Masterful Magazine

Nawet miło się słucha, nie żeby zaraz zachwyt. Momentami to nawet postrockowe granie, na podbudowie blackmetalowej.

Jeden kawałek to całkiem blisko ostatniej entropii. Ban lepszy znacznie.

Dwa podejścia, dwa nieudane. Zwyczajnie słabe to jest.

535 pisze:Dwa podejścia, dwa nieudane. Zwyczajnie słabe to jest.

Zwyczajnie pierdolisz od rzeczy. Przywykliśmy ;)

Powtarzam. Jest to słabizna. Nawet ta Mgła ostatnia jest od tego lepsza.

Według mnie zaczyna się bardzo dobrze, jednak później siada. Za mało zróżnicowania w obrębie całości, wręcz recykling niemal tych samych motywów w kolejnych utworach. Tragedii nie ma, ale do rewelacji bardzo daleko. Może coś więcej da się z tego wyciągnąć w miarę kolejnych przesłuchań, jeżeli pojawi się odpowiedni po temu nastrój.

Sturm pisze:Według mnie zaczyna się bardzo dobrze, jednak później siada. Za mało zróżnicowania w obrębie całości, wręcz recykling niemal tych samych motywów w kolejnych utworach. Tragedii nie ma, ale do rewelacji bardzo daleko. Może coś więcej da się z tego wyciągnąć w miarę kolejnych przesłuchań, jeżeli pojawi się odpowiedni po temu nastrój.

Właśnie, pojawiają się te same motywy w kolejnych utworach, nie traktuję tego jako słabość, bo płyta dzięki temu się zapętla.
Ochy i achy pewnie dlatego, że łatwiej wchodzi i jest szybciej zapamiętywalna.

Imo dobra płyta, ale bez wielkich zachwytów.

Lord Garłacz już przerzucił się na słuchanie nowego Cult of Luna, czy dalej grzybki z Francji mieli?

Na nowe Cult of Luna parcia nie mam, bo Vertical mi się niespecjalnie podobał i zachwytów nad nim nie kupuję, co oznacza, że generalnie mam Kult Luny w dupie i wystarczy mi że sobie raz na dwa lata odpalę Salvation. Pewnie sprawdzę dla zasady, ale to jak mi francuskie grzyby zejdą. Póki co przeżuwam je codziennie i mam z tego powodu masę radochy.

Medard pisze:Właśnie, pojawiają się te same motywy w kolejnych utworach, nie traktuję tego jako słabość, bo płyta dzięki temu się zapętla.

Tajest. W tym płytu kryje się potęga transu. Nie jest to żaden geniusz ma się rozumieć, ale po ostatnich płytach raczej nie spodziewałem się że Blut Aus Nord coś z siebie jeszcze wykrzesze oryginalnego. I prosze, jednak się udało.

Trans to dobra rzecz, jednak tu cokolwiek brakuje mi intensywności i kopa. Nie w sensie, że miałoby brzmieć jak Marduk z okresu „PDM”, ale że te halucynacje BAN trochę bardziej jak po mentolowych szlugach niż jakimś konkretnym enteogenie. Ostatnio odświeżyłem sobie Aluk Todolo i tam ten trans wali jak Pan Bóg przykazał.

A mi się wyjątkowo ta płyta podoba - może dlatego, że zupełnie się nie sili na żadne awangardowe wygibasy, tylko płynie sobie swoim nurtem? Przypomina mi w tym względzie bardzo "Memoria Vetusta II", która też była bardzo "zwyczajna".

Fajne. Kontakt z BAN straciłem przy okazji "The work which transform god" i to co słyszałem później mnie nie przekonywało. A tu takie miłe, wręcz dosłownie, zaskoczenie. Nie wiem, czy to Black Metal, bo brzmi to momentami jak jakiś rock na podbudowie sporego udziału dwóch centralek i nie kopie to za bardzo, ale kurna, fajnie i niezobowiązująco się tej płyty słucha.

Po kilku przesłuchaniach zwyczajnie mnie już znudziła jako zbyt mało urozmaicona.

A dla mnie zajebista. Solidne odświeżenie formuły. Nigdy tak "lekko" nie grali. Jest tu sporo autocytatów, ale całość brzmi oryginalnie i świeżo jak na ten zespół. Faktycznie nie jest to jakiś przejebany trip, ta muzyka jest wręcz optymistyczna i pełna pozytywnej energii - ale tylko na początku płyty. W środku zaczyna się już kombinowanie i skręt w nieco inne tory(tak od czwartego utworu), a w ostatnim kawałku mamy zjazd - słysząc ten otwierający riff takie nasuwają mi się skojarzenia.

To taka Memoria Vetusta II v2, tylko że po prostu mniej blackmetalowa, co nie znaczy że gorsza.

Tymczasem podrzucam drugą część tekstu o dysko tego wspaniałego zespołu.

https://podziemnegarkotluki.blogspot.co ... ym_29.html" onclick="window.open(this.href);return false;

a niedługo pełnoprawne odczucia płynące z odsłuchu nowej płyty, muszę jeszcze nieco jej pobadać, ale generalnie fajna jest.

https://podziemnegarkotluki.blogspot.co ... nogen.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Deathhammer66 pisze:https://podziemnegarkotluki.blogspot.co ... nogen.html

Właściwie można się zgodzić z tą recenzją, gdybym umiał, to bym napisał coś podobnego.

Ale po kilku przesłuchaniach płyta się już nudzi.

jaka ta płyta jest nudna. Nawpierdalali wszystkiego od heavy do blacku, plus jakieś dreampopowe plumkanie. Niestrawne na dłuższą metę kompletnie.

^ Fakt, nie ma szaleństwa ale do piwa wieczorem spoko wchodzi.
A tak dla jaj zacytuję któregoś z tutejszych cymbałów - 'Może po prostu nie dorosłeś to takiej muzyki? Może jesteś na takie granie za młody?' ;)

TheDude pisze:^ Fakt, nie ma szaleństwa ale do piwa wieczorem spoko wchodzi.
A tak dla jaj zacytuję któregoś z tutejszych cymbałów - 'Może po prostu nie dorosłeś to takiej muzyki? Może jesteś na takie granie za młody?' ;)

To jest właśnie takie granie dla młodych cymbałów

Cały post rock i metal byłby graniem dla młodych cymbałów. Co jest dla starych cymbałów? Kat z Romkiem?