BURZUM
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: BURZUM
Jeżeli w ogóle można powiedzieć o "świetnych wokalach" to z pewnością nie na Fallen.
Re: BURZUM
...ostatnich 3 pełniakach535 pisze:Jeżeli w ogóle można powiedzieć o "świetnych wokalach" to z pewnością nie na...
-
- w mackach Zła
- Posty: 788
- Rejestracja: 27-06-2009, 01:48
Re: BURZUM
Pewnie, Belus był kwadratowy, ale dopiero Fallen okazał się kanciasty na potęgę.maciek z klanu pisze:Fallen kasuje Belus. Belus to byla tylko rozgrzewska do Fallen.
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
- Tymothy
- postuje jak opętany!
- Posty: 657
- Rejestracja: 07-06-2005, 14:29
- grot
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1352
- Rejestracja: 24-05-2008, 11:30
- Lokalizacja: Transformed God Basement
Re: BURZUM
powinni zrobić takie kostki, koniecznie zielone
- Odkryłem swoją drugą osobowość. Ma na imię Jan.
- O, czym się zajmuje?
- Jan, generalnie, pogardza.
- O, czym się zajmuje?
- Jan, generalnie, pogardza.
- immortal93
- rozkręca się
- Posty: 98
- Rejestracja: 03-01-2011, 11:35
Re: BURZUM
Jednak "Fallen" najlepszy z trzech ostatnich Burzumów. Bezdyskusyjnie.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: BURZUM
troche czuje, ze smianie sie z torby wymierzone jest w varga, gdzie on nie mial z tym nic wspolnego :)
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- yossarian84
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3285
- Rejestracja: 24-07-2010, 12:16
Re: BURZUM
bardzo ładna ta nowa płyta, ale oczywiście słabsza niż Belus
Re: BURZUM
Nic nie rozstrzygnie, bo tylko ja na tym forum mam pojęcie o black metalu, a będę mógł głosować raz. Oczywiście, że Fallen jest płytą lepszą niż Belus. Nowej jeszcze nie słyszałem, mam nadzieję, że będzie równie dobra co jej niedoceniana poprzedniczka.535 pisze:Ankieta. Tylko ona może to rozstrzygnąć.
Re: BURZUM
Srutututu majtki z drutu. Pytanie, czy to jeszcze jest Black Metal? Na nic Twa wiedza.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: BURZUM
Nie jestem w stanie zrozumieć, co niektórzy widzą w Fallen. To jest klocek przecież. Po prostu i bez podtekstów. Wymuszony, tandetny, kwadratowy, bez ikry, bez serc, bez ducha, no.
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12660
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: BURZUM
Myślę, że pojedynek na ubitej ziemi 535 vs Maria może to rozstrzygnąć. Jako zwolennik Belus będę sekundantem 535.Maria Konopnicka pisze:Nic nie rozstrzygnie, bo tylko ja na tym forum mam pojęcie o black metalu, a będę mógł głosować raz. Oczywiście, że Fallen jest płytą lepszą niż Belus.Nowej jeszcze nie słyszałem, mam nadzieję, że będzie równie dobra co jej niedoceniana poprzedniczka.535 pisze:Ankieta. Tylko ona może to rozstrzygnąć.
all the monsters will break your heart
-
- w mackach Zła
- Posty: 788
- Rejestracja: 27-06-2009, 01:48
Re: BURZUM
Też tego nie rozumiem. Rzęzące gitarki, kanciaste rytmy automatu, słabiutkie wokale plus jeszcze te zabawne mruczanki.. wszystko chyba na tej płycie jest chujowe. :DBaton pisze:Nie jestem w stanie zrozumieć, co niektórzy widzą w Fallen. To jest klocek przecież. Po prostu i bez podtekstów. Wymuszony, tandetny, kwadratowy, bez ikry, bez serc, bez ducha, no.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12660
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: BURZUM
Nic się nie martw, po mojej. Po naszej, po Belusowej! Hej!535 pisze:A po której stronie mam stanąć?
all the monsters will break your heart
Re: BURZUM
Pytanie idiotyczne - "Fallen" to kwintesencja black metalu. Nie ma bardziej black metalowej płyty - w tej muzyce są dokładnie te wszystkie emocje, które sprawiają, że możemy muzykę nazwać black metalową.535 pisze:Srutututu majtki z drutu. Pytanie, czy to jeszcze jest Black Metal?.
Zgadzam się z Tobą w 100 proc. :)Baton pisze:Nie jestem w stanie zrozumieć, co niektórzy widzą w Fallen..
Re: BURZUM
Zadałem sobie trud i poznajdywałem wszystkie najsensowniejsze posty na temat "Fallen", które zostały napisane w tym temacie:) Wklejam poniżej, że potencjalny słuchacz tego albumu miał całą wiedzę o nim skondensowaną w pigułce :
Dla mnie "Fallen" jest płytą lepszą niż "Belus" - mniej więcej na poziomie Hvis Lyset Tar Oss i Filosofem. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że ciut lepszą - stawiam ją na równi z moją ulubioną Det Som Engang Var.
