Recenzje



  • With The Dead - "With The Dead"

    2015 / 1cd
    Rise Above Records
    UK
    With The Dead - With The Dead To się musiało udać. Tim Bagshaw oraz Mark Greening to eks sekcja rytmiczna Electric Wizard. Z marszu zaznaczę, że obaj panowie podczas swojej działalności u boku Jusa Oborna mieli całkowicie inny status aniżeli dziś terminujący w Electric Wizard basiści i perkusiści. Bagshaw i Greening mieli realny wpływ na kompozycje, współtworzyli w dużym stopniu materiał, jaki znalazł się na czterech początkowych płytach zespołu, w tym na owianej kultem "Dopethrone" uważanej dziś za szczytowe osiągnięcie kapeli. Dziś Oborn zmienia muzyków jak rękawiczki, a ich wpływ na brzmienie Czarodzieja jest marginalny. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że bardzo sobie cenię obu, a zwłaszcza Tima Bagshawa jako gitarzystę/basistę/kompozytora który pod szyldami Ramesses i Serpentine Path zaprezentował sporo świetnej muzyki. Oczekiwanie na debiut With The Dead elektryzował także fakt, że skład kapeli uzupełnił wokalista Lee Dorrian, którego to przedstawiać nawet nie wypada. Nie zawiodłem się ani trochę. Bagshaw, który skomponował całość materiału, co prawda nie walczył zbyt zapalczywie o wyjście poza garnkowe standardy. Nie powstała płyta, która na nowo definiuje doom metal. Finalny efekt wysiłków całej trójcy pomimo swej mało odkrywczej natury sprawi jednak, że każdy fan Sabbath’owej spuścizny znajdzie się w raju. Debiut With The Dead to przede wszystkim przyprawiająca o dreszcze cmentarna aura towarzysząca nieustannie jakże charakterystycznym wokalizom Dorriana, doskonałym riffom Bagshawa oraz obłędnemu bębnieniu Greeninga. Ten ostatni został wreszcie należycie doceniony wskutek czego partie perkusji brzmią wyraziście i dobitnie, co niestety nie miało miejsca na ostatnim krążku Electric Wizard, gdzie gra Greeninga przepadła w fazie miksów. Bardzo dobrze, że zespół nie ograniczył się rytmicznie. Owszem, grają mozolnie. Bywa, że ten cmentarny kondukt sunący w ślimaczym tempie przynosi skojarzenia z debiutem Cathedral, bądź z równie upiornym rzężeniem dominującym na płytach Serpentine Path. Przykłady? Ot choćby "Living with the Dead" oraz zamykający płytę "Screams from My Own Grave". Dla równowagi na płycie bez większego trudu odnajdziemy także sporo żywszego, a chwilami nawet skocznego grania. W takich chwilach powiewa Black Sabbath z okresu "Master of Reality"/"Vol. 4". Tim Bagshaw potrafi także zaskoczyć, między innymi swoim upodobaniem do twórczości Paradise Lost. Gdzieś tam przemyka świetne, charakterystyczne gitarowe solo, zaś we wspomnianym powyżej "Living with the Dead" pojawia się piękny motyw melodyczny, który mógłby z powodzeniem zaistnieć na "Draconian Times". Takich niespodzianek jest więcej. W zasadzie każdy utwór posiada haczyk, który przyciąga ucho i definiuje jego tożsamość. Powstała płyta ponura, ciężka, chwilami przytłaczająca, lecz absolutnie nie monolityczna. Można zaryzykować stwierdzenie, że debiut With The Dead jest płytą doom metalowych przebojów. Murowany kandydat do mojego top 2015. Co musi czuć Jus Oborn?

    www.facebook.com/withthedead
    www.facebook.com/riseaboverecords
    www.riseaboverecords.comRobert Jurkiewicz / 10 Szukaj więcej o With The Dead
  • Multimedia






Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...