Relacje z koncertów



Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sovereign w takich kapelach jak m.in. Nocturnal Breed, czy Execration na pewno pozwala oczekiwać kompozycji powyżej średniej ligowej, ale ten materiał dostarcza wszystkiego tego, czego zawsze oczekiwal...





Brodequin

Harbinger of Woe
Niczym notoryczny morderca, który w ekstatycznym transie opowiada śledczym o tym, co w momentach szaleństwa robił z dziesiątkami swoich ofiar, tak Brodequin postanowili opowiedzieć nam po 20 latach o swoich nieludzkich praktykach z pierwszych trzech płyt - utrzymywania ofiar na krawędzi agonii w przerażającej pokucie tortur zgniatania, wyrywania, wbijania i rozrywania, ale teraz nadając...





Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu mieleniu w bardzo surowej oprawie brzmieniowej (chyba nawet bez masteringu) co powinno przypaść do gustu wielbicielom nie tylko Nihilist, Carnage, czy wiadomo-którego-Crematory, ale też Nominon, Ka...





Morbid Sacrifice

Ceremonial Blood Worship
Drugi album włoskich podziemniaków, których jaskiniowy black/death metal zauroczy każdego, kto pluje na krzyż i tańczy przy wczesnych piosenkach Archgoat, Hellhammer, Nunslaughter, Grave Desecrator, peruwiańskiego Mortem, Sathanas, czy choćby naszego Throneum. Nowy materiał, podobnie jak dotychczasowe tego zespołu, pozbawiony jest partii solowych i brzmi prawie jak koncertówka z głębo...





  • Childern Of Bodom, Cannibal Corpse, Diablo - Z7 Pratteln 5 II 2009

    2009-02-09
    Poza takimi gigantycznymi metropoliami jak Londyn nie zdarza się często, aby koncert tych samych zespołów odbywał się dwa dni z rzędu w tym samym miejscu. Jeśli jednak dzień wcześniej położona w niewielkim Pratteln hala Z7 była tak zapełniona jak tego czwartkowego wieczoru, to był to jak najbardziej trafny krok organizatora trasy. Koncert trzech zespołów, z których interesował mnie tylko jeden. Rozumiem, że łącząc różne style na jednej trasie ściągnie się więcej ludzi i jest ciekawiej. Biorąc jednak pod uwagę wysoką cenę biletów - 45 CHF, tyle samo co za Metalfest z Morbid Angel na czele, i do tego zaledwie 45 minutowy set Kanibali, można było poczuć się lekko orżniętym. Bo ilu fanów Kanibali przyszło tam jeszcze na któryś z pozostałych zespołów? Jak widać, wielkość loga na plakacie niekoniecznie jest już wyznacznikiem, kto jak długo pogra. O Diablo nie napiszę nic poza tym, że musiałem tą popelinę obejrzeć. A specjalnie przyjechałem później, żeby wbić na wiadomy zespół. Na stoisku nie było na czym oka zawiesić, więcej chyba tam było ubranek kobiecych, do tego mizerne wzory.

    Przerwa po Diablo krótka, bez zbędnych gadek i wstępów - The Time To Kill Is Now!!! Co za przepiękny utwór na wstęp koncertu Cannibal Corpse. Do młynu pod sceną nie trzeba było nikogo zapraszać, a trwał on nieprzerwanie te trzy kwadranse. Tutejsi potrafią czasem zaskoczyć pospolitym ruszeniem, choć nie zdarza się to im często he, he... Bez przerwy, od razu następny - Dead Walking Terror. Przywitanie i zapowiedź czegoś z Vile...Liczyłem na Devoured by Vermin, a tu niespodzianka - Disfigured. Średni numer. Za to zaraz po nim, moim zdaniem najlepszy z ostatniego albumu - tytułowy Evisceration Plague. Bardzo mało mają w swoim repertuarze wolnych numerów. Ale jak już taki stworzą i do tego zagrają go na żywca to lont zostaje podpalony. Miazga! Przepiękne, żywe, mięsiste brzmienie nadaje takim numerom czegoś nieosiągalnego na domowym odsłuchu. Potężne, akustyczne, zupełnie pozbawione plastiku bębny Paula i głęboki, dźwięczny bas Alexa to niewątpliwie charakterystyczne elementy brzmienia koncertowego Kanibali. Kolejno dwa szybkie strzały - I Cum Blood i Fucked With a Knife, z tradycyjną dedykacją dla płci pięknej i bardzo intensywną gestykulacją Corpsegrindera w czasie tego numeru. Utwór dla headbangerów - jak został zapowiedziany Sentenced To Burn. Szczególnie dobrze gardłowo przyjęty przez publikę Make Them Suffer i premierowy - Priests Of Sodom. Po nim zdecydowanie lepszy koncertowo Unleashing The Bloodthirsty. Corpsegrinder zapowiada ostatni numer - Hammer Smashed Face, którego oczywiście domagano się cały koncert. Fajnie wychodzi, gdy podczas tej krótkiej solowej partii basu słychać dookoła przeraźliwe ryki, he, he... Utwór nieśmiertelny. Corpsegrinder przyznaje, że kłamał z tym ostatnim kawałkiem i leci kolejny ze stałego repertuaru - Stripped, Raped And Strangled. I to tyle. Strasznie zabrakło przynajmniej jeszcze jednego kwadransa, w którym mogliby upchnąć fenomenalny Staring Through The Eyes Of The Dead, miażdżące walce Decency Defiled i When Death Replaces Life, czy coś z pierwszych dwóch albumów. Co ciekawe, dzień wcześniej grali inny set. Mają w czym wybierać.

    Children Of Bodom obejrzałem tylko tyle i z takim zainteresowaniem jak reklamy po dobrym filmie.
    W ciągu ostatniego roku miałem przyjemność widzieć na scenie wszystkich ważniejszych klasyków US-death metalu - Immolation, Suffocation, Obituary, Morbid Angel, Deicide, Cannibal Corpse. Z przyjemnością stwierdzam, że koncertowo jest to wciąż absolutna światowa czołówka, niezależnie od aktualnej weny twórczej rejestrowanej studio, kontrowersyjnych zmian personalnych, czy co tu dużo mówić, wieku samych muzyków. W końcu death metal ma w sobie coś ze sportów ekstremalnych.


    Setlista Cannibal Corpse w kolejności:



    The Time To Kill Is Now
    Dead Walking Terror
    Disfigured
    Evisceration Plague
    I Cum Blood
    Fucked With a Knife
    Sentenced To Burn
    Make Them Suffer
    Priests Of Sodom
    Unleashing The Bloodthirsty
    Hammer Smashed Face
    Stripped, Raped And Strangled

    tekst i zdjęcia: Grzegorz PiątkowskiDodał: Olo

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...