo pewnie nadal niszczą :)
Ostatnio sluchałem "Turn Loose the Swans". Nic się nie zestarzała i kopie aż miło.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 22:48

moonfire pisze:Ostatnio sluchałem "Turn Loose the Swans". Nic się nie zestarzała i kopie aż miło.
MDB w ogóle zestarzało się znacznie lepiej, niż Amorphis czy nie daj borze jakieś niemieckie wynalazki. Lepiej nawet, niż Paradise Lost, przynajmniej dwa-trzy pierwsze albumy.
Heretyk pisze:a dla mnie ciekawe jest to, że ten ostatni "disco polowy" numer z Anneke , wrzucony w tym temacie, odpalam niemal codziennie. jej wokale to jakiś absolut i tak jak wspominałem - wyjebać te niepotrzebne growle i mamy absolutnie znakomitą, pozytywną, popową piosenkę

nie bijcie mnie ;)
Ale za co? :D Numer jak numer, ale ona go ratuje. Właśnie sobie słucham How to Measure a Planet. W ogóle często słucham tego albumu, chyba mój ulubiony z Anneke. Kocham dziołchę, a jej koncert z Dannym z Anathemy kilka lat temu sprawił mi absolutnie dziką frajdę.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
535

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 22:51

Lukass pisze:
moonfire pisze:Ostatnio sluchałem "Turn Loose the Swans". Nic się nie zestarzała i kopie aż miło.
MDB w ogóle zestarzało się znacznie lepiej, niż Amorphis czy nie daj borze jakieś niemieckie wynalazki. Lepiej nawet, niż Paradise Lost, przynajmniej dwa-trzy pierwsze albumy.
No. Szczególnie, że jedynki wyżej wymienionych to mniej więcej ta sama nuta. Bardzo ciekawe.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 22:55

535 pisze:
Lukass pisze:
moonfire pisze:Ostatnio sluchałem "Turn Loose the Swans". Nic się nie zestarzała i kopie aż miło.
MDB w ogóle zestarzało się znacznie lepiej, niż Amorphis czy nie daj borze jakieś niemieckie wynalazki. Lepiej nawet, niż Paradise Lost, przynajmniej dwa-trzy pierwsze albumy.
No. Szczególnie, że jedynki wyżej wymienionych to mniej więcej ta sama nuta. Bardzo ciekawe.
Ano z grubsza ta sama, ale nie identyczna. W MDB jest coś takiego, że lepiej się tego słucha po latach. Przy całym moim uwielbieniu do Paradise Lost, szczególnie Gothic z perspektywy lat trąci nieco sandałem.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
535

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 23:03

Lukass pisze:
535 pisze:
No. Szczególnie, że jedynki wyżej wymienionych to mniej więcej ta sama nuta. Bardzo ciekawe.
Ano z grubsza ta sama, ale nie identyczna. W MDB jest coś takiego, że lepiej się tego słucha po latach. Przy całym moim uwielbieniu do Paradise Lost, szczególnie Gothic z perspektywy lat trąci nieco sandałem.
Dziwne, bo jak dołożysz do jedynki PL i MDB, jedynkę i dwójkę Autopsy oraz jedynkę i dwójkę Darkthrone to nie ma chuja, by nie usłyszeć linii przewodniej. Oczywiście można jeszcze dobić Anathemą i Katatonią...Nie jest przypadkiem, że ten dźwięk sygnowany był tym samym znakiem. To mniej więcej tak jak ja łapię wibracje Bielizny, Homo Twist, Virus Ved Buens Ende, Dodheimsgard, a wszystko spina Voivod, czy King Crimson. Brzmi jak majaczenie, ale jestem w stanie udowodnić ten związek cytując odpowiednie fragmenty.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 23:13