Dziś odkryłem, że "Fallen" jest płytą tak osobistą, tak przejmująca i prawdziwą, że chyba nawet nie wypada kogoś do niej przekonywać, dzielić się emocjami, które wzbudza. "Fallen" to kwintesencja black metalu, "Fallen" to pustka, to cisza błoga i przejmująca, "Fallen" to krzyk duszy, złowrogi i rozdzierający, "Fallen" to samotność, bo samotnym musi być wędrowiec, który doszedł do miejsca, w którym inni nawet w snach, stąpać się nie ważą.
"Fallen" to stan ducha wyzwolonego, wyzbytego ze zwierzęcej fizyczność, "Fallen" to nienawiść - skryta i obezwładniająca, "Fallen" to siła - dominująca i nieograniczona, "Fallen" to rozpacz unosząca się nad przepaścią, z rozczapierzonymi, czarnymi skrzydłami przesiąkniętymi słoną wilgocią. "Fallen" to wolność, wolność absolutna, wolność uświęcająca, wolność błogosławiona. "Fallen" to ciemność, to gruby i zimny płaszcz nocy, co chwilę zmieniający swoją konsystencję. "Fallen" to mądrość i wyniosłość, to duma i perfekcja. "Fallen" to upadły anioł, który wrócił zza światów, to moc nieokiełznana, niszczycielska i bezlitosna. "Fallen" to cichy szept nocy, to ostatni promień słońca zagubiony w bezkresnej ciemności, to szarość i mgła, to para wodna unosząca się w gęstym powietrzu, muskanym tylko drżeniem suchych liści, wspomnieniem minionego istnienia.
"Fallen" to szept - bliski i daleki, krzepiący i przerażający, "Fallen" to krzyk, to śmiech i płacz. "Fallen" to bezkresna przestrzeń, to ziarnko piasku zanurzone w bezkresnym wszechświecie. "Fallen" to strach, dławiący i obezwładniający - to paraliżująca trucizna zaklęta w trzewiach śmierci. "Fallen" to śmierć odległa we wspomnieniach, to ciało zastygłe w nagłym bezruchu, powolny rozkład i zgnilizna toczona przez robactwo. Ciemność obłędna i nieprzenikniona, to szept wykrzyczany w niemym świetle księżyca, to miłość zagubiona w lodowatej próżni.
"Fallen" to strach, niemy i bezszelestny, dziki i dławiący. "Fallen" to pożądanie - nagłe i natchnione, to przestrzeń między duchem, a ciałem, między umysłem a pragnieniem, między szczęściem, a niekończącą się tułaczką. "Fallen" to postrzępiona linia horyzontu, skrywająca obietnicę całkowitego spełnienia. "Fallen" to zimny deszcz, zmywający z ciała wspomnienia i krew, to niemy dreszcz przeszłości zwalczający cielesność przytłaczającą i brudną. "Fallen" to najlepsza płyta jaką stworzył Burzum.
Na szczęście Varg nie poszedł w śmieszność, nie próbuje na siłę wskrzesić ducha muzyki sprzed lat - tworzy coś nowego, a z tym samym ładunkiem emocjonalnym. A negatywne emocje? Przecież na "Fallen" jest ich mnóstwo - nie mniej niż na starych płytach. "Belus" to był zwrot z dobrym kierunku - "Fallen" jest pierwszym krokiem.
"Fallen" to bardzo poruszający album - pełen emocji, opętany mrokiem, samotnością, wściekłością, agresją i rozpaczą. To powrót do rdzenia prawdziwego BURZUM z okresu "Det Som Engang Var" czy "Hvis Lyset Tar Oss". To te same emocje - wyrażone tylko w inny sposób. Varg to ten sam człowiek, tylko starszy - dla mnie wciąż tak samo przekonywujący. Benton to inny człowiek - próbuje wskrzesić młodzieńcze opętanie, ale krzyż na jego czole dawno już się zabliźnił. Rany Vikernesa wciąż krwawią, wciąż palą, wciąż są udręką i rozkoszą.
Wściekłość Bentona była przejawem młodzieńczej rebelii, czystą prowokacją - nawet jeśli nie w pełni uświadomioną. Benton chciał być zły, Vikernes był zły. :) Benton pisał czerwonym atramentem, Vikernes krwią. Teraz Benton stara się przypomnieć sobie kolor czerwony, Vikernes rozdrapał rany i oddaje swą krew. Ze wszystkiego co słucham, słucham tylko co krwią zostało napisane. Pisz krwią, a dowiesz się, że krew jest życiem. Trawestując klasyka. :) Różnica między tymi płytami jest oczywista. :))
To zdecydowanie spójniejsza płyta i tylko pozornie łagodniejsza i bardziej przyjazna. Belus był jak cięcie mieczem, "Fallen" jest jak sztylet wślizgujący się bezszelestnie pomiędzy żebra.
