Azarath

Wywiad przeprowadził - Michał Badura & Andrzej Papież
Mimo, iż debiutancki album Azarath do dziś wydaje mi się płytą zdecydowanie przereklamowaną, to jednak od początku temu death metalowemu commandu z Tczewa nie można odmówić chłoszczącej wręcz po dupsku wiarygodności i spontaniczności. To właśnie te dwie cechy sprawiają, iż "Infernal Blasting", jak i "Diabolic Impious Evil" na trochę już zmurszałym polskim poletku death metalowym brzmią tak wyjątkowo. Zapraszam, więc do stanięcia oko w oko z bestią... Witam panów! Nie tak dawno wróciliście z kolejnej odsłony Wojny Błyskawicznej. Jak minęło Wam te 11 dni?

Bruno: Hell'o!!! Bardzo intensywna trasa. Dużo dobrego grania, imprez, alkoholu... Nie mogło być inaczej, gdyż na "Wojnę" wyruszyła bardzo dobra ekipa. Sami starzy wyjadacze. Więc cóż tu dużo mówić. Zabawa musiała być przednia. I w tym miejscu należą się duże brawa dla całej ekipy odpowiedzialnej za organizację, no i dla Panów grajków. Pełna profeska. SZATAN jest dumny!!!

Ponoć już pierwszego dnia złamaliście wszystkie punkty regulaminu trasy...

Bruno: No nie tylko pierwszego dnia. Cały czas regulamin był łamany, ale nikt nie widział. Mam nadzieję. A tak poważnie, to kto Tobie to powiedział? Nie pamiętam żeby ktoś z nas złamał jakiejś zasady, które byłyby nie do przyjęcia. Może faktycznie było tak ostro, że nie pamietam...? Co prawda zdarzyło się kilka ciekawych sytuacji, np. z udziałem ochrony hotelowej, czy jakimiś dresami w Łodzi..., ale cała ekipa była w te incydenty zamieszana. A co tam. Było zajebiście!

Słyszałem również plotkę, iż pierwotnie na trasę miał jechać z Wami Inferno, ale wykluczyła go z tego kontuzja...

Bruno: Nie słuchaj plotek. Co do udziału Inferno, to noga była chora i było to przeszkodą w Jego udziale podczas Blitz'a. Bidula miał niestety pecha. Źle stanął, no i trach... Cóż, takie życie. Ale mamy Wizuna, który sprawdził się bardzo dobrze. Nieeeee!!! - który zawsze staje na wysokości zadania!

Bart: A nie słyszałeś przypadkiem plotek, że na każdej naszej płycie są nagrane bębny z automatu..., albo że Inferno nie gra już z nami od 3 lat... itp. itd. Zostawmy plotki gejom i "internetowym wojownikom"....

W Mega Clubie przyjebaliście konkret, zero zbędnego gadania jedynie siara. Niestety pozostał pewien niedosyt. Czemu Wy i Trauma mieliście znacznie gorsze brzmienie niż Vesania i Vader? Stopa zagłuszała prawie wszystko...

Bruno: Eeeeeeeeeeee... No coś tam gadałem? Nie? Ale masz rację. Siary było tyle, że mnie zatykało. Nie mogłem słowa z siebie wydobyć. Co do brzmienia... Nie wiem. Może brak próby przed gig'iem był tego przyczyną. Może coś innego... Może garowi tak mocno napierdalali w bęben? Co tu mówić i tak było Piekło!!!

Bart: No niestety, z tym brzmieniem to prawie codziennie była lipa... A że Wizun ma stopę jak YETI to zagłuszył wszystko...

To, że Inferno nie jeździ z Wami na trasy jest jak najbardziej zrozumiałe. Z powodzeniem na koncertach zastępuje go Wizun. I nie obraź się, ale dla mnie to poniekąd komercyjne zagranie w stylu Vital Remains. Skład nagrywający płyty różni się diametralnie od koncertowego i składa się głównie z gwiazd. Natomiast ze składem koncertowym już trochę gorzej... Spytam wprost. Dlaczego Inferno wciąż gra w zespole?

Bruno: Sorry, ale chyba nie do końca wykonałeś prace domowe. Nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy komercyjnym zespołem!!! A gwiazdy to są w radio i telewizji! Długo odmawialiśmy granie gig'ów z powodu absencji któregoś z nas. Teraz to ma się zmienić. Na dzień dzisiejszy to Inferno ma problemy z czasem dla Azarath. A jak padnie na kogoś innego, to jak? Trzeba było znaleźć jakąś alternatywę. Teraz dopóki będzie mógł i chciał jest to Wizun, a potem się zobaczy. A dlaczego Inferno wciąż gra w zespole? Odpowiedź jest prosta. Razem powołaliśmy Azarath do życia i nie wyobrażam sobie band'u bez niego w składzie. Koniec tematu!

