Ja Enslaved poznałem od RIITIIR- w dniu premiery zorientowałem się, że to przecież taka znana nazwa, której muzyka zawsze mi jakoś umykała, albo nie chwytała "po samplach"
rok 2012... do dziś lubię ten album spośród ich nowych najmocniej, ale też słuchałem go najwięcej, potem "in times" kupiłem, zawiodłem się, sprzedałem i... znowu kupiłem, po latach uważam, że jednak całkiem solidny jest to materiał. Sprzedałem już dawno temu Axioma Ethica Odini i Vertebrae, które mają "momenty" (the watcher) lecz jako całość mnie nudziły. "E" w dniu premiery przesłuchałem, uznałem, że "solidne"... i to by było na tyle, nawet nie kupiłem. Utgard nie przesluchałem, wyłączyłem po kawałku- "nuda, ale może po prostu nie mam na to akurat odpowiedniego humoru?" pomyślałem przy pierwszym albo drugim podejściu do płyty i do tej pory nie miałem odpowiedniego humoru na nowe Enslaved
Natomiast poniżej RUUN i włącznie- dyskografia Enslaved jest jedną z najbardziej niezawodnych, lubię wszystko.
Jeśli chodzi o innych Norwegów, to nie zgodzę się, by nowe płyty Darkthrone, Gehenna (co oni "nowego" wydali? Unravel? ekhm), dwie ostatnie płyty Satyricon deklasowały Enslaved. DHG tak, powiązane Aura Noir, Virus- też trzymają wysoki poziom. Arcturus- ich akurat nigdy nie byłem fanem, choć znam już od bardzo dawna, miałem krótką "fazę" do dziś mam tylko pierwsze materiały, podobnie Borknagar (debiut kosi, reszta poszła w kosz). "Śmiechowe" oblicze avantgardy, silona dziwaczność, cylindry, surduty i wycie Vortexa. Podziękuję.
Swoją drogą Borknagar też wydaje chyba całkiem znośne płyty, ale nie byłem w stanie ich przesłuchać, bo mnie ich klimat odpycha. Jak Urd wyszło- to mi się całkiem podobało, ale już od lat nie mam tego na półce, bo się szybko podobać przestało.