Sinister

Wywiad przeprowadził - Tomasz Osuch

Holenderski Sinister jest doskonałym przykładem klasyka europejskiej sceny death, który w ostatnim czasie gościł nad Wisłą z większą częstotliwością niż przepisy przewidują. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu minionego roku na polskiej ziemi fizycznie byli obecni aż trzy razy, z czego jednej wizyty do udanych chyba nie zaliczają. Ostatnie miesiące bieżącego roku przyniosły wiele nowinek z obozu tego holenderskiego kwartetu. Zmiana wytwórni, delikatne przetasowania w składzie, prace nad nowym krążkiem i obfita ilość koncertów. Basista Sinistera - Alex, wydaję się być jak najbardziej zadowolonym z takiego obrotu spraw i z optymizmem patrzy w przyszłość. Pozostaje czekać cierpliwie na "Savage or Grace", a ja póki co, zapraszam do poniższej lektury...


Alex, jesteś ostatnio bardzo zapracowanym człowiekiem! We wrześniu byłeś na trasie z Houwitser, kilka dni przerwy i prawie cały październik trasa Sinister, również po Europie....

"Tak, zgadza się! Rzeczywiście, w ostatnim czasie byłem dość zapracowany... Ale za nic w świecie nie żałuje tego! To był bardzo mile spędzony czas. Zarówno trasa Houwitser jak i Sinister była bardzo udana. Tour Houwitser był bardzo dobrze przygotowany, miał niezłą promocję i graliśmy ze wspaniałymi zespołami - w szczególności z Dying Fetus. Ta trasa była pierwszą okazją do odwiedzenia miejsc gdzie wcześniej z Houwitser nie udało się nam dotrzeć. Mam tu na myśli takie kraje jak Hiszpania, Anglia czy też Słowenia. Nie myślałem, że odpowiedź maniaków na muzykę będzie aż tak wielka. Ludzie widzieli czym naprawdę jest Houwitser na scenie. Także trasę Sinister wspominam zajebiście i zaliczyłbym ją jak najbardziej do udanych. Większość z 26 koncertów jakie zagraliśmy była naprawdę bardzo dobra.... No i wygląda na to, że ludzie w zupełności zaakceptowali Rachel... Najciekawsze koncerty podczas tej trasy miały miejsce na pewno w Londynie, Dublinie, Barcelonie, Madrycie i oczywiście na Mystic Fest w Polsce."

Właśnie... Zagraliście po raz drugi na Mystic Festival. Zgodzę się, że był to udany koncert, ale zdecydowanie za krótki. Dlaczego zaledwie pięć numerów oraz intro i outro z "Cross The Styx"?!

"Szczerze mówiąc, musisz po prostu zapytać organizatora. Jednak prawda jest taka, że zatrzymano nas na granicy. Bus którym podróżowaliśmy stał na granicy przez sześć godzin, dlatego spóźniliśmy się na festiwal. To jest także powód dlaczego Scarve i No Return nie zagrali. Zgadza się, nasz set został okrojony do 20 minut. Wiesz, nie chcieliśmy robić żadnych problemów, ponieważ rozumiemy to że harmonogram festiwalu był dość napięty. Ale patrząc teraz, z perspektywy upływu czasu, żałuję że zagraliśmy jedynie pięć kawałków. Wiem też, że duża cześć fanów domagała się dłuższego występu! Najbardziej wkurwiającą rzeczą były różnice w czasie pomiędzy występami kolejnych zespołów. Czasami ludzie musieli czekać aż 45 minut na występ kolejnego zespołu. Gdybym o tym wiedział, po prostu grałbym dalej dopóki by nas nie wykopano ze sceny..."

Najświeższym doniesieniem z obozu Sinister jest zmiana wydawcy. Rozstaliście się z Hammerheart i powróciliście do Nuclear Blast. Nie za długo zagrzaliście posadę podopiecznych Hammerheart... Co było powodem odejścia? Dlaczego zdecydowaliście się akurat na Nuclear?... Z tego co pamiętam, jeden z muzyków Sinister w odpowiedzi na pytanie o powody rozstania z Nuclear Blast kilka lat temu, powiedział, że Nuclear Blast po prostu nie promuje brutalnej muzyki....

"Przede wszystkim muszę powiedzieć, że tak naprawdę nie byliśmy zadowoleni z kooperacji między nami a Hammerheart. Obiecali nam masę różnych rzeczy których po prostu nie zrobili. Po wydaniu "Agressive Measures" opuściliśmy Nuclear Blast, ponieważ sądziliśmy, że Hammerheart zrobi lepszą robotę dla Sinister. To był błąd, przeliczyliśmy się !!! Myślę, że zarówno promocja jak i dystrybucja Nuclear Blast jest o wiele lepsza niż w przypadku Hammerheart. Wydaję się także, że dzisiaj Nuclear stara się robić ponownie więcej dla brutalnej muzyki. Rozmawialiśmy z gośćmi z Malevolent Creation i Kataklysm, i na temat działań Nuclear Blast wyrazili się bardzo pozytywnie. To również zadecydowało w dużym stopniu o powrocie do Nuclear Blast."

