Unexpect - "In a Flesh Aquarium" 2006 / 2CD
THE END RECORDS
KANADA
Canadian avant-garde extreme progressive metal... Jak tu się nie zakochać? Uwielbiam takie czary. Na Unexpect składa się siedem osób - w powstawaniu albumu "In a Flesh Aquarium" brało dodatkowo udział czterech muzyków sesyjnych. Oprócz klasycznych gitar, bębnów czy klawiszy zespół wspomaga się dziewięcio strunowym (!) basem, skrzypcami, altówką, klarnetem i saksofonem. O samplingu nie wspominam. Soczystość i bogactwo w połączeniu z umiejętnością zachowania równowagi jest powalającą cechą tego niezwykłego albumu. Jego groteskowość, jego surrealizm poprzeplatane, jak w luźnym warkoczu, z połamanymi solówkami i ciężkimi riffami obezwładniają. "In a Flesh Aquarium" to album dla odważnych i otwartych uszu - to, niewątpliwie, wspaniała uczta dla uszu osłuchanych i poszukujących. To także trudne wydawnictwo, bo zupełnie nieprzebojowe, dlatego traci do gatunkowo spokrewnionego Diablo Swing Orchestra, które w zeszłym roku krążkiem "The Butchers Ballroom" narobiło sporego zamieszania. Celowo wypominam tę "nieprzebojowość" - mam tu konkretnie na myśli gubienie melodii, taka intensywność dźwięków, tak potężne instrumentalne nasycenie w odpowiedni sposób nie odprowadzone wąskimi kanalikami właśnie melodii, tworzą zbyt ociężałą ścianę dźwięku, zbyt przygniatającą, męcząca niestety. Unexpect ucieka się do forteli, które nieco ratują od tego niepożądanego efektu, co jakiś czas tnąc krążek spokojnymi, bardzo klimatycznymi elektronicznymi samplami. Tylko, choć przynoszą one ulgę, nie odciążają wystarczająco tak, jak bez wątpienia zrobiłaby to porządnie pociągnięta tu i ówdzie linia melodyczna. A tak, mamy metal awangardowy o mocno free jazz'owym charakterze - momentami, niezjadliwy. Mimo tych uwag, krążek oceniam bardzo wysoko i polecam... cierpliwym.
www.unexpect.com; www.myspace.com/unexpect; www.theendrecords.comPaweł Boroń / 9 Szukaj więcej o Unexpect