Masterful Magazine

Machine Head nie cieszy się na tym forum specjalnym poważaniem (i słusznie hehe), ale nie powinno to rzutować na lubienie czy nielubienie Prze-mocy, poprzedniego bandu Flynna i Demmela bo to kompletnie inna muza. Pamiętam jak 10 lat temu na rockmetalu jeden taki strasznie ich lansował ale sam do V-L przekonałem się ledwie kilka lat temu. IMHO największym wyróżnikiem zespołu jest wokalista Killian, gość z półki 'love or hate' - mnie akurat te wokale absolutnie niszczą ('money money money money money!') .Głos idzie na techniczny debiucik ale 2 kolejne też bardzo lubię - tak nawet ostatnią ze zjebanym przez pogłos brzemieniem garów (na 10 lata przed St. Anger :) bo to płytka z jakże lubianej rodzinki ugrzecznionego piosenkowego thrashu o silnym potencjale komercyjnym (chociaż zdaje sobie sprawę że Killian próbując śpiewać wychodzi czasami komicznie ale ma to swój urok), w sumie to nawet udało się zachować na niej trochę tego thrashcore'owerego sznytu z poprzedniczek. Tak czy inaczej EN>OtM>NtG.

Jak dla mnie 1 juz nie przebili

nie trawie tych wokali, wole zdecydowanie dwie pierwsze płyty MH

Świetny zespół. Cenię ich zwłaszcza za debiut, ale lubię też ich pozostałe nagrania. Wokalnie leży mi na pewno bardziej niż np. wczesne Forbidden, czy Sacred Reich. To jeden z tych zespołów, które obecnie najchętniej zobaczyłbym na żywo, ale pewnie nie będzie okazji.

Kur... myślałem że to mimo wszystko raczej znana kapela :/

A grali black metal albo przynajmniej malowali sobie mordy? A może któryś z nich przeleciał jakąś celebrytkę?

Pamiętam tylko jedynkę. Muzyka jak najbardziej. Jechali ze Slayera równo. Wokale nie do przejścia.

535 pisze:Jechali ze Slayera równo.

:))))))

Oj chyba nie.

A co to było? Metallica?

Vio-Lence? Jest znana, z chujowego wokalu ;D

535 pisze:A co to było? Metallica?

To było Vio-lence :) Nie każda kapela może to o sobie powiedzieć.

hcpig pisze:

535 pisze:A co to było? Metallica?

To było Vio-lence :) Nie każda kapela może to o sobie powiedzieć.

No jak tam nie słychać Wielkiej Czwórki to ja głuchy już jestem. Z drugiej strony położyłem na nich krzyżyk, tak dawno, że aż nie wypada się kłócić. Ty pewnie jesteś bardziej na bieżąco.

Nie chodzi o to że nie ma w ogóle wpływów np. Slayer a raczej o to że V-L ma swój styl i sprowadzanie ich muzy do kalki S. jest... słabe :)

Tak to pamiętam, ale nie jestem w tej kwestii uparty, choć zaraz "własny styl"? Wszystko jedno, niech Ci będzie, że tak jest. Tylko dlaczego położyłem na nich krzyżyk, olewając kolejne pozycje w komplecie z całym MH? Tego nie pamiętam.

MH jest o wiele lepszy niż Vio-Lence, http://www.youtube.com/watch?v=Ys1rRnG6vzM pamiętam jaka to była petarda w 2003-im bodajże, mocarny album, później się rozwodnili za bardzo, za dużo pitolenia,

Zenek pisze:MH jest o wiele lepszy niż Vio-Lence, http://www.youtube.com/watch?v=Ys1rRnG6vzM pamiętam jaka to była petarda w 2003-im bodajże, mocarny album, później się rozwodnili za bardzo, za dużo pitolenia,

Nie mają armat by klecić kompozycje po 7 minut. Po dwóch już ziewam. Vio-lence miało polot, znakomite riffy i klasę. Stawiam ich w jednym szeregu z kanadyjskim Razor. Wolę już się męczyć z Killianem niż słuchać tego wymuszonego post-thrashu. Niewątpliwie to jeden z najbardziej liczących się komercyjnie bendów, ale mi to zwisa i powiewa.

hcpig pisze:Kur... myślałem że to mimo wszystko raczej znana kapela :/

Znana i bardzo lubiana ino, że temat o nich był już przynajmniej z 2 razy.

Stawianie obok Razor to spore nadużycie. Kanadyjczycy grają znacznie solidniej. Mimo to debiut Vio-lence jest wyśmienity i zasługuje na szacunek. Muzyka jest świetna i wokale nie są stanie jej zepsuć. Zresztą jak uważacie je za chujowe w stosunku do muzyki, to chyba nie słyszeliście Toxik. ;)

A MH to tylko dwa pierwsze i The Blackening. Cała reszta na śmietnik.

Toxik ma chujowe wokale ale nie chujowsze niż Razor (ale nienawidzę tego Sheepdoga czy jak mu tam).