DZISIEJSZA PREMIERA ALBUMU:

BYTHOS

CHTHONIC GATES UNVEILED
Dziś koncert / Besatt, Disorder ++
Dziś koncert / Besatt, Disorder ++

Relacje z koncertów



Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sovereign w takich kapelach jak m.in. Nocturnal Breed, czy Execration na pewno pozwala oczekiwać kompozycji powyżej średniej ligowej, ale ten materiał dostarcza wszystkiego tego, czego zawsze oczekiwal...





Brodequin

Harbinger of Woe
Niczym notoryczny morderca, który w ekstatycznym transie opowiada śledczym o tym, co w momentach szaleństwa robił z dziesiątkami swoich ofiar, tak Brodequin postanowili opowiedzieć nam po 20 latach o swoich nieludzkich praktykach z pierwszych trzech płyt - utrzymywania ofiar na krawędzi agonii w przerażającej pokucie tortur zgniatania, wyrywania, wbijania i rozrywania, ale teraz nadając...





Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu mieleniu w bardzo surowej oprawie brzmieniowej (chyba nawet bez masteringu) co powinno przypaść do gustu wielbicielom nie tylko Nihilist, Carnage, czy wiadomo-którego-Crematory, ale też Nominon, Ka...





Morbid Sacrifice

Ceremonial Blood Worship
Drugi album włoskich podziemniaków, których jaskiniowy black/death metal zauroczy każdego, kto pluje na krzyż i tańczy przy wczesnych piosenkach Archgoat, Hellhammer, Nunslaughter, Grave Desecrator, peruwiańskiego Mortem, Sathanas, czy choćby naszego Throneum. Nowy materiał, podobnie jak dotychczasowe tego zespołu, pozbawiony jest partii solowych i brzmi prawie jak koncertówka z głębo...





  • Misery Index, Forgarður Helvítis, Disintigrate, Gone Postal - 29.03.2008 - Reykjavik, klub Hellirinn, Islandia

    2008-04-08
    Trasa koncertowa Misery Index nie zawitała w Polsce, choć z pewnością wizyta w Rosji, czy na Ukrainie, zapewniła im niezapomniane wrażenia. Jakkolwiek, pojawili się niespodziewanie na wyspie, gdzie łączą się kontynentalne płyty Europy i Ameryki. Sposobność bytowania koncertowego bywa niekiedy komplikowana, bądź też warunkowana kaprysem aury i pozostałych czynników, o których za chwilę. Koncert miał miejsce w Reykjaviku a odbył się dwukrotnie, przy udziale różnych supportów. Niewątpliwie występy sceniczne w Islandii mają specyficzny charakter, który postaram się nieco przybliżyć. Po pierwsze, jeżeli ktoś nie mieszka w stolicy, którą jest Reykjavik, to ma spory problem. Aby zobaczyć a zarazem posłuchać Misery Index, przejechałem 400km. Podobnie było przy okazji Rotting Christ, ale nie o tym tutaj. Początkowo stojąc w śnieżycy, po 5h znalazłem się w strefie wiosny - kontrast zabójczy. Potęga autostopu jest nieobliczalna.

    Niemożność sprawdzenia machiny spadkobierczej Dying Fetus w dniu roboczym nie miała większego wydźwięku, gdyż miałem jeszcze do wybory sobotę i tajemniczy klub o nazwie Hellirinn. Jako, że nigdy o nim nie słyszałem, pośród znajomych również pozostawał nieznany, tym bardziej ciekaw byłem całości. Podstawowym problemem Islandii jest alkohol, a raczej jego chroniczny brak. Tak więc przezorne informacje dla posłańca przekazane, i jak się okazało, wysiadam z autostopu dokładnie w miejscu, gdzie on właśnie przebywa.

    Hellirinn, klub, czy bardziej sala koncertowa mieści się dokładnie w porcie, gdzie poza hangarami, i zesquoconym przez kilkoro krajanów budynkiem, raczej nic nie ma. Pierwszy koncert odbył się w centrum miasta, w klubie Organ, w którym, prawo rodem z USA, umożliwia wejście jedynie po 21 roku. Wspomniany Hellirinn, nie posiada zaplecza barowego, więc nie ma pokusy, a zarazem wiekowej bariery wstępu. Czy jest to spotykane w innych krajach, nie wiem, ale tutaj, nawet gdy nazwy zespołów nic mi nie mówią, mogę na ich występny wejść ot tak, i nie wyjdę zawiedziony. Społeczność licząca blisko 400 tyś. mieszkańców, posiada bowiem niebywałe zaplecze muzyczne.

