Recenzje



  • Aggressor - "Crisis"

    2010 / 2cd
    Self-released
    Polska
    Aggressor - Crisis Przeleżakowała ta płyta u mnie na półce, na pewno zbyt długo. Pierwsze przesłuchanie, które odbyło się gdzieś w ubiegłym roku, jakoś nie zachęciło mnie do kolejnych. Spodziewałem się wiele dobrego po "Crisis". Poprzedniczka bardzo mi się podobała, więc rozczarowanie było tym większe. Usłyszałem niczym nie wyróżniający się z tłumu death metal pozbawiony elektronicznych akcentów, które tak efektownie ubarwiały poprzedni album. Dziś mam nieco inne wrażenia. Sporo dobrych i bardzo dobrych, zgrabnie zaaranżowanych riffów. Dużo w tym wszystkim mocy, ale i złowieszczego klimatu. Ten ostatni dobitnie słyszalny podczas wolnych partii kojarzących się z Immolation. Tyle, że aby to wszystko usłyszeć należy przebić się przez koszmarną produkcją. Po uszach bije zwłaszcza brzmienie bębnów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że słuchamy automatu który nawet nie próbuje udawać akustycznego kuzyna. Totalnie wynaturzone, plastikowe brzmienie, na jakie nie powinno być w takiej muzyce miejsca. Na domiar złego partie tego czegoś skutecznie zagłuszają niezłą pracę gitarzystów. Szczerze, wolałbym słuchać gitar/wokali z tykającym metronomem w tle. Więcej się nie czepiam, bo nie ma o co. Niezła płyta z koszmarnym brzmieniem. Poprzednio było znacznie lepiej.

    www.aggressor.oferuje.plRobert Jurkiewicz / 6 Szukaj więcej o Aggressor

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...