Alex, czy naprawdę uważasz, że Nuclear postara się o lepszą promocję dla Sinister?! Wiesz, oni ostatnio wydają sporo różnych rzeczy nie często związanych z brutalnym graniem... Karmią rynek rozmaitymi power metalowymi produkcjami przecież?!

"Tak, wiem o tym. Ale czy widziałeś ile różnego gówna wydaje teraz Hammerheart?!... Pełno jakichś reedycji i power metalowego syfu. Zaletą bycia w takiej wytwórni jak właśnie Nuclear Blast jest fakt, że to po prostu duża firma. Powoli wszystko wraca do normy, pewne sprawy się krystalizują i myślę że będzie znów trochę łatwiej."

Co w takim układzie z zapowiadanymi na ten rok wydawnictwami Sinister? Mam na myśli album z death metalowymi coverami - "Creators Of Brutality" oraz oficjalne DVD z okazji dziesięciolecia - "Sinister 10 years"...

"Przypuszczam, że to nigdy się nie ukaże. Mieliśmy pewne plany razem z Hammerheart co do wydania tych materiałów, ale odkąd nie jesteśmy już związani z tą wytwórnią, chyba definitywnie upadła idea wydania i DVD i płyty z coverami."

Porozmawiajmy o nowym albumie. "Savage or Grace" to tytuł najnowszej, nadchodzącej płyty Sinister. Co tak właściwie oznacza ten tytuł?! Na pewno przeciwstawienie dwóch diametralnie różnych słów, ale pytam, ponieważ mam własną opcję co do znaczenia tego tytułu. Wiesz, ‘okrutnie’ jak bez cienia wątpliwości muzyka Sinister, oraz ‘wdzięk’....hm... czyżby miało to coś wspólnego z waszą wokalistką Rachel? Co Ty na to?!

"Haha! Nie, to niewłaściwa interpretacja. Tytuł naszej nowej płyty oznacza klasyczną opowieść o przeciwnościach - dobro i zło, piękno i bestia. Anioły które stają się demonami, demony które stają się aniołami. Myślę, że ludzkość waha się, szamota pomiędzy tymi opcjami. Platon w jednej ze swoich prac napisał, że człowiek jest złem z natury, lecz pewne struktury społeczne a także i presja, zmuszają go jakby do bycia dobrym. Mówiąc inaczej, jeśli człowiek zechce aby morderstwo, gwałt czy jakakolwiek inna zbrodnia uszła mu na sucho, bez konsekwencji... wówczas szansa stania się kimś większym, lepszym będzie zależna od tego, czy człowiek ten będzie chciał robić dalej takie rzeczy..."

Jak więc przebiegają parce nad "Savage or Grace"?

"Obecnie mamy gotowych prawie sześć nowych numerów. Sądzę, że będzie to nasz najlepszy album od lat. Dodam że pracujemy ponownie z Ronem, który był gitarzystą na "Cross The Styx". On nie chce w ogóle grać na żywo, ale wciąż lubi grać z nami, komponować, przebywać w studio... Nowy materiał jest naprawdę zadziwiający, ciekawy i posiada atmosferę podobna do tej co "Cross The Styx".

Słyszałem, że już w grudniu wchodzicie do Excess Studio w Rotterdamie....

"Takie było pierwotne założenie. Niestety z różnych powodów sesja nagraniowa odbędzie się ciut później. Ciągle robimy nowe kawałki, składamy wszystko w całość i nie mamy jeszcze gotowych żadnych tekstów. Pierwotnie planowaliśmy zacząć próby w listopadzie, ale po prostu zdecydowaliśmy się przesunąć to o miesiąc i zacząć w grudniu. Myślę, że po dwóch miesiącach intensywnego koncertowania zasługujemy na to, haha!! Oczywiście, razem z Aadem pracujemy również nad nową płytą Houwitser, która będzie zatytułowana "Damage Assesement". Ten zespół również traktujemy bardzo poważnie, i pochłania nam to naprawdę sporo czasu. W przypadku Houwitser, również mamy gotowych sześć numerów na nowy krążek."

Jeśli jesteśmy przy Houwitser chciałbym zapytać o przyczyny odejścia nie tak dawno gitarzysty Michela, który był w zespole od pięciu lat przecież....

"Michel nie jest członkiem Houwitser, ponieważ był zmęczony grą w zespole. Po prostu nie miał już chęci na to. Nie interesowało go granie tras, a tym bardziej robienie kolejnych płyt. To wszystko."

