Recenzje



  • VLE - "Book of Illusions: Chapter I & II"

    2001 / double 1cd
    selfreleased
    USA
    VLE - Book of Illusions: Chapter I & II Dwa srebrne krążki, każdy po 25 minut - dwa pierwsze rozdziały "Księgi Iluzji", jednoosobowej, ambientalno-doom metalowej, amerykańskiej formacji VLE, której muzyka powstaje, jeśli wierzyć jej twórcy, całkowicie w procesie improwizacji - bez żadnego programowania i ponownego odgrywania tych samych partii (!). Muzyka ponad wszystko atmosferyczna i przestrzenna - idealna na senne, słoneczne południa, kiedy naturalne ciepło pieści wszystkie cielesne organy. Niczym oaza spokoju i zadumy w otaczającym zgiełku, dostojnymi i przejrzystymi formami przenosi słuchacza w całkowicie odmienne obszary percepcji zmysłowej. Sączące się powoli dźwięki może nie trafią do zagorzałych amatorów nowoczesnych brzmień, nie znajdziemy tu też jakichś wybitnie oryginalnych rozwiązań, ale z pewnością wszyscy Ci, którzy potrafią odróżnić bezpłciowe smucenie od rzadkiej umiejętności budowania niebanalnego klimatu z przyjemnością pogrążą się w mentalnej ciszy jaką osiągnąć można dzięki tej muzyce. Ciszy, która jest kluczem do jedności z czymś co umyka nam w codziennej marności i pogoni za wiatrem. Żyjąc - śpimy. Zasypiamy z otwartymi oczami rozmawiając, chodząc, walcząc, biegając, kochając, nienawidząc. Im szybszy ruch, im głębsze zaabosbowanie życiem tym głębszy sen. Tylko cisza iluzji, absolutny spokój wewnętrzny i zewnętrzny, umożliwiają koncentrację, wstęp do krótkotrwałego obudzenia. Warto choć na krótko otworzyć czasem oczy.

    VLE 445 West 34th street Apt.14C New York NY 10001 USA; vle25@hotmail.com; www.geocities.com/infestvle/Olo / 7.5 Szukaj więcej o VLE

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...