Bart: Z porównaniem do VITAL REMAINS to kompletnie nie trafiłeś! U nas Inferno nie nagrywa bębnów, basu i solówek, jak Dave Suzuki. Trudno by było, żeby Suzuki robił to wszystko jednocześnie na koncercie, koncertują więc w innym składzie. Poza tym Benton koncertował z "Vitalami", jak miał czas. Z tego co wiem ma też nagrywać wokale na najnowszej płycie. Byłem na koncercie VITAL REMAINS w październiku 2005 w Toruniu i jak dla mnie wypadli rewelacyjnie, miażdżąco, a wokalista Anthony Geremia zabił!

Wizun na koncertach naparza w gary aż miło patrzeć. Ciekawi mnie ilu perkusistów przesłuchaliście nim na niego trafiliście i czy jakieś bardziej znane nazwiska odpadły w walce o stanowisko waszego koncertowego siłowego?

Bruno: Niewielu. Miał grać z nami Daray, ale jak wiadomo Vader i Vesania... brak czasu. Był też na widelcu Krzychu z Gortal, ale też nie wyszło. Ja jeżdżę do Lublina. Wspieram tam zapomniany już trochę Convent. No i tam natknąłem się na Wizuna. Zobaczyłem co potrafi. Dałem Mu materiał, aby popracował nad nim. Znalazł czas przygotował się, zagrał z nami kilka prób, koncert... Zrobił to wyśmienicie, Więc nie było przeszkód... Jest z nami i niech tak będzie póki Mu sił wystarczy. Wielkie dzięki Wizun!!

Polska staje się coraz większym koncertowym zaściankiem Europy... Obok Marduk czy Dark Funeral Wy razem z Vesania odczuliście ów fakt, choćby przez odwołanie koncertu w Opolu. W gruncie rzeczy jest to dla Was reklamą... ale na dłuższą metę rozpierdoli to metalowe imprezy w kraju. Czy dopuszczasz do siebie myśl, że koncerty Azarath, czy w ogóle metalowe zostaną zakazane w Polsce? Wtedy już tylko zachód heheh

Bruno: Nie ma takiej siły w tym zasranym, rządzonym przez idiotów kraju, która byłby nam przeszkodą w graniu koncertów. Ale o czym tu w ogóle ... Temat jest prosty. Kilku zasrańców zasłaniających się krzyżykiem i maryjką nie będą dyktować wszystkiego, co ludzie mają robić, czego słuchać, kiedy iść się wysrać. Niech wypierdalają do kościołów, na odpusty, kolędy, itp... Co mnie obchodzi zdanie baranów z moherami na głowie, czy krzyżykiem na szyi.

Bart: W wyborach samorządowych pisiory i inne ligi dostały po dupie, w Opolu jak i Warszawie wygrali prezydenci tzw. liberalni, więc jest nadzieja, że się nie pogorszy.

Właśnie.. dlaczego Azarath NIE istnieje poza granicami naszej pięknej ojczyzny?
Bruno: Bo nie! Czas pokaże.

Bart: w sensie koncertowania na pewno nie istniejemy, natomiast w sensie muzycznym - w dobie takiego rozwoju Internetu - trudno mówić o granicach...

Nie sądzicie, że istnieje swoisty fenomen Azarath? Nie wydajecie regularnie płyt, wasze koncerty to rzadkość, skupiacie się na podziemiu, nie gracie chwytliwych dźwięków i nie pieścicie ani fanów, ani prasy, to jednak spotykacie się z ciepłym, entuzjastycznym odzewem praktycznie z każdej strony! Naprawdę wielu ludzi myśli o was bardzo ciepło i ma nadzieję, że będzie kroczyć swoją drogą jak najdłużej!

Bruno: To dobrze, że myślą ciepło. W naszej muzie jest bardzo dużo ciepła, jak da się zauważyć. Sam ogień, siarka, gówno, te teksty o miłości... To jest gorące!!! Poczytajcie teksty. Wszędzie płomienie... Ogólnie wszystko się pali. Jak ktoś chce się popieścić, to niech sobie kupi wibrator i wsadzi go sobie w otworek. Co do drogi to założenie jest proste. Cały czas będziemy kroczyć obraną wcześniej ścieżką. Żadnego pitolenia nie będzie. Ma być tylko Death Metal! I koniec!!!

