Piąty album Norwegów, którzy zawsze wykazywali świeże podejście do złotego wieku rocka progresywnego i udało im się nie tylko uchwycić jego brzmieniową esencję. ale też tchnąć nowe życie w ten gatunek. "Dwellers of the Deep" ukazuje mistrzostwo zespołu w zakresie prowadzenia dynamiki i jej płynności, z motywami przechodzącymi od scenicznego i pogodnego rocka do zdecydowanie bardziej nieokiełznanego szaleństwa, pozwalając sobie przy tym na twórcze kaprysy i figlarny entuzjazm. Koncepcja zespołu rozkwita w pełni w ostatnim utworze, gdzie 19-minutowa suita prowadzi słuchacza przez bardziej mroczne aspekty brzmienia Wobbler. Cała płyta emanuje ciepłem, mocą i zachwyca masą detali, które składają się na ogólny krajobraz dźwiękowy poskładany w całość przez doświadczonego już alchemika dźwięku Larsa Fredrika Frøisliego.
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...
...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...