Recenzje



  • Arachnophobia 'zine

    / #5
    Polska
    Coś Krzychu pierdoli, ze to jest ostatni numer Arachny. Jasne, że pierdoli, bo już przy każdym z poprzednich numerów powtarzał to samo, a działo się zupełnie co innego. Zinek ten wyrobił sobie w podziemiu wysoką markę i tymże numerem potwierdza to. Może nie w 100 procentach, ale o tym później. Tym razem złośliwy Krzysztof dopadł Nostradamus, Misteria, Stygmat, Damnable, Boommrang i kilka innych zespolideł. Tu chylę czoła przed dziennikarskim kunsztem szefa Arachny, bo wywiady są bardzo interesujące i musiału kosztować sporo pracy. Recenzje podzielone są na nasze i zagraniczne, no i chujowe. Są do bólu szczere i to również mi pasuje. Pojawiły się też wywiady z edytorami zines i szfami distros. O ile to drugie rozumiem, bo każde distro powinno mieć wsparcie, a szczególnie takie firmy jak Poisonous piglet czy New age of brutality. Nie kumam jednak dlaczego w tym numerze Arachnophobii jest tyle wywiadów edytorami zinów. Cóż z tego, że są długie i tryskają humorem ? Podziemny zine nie jest raczej forum do pogaduszek szanownych panów redaktorów. Po to mamy telefony, stoły i flaszki by się przy nich spotykać i gadać.Omijam takie sprawy w każdym zinie. Rozmowy edytorów na łamach zinów to już niestety czynność nagminna, nad czym boleję. Ręka rękę myje ? Chyba nie... Poza tym Arachna jakby się trochę upolityczniła. Sporo w niej tekstów o kościele, krytyka ustroju i te sprawy. Mnie to akurat nie interesuje. Abstrahując od tego jest to wciąż zine o wysokim poziomie, jebiący głupotę ile wlezie. Oby Krzysiu po raz kolejny zmienił zdanie i rozpoczął pracę nad #5. Czego wam i sobie życzę.

    Krzysztof Słyż; P.O.Box 62; 15-959 Białystok 2; e-mail:krz63@poczta.fm
    / Szukaj więcej o Arachnophobia 'zine

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...