Masterful Magazine

No i proszę, po 25. latach od nagrania wreszcie można kupić na CD kultową już chyba płytę Open Fire "Lwy Ognia". Wydawcą jest Klub Płytowy "Razem".

Ktoś ten album zna? A może powinienem raczej zapytać, czy ktoś ośmieli się przyznać, że tej płyty nie zna? Jak dla mnie to jest najważniejszy news od dłuuugiego czasu.

Miałem przyjemność napisać we współpracy z Krzysztofem Brankowskim treść informacji prasowej, która powinna wkrótce trafić do wszystkich zainteresowanych. Płyta jest w świetnej jakości digipacku, z zupełnie nową okładką. Muza pozostała jednak ta sama.

Więcej info jak i gdzie kupić CD: KLIK

dobre płyte, acz okładka chujewała jednak

właśnie bardzo stylowa

Przyzwyczaiłem się do pierwotnej, ale ta widoczna na załączonym obrazku też niczego sobie. Najdziwniej się słucha muzyki. Przez lata tłukłem CD-r ze zripowaną kasetą albo czymś jeszcze gorszym i się przyzwyczaiłem. Teraz odpaliłem CD i wszystko jest... 2 razy wolniejsze ;)

Aż się boję jak po latach to zabrzmi. Kilkanaście lat temu jarałem się tym dosyć mocno. Jak z resztą całą różową serią Metalmanii :-) Po latach jak zrobiłem sobie powtórkę z rozrywki to blady strach mnie ogarnął, że kiedyś takiego Stosu teksty mogłem znać na pamięć :-)

Kilkanaście lat temu, to nawet gębę sobie malowałeś, a w tym kontekście słuchanie Stosu jest jednym z mniejszych powodów do wstydu ;-)

no proszę nawet taka rzepa jak Open Fire z czasem potrafi kultem obrosnąć

yossarian84 pisze:Kilkanaście lat temu, to nawet gębę sobie malowałeś, a w tym kontekście słuchanie Stosu jest jednym z mniejszych powodów do wstydu ;-)

Słuchanie Stosu było jednak trochę później. Niemniej poziom żenady ten sam co w przypadku malowania gęby i słuchania black metalu granego na jednej strunie :-)

Nie lubię tego. Na prawdę jak chcecie wyciągać takie stare polskie kapele heavy/thrash to darujcie sobie Open Fajery, Stosy, Dragony, Destroyersy itp. a wyciągnijcie Wolf Spider, to powinna być nasza wizytówka.

Niestroyers fajnie się z sentymentu na imprezach słucha. Debiut Wolf Spider chociaż trąci pegieerem to też sobie lubię zapuścić raz na ruski rok. Dragon do "Sacrifice" też ok. Chociaż nie da się ukryć, że to straszna cienizna była w kontekście nawet nie światowym, a europejskim :-)

Lykantrop pisze:Debiut Wolf Spider chociaż trąci pegieerem

Bo to nie jest płyta Wolf Spider tylko Wilczego Pająka :)

Cały ten metal z PRL-u ze stajni Dziuby to taka Polo Cockta albo Polski Fiat. Niby to samo co ich prawdziwe odpowiedniki ale... Ale oczywiście sentyment przeważa :)

Ja tam się ciesze na to wydawnictwo. Bo, po pierwsze sentymentalny ze mnie chłopina, a po drugie świetnie się spiewa te kawałki będąc 'pod wpływem'. Będzie wesoło jak dostane płyte ;)

Ja bez bicia przyznam, że pierwszy raz w życiu o tym albumie i zespole słyszę. Przegrałem życie?

Nie, powinieneś się cieszyć, że lata Twojego dzieciństwa przypadły na nowe, lepsze czasy w niepodległej Polsce, kiedy dostęp do lepszych, zachodnich nagrań jest łatwiejszy.

Zostałem uspokojony i teraz się cieszę.

Lykantrop pisze:Nie, powinieneś się cieszyć, że lata Twojego dzieciństwa przypadły na nowe, lepsze czasy w niepodległej Polsce, kiedy dostęp do lepszych, zachodnich nagrań jest łatwiejszy.

Cos w tym jest:)))

Ciekawe czy Fenriz wyciągnie kiedyś Open Fire albo Destroyers jako młot na pozerów.

Nie, bo ma zbyt dobry gust. Z krajów byłego bloku to co najwyżej mógłby wyciągnąć Aria i Pokolgep. Starczy.