Ok... W moim mniemaniu, dwa ostatnie krążki Sinister - "Creative Killings" oraz "Aggressive Measures" są szybsze i posiadają krótsze numery w porównaniu z pierwszymi płytami Sinister. Czy "Savage or Grace" będzie w jakimś stopniu rozwinięciem, kontynuacją pomysłów z tych albumów?... Wspomniałeś coś o klimacie podobnym do pierwszej płyty "Cross The Styx"....

"To Twoja opinia, i masz od niej pełne prawo. Ale według mnie, "Creative Killings" nie jest szybsza niż przykładowo "Hate" czy właśnie "Cross The Styx". Podejrzewam, że nasza nowa płyta będzie szybsza niż "Creative Killings", lecz utwory będą ponownie dłuższe."

Czy planujecie jakieś video do jednego z kawałków z "Savage or Grace"?

"Możliwe, ale jeszcze tego nie wiem, tak więc nic nie mogę powiedzieć na ten temat...."

Od około roku, gra z Wami nowy gitarzysta - Pascal z formacji Cantara. Jak doszło do znajomości z nim i zatrudnienia go jako gitarzysty Sinister?

"Jens z God Dethroned przedstawił mnie jemu. Pascal jest dobrym gitarzystą... Pojechał nawet kiedyś na trasę z God Dethroned w zastępstwie Jensa. Tak to się zaczęło w sumie..."

Pascal zastąpił długoletniego gitarzystę Sinister, Barta. Może wiesz czy Bart zajmuje się dalej muzyką, gra gdzieś jeszcze?

"Nie, Bart nie zajmuje się już w ogóle muzyką, nie gra w żadnym zespole. Obecnie jest tatusiem, zajmuje się rodziną, haha!.... Szkoda, że opuścił zespół. Był dobrym kumplem i wspaniałym gitarzystą."

Na death metalowej scenie Sinister postrzegany jest jako jeden z klasyków gatunku - ze względu na wspaniałą muzykę i wypracowanie swojego jedynego, unikalnego stylu. Wiesz, mam na myśli to charakterystyczne piórkowanie oraz soczyste, miażdżące brzmienie Sinister...

"Zgadzam się z Tobą! Wystarczy, że usłyszysz pierwsze dziesięć sekund jednego z naszych kawałków.... i po prostu wiesz, że to jest Sinister."

Kontynuując poprzednie pytanie.... Jak sądzisz Alex, czy respekt dla Sinister jest większy w Stanach czy na naszym kontynencie?

"Hm...nie wiem... Scena w Stanach nie jest tak obfita w death metalową publikę, ale ciągle są tam oddani fani. Chcę powiedzieć, że szacunek dla Sinister jest prawie wszędzie, z wyjątkiem naszego kraju. Nie mamy zbyt dużego kredytu w Holandii. Tak sądzę... Wiesz, to jest typowo holenderska postawa, obrzucać gównem swoich. To również udziela się innym, wielkim holenderskim bandom. Owszem, ludzie ich lubią w innych krajach, lecz we własnym kraju nie mają prawie w ogóle poparcia...."

Jednak w pierwszych latach minionej dekady Holandia rządziła w europejskim death metalu. Mieliście masę świetnych, klasycznych już dziś zespołów. Potem, było trochę słabiej z kondycją holenderskiej sceny, lecz obecnie wygląda na to, że pozycja waszej sceny wraca do normy, a nawet wzrasta....

"Masz całkowita rację. Owszem, Holandia ma trochę dobrych zespołów. Jednak jeśli mówimy już na ten temat, muszę powiedzieć, że właśnie polska scena rządzi obecnie! Macie sporo naprawdę świetnych zespołów."

Mam jeszcze pytanie odnośnie koncertu Sinister w zagrożonej wirusem Grecji...

"Przypuszczaliśmy, że zagramy dwa koncerty z Immortal i Hypocrisy, lecz tamtego weekendu właśnie, wirus zaatakował Grecję. Inne zespoły odwołały swoje koncerty, ale my nie widzieliśmy realnego zagrożenia. Skontaktowaliśmy się z naszym departamentem zdrowia i powiedzieli nam abyśmy byli po prostu ostrożni z piciem wody i czynnościami temu podobnymi... Kiedy przybyliśmy do Grecji, dowiedzieliśmy się o odwołaniu koncertów przez inne zespoły i organizatora. Utknęliśmy w Atenach na cały weekend, bez żadnych koncertów. Na szczęście, organizator zaaranżował zastępczy gig. Anvil grał w Atenach również i dostaliśmy szansę, aby zagrać kilka godzin wcześniej dla wszystkich rozczarowanych fanów Sinister. Tak więc zagraliśmy jeden koncert w innym miejscu".

Dziękuje Alex za wywiad i mam nadzieję, że wkrótce ponownie zawitacie do mojego kraju... No i czekam na "Savage or Grace"!

"Również dziękuje Ci za wywiad! Było by wspaniale gdybyśmy mogli zagrać małą trasę po Polsce. Wtedy na pewno zagramy pełen set dla was !!!"

Tomasz Osuch



Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...