[quote][i]Wysłane przez Maria Konopnicka[/i]
"Każdy dżwięk to kamień kamienny świat
Każde słowo to cios,
tylko nieliczni podnoszą dumnie głowy
Wieczność jest samotnością
i jedyną ludzką rzeczą w komnatach nieśmiertelności
Suche i skręcone płatki mają w sobie tyle ciepła
Potem pozostaje perspektywa wielu światów i smutek zawodzących skrzypiec (..)"
Ktoś to pamięta ?
Pierwsza płyta "As The Flower Withers" była właśnie jak wyciosna z kamienia, zimna dostojna i ponura - przynajmniej tak ją odebrałem na początku lat 90-tych, kiedy najpierw jako przegrywka, a później wydanie z MMP trafiła w moje łapy. Cholernie oryginalna muzyka jak na tamte czasy. Bardzo mi się spodobała. [/quote]
Ba! a "Symphonaire Infernus Et Spera Empyrium" ktoś pamięta? Zaczynałem pamiętam słuchanie od tej Ep`ki, która kiedyś wyszła na kasecie wraz z AUTOPSY (to chyba było kultowe MG Records?!). Już wtedy Anglicy mnie zniszczyli. "As the Flower..." początkowo dorwałem w strasznie słabej jakości, oczywiście na kasecie magnetofonowej, długo trwało zanim udało mi się zdobyć oryginał, nie mniej pamiętam, że strasznie, ale to strasznie ten album wbił mnie w ziemię. Wiele wyszło ciekawych albumów, wiele człowiek zakupił, ale takie płytki jak "As the Flower ... " pamięta się bardzo długo. Szczerze powiedziawszy w chwili obecnej słucham jej bardzo sporadycznie, nie mniej mam ogromny do niej sentyment i jest to jedna z tych płyt do której zawsze wracam z przyjemnością.
"Turn Lose the Swans", była tym albumem który mnie ogromnie zszokował w pozytywnym tego słowa znaczeniu, zwłaszcza pierwszy klawiszowy numer, który po dziś dzień uważam ża bardzo dobry. Nie wiem czy bardziej z sentymentu, czy poprostu ten kawałek jest naprawdę tak dobry?! Z pewnościa jednego i drugie po trochu ...
Bez wątpienia czołówka jeśli chodzi o wydawnictwa My Dying Bride.
[quote][i]Wysłane przez Ulfr[/i]
Bardzo mi sie nie spodobala "The Angel and the Dark River" kiedy wyszla, w tym sensie, ze uwazam ja za o wiele slabsza niz dwie poprzednie. (Ale gdybym sobie zaczal to dzisiaj wszystko przypominac, werdykt moglby byc inny
).[/quote]
a ja wręcz przeciwnie. Kawałek pierwszy na płycie "Cry of Mankind" to dla mnie wręcz arcydzieło. Bezapelacyjnie najlepszy numer na płycie ... pamiętam tę płytkę miałem od razu na CD, katowałem ją bardzo długo, w szczególności pierwszy kawałek, który potrafiłem słuchać 10 razy z rzędu.
[quote][i]wysłane przez Maria Konopnicka[/i]
Like Gods Of The Sun - jest jakaś taka żywsza, wręcz miejscami heavy metalowa - pamiętam, że jakoś mnie rozczarowała i nawet nie kupowałem sobie kasety. Oczywiście z czasem nabyłem płytę, ale już nie jara mnie tak jak poprzednie.[/quote]
... najdziwniejszy album w historii MDB. Niby fajny, niby grają swoje ale jest jakiś taki dziwny. Nie określił bym go mianem słabego albumu, gdyż takowym nie jest. Jest bez wątpienia inny. Ma naprawdę parę bardzo ciekawych numerów z genialnym kończącym płytkę numerem "For My Fallen Angel". Płytka ciekawa, ale jedna z tych, która nie przykuwa większej uwagi po pierwszym przesłuchaniu ...
[quote][i]wysłane przez longinu696[/i]
Kurwa!
"34.788%...Complete" rządzi do dziś. Dla mnie to najlepszy krążek MDB obok "As The Flower Withers".[/quote]
po jakiejś półrocznej przerwie zapuściłem sobie ten album i tak go katowałem przez jakieś 3-4 dni i za każdym razem potwierdza Twoje słowa ... płytka rządzi z "The Whore, The Cook and the Mother" na czele! Numer rozjebuje mnie ...
Te płytki uważam za ściasłą czołówkę MDB