Bart: A będzie jeszcze cieplej! Bruno właśnie kończy kominek...

Inferno: Myślę że wszystko to sprawka Szatana.

"Diabolic Impious Evil", to jak na razie wasza najlepsza płyta. Waląca po mordzie, ale niebanalna, pełna jadu, pasji i furii. Sądzicie, że w ramach tak mocno sprecyzowanego pomysłu na muzykę Azarath jesteście w stanie ją przeskoczyć na kolejnej produkcji?

Bruno: Dzięki, też tak sądzimy. Zrobimy wszystko, aby kolejny krążek miał w sobie jeszcze więcej... jak to pisałeś?...jadu, pasji i furii. Będzie jeszcze coś. A co? To w następnym odcinku pt: Azarath... nr 4. Życzę miłego oczekiwania.

Inferno: Nikt się tutaj nad czymś takim nie zastanawia. Cała muzyka powstaje spontanicznie i nie zamierzamy przeskakiwać siebie samych ani też kogoś innego w czymkolwiek. Wszystko, o co pytasz jest narzędziem ku chwale Diabła.

W kilku miejscach "Anti-Human, Anti-God" zarówno pod względem rytmiki jak i riffów może kojarzyć się z dźwiękami prezentowanymi przez innowatorów z Meshuggah czy Gojira. Jest to dość egzotyczny... Planujecie może umieszczać w swoich kompozycjach takie takie smaczki częściej?

Bart: A to są jakieś wyjątkowe smaczki w tym numerze?? Nie wydaje mnie się...Po prostu parę chorych riffów, nie pierwszy raz zresztą...Gramy swoje i tyle, bum cyk-cyk, "coco jambo" i do przodu!

Jest szansa, że "D.I.E." ukaże się również i na winylu?

Bart: Jest szansa, że Agonia wyda na winylach "I.B" oraz "D.I.E." Wkrótce.

Z moich informacji wynika, że na Blitzkrieg zabrakło wam płyt i w trybie pilnym ściągaliście je z Pagan Records (śmiech).

Bart: Płyta wyszła dokładnie w dniu wyjazdu na trasę i tego też dnia wpadliśmy po drodze do Tomka Krajewskiego po świeże, pachnące siarką płyty. Później Tomek dosyłał nam płyty do Katowic, a potem jeszcze do Gdyni. Niestety w kilku miastach zabrakło "Diabolic Impious Evil", nie mówiąc już o koszulkach... Chyba za bardzo uwierzyliśmy w to, co niektórzy malkontenci piszą w necie, że Azarath się chujowo sprzedaje ;)

Od jakiegoś czasu gra z Wami Thrufel z byłego Yattering. Domyślam się, że chłopak sprawdza się w Azarath. Jesteście w sumie blisko Yatteringów. Dlaczego ten zespół się rozpadł?

Thrufel: Przede wszystkim kryzys w zespole, który pogłębiał się od jakiegoś czasu, coraz mniejsza chemia miedzy nami i tysiąc pomysłów na przyszłość zespołu doprowadziły w efekcie do konfliktu wewnątrz kapeli i jej upadku. Teraz każdy podąża w swoim kierunku i nie zachodzi na żadną reaktywację.

Trasa Blitzkrieg, to dzieło Mariusza Kmiołka, który to z Yattering prowadził wojnę totalną. Jak na trasie wyglądały relacje Mariusza z Thruflem?

Thrufel: No cóż Mario boi się do dnia dzisiejszego loga Yattering jak Bazyliszek lustra, ale co zrobić? Zawodowcy musza zachowywać się jak zawodowcy. Hello Mario!:)

Bart: Thrufel musiał zdjąć na trasę wszystkie naszywki Yattering, wyrzucić otwieracze do piwa, zapalniczki itp. z tym logiem, a o słowie na "Y" nawet nie wolno było myśleć ;) Pełen luz.

A jak tam idzie mu w Shadows Land? Nagrali bardzo dobrą płytę, pojechali w trasę z bogami z Hate Eternal i jakby ucichli...

Thrufel: Póki co była to jednorazowa przysługa, a z tego co mówili mi goście z SL to są w trakcie przygotowań do nowej płyty.

Okładki i w ogóle cała szata graficzna krążków Azarath utrzymane są w raczej statycznym klimacie, wciąż ryciny, wciąż kult diabła. Skąd bierzecie te obrazki, no i czy nie macie problemów z prawami autorskimi? Okładkę "D.I.E." widziałem częściowo chyba na "Altars Of Madness"...

