Recenzje



  • Arallu - "The war on the wailing wall" / "Satanic war in Jerusalem" 2000 / 1&2CD
    IZRAEL

    Arallu - The war on the wailing wall A niech idą fałszywe hordy do lasu, niech siedzą w kapciach przed telewizorem, niech staną się wirtualnymi wojownikami na swoją mierną, bezczynną, bezowocną miarę, niech sączą w domowym zakątku bananowe wina. Bo oto nadchodzi prawdziwy, autentyczny, jedyny kult - izraelski Arallu. To oni są prawdą i wybrańcami posiadającymi wiedzę, o której inni nie mają pojęcia. To oni są wojownnikami na polu walki. To z pustyni, a nie z lasu pochodzi Jego Wysokość Czart. To oni wam otworzą wasze mętne oczy i wskażą drogę. Amen.
    Między moim lewym, a prawym uchem przelewa się muzyka z promo, które składa się z dwóch ostatnich albumów Arallu - "Satanic war in Jerusalem" wydanego w poprzednim roku oraz "The war on the wailing wall" z 1999 roku. Powiem wam, że ciężka to dla mnie recenzja. Wydaje mi się, że albo jestem komercyjną świnią, albo Arallu po prostu zatrzymał się w rozwoju i gra coś, co do mnie po prostu już nie trafia. Ksiakieś to surowe i w ogóle. Zespół z premedytacją kultywuje rodzaj black metalu, który oparty jest na podstawowym instrumentarium wygrywającym podstawowe rytmy, które i ja bez pojęcia o graniu na gitarze byłbym w stanie do jutra opanować. Do was teraz należy decyzja, czy jest to atutem zespołu, czy po prostu ślepym i świadomym aktem buntu przeciw wyżelowanym chłopcom ze Skandynawii. Dodam, że momentami wydaje mi się, że gdyby osiągnęli surowsze brzmienie, to powiedział bym, że to jakaś nowa, początkująca kapela nagrywająca dema w garażu na czterośladzie. Szczęśliwie produkcją tej płyty zajął się Ze'ev z Salem, który wyciągnął ile się da z Arallu.
    Muszę przyznać, że słucham tego teraz n-ty raz i moje zdanie na temat zespołu zmienia się tak samo szybko jak ich muzyka, która jest monotonna i dość nieciekawa. Jeśli dodam otoczkę zespołu i ich wypowiedzi, to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że z nimi jest coś nie tak. Owszem da się tego słuchać i słucham tego promo już dłuższy czas, ale będę nadal w przekonaniu, że jest to odległa druga liga muzyki black metalowej.
    Poprzednia płyta "The war on the wailing wall" w sumie różni się od nowego krążka obecnością automatu perkusyjnego, który w wypadku tego zespołu jest trochę irytujący. Sumując mam tutaj 75 minut muzyki, która możliwe, że gości w moich uszach po raz ostatni. Tylko dla oddanych black metalowców!

    listen.to/arallupiotrek / 6 Szukaj więcej o Arallu

Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...