Anzhelmoo pisze:Kolega Maria bdb oddał sedno sprawy.
" onclick="window.open(this.href);return false;
Po części tak. Przyznaję że nie jestem fanem Behemotha, nie lubię tego stylu muzyki który wykonują, nie leżą mi ich cyrkowe wdzianka, pełne patosu koncerty, sesje zdjęciowe które przyćmiewają istotę tego, po co były robione - mają być uzupełnieniem do muzyki, a nie "sztuką" samą dla siebie. Odkładając jednak bok uprzedzenia, przyznać muszę że Nergal ma talent do nagrywania muzyki, która poruszy słuchaczy. Obojętnie jak - czy poprzez zachwyt, zniesmaczenie, aż po zarzuty o kopiowanie i podpinanie się pod obecnie panujący trend. Nie obchodzi mnie to, jest utalentowanym muzykiem i potrafi komponować płyty, o których się mówi. Tutaj się z Marią zgadzam. Przesłuchałem też tą najnowsza płytę, tak z ciekawości co też tym razem można usłyszeć na nowym krążku Behemotha. Na poprzednich zdarzały się kawałki, których można było posłuchać, "Demigod" to nawet całkiem fajna płyta ( może dlatego, że bardziej death metalowa? ), ale to co usłyszałem teraz....
Dla mnie to rozmemłane, rozlazłe, rozwleczone plumkanie, kawałki bez charakteru, bez jakiejkolwiek mocy, bez siły. Rockowy sznyt? Być może, ale to kompletnie tutaj nie pasuje. Mam wrażenie że muzyka tutaj jest stłamszona, okiełznana, spacyfikowana. Chciałaby się wyrwać z tych rockowych okowów, uderzyć mocniej, ale główny kompozytor nie ma ku temu chęci, eksperymentuje, szuka nowych rozwiązań, chce zaskoczyć słuchaczy swoim szerokim muzycznym horyzontem, podaje produkt pozbawiony pazura, zadziorności, jaj. Strasznie mnie wynudziła ta płyta, nie oczekiwałem nie wiadomo czego, ba!, niczego nie oczekiwałem, i w sumie nic nie otrzymałem. Kompletnie nie rusza mnie ten nowy kierunek. Nie wiem kogo teraz naśladuje, albo pod jaki trend się podpiął, więc nie będę szafował wyroków o wtórności czy zżynaniu cudzych pomysłów, mnie po prostu strasznie znudziła.
Nie mówię że szukanie nowych rozwiązań jest złe, sporo kapel to robi, jedne z lepszym skutkiem inne z gorszym. Jedne trzymają się ściśle ustalonych ramek gatunkowych, inne wyskakują poza nie. Jak chociażby Carcass którego "Swansong" jest do teraz dla mnie niestrawialny. Nowe oblicze Behemoth jeszcze bardziej. I bardziej nudne.