Relacje z koncertów



Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sovereign w takich kapelach jak m.in. Nocturnal Breed, czy Execration na pewno pozwala oczekiwać kompozycji powyżej średniej ligowej, ale ten materiał dostarcza wszystkiego tego, czego zawsze oczekiwal...





Brodequin

Harbinger of Woe
Niczym notoryczny morderca, który w ekstatycznym transie opowiada śledczym o tym, co w momentach szaleństwa robił z dziesiątkami swoich ofiar, tak Brodequin postanowili opowiedzieć nam po 20 latach o swoich nieludzkich praktykach z pierwszych trzech płyt - utrzymywania ofiar na krawędzi agonii w przerażającej pokucie tortur zgniatania, wyrywania, wbijania i rozrywania, ale teraz nadając...





Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu mieleniu w bardzo surowej oprawie brzmieniowej (chyba nawet bez masteringu) co powinno przypaść do gustu wielbicielom nie tylko Nihilist, Carnage, czy wiadomo-którego-Crematory, ale też Nominon, Ka...





Morbid Sacrifice

Ceremonial Blood Worship
Drugi album włoskich podziemniaków, których jaskiniowy black/death metal zauroczy każdego, kto pluje na krzyż i tańczy przy wczesnych piosenkach Archgoat, Hellhammer, Nunslaughter, Grave Desecrator, peruwiańskiego Mortem, Sathanas, czy choćby naszego Throneum. Nowy materiał, podobnie jak dotychczasowe tego zespołu, pozbawiony jest partii solowych i brzmi prawie jak koncertówka z głębo...





  • Misery Index, Hate Eternal, Aeon – KiFF, Aarau, 20 I 2009

    2009-02-28
    Koncert wypadał na tygodniu i nie odbywał się w sąsiedniej wsi, co dla ludu pracującego stwarza nierzadko logistyczny problem. Zestaw kapel jednak ciekawy, więc trzeba było prosto z huty wsiadać w samochód i gnać dwa kantony dalej, zapominając o alkoholu i spaniu. Pierwszy raz byłem w KiFF (Kultur in der Futterfabrik). Ten niewielki lokal, mieszczący się w byłej fabryce pasz dla zwierząt, prowadzony jest przez ponad 400 osobowe stowarzyszenie, działające na rzecz życia kulturalnego, nie tylko muzycznego, w kantonie Aargau.

    Trzy różne style tworzenia sztuki ekstremalnej na wspólnej trasce. Zionący antychrześcijańskim przesłaniem, hołdujący death metalowej szkole lat 90-tych szwedzki Aeon. Odhumanizowana mordercza maszyneria Erica Rutana – Hate Eternal. A w roli headlinera Misery Index, jak najbardziej żywy, wyluzowany kop z półobrotu glanem z cholewką polityczno-społecznych tekstów.

    Z całej trójki najbardziej ciekawił mnie Aeon. Trzy piąte obecnego ich składu miałem niekłamaną przyjemność oglądać pod szyldem Defaced Creation na trasie z Dying Fetus w Rzeszowie kopę lat temu. Zespół wówczas mi kompletnie nieznany zrobił na tyle duże wrażenie, aby sięgnąć po Serenity in Chaos. Zmiana nazwy na Aeon i dwa albumy Bleeding The false i Rise To Dominate przyniosły muzykę lepiej wyprodukowaną technicznie i nieco bardziej zagęszczoną ale bazującą na tym samym stylu, co wspomniany Defaced Creation. Aeon wypada na żywo cholernie autentycznie i agresywnie. Pierwsza myśl, która przestrzeliła mi czaszkę to skojarzenie z wściekłością wczesnego Deicide. Czegoś, czego notabene zabrakło na koncercie Glena & Co. trzy dni wcześniej w Erstfeld. Momentami można było mieć wrażenie, jakby wokalista miał zamiar za chwilę zejść ze sceny by uśmiercić przypadkowego gapia. Właściwie dozowana brutalność, przemyślany dobór temp i te aranżacje instrumentalno-wokalne mające coś, co trudno określić. Pewna zadziorność nie pozwalająca odwrócić głowy, a jednocześnie bat chłostający nieprzerwanie patrzącego. Przeważająca część ok. półgodzinnego setu pochodziła z drugiego albumu, m.in. Living Sin, Caressed By The Holy Man, You Prey To Nothing, Hell Unleashed. Mocny koncert! Ich albumy to zaledwie namiastka. Warto jeszcze wspomnieć o perkusiście (Nils Fjellström), działającym także w Dark Funeral, który pokazał naprawdę piękną zaangażowaną grę, z akcentami tu i ówdzie wymykającymi się schematom death metalu. Nieczęsto można zmierzyć się z Aeon na koncertach, tym bardziej polecam.