    Gone Postal
    Bardzo młody band nie powiązany jakimikolwiek kontraktami. Nauczony doświadczeniem nie narzekałem na wyrost, a powód mógł być, wszak na scenie młodzież. Przygotowałem się więc na perfekcję, i taką otrzymałem, choć niekoniecznie oryginalną. Próbkę można zasłyszec na wszechobecnym już myspace: www.myspace.com/gonepostalmetal .Wwszystko wyglądało solidnie, skrzek vs growl, i brak dźwiękowej monotonii. Już na wstępnie należy wspomnieć o ascetycznym charakterze sceny Hellirinn. Zaledwie trzy punktowe białe światła - nie jest to rewelacją, ale uzyskany dźwięk, godny pozazdroszczenia. W każdym razie, pierwszy support wypadł niespodziewanie przyjemnie ze swoją wizją death metalu.

    Disintigrate
    Death metal jakiego potrzebowałem. Wokalista nieskrępowany instrumentarium, dwie gitary i zestaw perkusyjny. Czysto i solidnie. Bardzo dobra i bardzo stara szkoła death metalu poflaczana niespodziewanym dead tempo zaczerpniętym ze sludge/doom metalu. To jest to wyważenie, którego tak bardzo brakuje u wielu zespołów. Bez przepychu, ale jakże soczyście. Owszem, i ten zespół nie posiada wydawnictw sygnowanych oficjalnie... ot przyjemność dla sztuki. Nawet nie było istotne, czy growlowa konferansjerka była po islandzku czy też nie...

    Forgarður Helvítis
    Przepraszam, co na scenie robią panowie w kwiecie wieku? Jak się okazuje, jest to jeden z tuzów ciężkiego grania na Islandii. Niestety, brak im oryginalności, i nawet obecność na scenie gościa specjalnego w kilku utworach (generalnie showman, ale cóż z tego, skoro samym głosem i obyciem scenicznym nie przebije muzyki). Za dużo zastępstw, było to widać. Niemniej, publika bawiła się, widać rozpoznawała kawałki, które nie wypadły zachwycająco. Dla osłody, polecam zerknąć, bądź posłuchać tutaj: vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&VideoID=3499439

    Misery Index
    Blisko trzy kwadranse rozkładania zestawu perkusyjnego. Ale mogłem tak czekać jeszcze dłużej, wiedziałem co nastąpi. Nie rozpoznałem pośród publiki szwędającego się ospale jakby narkotycznie gitarzysty, który z nasunięta zimową czapką wyglądał jak kloszard. Szybkie intro i rozpoczęło się! Rewelacyjne obycie sceniczne! Niemłody już skład Misery Index wprowadził w amok publikę. Ospały wcześniej gitarzysta wspólnie z drugą gitarą nie stali spokojnie na scenie ani przez sekundę. W kolejnym narkotycznym stadium widoczna była pośród nieustającego miotania głową i całym ciałem, postepująca łysina. Ale kogo to obchodzi, przy tak perfekcyjnym podejściu do grania i przy tak solidnym nagłośnieniu?! Niezliczona ilość utworów przez ponad godzinny set. "Conquistadores" nie daje stać spokojnie, podobnie jak dziesiątki kolejnych utworów, choćby "Meet reality" z tej samej płyty. "Ruling class cancelled"... Gotów jestem stwierdzić, iż popłynęły w eter wszystkie zasoby płyty "Discordia". Dziwi fakt, distro zaopatrzone było jedynie w mini "Dissent" z 2004, ale za to ceny koszulek jak na tutejsze warunki, co najmniej przystępne. Kolejny przerywnik to rozpoczynający wspomniany "Dissent" – "Sheep and wolves", jakże wolny, pośród pozostałych kompozycji, "Exception to the ruled", "The imperial ambition", "Multiply by fire"...i kolejna cała płyta! Czytelny growl, nienaganne obie gitary, bas, o perkusji nie wspominając! To musiało mieć wpływ na rozstęp płyt tektonicznych dzielących geologicznie Islandię na dwie części...
    Zakończę jak Jason Netherton po każdym utworze – CHEERS

    Dla kontrastu: wychodzę z klubu, czyste gwieździste niebo, brzegi fiordu uzupełnianie przypływem, i przez ponad pół godziny kolejne występy, tym razem zorze stają na estradzie nieboskłonu, wijąc się...z pewnością w rytm "sheep and wolves"... wyczekuję koncertu Sólstafir, wszak nowa płyta już gotowa...

    (Jak się dowiedziałem, budynek z klubem Hellirinn, to miejsce prób kilkudziesięciu zespołów, gdzie kilkakrotnie w miesiącu odbywają się koncerty, częstokroć z udziałem gwiazd zagranicznych)


    tekst: Michał JaworskiDodał: Olo

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...