Recenzje



  • Morior Axis - "Sudetian Winter"

    2006 / 1cd
    Self-released
    Polska
    Morior Axis - Sudetian Winter Przez Morior Axis przemawia niezdecydowanie, lub chęć stworzenia dzieła nieszablonowego. W praktyce zespół rozmienił swój potencjał na drobne podpisując się pod muzyką chwilami intrygującą, kiedy indziej nużącą i bez wyjątku niespójną. Zaczyna się od niepokojących odgłosów niezidentyfikowanego pochodzenia. Smakuje industrialnie, tajemniczo, a chwilę później ciąży i niestety nudzi. Wpływ na to ma niewątpliwie przesadnie rozciągnięty czas trwania utworu otwierającego "Sudetian Winter". Ciąg dalszy stanowi huśtawkę nastrojów depczących sobie po odciskach. Melodyjne, nostalgicznie z wyraźnie zarysowanymi partiami gitar prowadzącej i rytmicznej, trochę na wzór wczesnego Paradise Lost i Amorphis. Inne oblicze Morior Axis to chwilami dynamiczny, innym razem masywny, szorstki deah/black metal. Bywa także nastrojowo za sprawą nieźle brzmiących "czystych" wokali oraz towarzyszących im stonowanych dźwięków. W między czasie powraca szumiący, zgrzytający, męczący, przydługi koszmarek. Huśtam się więc jak szalony na karuzeli, jaką przygotował Morior Axis i dochodzę do wniosku, że byłoby naprawdę dobrze, gdyby zespół zdecydował się złagodzić kontrasty i tworzyć w bardziej logiczny, uporządkowany sposób.

    www.morioraxis.comRobert Jurkiewicz / 5 Szukaj więcej o Morior Axis

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...