    Eric chyba wreszcie posłuchał nagrań swoich występów z Hate Eternal, bo w końcu zatrudnił na trasę drugiego gitarzystę. Swoją drogą, co za refleks. Muzyka Hate Eternal powinna być wykonywana na żywo bez wątpienia na dwie gitary. Dla porównania, widziałem Hate Eternal jeszcze z Jaredem Andersonem, zaraz po wydaniu pierwszej ich płyty, jak i późniejsze koncerty. Niestety ten był najsłabszy ze wszystkich. Po pierwsze, nagłośnienie tego lokalu lub koleś za konsoletą nie sprostało muzyce Hate Eternal. Przy takiej intensywności dźwięków i specyfice utworów śmigających po gryfach palców i ścigającego się z trzmielem perkusisty, trzeba albo lokali pokroju Z7 albo magików konsolety, klasy akustyka Suffocation. Po drugie, Eric wraz ze swoją muzyką doszedł do momentu, w którym drastycznie spada coś, co można nazwać współczynnikiem koncertowości. Utwory z Conquering The Throne dzieli pod tym względem przepaść od Fury & Flames. I o ile cenię ten ostatni na domowym odsłuchu, o tyle na koncercie wypadło to blado, a większość numerów zagrano właśnie z tej płyty. Eric, w odróżnieniu od frontmanów dwóch pozostałych zespołów, prawie nic nie powiedział do ludzi. Może wszystko co miał do powiedzenia było w tekstach :) Heh, publika... można powiedzieć, że jej nie było. Tak do 150 pali wbitych w ziemię, z kilkoma wyjątkami. Żenująco było być w tym stadzie. Perkusista Misery Index aż się w pewnym momencie zirytował mówiąc dosadnie, żeby ludzie zaczęli się w końcu przemieszczać po sali. Wracając do Hate Eternal, chylę czoła przed umiejętnościami tych muzyków i ich zgraniu jako zespół, jednak było to dla mnie jak jakiś jazzowy koncert, pokaz i popis pozbawiony emocji, zero kontaktu (lub próby jego nawiązania) z ludźmi. Na sceniczną gimnastykę też nie ma czasu gdy trzeba patrzeć w gryfy, he, he... Wyśrubowany technicznie samochód sportowy, który nie nadaje się do jazdy poza torem wyścigowym, ot co. Pytanie, czy o to chodzi w koncertach metalowych. Za następnym koncertem Hate Eternal nie będę specjalnie tęsknił.

    Przeciwieństwem Hate Eternal na pewno był żywioł Misery Index. Dającemu tak dobre, energetyczne koncerty zespołowi można tylko współczuć publiczności tego wieczoru. Zaczęli od instrumentalnego wstępu z Traitors – We Never Come In Peace i Theocracy. Już w tym momencie powinno być gęsto pod sceną, a było gęsto tylko od dymu tytoniowego. Przez kilka pierwszych numerów wszyscy z zespołu zachęcali do wspólnej zabawy, potem dali już sobie spokój z publiką ale sami znakomicie się bawili do końca. Z ostatniej płyty zagrali jeszcze m.in. Partisans Of Grief i tytułowy, z Discordia m.in. Conquistadores, Breathing Pestilence, Pandemican. Cały zespół nieprzerwanie w ruchu. Znakomity koncert, w którym wszystko pasowało – dobór utworów, brzmienie, zachowanie muzyków. Przywieźli do tego kilka fajnych wzorów koszulek, m.in. tą z ukrzyżowanym.

    Ogólnie niezła impreza. Aeon zaskoczył, Misery Index potwierdził wysoką formę, a Hate Eternal rozczarował. Dla mnie to był także wieczór trzech perkusistów. Przypakowany Adam z Misery Index mało nie wystrzelił tam zza perkusji. Trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że każdy z nich stara się zagrać lepiej od pozostałych, a każdy prezentował odmienny styl gry. Aż przyjemnie było popatrzeć jak po kolei katują ten sam zestaw perkusyjny.

    www.kiff.ch

    tekst i zdjęcia: Grzegorz PiątkowskiDodał: Olo

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...