ja jednak wole pantere i jej the great southern trendkill. pro pain nie widzialem na zywo chociaz bym chcial. 1 plytka to rzeczywiscie byl kop po mordzie,ale nie znam ich wszystkich albumow,nie moj klimat tak do konca. a czemu nie sa gwiazdami? wydaje mi sie ze moze nie w polsce ale jednak sa dosc popularni,jak bylem w stanach widzialem duzo osob w ich koszulkach
: 18-08-2007, 20:53
autor: Block69
Mam jedynie przegrywaną kasete z "Pro-Pain" i "Act of God". Fajne, czadowe granie w sam raz na impreze czy do samochodu.
: 18-08-2007, 21:48
autor: MANOWAR
Mam wszystkie ich płyty,i od czasu do czasu lubie sobie je włączyć, a gdybym miał wybierać ulubione płyty, postawiłbym na "The Truth Hurts" i "Prophets Of Doom". Generalnie bardzo fajne mocne granie, ale jednak wolę PANTERA
: 18-08-2007, 22:46
autor: Gore_Obsessed
Znam tylko dwa pierwsze albumy. Sam nie wiem dlaczego po "The Truth Hurts" się tak zawiesiłem. W każdym razie dwa pierwsze rządzą. Z kolejnych płyt słyszałem już tylko pojedyncze numery i nigdy nie było żadnej popeliny.
Wokal Meskila zabija. Dzika bestia.
Wysłane przez Maria Konopnicka
Bodaj w lutym, w 1994 roku byłem na koncercie LIFE OF AGONY, PRO-PAIN, The Sudmonsters.
Jestem prawie pewien, że to był '95 rok. W każdym razie doskonale pamiętam Meskila popierdalającego po ulicy w krótkich spodenkach w największą piździawę. ;)
: 19-08-2007, 00:27
autor: O.D.I.N.
pierwsze dwa kraazki PRO-PAIN sa wykurwiste (+ plyta z coverami "run for cover")...niestety kazda nastepna ich plyta byla kopia tego co stworzyli na poczatku....nowego ich krazka nie kupie chocby byl za poldarmo bo ile razy mozna sluchac tego samego w kolko a niestety PRO-PAIN od dobrych paru ostatnich lat zjadaja swoj wlasny ogon....na poczatku lat 90-tych PRO-PAIN byli powiewem swierzosci w swiatku hardcore-metalowym lecz to sie skonczylo i obecnie sa wtorni
: 19-08-2007, 00:35
autor: Mol
Jedynka i "The Truth Hurts", pozniejsze sa niezle, ale startu do pierwszych dwoch nie maja imo. Na ostatnich dwoch plytach, trzeba przyznac, ze forma zwyzkuje.
: 19-08-2007, 14:02
autor: Pan_Kimono
Całkiem fajne, ale na dłuższą mete wieje nudą. Co racja to racja, kiedyś napewno robiło wrażenie, ale dziś wymiękają. Chociaż taki " Operation blood for oil" daje czadu.
: 19-08-2007, 14:04
autor: Gore_Obsessed
O potędze tej kapeli stanowią przede wszytkim takie numery jak: "Foul Taste Of Freedom", "The Truth Hurts", "The Beast Is Back" czy "Make War, Not Love".
: 19-08-2007, 16:09
autor: Deviant
Band dobry koncertowo,już raz ich w tym roku widziałem i nieomieszkam we wrzesniu znowu
: 19-08-2007, 16:16
autor: Deviant
Jakoś styczeń albo luty jeden z lepszych koncertów na jakich byłem,moc i ludzie zapierdalali na maxa pod sceną nie to co teraz ,miękkie siuśki
: 20-08-2007, 13:23
autor: KAKAESIAK
Spoko kapela daje rade, szacunek dla nich za to że cały czas młócą swoją muzę.
: 20-08-2007, 13:42
autor: DCI Hunt
Jedynka bardzo fajna, szczególnie "Pound For Pound" utkwił mi w pamięci, choć nie słyszałem tego z 10 lat. "The Truth Hurts" był niezły, podobnie "Contents Under Pressure". Nic wiecej nie znam.
Re: PRO-PAIN
: 26-09-2008, 15:32
autor: Triceratops
Debiut byl gites, u Vanessy Warwic ich uslyszalem w Headbangers Ball, dwojka tez ale dalej juz nie chcialo mi sie.
