DZISIEJSZA PREMIERA ALBUMU:

ENGULFED

UNEARTHLY LITANIES OF DESPAIR

Recenzje



  • Gathering darkness - "Beholders of the pain planet"

    2005 / 1cd
    Grotesque productions
    Hiszpania
    Gathering darkness - Beholders of the pain planet Jak ja nienawidzę takiego werbla. Jakby ktoś stukał mokrym patykiem o patyk. Dźwięk iście głuchy i toporny. Bezgraniczny brak dynamiki w motorze jaki stanowi w death metalu perkusja to, przynajmniej dla mnie minus tak długi jak stolec po konkretnej dawce smażonej kiełbasy z cebulą. Hiszpanie łoją sobie klasycznie po amerykańsku, z lepszym i częściej gorszym skutkiem. Zapatrzeni w wczesne dokonania Dying fetus z pierwszej i drugiej płyty kompletnie owej Ameryki nie odkrywają. Mało tego zawężają jakże szerokie spektrum takiego napierdalania do death metalowych walczyków opartych na kilku, na pierwszy rzut ucha kopiących zagrań. Po kilku przesłuchaniach niestety wirtuozeria zanika i ginie w natłoku szablonów i schematów. Rwane co jakiś czas riffy mające nadać muzyce motoryki i kopa tak naprawdę rozmiękczają i wywołują odruch ziewania. Wokal ogranicza się raczej do niskich równomiernych growli, bez rewelacji, ale na całe szczęście nie poniżej przyjmowanego pułapu. No i te nieszczęśliwe bębny. Wspomniany werbel i chaotyczne plaskające stopy. Tak po prostu nie można! Nie wiem jak muzyka Gathering darkness sprawdza się na żywo, ale śmiem twierdzić, że tornada nie ma. "Beholders of the pain planet" to do bólu wtórny i na wskroś przewidywalny brutalny death metal tak mniej więcej ze środka trzeciej ligii. Ciemności tym razem nie spowiły planety bólu… Właściwie to nawet półmrok nie zapanował…

    www.grotesquemusic.com; www.gatheringdarkness.coma.p. / 4 Szukaj więcej o Gathering darkness

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...