Inferno: Posiadamy kilka metrów obrazów wszelakich i są one dokładnie takim samym narzędziem jak teksty i muzyka. Pentagramy i odwrócone krzyże widzimy przynajmniej dziesiątki razy częściej w użyciu aniżeli stosowane przez nas ryciny.

Bart: Ja na "Altars..." widziałem Lucypera z "Infernal Blasting"... , "diabelskiego papunia" nie widziawszy...

Wiem Bart, że interesujesz się fotografią. Wasze sesje robili tak zręczni fachowcy jak Jaszak czy Sadowski. Mógłbyś pokusić się o pare słów na temat współpracy z tak utalentowanymi personami?

Bart: Interesuję się tyle co każdy, bez przesady. Każda sesja była w jakiś sposób pamiętna... Sesja na jedynkę z Jaszakiem - planowaliśmy ją pod mostem nad Wisłą u nas w bunkrach, rozpętała się jednak tak totalna burza, że cały piach/błoto z mostu nas zalało i w tak naturalnych "make-up'ach", cali ujebani błotem, pojechaliśmy do Bruna piwnicy, czy jak kto woli lochów... Na dwójkę sesję robił nam Maurycy Śmierzchalski, zajebisty fotograf, ojciec Havoca, w jakimś totalnie dziwnym miejscu, gdzie podobno wylądowało UFO... Sesja na trójkę z SADO też była udana, pełen spontan w jakąś niedzielę. Zwinęliśmy nad ranem totalnie najebanego Bruna z domu, pojechaliśmy w jakieś spalone miejsce w Gdańsku, a później na cmentarz w środku dnia w pełnym rynsztunku hehe... Wesoło było...Chyba najlepsza sesja jak do tej pory, pełen profesjonalizm.

Bart, wspominałeś wcześniej o "internetowych wojownikach". Nie da się ukryć, że w związku z Waszym występie w ramach "Tribute To Doc", pojawiło się całkiem sporo krytycznych uwag na Wasz temat. Jak oceniasz tamtą imprezę? Warto było na niej zagrać? I czemu zdecydowaliście się pojechać do Warszawy, mimo iż wydaje się, że przekaż Azarath kłóci się z ideą koncertu charytatywnego?

Bart: A niech dobie krytykują, interesuje mnie to tyle co wczorajsza kupa... Azarath na tym koncercie zagrał z pełną świadomością (gorzej było z nią po gigu...) i jesteśmy dumni że mogliśmy wziąć udział w tym koncercie!!! Nie był to - podkreślam - jakiś chamski darmowy festyn w parku, dla przypadkowych widzów, ale normalny koncert na bilety. Co znaczy "charytatywny"???? TYLKO tyle że zespoły grały za darmo! A kasa z biletów nie szła dla kapel, organizatorów, klubu itd., ale dla rodziny Doc'a. I tyle na temat. W przeszłości wielokrotnie graliśmy koncerty za darmo, czyli pewnie też "charytatywnie"...

Inferno, troche się uspokoiłeś hehe... ostatnio mniej pijasz... czyżby rodzina? Stagnacja, dorosłe życie? Ja doskonale wspominam sesję nagraniową Demigod, jak Wam pół studia krwią zalałem buhehehehe

Inferno: Trudno pić i grać jednocześnie, wiec nie stosuję pierwszego w parze z
drugim. W wolnych chwilach regularnie wchodzę w wyższy stan świadomości.

Swego czasu krążyła plotka o reaktywacji Damnation. Jak blisko byliście realizacji tego planu? Czy możemy liczyć, że kiedyś jednak zbierzecie dupy w troki?

Bart: Możecie liczyć. Jak doliczycie do 666 to może się okaże...

Z kolei Witchmaster reaktywował się udanie, lecz bez Inferno w składzie...

Inferno: Ziomale z Grunberg mają póki co gotowe cztery nowe piosenki. Chodzą pięknie i klasycznie, Witchmaster takes no slaves!!! HAIL!!!

Czy w związku z powrotem komanda z Zielonej Góry jest jakaś szansa, że wielokrotnie zapowiadany w przeszłości split Azarath/Witchmaster wypełnionego po brzegi coverami bogów sprzed lat jednak się ukaże?

Inferno: Nie.

Dlaczego do tej pory Azarath nie pojawił się w Metal Hammerze?

Bart: W jakim sensie? na okładce? Na plakacie - rozkładówce?

Na koniec, co to jest ten cały "True Death Metal"?

Inferno: Nie wiem. Ale podobno Azarath gra Death Metal...


www.azarath.tcz.pl


Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...