Dla mnie "Fallen" jest płytą lepszą niż "Belus" - mniej więcej na poziomie Hvis Lyset Tar Oss i Filosofem. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że ciut lepszą - stawiam ją na równi z moją ulubioną Det Som Engang Var.
Dziś odkryłem, że "Fallen" jest płytą tak osobistą, tak przejmująca i prawdziwą, że chyba nawet nie wypada kogoś do niej przekonywać, dzielić się emocjami, które wzbudza. "Fallen" to kwintesencja black metalu, "Fallen" to pustka, to cisza błoga i przejmująca, "Fallen" to krzyk duszy, złowrogi i rozdzierający, "Fallen" to samotność, bo samotnym musi być wędrowiec, który doszedł do miejsca, w którym inni nawet w snach, stąpać się nie ważą.
"Fallen" to stan ducha wyzwolonego, wyzbytego ze zwierzęcej fizyczność, "Fallen" to nienawiść - skryta i obezwładniająca, "Fallen" to siła - dominująca i nieograniczona, "Fallen" to rozpacz unosząca się nad przepaścią, z rozczapierzonymi, czarnymi skrzydłami przesiąkniętymi słoną wilgocią. "Fallen" to wolność, wolność absolutna, wolność uświęcająca, wolność błogosławiona. "Fallen" to ciemność, to gruby i zimny płaszcz nocy, co chwilę zmieniający swoją konsystencję. "Fallen" to mądrość i wyniosłość, to duma i perfekcja. "Fallen" to upadły anioł, który wrócił zza światów, to moc nieokiełznana, niszczycielska i bezlitosna. "Fallen" to cichy szept nocy, to ostatni promień słońca zagubiony w bezkresnej ciemności, to szarość i mgła, to para wodna unosząca się w gęstym powietrzu, muskanym tylko drżeniem suchych liści, wspomnieniem minionego istnienia.
"Fallen" to szept - bliski i daleki, krzepiący i przerażający, "Fallen" to krzyk, to śmiech i płacz. "Fallen" to bezkresna przestrzeń, to ziarnko piasku zanurzone w bezkresnym wszechświecie. "Fallen" to strach, dławiący i obezwładniający - to paraliżująca trucizna zaklęta w trzewiach śmierci. "Fallen" to śmierć odległa we wspomnieniach, to ciało zastygłe w nagłym bezruchu, powolny rozkład i zgnilizna toczona przez robactwo. Ciemność obłędna i nieprzenikniona, to szept wykrzyczany w niemym świetle księżyca, to miłość zagubiona w lodowatej próżni.
"Fallen" to strach, niemy i bezszelestny, dziki i dławiący. "Fallen" to pożądanie - nagłe i natchnione, to przestrzeń między duchem, a ciałem, między umysłem a pragnieniem, między szczęściem, a niekończącą się tułaczką. "Fallen" to postrzępiona linia horyzontu, skrywająca obietnicę całkowitego spełnienia. "Fallen" to zimny deszcz, zmywający z ciała wspomnienia i krew, to niemy dreszcz przeszłości zwalczający cielesność przytłaczającą i brudną. "Fallen" to najlepsza płyta jaką stworzył Burzum.
Na szczęście Varg nie poszedł w śmieszność, nie próbuje na siłę wskrzesić ducha muzyki sprzed lat - tworzy coś nowego, a z tym samym ładunkiem emocjonalnym. A negatywne emocje? Przecież na "Fallen" jest ich mnóstwo - nie mniej niż na starych płytach. "Belus" to był zwrot z dobrym kierunku - "Fallen" jest pierwszym krokiem.
"Fallen" to bardzo poruszający album - pełen emocji, opętany mrokiem, samotnością, wściekłością, agresją i rozpaczą. To powrót do rdzenia prawdziwego BURZUM z okresu "Det Som Engang Var" czy "Hvis Lyset Tar Oss". To te same emocje - wyrażone tylko w inny sposób. Varg to ten sam człowiek, tylko starszy - dla mnie wciąż tak samo przekonywujący. Benton to inny człowiek - próbuje wskrzesić młodzieńcze opętanie, ale krzyż na jego czole dawno już się zabliźnił. Rany Vikernesa wciąż krwawią, wciąż palą, wciąż są udręką i rozkoszą.
Wściekłość Bentona była przejawem młodzieńczej rebelii, czystą prowokacją - nawet jeśli nie w pełni uświadomioną. Benton chciał być zły, Vikernes był zły. :) Benton pisał czerwonym atramentem, Vikernes krwią. Teraz Benton stara się przypomnieć sobie kolor czerwony, Vikernes rozdrapał rany i oddaje swą krew. Ze wszystkiego co słucham, słucham tylko co krwią zostało napisane. Pisz krwią, a dowiesz się, że krew jest życiem. Trawestując klasyka. :) Różnica między tymi płytami jest oczywista. :))
To zdecydowanie spójniejsza płyta i tylko pozornie łagodniejsza i bardziej przyjazna. Belus był jak cięcie mieczem, "Fallen" jest jak sztylet wślizgujący się bezszelestnie pomiędzy żebra.