Recenzje



  • Nekrofilth/Gravehill

    2015 / split 7
    Fat Ass Records
    USA
    Nekrofilth/Gravehill - Zacznę od końca, czyli od noty. Splity narzucają wymóg odrębnej oceny każdego z wykonawców, a tym samym nie sposób uniknąć porównań i wartościowania jednej kapeli na tle poczynań drugiej. Problem w tym, że obaj wykonawcy podobają mi się w równym stopniu. No bo jak ten mizerny pismaczyna Jurkiewicz ma wybrać pomiędzy Hellhammer/Celtic Frost z jednej strony, a Slayer/Venom z drugiej? Rozkład sił i oczywistych inspiracji układa się mniej więcej tak, że po jednej stronie krążka mamy Nekrofilth, który to w autorskiej kompozycji rżnie prosty, rytmiczny, wulgarny w wymowie heavy metal tworzony pod patronatem wiecznie chmurnych Szwajcarów. Druga strona winylu to Gravehill składający hołd Slayer z epoki "Hell Awaits" oraz klasycznemu Venom. Podczas gdy Nekrofilth pogrąża się w chamskim prymitywizmie, Gravehill stawia na żwawsze tempa oraz chwali się gitarzystami, którzy serwują tak miły dla ucha pojedynek na solówki. Odrębnym tematem są prezentowane przez obu wykonawców covery. Ci od Hellhammer pożyczyli od piosenkę The Stains, zaś ich koledzy hałasujący na stronie B także nie stronią od punka biorąc na warsztat utwór Extreme Noise Terror. Nie ma się nad czym w tym miejscu rozwodzić, obie przeróbki wykonane w równie brawurowym stylu kapitalnie wpisują się w awanturniczy charakter recenzowanego krążka. Jednym słowem remis i to zarówno na polu autorskich jak i odtwórczych zmagań.

    nekrofilth.bandcamp.com
    www.facebook.com/gravehill
    fatassrecords.bigcartel.com
    fatassrecords.bigcartel.com/product/nekrofilth-gravehill-7Robert Jurkiewicz / 8/8 Szukaj więcej o Nekrofilth/Gravehill

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...