Recenzje



  • Warfist - "Pure fucking hell"

    2005 / demo/reh
    Polska
    Warfist - Pure fucking hell Współcześni psycholodzy (i psycholożki również) twierdzą, że w naszym mózgu istnieją trzy potężne postaci, które niektórzy nazywają Bogini Matka, Pierwotny Wojownik oraz Obraz Strachu. Słucham teraz po raz kolejny "Pure fucking hell" i stwierdzam z całą stanowczością, że w umysłach zielonogórskich chamów z Warfist Pierwotny Wojownik zgwałcił i porąbał na kawałki Boginię Matkę a Obraz Strachu ssie mu teraz na klęczkach fafika. Prymitywna napierdolka, w której tanie wino jest równoprawnym członkiem zespołu, beznadziejny sound, niechlujstwo, lekceważenie sobie wszelkich prawideł muzycznych, dno mentalne, tragiczne traktowanie instrumentów - jako żywi stają mi przed oczami Blasphemy Rites, którzy poruszali się w dokładnie tej samej kałuży wymiocin, a gdybym szukać miał nieco dalej to oczywiście znalazłby się nieśmiertelny Nun-Slaughter. Miłośnicy właśnie takich typków spokojnie mogą wyciągać swoje alkoholowe łapska po Warfist i przy ich muzyce kontynuować swoje staczanie się w otchłań totalnej żulerki. Nie będę silił się na żadną puentę, że tak to grać może każdy debil, i że tylko totalny jołop może się jarać takim graniem. Dlaczego? Ano dlatego, że więcej debili znalazłoby się pewnie tam gdzie produkuje się na komputerach ultra brutalne i techniczne blasty a jołopów słuchających takiej syntetycznej sieczki jest jeszcze więcej. Nie zmienia to oczywiście faktu, że Warfist mnie do siebie nie przekonuje - tak jak i cała ostatnio samonapędzająca się moda na oldskul. Nie będę wnikał czy Warfist jak krzyczą "Szaaatan kurwaaaaa!!" to robią to pod publikę, czy faktycznie Pierwotny Wojownik w ich parujących od spirytusu czaszkach dziko ryczy w tym momencie z radości. Z czasem wyjdzie to samo na wierzch - a wtedy to już albo będą mega kultowi, albo wylądują na mega śmietniku metalowej historii.

    Alcoholic Wrath, ul.Francuska 4/20, 65-941 Zielona Góra; warfist@o2.plOlo / Szukaj więcej o Warfist

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...