Z takich ostatnich (wtf< to już 8lat) dachowych grań, nawet warszawskich, tak jak na behehe: The Stubs (swoją drogą pozdrawiam ziomeczków z tego garażowego bandziku, i jednego megafana, co tutaj niedaleko nawet pomieszkuje)
Patent jakoś specjalnie nie nowatorski, ile tych występów było na dachach? Masa. Z drugiej strony ile po lasach można popierniczać z wymalowanymi mordami. Warszawa specjalnie piękna nie jest, ani wielka, ale jakaś tam promocja jest.
Co do tej miejskości, jak zobaczyłem początek tego seta, to miałem skojarzenie z nowojorczykami z Imperial Triumphant. Tamtych kojarzę, nie wiem dlaczego z właśnie "miejskimBM".
Do samej płyty mi nie śpieszno.