DZISIEJSZA PREMIERA ALBUMU:

BYTHOS

CHTHONIC GATES UNVEILED
Dziś koncert / Besatt, Disorder ++
Dziś koncert / Besatt, Disorder ++

Relacje z koncertów



Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sovereign w takich kapelach jak m.in. Nocturnal Breed, czy Execration na pewno pozwala oczekiwać kompozycji powyżej średniej ligowej, ale ten materiał dostarcza wszystkiego tego, czego zawsze oczekiwal...





Brodequin

Harbinger of Woe
Niczym notoryczny morderca, który w ekstatycznym transie opowiada śledczym o tym, co w momentach szaleństwa robił z dziesiątkami swoich ofiar, tak Brodequin postanowili opowiedzieć nam po 20 latach o swoich nieludzkich praktykach z pierwszych trzech płyt - utrzymywania ofiar na krawędzi agonii w przerażającej pokucie tortur zgniatania, wyrywania, wbijania i rozrywania, ale teraz nadając...





Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu mieleniu w bardzo surowej oprawie brzmieniowej (chyba nawet bez masteringu) co powinno przypaść do gustu wielbicielom nie tylko Nihilist, Carnage, czy wiadomo-którego-Crematory, ale też Nominon, Ka...





Morbid Sacrifice

Ceremonial Blood Worship
Drugi album włoskich podziemniaków, których jaskiniowy black/death metal zauroczy każdego, kto pluje na krzyż i tańczy przy wczesnych piosenkach Archgoat, Hellhammer, Nunslaughter, Grave Desecrator, peruwiańskiego Mortem, Sathanas, czy choćby naszego Throneum. Nowy materiał, podobnie jak dotychczasowe tego zespołu, pozbawiony jest partii solowych i brzmi prawie jak koncertówka z głębo...





  • Hate, Kronos, Britney, Progsik – Kulturwerk 118, Sursee, 20 II 2009

    2009-03-07
    Od stepów Ukrainy aż po palmy Katalonii rozciąga się, w chwili pisania tych słów wciąż trwająca, Morphosis Tour 2009. Bez wielkich agencji koncertowych, bez licznej obsługi techniczej, przez cztery tygodnie podróży Hate nawiedzi osiem państw. Ponieważ nieczęsto ruszają na regularne trasy po Europie, tym bardziej jest to gradka dla fanów poza Polską. Korzystając weekendowej z okazji, zjawiłem się w Kulturwerk 118, niedużym lokalu prowadzonym społecznie, podobnie jak KiFF w Aarau.



    Koncert rozpoczynał się dość późno, bo o 21:00. Rozpoczynający Progsik wypełzł jak robak z głębokich czeluści metalowego podziemia Fryburga, prawie niezauważenie, nieznany nikomu, prócz najpilniejszych badaczy profilów Myspace. Wokal, gitara i perkusja wystarczyły aby wygenerować nisko strojony death/grind z typowymi wokalami maskującymi słowa wszelakie. Muzyczny koncept Progsik wyróżnia się straszliwie, niczym jedna dżdżownica od drugiej na podeszczowym chodniku. Na koniec ich występu na scenie pojawiło się dwóch dodatkowych wokalistów, by wspólnym ryczącym chórem wykonać jeszcze ze 2-3 numery. To nawet ciekawie wyszło i to był najlepszy fragment koncertu Progsik.



    Drugi support, również szwajcarski, tyle że z Bazylei – death/grindowy Britney. Swoją drogą, co za żyłka do marketingu w nazwie zespołu! Zaledwie dwie demówki na koncie ale zdecydowanie piętro wyżej od dżdżownicy z Fryburga. Ogólnie wpisywali się w humorystyczną konwencję charakterystyczną dla wielu zespołów grindowej rzeźni. Jak na co dzień nie pływam w basenie grindowych flaków, tak muszę przyznać, że na Britney nawet nie było kiedy ziewnąć. Generalnie jadą na sprawdzonych dla tego gatunku patentach ale i sporo urozmaiceń w ich numerach. Tu pierdnięcie, tam beknięcie, zaraz potem dobry riff i parodiowany wokal. Przerobili też szyderczo parę popowych numerów. Mi się Britney podobał(a) :)



    Francuski Kronos dołączył do Hate właśnie na tym koncercie, by następnie wspólnie zagrać kilka koncertów we Francji. Znów skok jakościowy. Profesjonalnie zgrana i przygotowana do koncertów załoga. Pełen energii, ruchliwy wokalista. Zresztą cały pięcioosobowy zespół sprawiał wrażenie mocno zaangażowanych w generowane dźwięki. Nie było tu nic na tzw. pół gwizdka. Non-stop wszyscy ogień z pośladków. Zagrali ze wszystkich swoich wydawnictw, od pierwszej demówki z 1997 r. poprzez trzy albumy - Intro, Ouranian Cyclops, Mashkhith, Bringers Of Disorder, Haterealm, Intro, Aeternum Pharaos Curse, Enslaved By The Madness, Suffocate The Ignorant, Disease Of God, Maze Of Oblivion, Intro, Colossal Titan Strife, Petryfying Beauty Part I, Monumental Carnage, Outrance. Najlepiej wypadły numery w których więcej nieskomplikowanej jazdy, a mniej zagłębiania się w aranżacyjne zakręty. Na te ostatnie ten lokal był zwyczajnie za słaby brzmieniowo. Dobry koncert, warto ich sprawdzić.



    Hate wkroczył na deski gdzieś koło północy. Flagi, koncertowe stroje i makijaże, to już na dobre okrzepła koncertowa forma wyrazu tej ekipy . Na początek niespodzianka, nowy kawałek. Słychać w nim było wyraźnie echa Morphosis. Dobry numer. Zakładając, że nic nie ominęło znajdującej się w ciągłym ruchu łepetyny, to w secie znalazły się wyłącznie utwory z Anaclasis i Morphosis (Anaclasis, Hex, Ressurection Maschine, Necropolis, Threnody, Catharsis) oraz jeszcze jeden nowy, który mnie zaintrygował. Zaaranżowany zupełnie nietypowo dla Hate, prosty w konstrukcji, w średnim tempie, kompletnie bez blastów, mroczny i jadowity, a jednocześnie zajebiście koncertowy. Jeśli nowy album będzie trzymał poziom tych dwóch kompozycji, a jednocześnie zawierał więcej takich nowych elementów, to szykuje się coś wyjątkowego. Szkoda tylko, że nie pojawiło się nic ze starszych numerów, które zapowiadał Adam. Będą na polskiej trasie.

    Późna pora rozpoczęcia całej imprezy spowodowała, że na Hate z lekka się przerzedziło. Nie każdy przyjechał autem, a pora roku nie sprzyjała nocy z browarkiem pod gwiazdami. Na koncert zjechało się ponad 150-200 osób. Jak na Szwajcarię, która na brak koncertów nie narzeka, jest to wynik całkiem dobry. Fajnie było spotkać tutejszych maniaków, dla których polska scena ekstremalna jest bliska sercu (Hail Roger!).

    www.kulturwerk118.ch

    tekst i zdjęcia: Grzegorz PiątkowskiDodał: Olo

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...