Re: PRO-PAIN
: 27-09-2008, 20:47
autor: Gore_Obsessed
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy mocno nadrobiłem braki w ich dyskografii. Nabyłem na CD debiut (swego czasu taśmy z dwoma pierwszymi albumami mi zaginęły), "Contents...", s/t, "Act of God i "Round 6". Wchodzi bez popity. Płyty chodzą w śmiesznych cenach.
Jak słyszę utwory takie jak "Fed up", "Fuck it" czy "Crush" to micha mi się cieszy jak złoto, a browary same się otwierają,
Re: PRO-PAIN
: 03-10-2008, 23:17
autor: kmarmaz
Pierwsze dwie płyty Pro-Pain to obok Biohazard i Life of Agony absolutna klasyka brooklińskiego grania jak dla mnie. Trzecia, z pięścią też fajna, brzmienie już nie takie jak na Truth Hurts ale nadrabiają skocznym rytmem. Logo z płyty przyozdabiało materiały promocyjne ostatnich dwóch koncertów w Warszawie i Krakowie. Po Contents Under Pressure słuch mi urwało aż do czasu ostatnich koncertów. Ostatnie płyty są naprawdę bardzo udane, szczególnie powtarzam Prophets of Doom, szalenie urozmaicony album i świetnie sprawdzający się na koncertach. Miesiąc temu wyszła nowa - No End in Sight. Nie wiem czego się spodziewać, jeszcze nie miałem okazji przesłuchać.
Re: PRO-PAIN
: 05-10-2008, 14:54
autor: Triceratops
Czys ty ochujal? Debiut najlepszy to kazdy wie ale zeby ostatnia?
Re: PRO-PAIN
: 05-10-2008, 17:16
autor: kmarmaz
Po przesłuchaniu No End in Sight dochodzę do wniosku, że panowie z Pro-Pain lekko zdziadzieli. Nie przekonała mnie ta hard rockowa bujanka. Ale, że Pro-Pain nagrywa różne płyty, raz cięższe raz lżejsze to spokojnie poczekam do następnej.
Re: PRO-PAIN
: 11-10-2008, 14:41
autor: Gore_Obsessed
Dokupiłem "The truth hurts" i "Shreds of dignity". Ta pierwsza jeszcze zyskała po latach, drugą poznałem dopiero teraz. Wychodzi na to, że ten zespół nie ma w dyskografii niewypałów.
Re: PRO-PAIN
: 14-09-2010, 20:47
autor: Gore_Obsessed
W zbiorach przybyły mi ostatnio dwie kolejne płyty ekipy Meskila, czyli "Fistful of hate" oraz "Prophets of doom". Wczoraj przysiadłem nad tą drugą i jestem bardzo zadowolony z tego co słyszę. Skomponowana na tyle umiejętnie, że prawie trzy kwadranse zlatują bez mielizn i ani razu w czasie odsłuchu nie korci, żeby spojrzeć na zegarek. Jest tu kilka kilerów, wbijających się bez pardonu do żelaznego koncertowego repertuaru grupy. "Neocon", "Un-American", "Hate marches on", "Operation Blood For Oil" czy "Death toll rises" to wszystko klasowe granie z crossoverowych wyżyn. Imponujące, że tak wysoki poziom udaje się utrzymać na dziewiątej płycie studyjnej. Jeszcze trochę, a za wytrwałość, konsekwencję i nie oglądanie się na trendy zasłużą na miano młodszego brata MOTÖRHEAD. W paru momentach nachodzi mnie wręcz refleksja: "tego nie powstydziłby się SLAYER" (taki sprzed mniej więcej dekady).
Re: PRO-PAIN
: 08-11-2010, 11:36
autor: Gore_Obsessed
Uzewnętrzniam się: "Foul taste of freedom" leci na okrągło od prawie dwóch tygodni. Przesłuchałem w tym czasie sto kilkadziesiąt razy. Uwielbiam ten album. Jedna z najważniejszych dla mnie płyt. Kilka nieśmiertelnych klasyków ---> i ponad czterdzieści minut grania w stylu HC / crossover na najwyższym poziomie. Gdybym miał się ograniczyć ze swoimi zbiorami do absolutnego minimum na tę płytę miejsce by się na pewno znalazło.