535 pisze:
Lukass pisze:
535 pisze:
No. Szczególnie, że jedynki wyżej wymienionych to mniej więcej ta sama nuta. Bardzo ciekawe.
Ano z grubsza ta sama, ale nie identyczna. W MDB jest coś takiego, że lepiej się tego słucha po latach. Przy całym moim uwielbieniu do Paradise Lost, szczególnie Gothic z perspektywy lat trąci nieco sandałem.
Dziwne, bo jak dołożysz do jedynki PL i MDB, jedynkę i dwójkę Autopsy oraz jedynkę i dwójkę Darkthrone to nie ma chuja, by nie usłyszeć linii przewodniej. Oczywiście można jeszcze dobić Anathemą i Katatonią...Nie jest przypadkiem, że ten dźwięk sygnowany był tym samym znakiem. To mniej więcej tak jak ja łapię wibracje Bielizny, Homo Twist, Virus Ved Buens Ende, Dodheimsgard, a wszystko spina Voivod, czy King Crimson. Brzmi jak majaczenie, ale jestem w stanie udowodnić ten związek cytując odpowiednie fragmenty.
Nie zamierzam Cię do tego zmuszać. Podobieństwo jedynki PL i wczesnych Autopsy jest oczywiste, MDB ciut z boku, ale niedaleko, Darkthrone może odrobinę dalej, ale nadal nie kilometry, za to bliżej do wspomnianej Katatonii. Szczegóły decydują, czego przyjemniej się słucha dziś. Co do drugiego zestawu, znacznej części nie znam zbyt dobrze, więc nie zamierzam się wypowiadać i wierzę na słowo. Ostatnio Ty i bodajże Drone udowadnialiście pokrewieństwo Satyricon i Voivod i zostałem całkowicie i w pełni przekonany, chociaż początkowo kręciłem z niedowierzaniem głową. Przyznam Ci się, że zawsze tego Voivoda omijałem wielkim łukiem, koncertowo (a widziałem jedynie w czasach późnych) też mnie nie przekonywali, pora chyba nadrobić te karygodne braki.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
535

Re: AMORPHIS

26-05-2018, 23:19

Ja nikogo do niczego nie zmuszam. Pokazuję jedynie ledwo widoczną, zapomnianą przez człowieka ścieżkę, a uczęszczaną nogą sarny , zajączka lub wilka.
Awatar użytkownika
von Leers
postuje jak opętany!
Posty: 364
Rejestracja: 27-11-2008, 11:07

Re: AMORPHIS

12-06-2018, 15:59

Heretyk pisze:a dla mnie ciekawe jest to, że ten ostatni "disco polowy" numer z Anneke , wrzucony w tym temacie, odpalam niemal codziennie. jej wokale to jakiś absolut i tak jak wspominałem - wyjebać te niepotrzebne growle i mamy absolutnie znakomitą, pozytywną, popową piosenkę

nie bijcie mnie ;)
Mam podobnie. Kupiłem sobie nawet "Queen of time". Przyjemna pop-rockowa niezobowiązująca płyta. Tyle. Od dawna Amorphis jest dla mnie - ot - przyjemnym do posłuchania od czasu do czasu rockowym zespołem z dużą "zawartością cukru w lukrze". To, że pojawiła się Anneke do której wokalu mam "słabość" tylko in plus. Tak to widzę :)
Awatar użytkownika
Sgt. Barnes
zahartowany metalizator
Posty: 5242
Rejestracja: 13-07-2012, 07:37

Re: AMORPHIS

04-08-2021, 15:01

Jakiś czas temu Esa wydał płytke z solowym projektem:
Obrazek
1 - Silver Lake (instrumental) 3:04
2 - Sentiment (feat. Jonas Renkse von Katatonia) 3:46
3 - Storm (feat. Håkan Hemlin von Nordman) 4:14
4 - Ray Of Light (feat. Einar Solberg von Leprous) 3:31
5 - Alkusointu (feat. Vesa-Matti Loiri) 4:43
6 - In Her Solitude (feat Tomi Joutsen von Amorphis) 4:48
7 - Promising Sun (feat. Björn 'Speed' Strid von Soilwork / The Night Flight Orchestra) 4:17
8 - Fading Moon (feat. Anneke Van Giersbergen) 4:28
9 - Apprentice (feat. Jonas Renkse von Katatonia)

Jak widać, gości w pizdu, jeśli komuś podobają się ostatnie wynurzenia Amorphis, niech kupuje w ciemno. Reszta może odpuścić.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
ODPOWIEDZ