Strona 1 z 1

IMPERIOUS MALEVOLENCE

: 07-07-2011, 09:22
autor: Duban
Dobra, to na fali powrotu do merytorycznej dyskusji słów kilka o przyjemniaczkach z brazylijskiego IMPERIOUS MALEVOLENCE.

Obrazek

Pierwsze starcie zaliczyłem przy okazji znanego niektórym splitu z Defeated Sanity ("Live in Germany" z 2003 r.), na którym zamieścili dwa naprawdę smaczne kąski (oba z ich drugiej płyty - "HateCrowded"). Skuszony walorami potrawy sięgnąłem dzięki Lower Sielsian Stronghold po ich ostatnią, wydaną w 2006 roku płytę. "Where Demons Dwell" to 12 kawałków mieszczących się w niespełna 30 minutach, a mimo to nie odnoszę wrażenia, że jest to muzyka przesadnie skondensowana i duszna, choć nie sposób odmówić jej pierdolnięcia, pasji i brutalności.

Obrazek

Myślałem, że chłopaki sczeźli, a tu ukazuje się ich najnowszy singiel ("Priests of Pestilence"), na który - nie ukrywam - ostrzę sobie zęby. Może nie postawię ich w jednym rzędzie z Krisiun, Nephasth czy Rebaelliun, ale ich muzyki słucha się naprawdę dobrze i myślę, że to granie na poziomie debiutu greckiego Inveracity, czyli jest bardzo, ale to bardzo fajnie.

Więcej informacji znajdziecie na http://www.myspace.com/imperiousmalevolence

Łudząc się, że tego wątku nie zaleje potok gówna, zapraszam do dyskusji.

Re: IMPERIOUS MALEVOLENCE

: 07-07-2011, 09:30
autor: evildead
poznałem ich na Brutal Assault 2000 - na żywo rozpierdalali (jak to kanarki, oni mają jakiś talent do koncertów), do tego okazali się być zajebistymi ludźmi, popilimy, pogadalimy, obiecaliśmy ich ściągnąć do kraju (ale potem dość długo się za ocean nie wybierali, a potem się jakoś posypało), potem listownie wymieniliśmy się nagraniami. Ale z płyty (s/t - późniejszych nie słyszałem) to już nie było to... dodałem ją rok temu jako gratis do jakiejś aukcji na allegro.
ale jakby grali gdzieś w okolicy to jechać można w ciemno ;))

Re: IMPERIOUS MALEVOLENCE

: 07-07-2011, 09:49
autor: Duban
Ja jestem właśnie ciekaw jak to później wyglądało. Zapis koncertowy, który znalazł się na wspomnianym splicie rwał mosznę, więc myślę, że na żywo jest grubo. Ostatnia płyta naprawdę warta uwagi.

Rzeczywiście 5 lat ciszy i tylko singiel... Widać coś im nie poszło, ale mam nadzieję, że to pierwszy zwiastun powrotu do grania.